Witajcie.
Watek dla mnie ciezki ale potrzebuje porady. Jestem w dlugoletnim zwiazku, dopuscilem sie zdrady fizycznej jak i czesciowo emocjonalnej. Doszlo do zdrady bo czulem wypalenie, nie widzialem przyszlosci dla tego zwiazku, myslalem, ze to juz koniec. Tak na prawde po tylu latach zwiazku dopiero po zdradzie poczulem, ze jednak dalej mi zalezy ma tej jedynej. Teraz jednak jest juz po fakcie.
Myslicie, ze powinienem powiedziec partnerce i prawdopodobnie sie rozstniemy ? Czy nic nie zdradzac ale zyc ze skaza na sumieniu ?
Po pierwsze ->nie ma czegoś takiego jak ta jedyna.
Po drugie -> kropla drąży skałę i jeśli czujesz już się teraz źle ze zdradą to raczej z czasem to uczucie będzie się pogłębiać.
Po trzecie-> kropla drąży skałę po raz drugi i z jakiś powodów zdradziłeś - szczerze? ten powód i uczucie powróci.
Reasumując? Ja bym związek zakończył. Czy powiedzieć o zdradzi dziewczynie? Zleży to już indywidualnie od Ciebie.
Uno - gdzie w tym wszystkim są Twoje zasady? Miałeś zapewne będąc w związku, że zdrada=koniec. Skurwiłeś się
Dos - jaja na miejscu? Zerknij w lustro używając lupy. Wypalenie jednej ze stron=koniec, nie przeciągaj - zerwij.
Tres - sumienie jest przeszkodą - wyzbądź się
Dziękuję za odpowiedzi W sumie zaskoczyły mnie bo na tym forum spodziewałem się innego podejścia
Zgadza się miałem zasady będąc w związku i wyszło na to że w wieku 28 lat się pogubiłem całkowicie. Poznałem ciekawą dziewczynę, niedostępną i chyba umysł łowcy zadziałał bo koniecznie chciałem ją zdobyć. Na samym początku mogłem stwierdzić, że jedynie czym się różniła od obecnej partnerki to lepszym wyglądem. Dopiero z czasem odkryłem jak bardzo jest inteligentna itd. Będąc w związku nie powinienem tak robić. Nie wiem czy to wytłumaczenie ale staż chyba zrobił swoje i brakowało mi nowych emocji.
PS. Gdyby moja dziewczyna mnie zdradzila jednorazowo a kochalbym ja mocno to wolalbym nie wiedziec o tym i zyc szczesliwie.
Zrób przysługę swojej dziewczynie i nie mów jej o zdradzie. Czego oczy nie widziały tego sercu nie żal. Niech to nie wyjdzie na jaw.
Po co ona ma cieprieć? Jeżeli Ciebie kocha to zdrada ją zniszczy emocjonalnie. Będzie się z tego podnosić przez najbliższe kilka lat. Nawet jak nie będziecie razem, to ta rana w podświadomości jej zostanie na długi czas, i przy okazji prawdopodobnie wyżyje się na kolejnym facecie z którym będzie w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Zjebałeś i tak TY masz teraz CIERPIEĆ, TY masz ponieść tego konsekwencje, CIEBIE ma gryźć sumienie i TY masz mieć kaca moralnego i czyć się BRUDNYM. Ale oszczędź cierpienia kobiecie.
W Twoich slowach jest duzo racji. Mam pewnosc na milion procent, ze mnie kocha. Nie jest winna mojej glupicie a wiedzac o zdradzie na pewno bylaby zalamana.
Nadszedl czas abym ja cierpial za swoje czyny.
Nic nie mówić o zdradzie, a później zakończyć związek. Tak ja bym zrobił na twoim miejscu. Wiadomość, że zdradziłeś będzie w niej siedziała bardzo długi i będzie rzutowała na jej kolejne związki. Oszczędź dziewczynie upokorzenia.
Jeśli chodzi o sprawy MORALNE to szkoda dziewczyny, zdradziłeś raz, zdradzisz kolejny. Jak to mówią: "ze szmaty jedwabiu nie zrobisz", tyczy się to dwóch stron. Nie ma czegoś takiego jak "pogubiłem się, nie wiedziałem co robić" itp dyrdymały wygadywane przez słabe pizdeczki. Albo się ma JAJA albo ich nie ma.
Widzisz... sam kiedyś miałem podobne rozkminy ale nawet pomimo okazji nie zdradziłem, czasem lepiej pomyśleć dwa razy i nie być egoistą tylko mieć na uwadze drugą osobę. Co prawda tamta panna potem poszła "bokiem" ale przynajmniej człowiek ma czyste sumienie wobec siebie i drugiej osoby ( chociaż nie zawsze ta druga osoba na to zasługuje )
Z pewnymi rzeczami powinno się postępować jak z chwastem... jak nie wytniesz go za wczasu, zniszczy Ci cały ogródek
"Piękne kobiety nie są dla ludzi leniwych" Gracjan
Dokładnie, tak jak koledzy powiedzieli. Na twoim miejscu nic bym jej nie mówił tylko po prostu zerwał, powiedział, że to nie to, że zasługuje na kogoś lepszego, że się po prostu wypaliło i nie potrafisz funkcjonować w tym związku.
