Witam, jestem kobietą, ale mam nadzieję, że Panowie nie będziecie mieli pretensji do mnie, jeżeli poproszę Was o radę, bo naprawdę jej bardzo potrzebuję. Jestem z mężczyzną od niecałych 2 miesięcy, od półtora roku mu się podobałam, spotykaliśmy się wcześniej jako znajomi i właśnie niecałe 2 miesiące temu odważył się, aby wyznać, że nie jestem mu obojętna. Wszystko między nami układa się dobrze, jednak jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju i przez którą zaczynam być bardzo nieszczęśliwa. Zaczęło się od tego, że zauważyłam, że on ogląda się za innymi dziewczynami na ulicy (nie chodzi mi o rzucenie okiem, ale obracanie głowy za kobietą lub długie wpatrywanie się w tyłek, nogi czy twarz), gdy do niego mówię, a on akurat odwraca głowę, to mnie nie słucha, jak kobieta już przejdzie, to zawsze pyta "co mówiłaś?". Dla mnie jest to bardzo przykre i bolesne. Rozmawiałam z nim o tym, powiedział, że przecież nie patrzy i że nie będzie, ale nic się nie zmieniło. Jak oglądamy film albo teledysk, to totalnie się wyłącza gdy na ekranie pojawia się jakaś ładna kobieta, przestaje ze mną rozmawiać czy głaskać, jest jakby w transie. Zaczyna mnie to od niego odrzucać. Pierwszy raz mam takie doświadczenie, wcześniej miałam fajnych facetów, ma też dwóch żonatych braci, którzy szanują swoje żony... Zależy mi na nim, ale wstyd mi, że jestem z kimś takim.
A może mu się kompletnie nie podobasz fizycznie?
Jeżeli jesteś - bez urazy - brzydka i gruba, to jemu też mogłoby być wstyd być z kimś takim.
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Eee. Jestem atrakcyjną kobietą, mężczyźni często ze mną flirtują i komplementują mój wygląd. Ufam, że mnie nie okłamuje: nie raz słyszałam od niego, że jestem piękna, często chwali moje ciało. Seks kilka razy dziennie, w różnych miejscach i na różne sposoby, więc na pewno mu się nie nudzi (to przecież dopiero początek związku).
EDIT: Pytałam się go czy czegoś mu brakuje, czy mam coś zmienić itp. to tylko się oburzył i powiedział, że jest mega szczęśliwy przy mnie.
Ale w czym problem. Chcesz walczyć z naturą?
To, że jesteście w związku nie oznacza, że automatycznie twojemu misiowi przestały się podobać inne kobiety. Z jakiegoś jednak powodu wybrał ciebie i to na tym powinnaś się skupić, a nie sztucznie sobie tworzyć problemy.
Od patrzenia w MENU nikomu się krzywda nie dzieje.. To, że mu będziesz próbowała wyperswadować patrzenie tylko i wyłącznie na ciebie- nic nie da. Robimy to bezwiednie, nie przykuwając do tego żadnej uwagi, nie podczepiamy pod to żadnego znaczenia, po prostu tak działa męski mózg.
Z jaką naturą? Pierwszy raz mam taką sytuację, a to nie jest mój pierwszy związek. Nie piszę o zerknięciu na inną kobietę, tylko o ostentacyjnym odwracaniu się za innymi i ignorowaniu mnie kompletnie w takiej sytuacji. Wyperswadować baaardzo chciałabym oglądanie się, a nie patrzenie.
Bekanie i puszczanie bąków to jest natura, a jakoś potraficie sie powstrzymać w towarzystwie.
W takim razie nie ma szacunku do Ciebie.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Czyli mam przestać się łudzić, że coś się zmieni i odejść, czy porozmawiać z nim raz jeszcze? Są jakieś słowa, które trafiłyby do takiego mężczyzny? Jest inteligentny i bardzo się stara w związku, jest w stanie odwołać dla mnie spotkanie z kolegami czy przyjechać do mnie na chwilę z innego miasta, żeby tylko pogadać, często daje mi małe upominki, pisze kilka razy dziennie i dzwoni, jest bardzo ciepły. Piszę to po to, żeby oddać bardziej jego obraz jako osoby - to nie jest jakiś prymityw czy ch*m. W tej jednej rzeczy zachowuje się, moim zdaniem, idiotycznie i niemęsko.
