Mój szacunek kolego. Imponujesz mi tym, że rozumiesz co źle robiłeś, że przeinwestowałeś część swojego życia i nie będziesz już tego więcej robił. Ja jak tu trafiłem byłem bardzo żałosny, głupiutki i długo mi się zeszło zanim zrozumiałem i znalazłem swoją własną wartość i pojąłem na czym polega ta gra...ale nie ma innej metody żeby się czegoś nauczyć w życiu jak dostać porządnego kopa od rzeczywistości.

Poradzę Ci co każdy tutaj, zajmij się sobą i swoim życiem.
Witamy w gronie ludzi którzy naprawdę chcą zmienić swoje życie na lepsze
Pozdrawiam

W zasadzie wszystko już zostało powiedziane, ale co tam, dodam coś od siebie.
Powiem Ci tak...po pierwsze po czymś takim broń Boże nie szufladkuj wszystkich kobiet, myślenie że "każda kobieta to niewdzięczna kurwa" do niczego Cię nie doprowadzi. Zamiast tego uświadom sobie, że są na tym świecie kobiety, które są bardziej wartościowe i mniej wartościowe, i nie mówię tutaj o dawaniu dupy za rogiem. Są kobiety, które pasują do każdego z osobna lepiej, lub gorzej.

Dam Ci przykład z mojego życia. Ogółem jestem dobry, pomocny itd., taka już moja natura. Miałem raz taką laskę która to wykorzystywała. Dla niej to było wygodne, tym bardziej że od dziecka najwyraźniej była rozpieszczana, co zauważyłem dopiero później. Po prostu przestało to mieć zdrowy wymiar - było jakieś 70/30, może nawet 80/20 z mojej strony. Wtedy jeszcze byłem na tyle głupi, że zamiast zwolnić z tym, zacząłem przyspieszać. I z tych 20 zrobiło się 10, aż do zera. A jak dostajesz od drugiej osoby zero - to choćbyś nie wiem co zrobił, nie będzie to miało racji bytu. Dopiero po niej uświadomiłem sobie, że w zdrowym związku jedna i druga strona muszą dawać sobie nawzajem, ale co ważne muszą również umieć BRAĆ.

Teraz jestem z dziewczyną starszą ode mnie, układa się dobrze, ona DOCENIA to co robię dla niej i ODWDZIĘCZA się, mało tego, na początku wręcz BAŁEM się jej dawać coś od siebie, po kopie z poprzedniego razu, co poskutkowało tym, że ona DAŁA mi część siebie (głupio zabrzmiało, no nie chodziło o takie DAWANIE ). I wiesz co? Moja reakcja, w dużej mierze automatyczna, była taka, że przestałem się bać i zainwestowałem w nią część swojego czasu, pieniędzy i uczuć. I zatrybiło.
Ufam jej, bo bez zaufania nie ma sensu się pakować w cokolwiek, ale jestem świadomy tego, że jak przesadzę z dobrocią i inwestowaniem, to wszystko pójdzie się jebać. Mam też w głowie myśl, że kiedyś może przyjść taki dzień, taki moment, jaki jest teraz u Ciebie. Wszystko jebnie i przepadnie cały wysiłek, kasa, czas, uczucia, wszystko. Od razu mówię - to nie jest lęk, strach, nie boję się, że ją stracę, to jest tylko ŚWIADOMOŚĆ. To po prostu jest MOŻLIWE. Wcześniej nie zakładałem z góry takich rzeczy i potem doznawałem szoku. Nie wiem czy jest to dobre rozwiązanie, ale myślę że dzięki temu łatwiej byłoby mi to znieść w przyszłości, gdyby się tak stało. Oby. Trzeba więc postępować tak, żeby to nie jebło, lecz rosło a do tego potrzeba DWOJGA ludzi!
Właśnie teraz mam taki moment w związku kiedy w mojej głowie pojawiła się myśl o tym, że ostatnio dużo inwestuję. Więc zwalniam i czekam na jej reakcję. Jeśli zaczyna się przymilać i łasić - jest ok. Jeśli nie - to byłby problem. Szczęście, że jeszcze ta strategia mnie w niej nie zawiodła.

Nie chce już po raz n-ty wchodzić na temat wieku i inteligencji owej panny, o której względy się starałeś, bo mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę także z tego, że dziewczyny są różne - takie, które mają poukładane w głowie w wieku który zdawałby się wiekiem głupim, i na odwrót - panny starsze z sianem w bani.
Druga sprawa to zasady które się ustala na początku, one są fundamentalne, sam nie doceniałem tego, jak tak proste wydawałoby się rzeczy, jak uświadomienie kobiecie twojej wizji na związek, tego jak ma to wyglądać, równych inwestycji między wami itd. (a jak nie podoba się - to narazie, trudno) może tak pomóc w przyszłości.

Nie mów też, że cały wysiłek poszedł na darmo. W przyrodzie nic nie ginie Cały ten wysiłek i wszystko to przekuj teraz na naukę, na doświadczenie, które nauczy Cię po części, jak postępować z kobietami, na wnioski - co zrobiłem dobrze, co zrobilem źle, na rozwój osobisty.
Głowa i jaja do góry!