Obecnej pannie pod żadnym pozorem do niczego się nie przyznawaj, bo będzie z tego tylko wielki syf. A tak poza tym, skoro zaruchałeś na boku, to warto zadać sobie samemu pare pytań i podjąć decyzje, czy ciągle tkwić w obecnym związku? PS》Czy tamto jednorazowe bzykanko było lepsze od bzykanka z ciągle obecną panną?
Nie bądź pipa i jej powiedz o tym i zakończ związek. Ty zjebałeś więc jesteś jej to winien, aby nie marnowała reszty życia z kimś kto ją zrobił w chujka
Chłop zada jej konkretny cios zrywajac. Po co ma ją dobijac przyznając się do zdrady? Niech jej tego oszczędzi.
Ja czegoś nie rozumiem. Wcześniej piszesz o podbojach w pracy, teraz o długoletnim związku. Daj kobiecie spokój jak chce Ci się lewizny.
Zdrada to najgorsze świństwo jakie można zrobić w związku.
Pamiętaj - karma powraca!
Kiedyś ktoś tobie przyjebie takie rogi, że się w drzwi nie zmieścisz.
Przeczytałem. Zdradziłeś, koniec kropka. na chuj teraz te pierdolenie, że ci na niej zależy. Gdyby ci zależało, to byś nigdy jej nie ZDRADZIŁ, tylko jak facet pogadał z NIĄ o tym co ci nie leży. Co byś chciał lepiej, co zmienić a co wyeliminować. Teraz pierdolisz, że na czułości Cię zebrało. Jakby mnie laska zdradziła, to bym miał wrażenie, że mnie nie szanuje nie KOCHA, bo jak się kogoś KOCHA to się robi drugiej osobie przykrości, chce żeby ta druga strona była szczęśliwa się chucha i dmucha a wtedy są takie odloty jak mało gdzie, kwestia gadki, prowadzenia tej relacji !
Co masz zrobić, zakończ, ale wiem, że tak nie będzie.. Pewnie z czasem samo się rozpadnie..
Albo żyj dalej na tym życia śmietniku, a i tak się to za kończy..
Wiesz czemu? Przeczytaj górę.
Kierunek przód przez całe życie !
Dziękuję Wszystkim za komentarze. Jedno można wywnioskować z większości, że jestem jeszcze niedojrzały i to nie była prawdziwa miłość. Mimo wszystko jestem w szoku jak wielu zwolenników monogami tutaj spotkałem bo w dzisiejszym świecie czy to ze strony kobiet czy mężczyzn zdrady są bardzo częste. Wiadomo, nikt by tego nie chciał doświadczać. Macie rację, lepiej odejść od niej z powodu "wypalenia" niż mówić o zdradzie. To i tak będzie duży cios dla niej...
Co ciekawe moze moje podejscie jest nietypowe ale zgodze sie z autorem watku. Gdyby ze strony mojego partnera doszlo do zdrady nie chcilabym o tym wiedziec. Oczywicie mowa to o jednorazowym skoku w bok. A juz w szczegolnosci gdybym miala juz ze swoim partnerem dzieci.
Nie zgadzam się z większością wpisów powyżej. W związkach - szczególnie tych wieloletnich - zdarzają się różne etapy. Jest przywiązanie, miłość fizyczna, ale też etapy chłodu i nudy. To sinusoida. Jak słusznie podkreślono - nie ma tej jedynej, nie istnieje taka instytucja. Natura przeczy idei małżeństw, bo człowiek jest umiarkowanym poligamistom. Ktoś inny Cię zainteresował i to nic złego. Zdrady się zdarzają. I nie jest prawdą to, że będzie Cię to męczyć całe życie aż w końcu się do tego przyznasz. Minie jak wszystko, a za jakiś czas będziesz ten romans wspominał z uśmiechem na twarzy.
Zdrada czasem pozwala nabrać dobrego dystansu do obecnego związku. Czasem pozwoli docenić to, co się ma.
Nie mówiłbym Twojej partnerce o tym. Po co? Czy coś wielkiego się stało? To jest tylko w Twojej głowie, to jak Ty to postrzegasz. Pozwól sytuacji się rozwijać, a sobie daj czas na zrozumienie i ochłonięcie.
Zdrada to kurestwo!
Dla kurestwa nie ma wytłumaczenia.
Jesteśmy ludźmi i mamy takie coś jak rozum, co odróżnia nas od zwierząt. Powinniśmy z tego korzystać umiejętnie