Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Związek z kobietą DDA

15 posts / 0 new
Ostatni
skax
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Łódź

Dołączył: 2013-11-02
Punkty pomocy: 11
Związek z kobietą DDA

Cześć, mam 20 lat, w wakacje zacząłem spotykać się z dziewczyną, o której dowiedziałem się, że jest trudnym przypadkiem i do tamtej pory ( ona 2 lata młodsza ) zbywała wszystkich kolesi.

Po takim wstępie raczej trzymałem relacje z nią daleko na dystans. Spotkaliśmy się w ciągu 2-3 tygodni ok 5 razy. Dowiedziałem się od niej, że jest z rodziny wypełnionej alkoholem, że w jej rodzinie działy się rzeczy mocno patologiczne itd. Generalnie w tej relacji nie podobało mi się, a raczej zadziwiało mnie kilka rzeczy jak np. wielka trudność w rozmowie, 0 jej reakcji na pocałunki, dotyk .. typowy chłód itd. W ogóle raczej nie pisałem do niej, 2x odmówiłem spotkanie, byłem na przemian czuły i wredny, ale jakby nie patrzeć pokazałem jej w sobie dobrego faceta, który potrafi się kobietą zająć. Po 2 tygodniach ją jednak zostawiłem ( pojawiła się jakaś inna, ogarnięta ).

Po miesiącu jednak coś mi zdrowo odpi****liło i nie wiedzieć dlaczego postanowiłem wrócić. W sumie to wiem czemu - jej uroda nie pozwolała mi tej sprawy zostawić, po prostu zdałem sobie sprawę, że zauroczyłem się w jej urodzie.

Co mnie zadziwiło - przeżyła dość mocno to, że odszedłem ( myślałem, że ona również ma naszą znajomość w dupie, w sumie tak się zachowywała ); powiedziała, że byłem jedynym facetem, któremu zaufała, że zajebiście jej się spędzało ze mną czas i że sama jest zła na siebie, że się znowu ze mną spotyka, ale po prostu ma do mnie słabość.

No i przez kolejne 2 miechy spotykaliśmy się 2-3 razy w tygodniu tak, że ona trzymała mnie na dystans i powoli powoli budowałem ponownie zaufanie. Potrafiłem jechać do niej rowerem dla dzieci o 2 w nocy, ponieważ nie miałem innego środka transportu. Kilka razy w tym czasie już mieliśmy zakończyć relacje a kończyło się tak, że ona stwierdziała, że między nami jest więź.

W końcu doszło do tego, że zaczęliśmy być razem, usłyszałem od niej, że mnie kocha, że jest cała moja itd itd. I tak jesteśmy już razem 3 miechy, jednak coś jest nie tak, ponieważ ja chodzę wiecznie przygnębiony i smutny. Czemu ?

Po pierwsze to my nie mamy o czym rozmawiać. Nasze rozmowy nie mają żadnego flow, żadnej lekkości, są o typowych gównach. Przez 14h spędzonych w aucie w sumie potrafimy przegadać 30 min. Jakoś nie czuję z nią logicznego połączenia. Potrafię do niej zadzwonić i mam tak, że na siłę wymyślam tematy, w sumie to ja zawsze na siłę wymyślam z nią tematy.

Po drugie to co ona zbudowała swoim zachowaniem, to co pobudziło moją wyobraźnie totalnie zderzyło się i cały czas zderza z rzeczywistością. O co chodzi ? Dokładnie wszystko tutaj przeanalizował mi psycholog ( tak, byłem na jednym spotkaniu, ponieważ chciałem się coś o takich osobach z trudnych rodzin dowiedzieć ). Osoby takie jak ona są strasznie nieprzewidywalne i dodatkowo są często nieświadomymi, a zarazem bardzo skutecznymi manipulatorami. Jej zachowanie i to o czym mówiła w moim towarzystwie budowało w moim umyśle jej wizerunek. Cały czas widzę ją jako kobietę strasznie seksowną, która na co dzień jest cnotliwą, kręcącą facetów laską, a w sypialni staje się dla faceta prawdziwą dziwką. Potrafiła mówić o seksie w taki sposób, że moje pożądanie strasznie rosło. Jej sposób poruszania się, ubierania się seksownego, zakładania seksownej bielizny, eksponowania piersi - doprowadził do tego, że na samą myśl o niej mam w gaciach mokro i ją pożądam jak żadną inną kobietę do tej pory. Dodatkowo jej uroda jest dla mnie ponadprzeciętna.

