Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Zdrada w obecnych czasach

57 posts / 0 new
Ostatni
Sneakers
Portret użytkownika Sneakers
Nieobecny
Moderator
Wiek: 26
Miejscowość: daleko

Dołączył: 2011-05-30
Punkty pomocy: 2265

Otóż to Smile Pieprzeniem jest, że TYLKO OD NAS to zależy czy zdradzi czy nie.

Ja dawałem dziewczynie wszystko co mnie ta strona nauczyła i co? i chuj wszystko poszlo sie jebac Smile i nigdy nie poczulem, ze to byla moja wina - lecz laski, bo z nieodpowiednia zwiazalem sie.

Life is brutal Smile

Jac
Portret użytkownika Jac
Nieobecny
Zasłużony
WtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer
Wiek: 31
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-03-19
Punkty pomocy: 438

"nigdy nie poczulem, ze to byla moja wina - lecz laski, bo z nieodpowiednia zwiazalem sie."
To nie jest do końca dobry przykład twojej niewinności w jej zdradzie, bo to ty ją kwalifikowałeś do związku Wink
Raczej być powinno, laska nie miała głęboko zakorzenionych właściwych zasad moralnych i nie było tego widać na pierwszy i drugi rzut oka Smile

Herteziusz
Portret użytkownika Herteziusz
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: .

Dołączył: 2012-05-04
Punkty pomocy: 140

Zdrada... wg. mnie w jakiejkolwiek dziedzinie życia jest zła. Nie jeden z was na pewno oglądał Braveheart.. jak w bitwie pod Falkirk, szkodzka szlacha zdradziła Wolesa i zostawiła go na polu bitwy. Zdrada, dla mnie jest domeną tchórzy i słabych. Ludzi którzy martwią się tylko o siebie i swoje przyjemności. Niestety czasy są takie że staje się to czymś coraz bardziej akceptowanym. Ale to wina nas wszystkich bo ludzie stają się strasznymi hedonistami. Jeśli dla coraz większej liczby ludzi ważniejsze jest to żeby szybko zaliczyć a nie cały etap poznawania drugiej osoby to co się dziwić. Kobiety są jakie są i czasy są jakie są. Szukaj kobiet które robią coś więcej w życiu oprócz imprezowych maratonów.

Jac
Portret użytkownika Jac
Nieobecny
Zasłużony
WtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer
Wiek: 31
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2011-03-19
Punkty pomocy: 438

Nie jeden z nas również dobrze pamięta co spotkało za to połowę Szkockiej szlachty...

Zły Tomi
Portret użytkownika Zły Tomi
Nieobecny
Wiek: 20
Miejscowość: Polkowice

Dołączył: 2011-05-29
Punkty pomocy: 210

Ja uważam że ludzie za szybko chcą związków na stałe, stąd biorą się głównie zdrady.

gambler
Portret użytkownika gambler
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2012-03-30
Punkty pomocy: 44

Moim zdaiem zdrada staje się coraz popularniejsza, bo taki wizerunek i styl życia promują mass media.. To nie znaczy jednak że nie ma porządnych kobiet..

Dare to be great ;]

kokoskop
Nieobecny
Starszy moderator
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Wiek: 00
Miejscowość: Jelenia Góra

Dołączył: 2009-11-30
Punkty pomocy: 2630

a w dupie mam modę, mam się ubierać, słuchać muzyki, jeść, podcierać sobie dupsko takim papierem a nie innym bo taka moda, bo większość społeczeństwa robi tak a nie inaczej.

Ale wydaje mi się że kolega, założyciel tematu myśli, czy można usprawiedliwić zdradę kobiety, no bo takie czasy..

Nie, kurwa nie można

Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki

Daniell
Nieobecny

Dołączył: 2009-09-06
Punkty pomocy: 6

Hehe nie, nie. Ja uważam tak samo jak Ty i zdecydowana większość tutaj i pisałem o tym nawet w tym temacie, że na zdradę nie ma usprawiedliwienia.

