Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Związek 2 letni a przyszłość

13 posts / 0 new
Ostatni
Duny
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Byd

Dołączył: 2015-06-13
Punkty pomocy: 43
Związek 2 letni a przyszłość

Ja 26, Ona 21

Witam,
Chciałbym podyskutować z kimś o moim związku i czy to ma nadal sens, bo po prostu od pewnego czasu czuję się inaczej niż wcześniej i po prostu chciałbym zobaczyć jak widzą to inne osoby postronne, ale zacznijmy od początku.
Poznałem ją 2 lata temu z głupoty, po czym dużo rozmawialiśmy, pisaliśmy oraz spotykaliśmy się. W krótkim odstępie czasu zostaliśmy parą, były wzloty i upadki jak to bywa w związku, jednak po roku postanowiliśmy zamieszkać razem.
Wdrożyliśmy ten plan w życie i zamieszkaliśmy razem, pierwszy miesiąc był miesiącem poznania się i naszych nawyków kto jak żyje itd.
No i w drugim bądź trzecim miesiącu było ostre dopieszczanie się jak to na początku bywa. Od początku tego związku postawiłem na nią, nie wiem zachowuje się tak jakby to była moja pierwsza miłość ( a tak nie jest) zrobiłbym dla niej wszystko i po prostu zakochałem się w niej tak jak jeszcze nigdy w życiu.
W przyszłym miesiącu minie rok od kiedy mieszkamy razem, a tu sytuacja wygląda gorzej niż wcześniej.
Nadal się kłócimy o wszystko nawet o głupoty które nie mają żadnego sensu i są typowymi banałami, non stop jest coś nie tak, docieramy się po czym mija jakiś odstęp czasu jest już okej i kończy się to nieprzespaną nocą i znowu po jakimś czasie jest coś nie tak... Średnio 2-3x w tygodniu.
Nawet gdy jedziemy do mojej czy jej rodziny, potrafimy siedzieć i rozmawiać, a często nasze wyjście nawet na spacer kończy się kłótnią z błachego powodu. Rozumiem, może to być spowodowane tym, że jest jedynaczką i jest to jej pierwszy związek gdzie mieszka z facetem i po prostu jest taka, bo nie rozumiem co ona chce osiągnąć. Czasami, po prostu zauważam, że jakby starała się mną manipulować za pomocą łez, a gdy ją pytam "z jakiego powodu znowu ryczy" to najczęściej słyszę odpowiedzieć, że to przez okres, bo jej się zbliża, bądź go ma w danym momencie.
Głównie kłótnie wychodzą z jej strony i wtedy jest maszynka słowna z jej strony i buzia się nie zamyka, ale natomiast gdy ja chce z nią porozmawiać na spokojnie, wyjaśnić parę spraw to już nie ma ochoty na rozmowy, bądź nawet nie patrzy mi w oczy tylko gdzieś po ścianach (od początku tak było). Natomiast jeśli się nie kłócimy to nie ma problemów z patrzeniem sobie w oczy.
Nawet gdy jedziemy do mojej bądź jej rodziny na dłużej (parę dni) potrafimy siedzieć przy stole i jest okej, a gdy jesteśmy na osobności bądź gdzieś na chwilę wyjdziemy ( sklep itd) zaraz zaczynają się kolejne kłótnie o nic.

Ostatnio nie spodobała mi się pewna sytuacja, bardzo możliwe, że troszkę przesadzam, która teraz opowiem i myślę, że ktoś mi sensownie doradzi jak podejść do rozmowy na ten temat.