A jak jest w rzeczywistości ? Dowiedziałem się, że jest dziewicą ( to mnie akurat ucieszyło mega ). W łóżku jej zachowanie jest takie, że generalnie trochę się wstydzi całego ciała i nie czuje się 100% komfortowo będąc rozebraną, nie przebiera się przy mnie. Ja ją mogę całą całować, a ona potrafi leżeć i bawić się telefonem/oglądać tv. W sumie to ona mnie prawie w ogóle nie dotyka. Nie zrobiła mi nigdy dobrze ( jak mnie dotknie w kutacha przez spodnie to jest święto lasu ). Próby seksu z nią były do tej pory kończone fiaskiem, ponieważ czułem się trochę jakbym miał nieżywą osobę przed sobą, co dodatkowo negatywnie na mnie wpływało przez zbudowany wizerunek na jej temat, po prostu na te kilka chwil, kiedy ją rozbierałem ona przestawała mnie podniecać. Raz się wk****łem, wziąłem jej rękę i przełożyłem sobie niżej - ona coś tam nieudolnie porobiła, podotykała ( przeż spodenki ) i powiedziała, że nic z tego dziś nie będzie. Potem jej mówiłem co lubię, pytalem jej się co lubi. Rozmowy te ją krępowały i nic co jej zasugerowałem nie weszło w życie.
Ja ją mogę dotykać a ona się mnie pyta: "macasz se ? ". Nosz k ... Były może 2-3 sytuacje w ciągu 3 miechów naszego związku kiedy naprawdę sama zaczęła mnie całować ostro i robić ręką ruchy : klata-bark-niskie podbrzusze, ale bez zapędzania sie w okolice niżej.

Potrafi też walnąć tekstem, że mam karę i nie będzie żadnego macanka.

Potem ja faktycznie nic jej nie robię, a ona mnie kopie i biję. Aaaaaa

Cały czas zachodzę w głowę o co w tym wszystkim chodzi, że kiedy nie jestem z nią to ciągle o niej myślę i ją tak pożądam.

Kiedy się widzimy to ja jestem po prostu znudzony, ponieważ nie mam co robić i jak jadę do domu to jestem zadowolony ... zadowolony przez chwilę bo po 5 minutach znowu o niej myślę.

Ona generalnie mówi, że mnie kocha, że tęskni, że jest szczęśliwa, że super, że jestem itd., ale ja jakoś nie potrafię tego poczuć wewnętrznie. Czasem mi się wydaję, że ona jest ze mną, bo nie jest na tyle pewna siebie, żeby znaleźć innego gościa i trzyma się tego co ma.
Ale z drugiej strony to jest jednak osoba po przejściach i ja wiem, że ona ma problem z okazaniem uczuć, z zaufaniem .. i generalnie jest poschizowana.
Z drugiej jednak strony, sama stara się ze mną widzieć codziennie, często jak sobie chcę jechać wcześniej to jest smutna i mnie zatrzymuje, jest zazdrosna czasem o jakieś pierdoły, woli widzieć się ze mną niż iść na balety jak robiła to regularnie zanim mnie poznała.

Mam straszny mętlik w głowie jak ten związek wyprowadzić na normalne tory.

Ja jestem normalnym kolesiem, studiuję, mam pasję, uprawiam ostro sport ... raczej nie jestem typem imprezowicza - wolę iść na trening się ponapierdalać / z kumplem gdzieś pogadać / do kina / zająć się motoryzacyjną pasją / podróżować.

Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale kiedy ja mam do niej jechać to czuję jakąś taką wewnętrzną niechęć, bo wiem, że to raczej będzie stracony czas bo rozmowa będzie na poziomie gówna .. ale jednak jest coś co mnie pcha na każde spotkanie z nią.

Nie mogę się skupić na żadnej innej kobiecie, po prostu jej uroda tak mi zawróciła we łbie, że to masakra. Jak ja widzę jej zdjęcie to się po prostu ostro wk****am. Nie wiem o co chodzi Stare

Po prostu nie odczuwam w tym związku szczęścia, spokoju, spełnienia.

Ona raczej nie interesuje się innymi kolesiami, ale ostatnio była sytuacja, że ona obejrzała się za autem, w którym jechało dwóch facetów. I ja już zacząłem popadać w paranoję, że faktycznie jest ze mną z braku laku, a tak naprawdę podnieca się innymi kolesiami ... potem jest tak, że się widzimy, ja przez swoje schizy też jestem trochę niemiły, ona potem nagle stwierdza, że ja ją okłamuję i ona odczuwa, że ja nagle potrafiłbym mieć wszystko w dupie i ją zostawić - tak o. I wczoraj mi się o to popłakała. I sama mówiła, że ma tak przez ojca, bo wiele razy obiecywał nie pić i gówno z tego wychodziło.

Też słyszałem od niej, że ona nie wierzyła, że można stworzyć kochający związek bez zdrad, oparty na miłości, ale że zaczyna powoli w to wierzyć, chociaż to co czuje do mnie trochę ją przeraża.

Od tygodnia przeżywa jakiś taki ciężki okres, jest ciągle zmęczona, jakaś taki dziwna, bije od niej chłodem.
Wczoraj była u psychologa, poryczała się tam, a psycholog stwierdziła, że to może być początek deprechy.