BAYT
Portret użytkownika BAYT
Nieobecny
Wiek: 666
Miejscowość: Dziki Wschód

Dołączył: 2011-08-12
Punkty pomocy: 1417

Natura ludzka, gdyby nie było związków, nie było by zdrady.

''...Facet jesteś czy pipka? Jeśli facet, to weź samego siebie za mordę i ... nie oczekuj od życia zbyt wiele, bo rzeczywiście nie dostaniesz od niego więcej, niż sam sobie weźmiesz...."

Chojan25
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 24
Miejscowość: Olsztyn

Dołączył: 2011-11-10
Punkty pomocy: 948

Mnie smieszą takie odpowiedzi, że zdrada to wina partnera. Coś ci w pannie nie pasuje, powiedzmy, że przestała dbać o siebie. To odchodzisz z honorem a nie zdradzasz i wmawiasz innym i sobie, że to jej wina. Zdrada nie pokazuje słabości zdradzanego tylko zdradzającego. Być może taka osoba boi się, że nie znajdzie kogoś innego i zostanie sama. Takie gadanie to najgorsze świństwo. Komuś krzywdę zrobiłeś i całą winę zwalasz na niego. To powiedzmy zajebię ci całą rodzinę od dziadka po młodszą siostrę. I jeszcze jakby tego było mało zaczynam robić ci wyrzuty, że to twoja wina. To, że ktoś jest nawet najgorszym frajerem nie znaczy, że można się nad nim pastwić. Trzeba mieć jakiś honor i nie znęcać się nad słabszymi psychicznie. Ta osoba może wybaczy. Ale ja sobie już nie. Jakbym wiedział, że dana panna zdradziła kogoś to napewno nie zainteresował bym się nią jeśli chodziłoby o coś poważniejszego. Nie ze strachu, że mnie coś takiego spotka ale dlatego, że nie przedstawia wartości które mnie interesują. Zachować się jak człowiek i mieć swój honor musi mieć każdy i nie ma wyjątków ze względu na płeć czy urodę.

htm
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2010-11-27
Punkty pomocy: 41

Odpowiadam na pytanie pierwsze - TAK, coraz trudniej znaleźc kobietę, która będzie wierna. Tak przynajmniej pokazują badania seksuologów:
1948, Kinsey (USA) - zdradza 50% mężów, 25% żon
1987, Nie-pamiętam-kto (USA) - 75% mężczyzn, 70% kobiet (!!!!)
2001, Izdebski (PL) - *15% kobiet i 30% mężczyzn zdradza.

Jak widać, tendencja nie jest dobra. Nie są to wyniki ankiet organizowanych przez audiotele albo magazyn Moje Gotowanie, lecz szeroko zakrojone badania na reprezentatywnej grupie respondentów.
*Badania Izdebskiego sugerują, że zdradzających kobiet lekko licząc może być 2 razy więcej, bo w tym badaniu tyle samo uchyliło się od odpowiedzi, co odpowiedziało twierdząco. Część z tych, które odpowiedziały negatywnie mogły również kłamać, bo ludzie, zwłaszcza kobiety nie są chętne do przyznawania się do takich rzeczy nawet w anonimowych badaniach.

Dobra, to są dokonane zdrady, a ile osób nie zdradza tylko dlatego, że nie ma na to okazji? Ile jest takich kobiet, które nie zdradziły tylko dlatego, że przez te 3-4 lata, które trwa przeciętny związek, nie były uwodzone przez odpowiednio rozgarniętego faceta?
Jakkolwiek głupio to zabrzmi, uważam, że w jakimś stopniu wierność partnerki jest kwestią "szczęścia". Może się po prostu zdarzyć, że w złym momencie, zły człowiek, zrobie właściwie złe rzeczy. True story..