Parę dni temu, wróciliśmy z pracy jak zwykle koło 17 do domu, ja pojawiłem się chwilę po Niej i zabraliśmy się do robienia obiadokolacji. W trakcie robienia zadzwonił telefon do niej, sprawdziła kto, zaczerwieniła się i zrobiła głupie "hihi" po czym odebrała ten telefon i rozmawiając cały czas obserwowała moje zachowanie. Z rozmowy która co nieco usłyszałem, wynikało, że w trakcie powrotu do domu próbowała się z tym kolegą skontaktować, ale nie odbierał to później do niej oddzwonił co dla niej było chyba szokiem. Ich rozmowa przebiegała czysto dyplomatycznie, trochę żartów, trochę pustej gadki, ale czułem się wtedy tak jakbym był kimś kto przeszkadza w rozmowie, nie dawało mi to spokoju więc zapytałem ją kto do niej dzwonił dostałem odpowiedź "znajomy" i na tym temat się urwał.
Niestety ( tutaj mnie zlinczujecie) postanowiłem sprawdzić "co to za znajomy dzwonił" i sprawdziłem w jej połączeniach kto to. Co się okazało, rozmowa została skasowana oraz połączenia które wykonywała w tym dniu do tego kolegi, a jedynie co zostało to ostatnie połączenie ze mną w sprawie kupienia składników do obiadokolacji.

Mniej więcej opisałem chyba wszystko, jeśli coś mi się przypomni to dodam jeszcze, proszę o sensowne komentarze oraz drobne sugestie.

Dziękuje,
Daniel

________________

Pisząc o radę, licz się z mocną krytyką.

Zdrada - Jeśli zarywasz do kobiety która jest w związku i idziesz z Nią na całość nigdy nie buduj z Nią stałych relacji, nigdy nie masz pewności, że Ty nie będziesz w tej samej sytuacji.

SeBlue
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Wwa

Dołączył: 2013-01-26
Punkty pomocy: 616

Uważam ,że jest to związek toksyczny i radziłbym Ci z tym skończyć. Naprawdę..

Szkoda twoich nerwów, jaki sens ma związek gdy 2/3 razy w tygodniu kłótnie odbywają się o byle co. Nie uważasz?

Gdzie w normalnym związku kłótnia odbywa się tak często, owszem raz w tygodniu, już prędzej ale nie o błache powody.

Ja gdybym był na Twoim miejscu dałbym kobiecie troche samotności, wyprowadziłbym się, wyjechał gdzieś na około tydzień, dwa tygodnie. Niech poczuje co traci, jeśli zatęskni za Tobą może się zmieni choć szczerze w to wątpie.

Jeśli się nie polepszy zakończ to, wiem ,że będzie to trudne, na prawde trudnę lecz uwierz ten związek Cię zniszczy.

"Pierwsza minuta może być ostatnią dlatego ceń jak ostatnią."

Duny
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Byd

Dołączył: 2015-06-13
Punkty pomocy: 43

Napisałem na samym wstępie, że nie czuje już tego do niej co czułem kiedyś, dlatego napisałem na tym forum z uwagi że je długo bardzo obserwuję, aktualnie założyłem konto i postanowiłem popytać neutralnych ludzi jak to widzą, którzy ocenią to wszystko i dadzą mi jakieś wskazówki które wykorzystam bądź nie, bo może ja coś robię źle a tego nie widzę.

________________

Pisząc o radę, licz się z mocną krytyką.

Zdrada - Jeśli zarywasz do kobiety która jest w związku i idziesz z Nią na całość nigdy nie buduj z Nią stałych relacji, nigdy nie masz pewności, że Ty nie będziesz w tej samej sytuacji.

Fejst
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Kalisz

Dołączył: 2015-04-27
Punkty pomocy: 11

Sam skończyłem nie dawno podobny związek, minął dopiero miesiąc a już jest lepiej. Uciekaj czym prędzej Smile

The only way to get rid of a temptation is to yield to it.

Captain
Portret użytkownika Captain
Nieobecny
!
Płeć: mężczyzna
Wiek: 28
Miejscowość: ------

Dołączył: 2012-04-19
Punkty pomocy: 437

Duny, ale tutaj już jest pozamiatane.

Jeżeli nachodzą Cię wątpliwości, że szukasz pomocy i zadajesz pytanie:
"Chciałbym podyskutować z kimś o moim związku i czy to ma nadal sens"
To znaczy, że pojawiły Ci się wątpliwości, jakieś własne systemy alarmowe zaczęły wyć.

Za ten telefon nie ma Cię co linczować. Zrobiłeś kupę w pieluchę i sprawdziłeś. Słabe, ale chyba masz świadomość, że popełniłeś błąd.