A co ja sobie pomyślałem ? Że teraz jest ze mną, bo ma we mnie oparcie, dostarczam jej śmiechu i daje jej ciepło, którego nie miała w rodzinie ... a potem sobie myślę, że jak już wyjdzie z dołka, załapie pewność siebie to oleje mnie ciepłym moczem.

I ja też usprawiedliwiam jej zachowania przez to jej wychowanie, bo naprawdę ona może mieć jakieś opory przed niektórymi rzeczami itd. I generalnie cały czas zatacza się takie błędne koło.

Ja jestem świadomy też tego, że ta dziewczyna jest niedojrzała i ma kredki w głowie

I od 2dni siedzę przygnębiony, bo nie czuję od niej żadnych uczuć, cały czas czuje to wewnętrzne pożądanie i generalnie jest tak cały czas.

Spotykałem się z wieloma Kobietami, które takiego pożądania mi nie dostarczały, jednak rozmowa była miła, czas spędzałem miło, nie miałem zamiaru jechać do chaty, na każde spotkanie jechałem z uśmiechem, czułem pełne zrozumienie, czułem się po prostu dobrze, niczym się nie przejmowałem. Jednak te Kobiety w końcu stawały się nudne ...

A tu ?

Jak sobie z tym poradzić .. też mieliście takie sytuacje ?

Pozdrawiam

TeTris
Portret użytkownika TeTris
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: Cotidie Morimur
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2012-08-29
Punkty pomocy: 957

No piękny esej napisałeś.

Moim zdaniem to po pierwsze masz problem z własną niską wartością, który widać ewidentnie po tym co napisałeś np o oglądaniu się za samochodem z innymi kolesiami i że jest z Tobą z obawy przed samotnością.

Druga sprawa to sądzę, że Ty lecisz na jej fizyczność i tylko to Cie ciągnię do niej bo coś Cię blokuje przed emocjonalnym otworzeniem się.. Chcesz jej ciała i twarzy, ale z zupełnie inną przeszłością i osobowością.

"Po prostu nie odczuwam w tym związku szczęścia, spokoju, spełnienia."- Jeśli tego nie odczuwasz to po co Ci taki związek? Chcesz żeby szczęście dawał Ci związek, ale Ty sam chyba sobie szczęścia nie dajesz. Masz przez to zbyt dużą potrzebę czerpania tego szczęścia od innych.

"Mam straszny mętlik w głowie jak ten związek wyprowadzić na normalne tory."- Nie chcę brutalnie bezpośredni być, ale tego związku może nie dać się sprowadzić na normalne tory.. Czasami tak już po prostu bywa. Ta kobieta ma przed sobą "złą" przeszłość i z tego powodu zapewne wiele blokujących przekonań, negatywnch emocji w sobie..

Życie to fala podjętych działań w oceanie możliwości.

Blazekrl
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2014-02-26
Punkty pomocy: 34

Sam byłem w związku z taka osobą. Przyjaźniłem się z nią i dbałem o nią, bo wiedziałem, że jej ojciec to skurwiel, który chlał i ja lał. Później wiadomo, 3 letni związek, który ona zakończyła. Radze Ci nie pchać się w to, tym bardziej skoro piszesz, że pociąga Cie tylko jej wygląd. Takie osoby z dnia na dzień potrafią podjąć decyzje więc nigdy nie jesteś niczego pewien. Jednego dnia mówi, że Cie kocha drugiego, że po prostu bała się samotności.

Targecik
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: '*

Dołączył: 2014-02-20
Punkty pomocy: 1051

Tego co jest między Tobą a tą laską na pewno nie można nazwać zdrowym związkiem. Twoja dziewczyna, żeby się uporać z tym co przeszła musi sporo nad sobą popracować, ale to jest jej zadanie, a nie Twoje. Za to Twoim zadaniem jest rozwiązywanie własnych problemów. Zastanawiałeś się czemu ciągle do niej wracasz? Piszesz, że ze względu na urodę, pożądanie, ale za chwilę sam przyznajesz, że to jest jakaś iluzja, którą sobie wykreowałeś w głowie, bo w rzeczywistości nie jest żadnym demonem seksu, tylko emocjonalnie pogubioną dziewczynką. No i pytanie: czy ona korzysta z jakiejś terapii, czy próbuje się zmienić? Chciałbyś jej w tym pomóc jakoś? Bo z tego co piszesz o sobie, to w tej chwili raczej nie dasz sobie z tym rady. Sam dajesz się ponosić emocjom. Wystarczy, że dziewczyna się obejrzy za samochodem, a Ty już rozkminiasz dlaczego z Tobą jest. Nie siedzę w jej głowie, ale mogę się domyślać, że ona potrzebuje stabilności, bezpieczeństwa, kogoś komu może w pełni zaufać. Chcesz pełnić taką rolę?
Zdrowy związek daje poczucie szczęścia i satysfakcji, pomaga się rozwijać obu stronom. Za to z tego co zrozumiałam Ciebie takie relacje nudzą. Może się zastanów czemu wolisz taką huśtawkę zamiast czegoś stabilnego?