Odpowiadam na pytanie drugie - Zdrada zależy od wyglądu partnerki, ale nie ma prostej zależności.
Jeżeli kobieta jest piękna, rośnie ilość facetów, którzy próbują ją uwieść i zwiększa się szansa, że któremuś uda się wykorzystać "okoliczności".
Poprzez okoliczności rozumiem:
-alkohol,
-konflikt w związku,
-długotrwała rozłąka z partnerem -> chcica,
-(przejściowa) nuda w związku (Nawet najbardziej zajebistemu kolesiowi może zdarzyć się przejściowo więcej pracować, by utrzymać rodzinę, dziecko. Brak snu, zmęczenie, obniżenie kreatywności, a tu na horyzoncie panienki pojawią się super przystojny, energiczny nowy sąsiad, który ma fantazję zmienić cały świat..)
Z drugiej strony często jest tak, że kobiety poczucie swojej wartości budują przede wszystkim na podstawie własnego wyglądu (ewolucyjnie mają 100% racji), więc te nieurodziwe mają tu braki, które uzupełniają przyciąganiem uwagi innych facetów. To może implikować wdawanie się w niewinne fliry, które mogą prowadzić do tzw. chwilek zapomnienia, na początku czasem, potem częściej..

A dlaczego kobiety zdradzają?
Aktualnie lansowane trendy pobudzają naszą naturę, a nie jesteśmy monogamiczni.
Przychylam się do zdania tych naukowców, którzy twierdzą, że jesteśmy "seryjnie monogamiczni", co znajduje swoje potwierdzenie w stężeniu kilku neuroprzekaźników w mózgu. Niektórzy pewnie słyszeli, dla innych w skrócie:
Gdy już dojdzie do zauroczenia, fascynacji i zwiazku, do 2-4 roku bycia razem, mózg jest skąpany w fenyloetyloaminie, bliżniaczej siostrze amfetaminy. Wydziela się ona ilekorć przebywamy w towarzystwie umiłowanej osoby, jej zapachu, głosu bądź nawet samej myśli o niej. Fenylka Wink powoduje, powiedzmy, zawężenie pola świadomości, tj. motyle w brzuchu, idealizacja osoby, chęć przebywania tylko z nią.
Jak wspomniałem jej działanie trwa niestety dość krótko. Mózg się do niej przyzwyczaja jak do każdego narkotyku i chce więcej, a że więcej nie da rady wyprodukować, to motyle zdychają. Pierwszy kryzys fenylkowy przypada w 2-4 roku związku, drugi (kiedy praktycznie całkowicie jej działanie znika) w 7. Ciekawe, choć nie zaskakujące, że statystycznie właśnie wtedy dochodzi do największej ilości rozwodów. Nie znam dokładnej odpowiedzi neurologicznej dlaczego AKURAT wtedy, ale za to jest prosta odpowiedź ewolucyjna. Tyle lat bowiem wystarczy by odchować potomka, który w jakiejś osadniczej społeczności już sobie poradzi i przeżyje. Dlaczego fenylka nie trwa wiecznie i kobiety nie chcą trwać i płodzić dzieci z tym samym partnerem? Bo się to nie opłaca jej genom. Warunki środowiskowe się zmieniają, więc najlepiej mieć kilkoro dzieci z kilkoma partnerami, z których każdy może dać inne geny odporności. Środowisko się zmieni, ale przynajmniej część dzieci przeżyje i przekaże jej geny dalej.
Także po tych kilku latach następuje kolejne zauroczenie, mózg znowu jest wrażliwy na fenylkę, ale tylko od tej nowej osoby, znowu motyle wyłaczą z poczwarki, by po 2-4 latach zdechnąć i historia zatacza koło.
Czy po fenylce już nic nie ma? Nie, miłość się zmienia. Przchodzimy na inne neuroprzekaźnik - wazopresynę i oksytocynę, które są odpowiedzialne za przywiązanie i odczuwanie odprężenia/uspokojenia w tych samych okolicznościach, w których nam kiedyś szybciej biło serce przy fenyloetyloaminie (i dopaminie).
Drugim, pośrednim dowodem na poligamiczność ludzi jest restrykcyjne podchodzenie do tej kwestii w historii. Gdybyśmy byli monogamiczni, nie potrzebne by były te wszystkie zakazy, groźba boskiego potępienia, ryzyko ukamienowania. Zwróćcie uwagę, że w 10 przykazaniach, aż 2 dotyczą wierności (5 i 9).
Te sankcje wprowadzono, bo dużo większy spokój jest w niewielkiej społeczności, gdy każdemu facetowi przypada 1 kobieta.