Nie wiem, jak całokształt u Ciebie wygląda, ale przedstawię Ci swoje wyobrażenie o zdrowym związku.

Wiesz jaki powinien być fundament? Szczerość i zaufanie. Z tego co widzę to u Was nie ma ani tego ani tego. A związek trwa dwa lata.

zrobiłbym dla niej wszystko A z tego co piszesz Ona nie potrafi z Tobą na temat problemów normalnie porozmawiać

Zadaj sobie pytanie, czy chcesz czerpać przyjemność z relacji, widzieć jak wysiłek jaki w nią wkładasz owocuje, czy być sfrustrowanym facetem.

Dodam jeszcze, że w żaden sposób nie usprawiedliwiam Ciebie. Bo to nie jest tak, że wszystko wychodzi po dwóch latach. Pierwsze objawy zignorowałeś. I winę za jakość tego co jest między wami raczej ponosicie oboje. Niestety znamy tylko Twój pogląd na sytuację.

Jaki wniosek na sam koniec? Powiedz jej na spokojnie to wszystko co tutaj nam napisałeś i daj znać jak na to zareagowała.

Filozoficzne wyjaśnienie karmy różni się pomiędzy tradycjami, jednak główna idea głosi, że czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życie, cierpienie i szczęście jakie sprowadza na siebie i innych.

Konstanty
Portret użytkownika Konstanty
Nieobecny
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: 3city

Dołączył: 2014-03-13
Punkty pomocy: 3523

Wiadomo jak zareaguje. Najpierw na niego naskoczy i spróbuje rozkręcić dym, bo to przecież wszystko jego wina, a jak zobaczy, że nie mięknie, jest zimny, obojętny i co gorsza zaczyna odchodzić, zacznie się ryk i płacz jakby ją ze skóry obdzierali, podlany jej gorącymi obietnicami poprawy. Tydzień, dwa i w zależności od konsekwencji i wytrwałości autora, powrót do starego układu w jeszcze gorszym wydaniu. Obstawiam, że będzie grać do momentu, aż wybada tą nową opcję i z dnia na dzień zacznie się "nie wiem co czuję". No przecież tak od razu go nie spuści w kiblu, bo raz że nowa opcja może okazać się niewypałem, a dwa to zawsze dobrze połechtać próżne ego. Znałem pewną laskę z "tych jebnietych", która latami molestowała zakochanego ex swoim push'n'pullem w między czasie rypiąc się wręcz na jego oczach z innymi fagasami. Dała mu spokój dopiero jak typa odwieźli na sygnale po próbie samobójczej.

Także oczy dookoła głowy i coś miękkiego pod dupę, bo zanosi Ci się na twarde lądowanie drogi autorze tematu. Wink

PS. Jak czujesz, że związek jest na wykończeniu, albo laska jest mało kontrolowalna przez samą siebie, czyli całość zmierza do jednej wielkiej chujni i kalamacji, to pilnuj antykoncepcji jak oka w głowie, bo wtopisz w to ogrom emocjonalnego zdrowia, swojego i twojego nienarodzonego potomka.

____________________________________________
"Umysł jest jak spa­dochron. Działa tylko kiedy jest otwarty" - Albert Einstein

Duny
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Byd

Dołączył: 2015-06-13
Punkty pomocy: 43

Zastosowałem pewne porady z forum i "zerwałem z nią". Jednak bardzo nalegała na to, byśmy dali sobie jeszcze drugą szanse, rozmawialiśmy itd.
Postanowiłem jeszcze dać jej tą szanse ale na nowych zasadach i twardą ręką kierować sprawami dotyczącymi naszego związku zastosowałem wiele sposobów znanych mi z forum, jak prowadzenie związku inaczej niż do tej pory, czy nagradzania i karania jej. Nie powiem, jest zszokowana tym co teraz robię i jak jej to przedstawiam, ale nie wiem jak mogę określić jej zachowanie bo zbyt mało czas mija od tego by dokładnie to określić tzn. zmieniła nastawienie do mnie, pokazuje bardziej że jej zależy, jest milsza i nie kłóciliśmy się jeszcze.
W przyszłym tygodniu jadę na służbową delegacje na 3-4 dni (czas nieokreślony jeszcze do końca) i tu kieruje pytanie do Was, jak się zachowywać w stosunku do niej przed i jak w trakcie tego wyjazdu?