Blazekrl
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2014-02-26
Punkty pomocy: 34

Jeśli uporasz się ze swoimi słabościami i zdecydujesz się jednak na to żeby być z taka osobą z Chęcią mogę Ci pomóc. Sam przez to przechodziłem i moje błędy mogłyby Ci się Przydać. I przestań rozkminiać czy dziewucha się ogląda za jakimś samochodem Tongue Tylko pamiętaj, że Osoby z syndromem DDA bardzo łatwo skrzywdzić, te osoby zapamiętują każda zła chwile i uwierz mi, że jak już raz skrzywdzisz taką osobę to napewno Ci tego nie zapomni, wybaczyć wybaczy ale nie zapomni. Tak jak napisał kolega wyżej, zastanów się jednak czy nie chcesz czegoś bardziej stabilnego, niż huśtawka emocjonalna, która może Cie zniszczyć psychicznie w jednym momencie.

Pisz na PW jak cuś.

Grzeniu
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Kielce

Dołączył: 2012-12-17
Punkty pomocy: 113

Blazekrl,a dlaczego nie tutaj w temacie?Nie uciekajcie do PW bo kiedyś komuś może się przydać Wink

Blazekrl
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2014-02-26
Punkty pomocy: 34

Racja Tongue Jak Pan Skax zechce się czegoś dowiedzieć niech pyta ;D

kilroy
Portret użytkownika kilroy
Nieobecny
Wiek: 30+
Miejscowość: This town like a great big pussy, wait to get fucked

Dołączył: 2013-01-19
Punkty pomocy: 567

http://www.podrywaj.org/blog/cza...

http://www.podrywaj.org/blog/dla...

http://www.podrywaj.org/forum/bo...

Piszesz, że nie masz z nią za bardzo wspólnych tematów - związki z takimi kobietami to - jak napisał gdzieś Expat - ćpanie emocji. Wszystko jest fajnie, ale do czasu; założe się, że w kiedyś podzielisz podobną historie:

http://www.podrywaj.org/blog/wyr...

http://www.podrywaj.org/blog/war...

http://www.podrywaj.org/blog/jes...

Młody jesteś, szkoda Cie....

skax
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Łódź

Dołączył: 2013-11-02
Punkty pomocy: 11

Cześć. Odpisuję dopiero teraz, ponieważ sporo trenuję i po prostu nie miałem siły, żeby usiąść i się za to zabrać.

Przeczytałem wszystko co wstawił kolega wyżej. Trochę mi to uświadomiło kilka rzeczy, trochę przestrzegło przed złym ..

Wiem, że na pewno ja nie zmienię jej, nie sprawię, żeby się ogarnęła. Mogę być jedynie podporą. Hmm ostatnio miała okres depresji - czuła się w domu jak piąte koło u wozu, nic jej się nie chciało, w szkole coś nie tak, mi wmawiała, że ją okłamuję itd.

Umówiła się do psychologa - była już na pierwszej wizycie i zobaczymy co z tego wyjdzie dalej.

Hmm wiem też, że ja muszę popracować nad sobą - nikt nie jest idealny. Są nadal sytuacje, które trochę wprowadzają mnie w zamęt.

Np. ostatnio kłótnia była o wyjście do klubu. Ja jej mówiłem kilka razy już na początku znajomości, że nie lubię chodzić na balety i że nie będę tego robić. Ona, że wie. Teraz ona wyprawia urodziny - najpierw be4, potem chce iść do klubu. I oczywiście była kłótnia o to, że do klubu nie idę.
I jak to teraz jest ? Bo ja postępuję wg własnego kodeksu - robię i mówię to na co mam ochotę ( co jest na każdym kroku wmawiany na tej stronie ). Powiedziałem jej, że nie idę na balet, ona się na 30 minut wkurzyła, potem zaczęła się do mnie przytulać i mówić, że mnie strasznie kocha. WTF ?!?!
Też się zastanawiam - kurde, może warto zmienić myślenie - w końcu w klubie można tyle lasek poznać, że koniec, poza tym cały czas mamy przełamywać siebie .. ale z drugiej strony zaczynam się głębiej nad tym zastanawiać i dochodzę do wniosku, że byłem kilka razy w klubie, ok, jak się uchlałem browarami to było nawet spoko, ale generalnie i tak nic z tego nie mam. Jestem typem człowieka, który woli spotkać się ze znajomymi, iść do kina, bilard, zrobić wycieczke, a przede wszystkim iść na trening ( MMA, muay thai, bjj, siłownia ). Generanie zawsze obracałem się ze znajomymi, którzy do klubów nie chodzą. Woleliśmy zrobić coś konstruktywnego w piątek wieczór, a jak już chcieliśmy się zabawić to była jakaś domówa albo coś takiego.
Po prostu jak słyszę słowo, że idziemy na balet to mnie odrzuca i po prostu wracam do chaty.
Więc nie widzę sensu, żeby na siłę robić coś przeciw sobie. Choć z drugiej strony dochodzą mnie takie głosy, że to może coś nie tak ze mną ?