Czy można znaleźć kobietę wierną?
Tak, ale sukces składa się z 3 elementów:
-bycie zajebistym kolesiem,
-wybór odpowiedniej kobiety,
-szczęście Laughing out loud

Jak znaleźc odpowiednią?
Jeżeli zaakceptujemy fakt, że jesteśmy poligamiczni i każdemu zdarza sie fantazjować czasem o innych, potrzebujemy kobiety, która jest pewna siebie, ma jasno określone zasady i postępuje zgodnie z nimi, nie prowokuje wszystkich facetów wkoło i przede wszystkim - NIE JEST GŁUPIA, a takich szukać ze świecą.

Temat uważam za niewyczerpany, ale sobota wieczór wzywa. Później jeszcze podam kilka tytułów genialnych książek, jeśli kogoś zainteresowałem tym punktem widzenia.

ps
Świetny temat. Lepsze takie filozoficzne rozkminy, niż kolejny wątek o problemach w "poważnym, 2-tygodniowym zwiazku. czy to szittest?"

Sangatsu
Portret użytkownika Sangatsu
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ???
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2010-06-12
Punkty pomocy: 1475

Zdrada to zdrada zawsze tak było...jak jest z tobą i flirtuje całuje się uprawia sex z innym lub oszukuje to zawsze zdrada...

,,Nie rób priorytetu z kogoś kto ma Cie tylko za opcje"

kaktus1922
Nieobecny
Wiek: 21
Miejscowość: Centrum

Dołączył: 2012-05-25
Punkty pomocy: 1

Samo pojęcie zdrady można również rozpatrywać w kontekście sensu i celu życia.
Niech każdy sobie usiądzie i przemyśli. Po co żyjemy? Wydaje mi się, że dla większości z Was odpowiedź będzie bardzo prosta - żyje się raz i każdy chce w tym życiu zaznać jak najwięcej przyjemności (owszem ideały, wyższe cele, ale przede wszystkim przyjemność, hedonizm). Takie są fakty, a że coraz więcej ludzi jest egoistami, to dochodzi do zdrad. Trzeba również zaznaczyć, że tak jak ktoś już wspomniał wcześniej, w naturze człowieka nie leży monogamia - to zostało wykształcone na przestrzeni dziejów, m. in. przez religie. Tzw. społeczeństwo cywilizowane, w którym preferowany model rodziny wygląda - kochający rodzice + dzieci też jest wymysłem człowieka. Sami to sobie wymyśliliśmy, uważając, że tak będzie lepiej. Może dlatego, aby odróżnić nas - ludzi - od zwierząt? Stąd też bierze się nieakceptowanie zdrady - i jest to jak najbardziej słuszne - skoro decydujesz się na bycie w związku i chcesz być członkiem tego systemu, to się dostosuj, a jak nie, to nie mów komuś, że chcesz z nim być a później bzykasz inną/rozchylasz nogi przed innym. Wydaje mi się również, że zdradę można porównać do zezwierzęcenia - typowe zaspokajanie własnych potrzeb fizjologicznych. Po to mamy mózgi, żeby czasami z nich korzystać. Życie jednak brutalnie to wszystko weryfikuje, a w głębi duszy pewnie większość z nas jest egoistami, co powoduje, że coraz łatwiej jest nam zdradzać i coraz większy odsetek ludzi nie widzi w tym nic złego...