________________

Pisząc o radę, licz się z mocną krytyką.

Zdrada - Jeśli zarywasz do kobiety która jest w związku i idziesz z Nią na całość nigdy nie buduj z Nią stałych relacji, nigdy nie masz pewności, że Ty nie będziesz w tej samej sytuacji.

witkacy
Portret użytkownika witkacy
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-11-07
Punkty pomocy: 273

Musisz wyluzować, bo takie planowanie dokładnie swoich zachowań jest chore, za duzo będziesz myślał za bardzo się wkręcał i zepsujesz

Duny
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Byd

Dołączył: 2015-06-13
Punkty pomocy: 43

Słuchaj ja już nie myślę o tym związku, po prostu będzie co będzie i zostawiam to wszystko czasowi.
Wróciłem do starych praktyk które stosowałem od zawsze i traktowaniu kobiet w sposób który był mi znany kiedyś oraz dodałem trochę nowych wątków poznanych z forum i blogów. Nie mam o czym myśleć i się nakręcać po prostu chodzi mi czysto o sytuacje z moją delegacją jak się w danym momencie zachować i jak to rozwinąć przed i w trakcie tej delegacji, by wiedziała, że mi na niej zależy, ale nie dać sobie na głowę wejść.
Dałem jej szanse i myślę, że się zmieni, jeśli nie natomiast to wiele osób ze mną rozmawiało już na ten temat tu z w temacie jak i prywatnie i mniej więcej wiem co tamte osoby sugerowały, natomiast jako, że nie chce jej jeszcze skreślać, bo w jakiś sposób mi na niej zależy zapytałem o radę.

________________

Pisząc o radę, licz się z mocną krytyką.

Zdrada - Jeśli zarywasz do kobiety która jest w związku i idziesz z Nią na całość nigdy nie buduj z Nią stałych relacji, nigdy nie masz pewności, że Ty nie będziesz w tej samej sytuacji.

Duny
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Byd

Dołączył: 2015-06-13
Punkty pomocy: 43

Po ostatniej szczerej naszej rozmowie, dowiedziałem się dużo o niej co otworzyło mi oczy, bo wiele informacji o jej przeszłości powiedziała. Wspominając to miała łzy w oczach, ale nie takie jak zawsze tylko po prostu mówiąc o tym łzy jej leciały same, a nie płakała. Przyznała się sama do tego, że jej charakter jest lekko mówiąc bardzo zjebany i bym podjął decyzje, czy chce się przy niej męczyć. Myślę nie o hodowaniu jej, a o naprawieniu jej charakteru przez przeszłość która ją blokuje i zachowuje się tak jak się zachowuje. Nie wiem czy naprawię ją, ale jak nie spróbuję, mogę żałować tego do końca życia, a jak zaryzykuję, to będę wiedział.
Co do mnie, przedstawiłem się może w takim świetle, dlatego, że ja też trochę błędów popełniłem w tym związku jednak Ja potrafię się otwarcie w szczerej rozmowie z Nią przyznać do tego i starać się zmienić pod tym względem. Co do patrzenia w ścianę, robi to z obawy nie specjalnie po prostu przeszłość, a jeśli natomiast chodzi o to, nie prowadzę monologu, a rozmawiam szczerze bez goryczy z czystym umysłem dialogi, gdzie ona bierze minimalny udział w nich.

________________

Pisząc o radę, licz się z mocną krytyką.

Zdrada - Jeśli zarywasz do kobiety która jest w związku i idziesz z Nią na całość nigdy nie buduj z Nią stałych relacji, nigdy nie masz pewności, że Ty nie będziesz w tej samej sytuacji.

witkacy
Portret użytkownika witkacy
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2014-11-07
Punkty pomocy: 273

Nie tłumacz wszystkich jej błędów jej przeszłością bo niedługo się o to zabijesz;p