Cały czas się mówi, żeby wychodzić ze strefy komfortu ale o co w tym chodzi ? Nie mam problemu, żeby spotykać się z ludźmi. Już za czasów gim spotykałem się czasem z dziewczynami tylko po to, żeby odczuwać coraz mniejszy stres i teraz mieć luz, który mam, który sobie wypracowałem Wink.

Zawsze miałem problem, żeby iść na trening samemu - przełamałem się, teraz normalnie zapier .. i się z tego śmieję.

Kolejna sprawa to faktycznie coś jest z moją pewnością siebie.. hmm inaczej - mam chyba skrzywiony światopogląd. I tu raczej pytanie do Was, jak Wy do tego podchodzicie, jakie macie do tego nastawienie.

Doszedłem do tego, że uzależnianie poczucia pewności i wartości siebie od czynników zewnętrznych jest ZŁUDNE .. Czemu ?

Udało mi się poderwać naprawdę ładne dziewczyny, często te, które odmawiały 50 facetom przede mną. Jeśli chodzi o to, czy uda mi się poderwać dziewczynę czy nie, to po prostu jestem PEWNY SWEGO, że tak, to jest łatwe, po prostu robię to naturalnie itd., a jak się nie uda to po prostu uważam, że ta kobieta nie jest dla mnie. Jestem pewny tego, że umiem z kobietą dobrze zaflirtować, umiem rozpalić, porzucić i sprawić tak, żeby wróciła chętna - nawet nie znając tej strony i całej tej teorii TRENOWAŁEM.

Ale mimo tego nie czuję się tak hmm ... 100% ok. Niby wiem, że zawsze znajdzie się ktoś lepszy ode mnie i od każdego, ale jest kilka głosów zła, która potrafią całą moją wartość wytracić z równowagi, wprowadzić w niepewność i po prostu zjeb*ć humor.

Np. gdybym wiedział, że na jakiejś imprezie będzie mój mega przystojny kumpel to głupio byłoby mi zabrać tam moją Kobietę bo bym się wkurzał, że się napala na niego.

Jestem często wk*****ny myślami, że nie mam 2 metrów i nie ważę 110 kg, bo dzięki temu mógłbym obronić przed każdym moją Pannę. Po prostu zdaję sobie sprawę, że jednak facet musi umieć bronić Kobiety i być ZDOLNYM przede wszystkim ją obronić, dlatego moja wartość zaniża się, gdyż takich wymiarów nie mam, przez co trenuję sporty walki jak często tylko się da, żeby to nadrobić. To może wydawać się głupie, ale po prostu przy takich gościach moja wartość się zaniża.

Pisałem o tej sytuacji z tym autem, że się obejrzała. Naprawdę, ta dziewczyna, z którą teraz jestem podoba mi się przerażająco. Aż ciężko to opisać.
I co mnie mega dobiło ? Jak usłyszałem, że ona kiedyś na widok jakiegoś gościa aż się zarumieniła, a potem sobie pomyślałem, że przecież ja aż tak na nią nie działam. No a nie powiem .. bardzo chciałbym też tak działać na moją Kobietę. Po prostu czuję zazdrość.

Ok .. z drugiej strony nie jest źle - na pewno nie pieskuję. Jak mi się coś nie podoba to jej mówię. Ostatnio przegięła z tekstami typu " nie będzie seksu przed 3 miechy, bo jesteś wredny ". Powiedziałem jej, że tego nie lubię bo Kobiety z klasą tak się nie zachowują. Ona mnie naprawdę podnieca, więc nie krępują się, żeby na każdym spotkaniu jej tego pokazać.
Nie przepraszam jej za nic, ona zazwyczaj proponuje spotkania - no zachowuję 50/50. Tu jest akurat ok.

Ale chcę się wyleczyć z mojego krzywego światopoglądu. Często się wkurzam .. czemu ? Opiszę Wam o co chodzi :

Kiedy jest sytuacja, że widzę ją, kiedy akurat ma dobry dzień, jest zajebiście seksownie ubrana i aż promienieje TO JA ZAMIAST SIĘ CIESZYĆ, ŻE MAM TAKĄ MEGA DOBRĄ DU** DODATKOWO JESTEM WKUR****Y, ŻE PRZEZ TO PEŁNO KOLESI SIĘ BĘDZIE ŚLINIĆ NA JEJ WIDOK I SIĘ BĘDĄ DO NIEJ DOBIJAĆ. POZA TYM JAK COŚ MIĘDZY NAMI SIĘ WYDARZY I SIĘ ROZEJDZIEMY TO INNI KOLESIE BĘDĄ JĄ MACAĆ.
Tak samo jak sobie pomyślę, że kiedyś jakiś koleś mógł ją obmacywać to aż mnie trzęsie.