Twój gościu może być poli (albo mieć w jakiś sposób zryty beret, narcyzm itd. lepiej tam uważaj) i wtedy nic z tym nie zrobisz. Będzie się w tym związku męczył, bo jesteście niekompatybilni.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
O kurczę , zazdroszczę Twojemu facetowi . Ja daje rade raz dziennie albo i raz na kilka dni
Nowyy
Cenię to sobie w nim bardzo, nie dość, że może często, to jeszcze jest wspaniałym kochankiem.
No kurczę, to znaczy ja też mogę często i często mam ochotę ale nie daje rady sprzęt i jest przykro
Nowyy
Może lepiej wyłożyć kawę na ławę i powiedzieć, że takie zachowania Ci u niego nie odpowiadają?
Zerkanie na inne dziewczyny będąc z dziewczyną zdarzało mi się, ale nigdy nie ignorowałem dziewczyny w ten sposób, że się odwracałem lub byłem nieobecny w rozmowie.
Moim zdaniem ten problem powinnaś spróbować sama rozwiązać, delikatnie mu zasugerować, że taki stan rzeczy Ci nie odpowiada. Mądry zrozumie, głupi zaś potraktuje jako pretekst do kłótni.
"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"
Doz83, jeśli postanowisz rozmawiać, przeczytaj sobie najpierw książkę Kluczowe Rozmowy, bo jeśli chodzi o edukację emocjonalną, jesteśmy wszyscy amebami, nikt nie jest uczony jak rozmawiać.
"Delikatne" sugerowanie może przynieść efekt, że gościu potraktuje to jak "delikatny" problem, czyli taki, który można zignorować. xD
Możesz też sobie obczaić Porozumienie Bez Przemocy.
Natomiast, jeśli rozmowa się nie uda, STOSUJ PRZEMOC.
Np. zrób mu LUSTRO.
Gościu, żeby zrozumieć, że takie coś Cię rani i tego nie bagatelizować, musi potrafić odnieść to do podobnego doświadczenia, które przeżył na sobie.
Flirtuj z typami w jego obecności.
Jak się zacznie czepiać to mu powiesz "widzisz? a jak ty się odwracasz za dupami to czuję dokładnie to samo/xyz bo uważam, że to znaczy blablabla".
Jeśli okaże się niereformowalny, musisz go rzucić, inaczej nie będzie Cię szanował. Wygrywa ten, kto jest gotowy odejść.
Na koniec, obczaj co za problem jest w Tobie, że Cię to rusza, bo może triggeruje Cię to niepotrzebnie mocno.
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
Rozmawiałam z nim dostosowując się do 4 kroków komunikowania problemów. Rozmowę przyjął dobrze, wydawało mi się, że mnie zrozumiał, jednak na kolejnym spotkaniu stwierdził, że nie patrzy przecież na inne, więc nic to chyba nie dało. Doszłam do wniosku, że będę mu zwracać uwagę jak zauważę, że odwraca głowę, zobaczymy jak na to zareaguje.
On jest zaangażowany mocno w nasz związek, mnie jego zachowanie zablokowało kompletnie, nie wyobrażam sobie go pokochać na te chwilę, a rozstanie przyniesie mi ulgę. Mogę, czy raczej chcę, jeszcze dać mu szansę na zmianę zachowania, bo ma fajne cechy, które sobie cenię, ale już powoli nastawiam się na rozstanie. Znów zaczęłam pisać i spotykać się z kolegami, bo nie widzę sensu w byciu 'tą, która jest w porządku', skoro z drugiej strony tego nie ma.
Dobrze mnie wyczułaś, za bardzo mnie to rusza, bo mam niską samoocenę. Chodzę na psychoterapię w związku z tym faktem, więc ciągle pracuję nad emocjami.
To go rzuć. Ludziom zaczyna zależeć bardziej, gdy się ich odrzuci. Zasada ograniczenia dostępności Cialdiniego ^^
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler