Witajcie chłopaki.
Sytuacja wygląda następująco. Jestem z dziewczyną prawie 1,5 roku na odległość ponad 600km. Pierwszy rok był ok, wspólne weekendy co 2 tyg, ale ostatnie miesiące się zjebało. Wpadła rutyna, widujemy się co miesiąc, bo zmieniłem pracę i nie mam możliwości jeździć do niej częściej. Ona też dostała pracę, ogólnie nasze drogi się rozjechały. Przez to czuję brak satysfakcji, męczą mnie te dojady, bo robie przez weekend prawie 1,5 tys km i widzimy się 2-3 dni. Do tego dochodzi rutyna, nasze uparte charaktery i przyznaję że przestałem już dawać z siebie max. Zrobiliśmy tydzień przerwy, żeby sprawdzić czy to pomoże, sytacja się uspokoiła, wszystko powoli wracało do normy. Ogólnie dziewczyna bardzo mi się podoba, cała jej rodzina jest strasznie za mną, jej rodzice traktują mnie jak syna i atmosfera jest w porządku, ale co z tego kiedy z kobietą się dogadać nie mogę i ciągle jest coś nie tak.
W międzyczasie w pracy poznałem fajną dziewczynę. Spotkaliśmy się kilka razy, wczoraj również i to spotkanie skończyło się w łóżku. Niby wszystko ok, ale jakoś brakowało tego czegoś ( uczucia ? ) . Z Co prawda ma cechy których brakuje mi u obecnej, ale jakoś nic do niej czuję i wątpie żeby udało się Nam stworzyć udany związek.
Przyzjanę bez bicia - Zjebałem. Kwestia tego, że nie wiem co zrobić. Chciałbym powiedzieć kobiecie o tym wszystkim, ale nie wiem jak to zrobić żeby zadać jak najmniej bólu.
Nie liczę na wybaczenie i chyba po tym co zrobiłem wcale nie mam co na nie liczyć.
Sama kochanka przyznała, że brakuje jej czegoś w tym układzie, pomimo tego, że widzę, że ma chęć na coś więcej niż tylko flirt, no ale to chyba spowodowane jest tym, że nie czuje się jedyna.
Jakieś sugestie ?
Mmm, dawno nie czytałem tu takiego cipowatego wpisu:) Brzmisz jak totalny nieudacznik, serio. Po pierwsze - strach przed utratą obecnej laski, z którą ci się nie układa, po drugie zdrada, po trzecie chcesz powiedzieć i jednocześnie chcesz jej nie zranić, po czwarte rozważasz dogłębnie czy kochanka może być twoją gałązką, której się mocno złapiesz i nie będziesz cierpieć po rozstaniu z obecną.
Sugestie? Najnormalniejsze wyjście to zerwanie z dziewczyną mówiąc jej, że się nie układa, że odległość, że nie dajesz rady na odległość i kończysz to mimo że jest fajną laską. No i robisz z kochanką co chcesz:) Jak powiesz o zdradzie to i tak to jebnie, a jeszcze dziewczyna będzie się czuła rozwalona psychicznie.
Witkacy ogólnie się z Tobą zgadzam, ale przy zdradzie bym się zatrzymał. Z jednej strony masz rację, rozumiem Twoje motywy. Ma to sens, nie przeczę. Z drugiej jednak strony to ona ma prawo wiedzieć, bo to zapobiegnie temu by go idealizowała i myślała jakiego miałam fajnego chłopaka i by nie biegała za nim. Tak sobie myślę, że autor powinien postąpić następująco: nie powiedzieć,ale się rozstać, ale w przypadku, gdyby dziewczę chciało go odzyskać i poniżało się to powinien jej powiedzieć automatycznie. Konsekwencje chce ponieść, widzi do czego doprowadziło przedłużanie tej agonii związkowej. Mówiąc jej ot tak zgodzę się Witkacy, że poczuje się dziewczyna jeszcze dotknięta, nie łatwo sobie poradzić ze zdradą, jednak gorsze od tego jest uganianie się za partnerem, który zdradził, odszedł, bo miał sumienie, ale się nie przyznał. To już mega skala upokorzenia jak dla mnie.
-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.
Wytrzymałeś 1,5 roku z dziewczyną, która mieszka na drugim końcu Polski? Podziwiam, naprawdę.
Moim zdaniem związki na odległość nie mają sensu, chyba że:
a) laska mieszka w miarę blisko (powiedzmy godzina jazdy)
b) macie wspólne plany na przyszłość i chcecie zamieszkać razem/w jednym mieście.
Wtedy można to jakoś przecierpieć. Jeśli żaden z tych warunków nie jest spełniony, to zazwyczaj kończy się to tak jak w Twoim przypadku.
Wiem, że się zaangażowałeś, ale zakończ to. Najlepiej szybko, żebyś nie cierpiał za bardzo. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile fajnych dziewczyn mieszka w Twojej okolicy!
Witkacy: może się źle wyraziłem. Nie boję się że ją stracę, bo wiem, że tak będzie lepiej. Chciałem powiedzieć że względu na to że mimo wszystko chciałem być fair. Ale to macie Panowie rację. Czy kochankę można traktować jak gałązkę skoro się nic do niej nie czuje?
Plany docelowo były a odległość miała być tylko etapem. Niestety w trakcie się zmieniły i wyszło jak wyszło. Błąd popełniłem że uleglem kochance kiedy z obecną popsuło się znacznie. Dzięki za pomoc i wszelkie słowa krytyki.
Ten wpis to jakis absurd. No i co mamy Ci doradzic? Mowisz swojej dziewczynie: "Przespalem sie z inna". I tyle. Dalej to juz kwestia wyznawanych przez Ciebie i nia cnot. Czy zdecydujecie sie byc razem czy nie. Osobiscie na jej miejscu odszedlbym od Ciebie, bo tylko kundel wybacza zdrade. Czlowiek zawsze odchodzi od osoby, ktora go zdradzila. Zawsze. Brzydze sie ludzmi, ktorzy postepuja inaczej. Sa dla mnie na rowni z kundlem.
__________________________________________________________
Kobiety są nienormalne ale u nich to normalne.
Nie to nie wina kochanki. Sam zjebałem a Wy tylko mi to bardziej dobitnie pokazaliście . Dziękuję Panowie za te szczere słowa. Każdy związek to doświadczenie. W połączeniu z tą stroną pomaga wielu takim jak ja. Spotykamy się z dziewczyną w weekend. Odezwę się i napisze co z tego wyszło.
Pozdrawiam!
nie mów dziewczynie o zdradzie.. po prostu z nią zerwij ! a kochankę tylko dymaj, jak masz ochotę, jeżeli wiedziała,że masz kobietę to jest tak samo małowartościowa jak Ty wchodząc Ci do wyra - tak! nie ma znaczenia jaka to płeć.. kończy się jedno zaczyna drugie
moja opinia, możesz się z nią nie zgadzać
Macie rację chłopaki. Dopiero teraz mam dostęp do komputera więc opiszę co z tego wyszło. Zrobiłem tak jak mówił Aleus. Zdziwiłem się że tak łagodnie to odebrała, ale to tylko pozór. Sytuacja jest jeszcze świeża, więc rozwojowa.
Dziękuje Chłopaki za pomoc. Dużo dzięki Wam zrozumiałem. Wasza pomoc " robi robotę". Pozdrawiam!