Nie wiem czemu tak mam. A wiem, że jest dziewicą.

Spotykałem się z dziewczynami, które miały facetów i jakoś miałem w dupie co one z kim robiły ;> .. może to wszystko przez to, że jestem mega zakochany ?

Lecz to zakochanie to jak mówiłem, to też trochę jakaś iluzja. Są często sytuację, kiedy ja z jednej strony pragnę zobaczyć ją, jej piękno, a z drugiej coś mnie odtrąca, bo wiem, że to będzie stracony czas i tylko się niepotrzebnie nawk****m.

Szczerze - chciałbym czerpać radochę z tego związku ale nie potrafię.

Wkurzają mnie choćby takie rzeczy, że ja jej piszę normalnego esa z kilkoma pytaniami, jakąś opowieścią ( na 5-6 zdań ) a ona odpisuje max 5 słowami. No ręce się załamują. Jak tu można rozmowę kontynuować ?

Identycznie sprawy łóżkowe - to już jest mega stracie z rzeczywistością. Zanim doszło do 1 ściągnięcia bluzki ona potrafiła pier***ć, że zna całą kamasutrę i o seksie wie wszystko. Chodzi ubrana w seksowne ciuchy, mega seksowną bieliznę - no wyobraźnia aż AAAAA.

A co ? Ja ją zaczynam całować, dotykać to pytania idą : " macasz se ? " , " co robisz ? " .. to pierwsze rzeczy, które psują nastrój.

Kolejna sprawa. Rozbieram ją i całuję. Mówię, że mnie podnieca, że jest piękna... ona co ? " ta tej, yhm ". Często się rękoma zasłania a jak ma okazję to zakłada bluzkę z powrotem - ale z drugiej strony jest cała mokra. No ja naprawdę wymiękam.

Ostatnio była sytuacja, kiedy naprawdę była seksownie ubrana, ale miała okres. Po prostu byłem tak napalony, że koniec. W sumie ona też tego dnia miała chęć bo często się chciała miziać. No i zaczęła mnie macać po ku****e przez spodnie. Ja już tam nie wytrzymywałem. Widziałem jaka jest piękna i tylko pragnąłem, zęby zrobiła mi dobrze. Po 15 minutach macania przez spodnie, wkur***em się. Rozpiąłem sobie pasek, guzik od spodni - nadal nic. Włożyłem jej łapę w swoje gacie - coś tam porobiła, wyciągneła i powiedziała, że moja dziewczyna nie potrafi mnie zaspokoić. Potem się pytała co bym chciał, a ja odpowiedziałem, że to co ja jej robię językiem. Ona "aha" coś tam, że jest grzeczna.

FUCK....

Do tej pory ( 4 miechy ) były chyba tylko 3-4 dni, że ona naprawdę była nagrzana i sama zaczęła mnie całować tak porządnie.

Pozdrawiam, nie mam siły

ElpsyCongroo
Portret użytkownika ElpsyCongroo
Nieobecny
Uwaga! Edytuje i kasuje swoje wpisy!
Wiek: 21
Miejscowość: Pyrtkowice

Dołączył: 2013-05-22
Punkty pomocy: 819

Masz problem z sobą to widać.

Byłem w podobnej sytuacji co ty. Co prawda nie wiem na co dziewczyna cierpiała czy to była gra z jej strony, czy po prostu jakaś typowa nieśmiałość połączona z zaburzeniami osobowości. Do tego mogła dojść też depresja.

Fizycznie mi się podobała. Nakręciłem się jak pies. Zrezygnowałem po miesiącu znajomości głownie ze względu na jej brak entuzjazmu, inicjowania i ogólnej melancholii.

ZDAJCIE SOBIE SPRAWĘ ŻE NIE JESTEŚCIE JAKI KURWA ASCETAMI ŻEBY SIĘ UMARTWIAĆ!

Mogę iść na wolontariat i pomagać ludziom, mogę iść przekopać babci ogródek bo się źle czuje. Ale marnować kupę czasu na laskę która sama nie wie czego chce i zasłania się DDA.
Sory możecie uważać że jestem jakimś egoistą i cynikiem ale to nie ma logicznego sensu.
Fajnie jest dziewczynę przytulić, może nawet łatwiej inicjować dotyk w stosunku do takiej laski niż do bardziej pewnej siebie która powie stop.

Ale na miłość, ciągnąc to dalej wpadacie w większe gówno. To jest jak bagno im bardziej próbujesz tym trudniej się później wydostać.

Ja odpuściłem i czasami, zwłaszcza kiedy siedzę sam mam gorszy dzień, myślę czy nie zrobiłem błędu. Na szczęście coraz bardziej się sobą zajmuję i tego myślenia jest mniej.
Kontrola własnych emocji to najtrudniejsza technika do opanowania. Jeśli zdołasz raz będziesz później odporny na tego typu sprawy.

I na koniec dodam że moim zdaniem nie jest głupotą odpuszczanie czegoś takiego. Spotkałem się z opiniami wielu ludzi że byłem frajerem i kutasem. Że po chuj dawałem jej nadzieję, zachowałem się jak idiota i podrywacz.

Kto im dał prawo żeby móc mnie osądzić? Pytanie czy jak ja mam trochę silniejszy charakter to nie mam uczyć?

Jak będziesz chciał się kimś opiekować to się ożenisz ze swoją dziewczyną i spłodzisz dziecko. Wyjdziesz na tym lepiej niż na takich akcjach.

I nie dopuszczaj do siebie myśli że ona sobie coś może zrobić bo ją nie kochasz. Gówno cię to powinno obchodzić bo nie jesteś zbawicielem świata.

Powstałem z rynsztoku by nie żyć jak szmata.

Blazekrl
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2014-02-26
Punkty pomocy: 34

ZGadzam się z kolegą wyżej. Nie jesteś zbawicielem świata, jak czujesz się przy niej, że każdy ślini się na jej widok, to tutaj napewno masz problem ze sobą i należy nad nim popracować. Po prostu myśl, że to ona się ubiera dla Ciebie w tą seksowna bielizne, że to Twoim fiutem będzie się bawić a nie fiutem innych... Bo przecież jest z Toba i musisz to wbić sobie do łba. Jeśli myślisz o przyszłości z nią to musisz wiedzieć, że to nie będzie normalny związek tylko będziesz musiał tutaj pracować nad tym żeby zrozumieć tą dziewczyne i to co siedzi w jej głowie... A uwierz mi, że siedzi totalny rozpierdol i ona sama nie potrafi sobie tego poukładać a co dopiero Ty.

To, że sobie pogada o tym, że zna kamasutre traktuj z dystansem i trzymaj narazie swojego fiuta w spodniach, bo i tak do niczego narazie nie dojdzie. Postaraj się z nia pogadać o tym, szczera rozmowa moim zdaniem tutaj będzie najlepszym rozwiązaniem. Trzymaj się swojej zasady, że nie wchodzisz do klubu, ale sam napisałeś, że Panicznie boisz się, że ktoś będzie sie na Twoija niunie patrzeć... To wejdz do tego klubu i pilnuj zeby zaden chuj sie na nia nie patrzyl ani nic nie kombinował. Usiadz gdzies na lozy i sacz browca i patrz jak sie bawi... Sluchaj muzyki i moze wkoncu przekonasz sie do tego ze kluby to nie takie straszne miejsca.
Głowa do góry bracki.

skax
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Łódź

Dołączył: 2013-11-02
Punkty pomocy: 11

Ok a jak zwalczac ten problem ze soba ? Jak sie z niego leczyc ? Bo naprawde w sytuacji kiedy ide z nia wsrod ludzi i ona wyglada naprawde wyzywajaco to zamiast cieszyc sie ze mam tak dobra laske i ze to akurat ja ją mam to ja sie wkurzam ze mi sie slinia na jej widok i zaraz zaczna ja rwac jak na chwile odejde.

Po prostu chcialbym poznac wasze nastawienie na takie sytuacje. Jak Wy do tego podchodzicie - mowie o wszystkich problemach, ktore wymienilem. Jakie Wy macie do tego nastawienie, ze czerpiecie pelna radosc ?
Kolega mowi ze mam sobie wbic do lba ze to mna sie bedzie zabawiac ... nie mam na to 100% pewnosci bo laska zawsze moze cos odwalic Wink ...

A co do klubow to nigdy ich nie lubilem. Serio. Nie znosze tanczyc, po prostu zle sie czuje tanczac ;|. I do klubow nie chodzilem nawet jak nie mialem baby. Warto jest na sile sie przekonywac ?
Pub ok, wszelkie imprezy jak koncerty, grilowania ok, gale sportowe ... nawet potancowki dla dziadkow i wesela ok - ale od klubow cos mnie odpycha - atmosfera, ludzie, glosna muza

Blazekrl
Nieobecny
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2014-02-26
Punkty pomocy: 34

Czy ktoś tutaj mówił, że Ty musisz na siłe tam iśc i tańczyć? Usiadz w klubie, zakup sobie browca albo soczek jak wolisz i obserwuj towarzystwo, wez jakiegos swojego ziomka, ktory tam posiedzi z Toba, w tym czasie mozesz tez popatrzec jak inne foki sie kreca na parkiecie ;P Bo skoro jestes o nia chorobliwie zazdrosny to lepiej zebys byl tam w srodku gdy ona bedzie tanczyla, Prawda? Możesz zrobić to w ten sposób, że godzisz się na pójście do klubu (pokazujesz tym samym, że przełamujesz swoja zasade dla niej) I możesz to w jakiś sposób wykorzystac, np cos czego ona dla Ciebie nie robi. Ja pamietam, że cieszylem sie jak jakis facet slinil sie na widok mojej laski w leginsach, jak patrzyl jej sie na tylek. Smialem sie, ze kolo moze jedynie mi pozazdroscic, ze to ja bede ja dzisiaj posuwal w domu. Ile ludzi tyle sposobow na zwalczanie takich zachowan. Musisz sam sobie jakos z tym poradzic, najlepiej po prostu opanuj emocje i jak ktos sie na nia patrzy to Poklep ja po tylku, albo Przytul do siebie jak idziecie razem. Tutaj juz Twoja w tym głowa zebys sobie z tym jakos poradzic.

Jasne, ze laska moze w kazdej chwili cos odwalic, ale z takim nastawieniem zaraz bedziesz mial siwe wlosy od stresu. A wyobrazasz sobie, ze ona sama wychodzi gdzies z kolezankami do klubu? Pewnie sie gotujesz co? Laughing out loud Troche wyluzuj, i nie martw sie na kazdym kroku jak ktos sie na nia patrzy. Badz twardy jak zelki z biedronki.

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12898

Twoja reakcja na jej wygląd, ubiór, zazdrość o innych wynika z tego, że nie masz poczucia, że ona jest Twoja. Masz wrazenie, ze ona jest jakby przypadkiem, tylko chwilowo. Wynika to z Twojej niskiej samooceny i braku tzw. "wyjebania", jak i jej chorej postawy, do ktorej nie możesz się przystosować (bo i ciężko, fakt)

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

skax
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Łódź

Dołączył: 2013-11-02
Punkty pomocy: 11

Ja czasem po prostu czuję, że nie jestem facetem dla niej i ona nie jest Kobietą dla mnie. Czemu ? Z jej znajomymi raczej nie mam wspólnych tematów, to są ludzie zupełnie nie z mojego tego świata ... co weekend klub, chlanie, jaranie, biby .. rozmowy na poziomie 'co tam?'. Nawet jakoś z jej rodziną tego nie czuję ;| ... w sumie to też wstyd mi ją zabrać do mojej rodziny bo będzie siedzieć cicho.

Jak ja z kolegą z mojego towarzystwa wśród ludzi od niej prowadzę rozmowę to tamta wiara nie wie w ogóle o co chodzi Shock ... I w ogóle nie czuję się ani trochę w jej towarzystwie,

Moja dziewczyna też się czasem tak patrzy na mnie jakbym mówił po Hebrajsku.

No i fakt, mam wrażenie, że ona jest na chwile, przelotnie. Mam wrażenie, że nie jest moja. Ale z czego to wynika ? Może właśnie z tej świadomości, że nie jesteśmy dla siebie ?

Ona niby mi ciągle powtarza, że mnie kocha itd itd... i to naprawdę takim szczerym tonem, przytula się ciągłe, tak jakby ciągle jej brakowało miłości. Chce spędzać ze mną ile tylko czasu wlezie, nawet zrezygnowała już z chodzenia do klubów, woli siedzieć ze mną. Niby mam od niej całe to okazanie miłości, jednak czegoś mi brakuje.

Jak sobie z tym radzić ? Niskie poczucie własnej wartości ? To w jaki sposób udawałoby mi się podrywać z taką łatwością Kobiety ? W jaki sposób skupiałbym ich wzrok na sobie ? Ja będąc z tą laską czuję, że ona jednak wolałaby jakiegoś drecha, kolesia, który będzie miał siano zamiast mózgu i po prostu będzie miał w dupie wszystko.... dlatego raczej nie byłbym zazdrosny o facetów majętnych, wykształconych, umiejących języki, tylko o właśnie typowych prostych tępaków, którzy szukają kogoś by spuścić im wpierdol. Z czego to się wszystko bierze ?
Z jej zachowania. Ona potrafi mi powiedzieć, że nie mam być p***ą, kiedy mnie uderzy gdzieś w brzuch i faktycznie mnie zaboli. Albo mi mówi, że mam przytyć bo inaczej jej nie obronie ( a wie, że trenuję sporty walki ). Jej siora ma np chłopaka, który wyszedł z kryminału i teraz ciągle chleje i ją zdradza.

Masakra.

Może czuję przy niej swoją niską wartość właśnie dlatego, że jesteśmy trochę z innych światów i ja chcę tak naprawdę normalną, ogarniętą dziewczynę z którą będę się rozumiał, a moje ego nie pozwala mi od niej się uwolnić ?

Ciężki temat ;>