Siema,
Interesowałem się tematem "PUA" jakieś 4 lata temu. Potem zmieniłem nieco podejście i zamiast używać patternów i innych pierdół po prostu zmieniałem moje życie na coraz bardziej atrakcyjne.
Było to bardzo skuteczne, w sumie wciąż jest, ale...
No właśnie, jakoś przez ostatnie dwa lata laski jakoś same się wyrywały, wszystko jakoś samo się układało i zawsze jakoś automatycznie wiedziałem co robić... aż do teraz.
Jestem w USA na Work&Travel, pracuję z 3 polkami a jedna z nich jest bohaterką tego postu. Ogólnie dziewczyna jest we mnie zauroczona i generalnie robi wszystko, żeby mi to pokazać. Jednak jest to tym laski, która lubi facetów silnych maksymalnie pewnych siebie i zdecydowanych i po prostu czeka na mój zdecydowany krok.
I teraz problem jest taki, że jakoś na ten krok nie mogę się zdecydować, nie wiem, jak to zrobić, kiedy i gdzie. 90% czasu spędzamy w towarzystwie dwóch pozostałych dziewczyn. Co mnie jeszcze bardziej onieśmiela to fakt, że dziewczyna ta jest ode mnie wyższa (minimalnie, ale jednak) i po moich ostatnich treningach i przebiegniętym maratonie (straciłem prawie 10 kg!) również cięższa...
Generalnie jest to tym laski, która lubi być zdominowana, ale jak tu zdominować takie wielkie babsko? Wink
Zapraszam do konwersacji, mam nadzieję że skutecznie mi pomożecie.
Ja przy 180 cm ważę 65 kg. Ona ma 185 cm i pewnie też coś około tej wagi.
Liczę na bardziej pomocne posty, niż ten.
"Teraz szczęśliwie osiągam, zamiast osiągać by być szczęśliwym"
180cm i 73kg. Biegam, skacze, pływam.
Ostatnio miałem zabieg i straciłem 4kg w tydzień taki mam metabolizm.
A teraz do rzeczy. OD KIEDY TO PATRZYSZ NA SIEBIE?!
Idziesz i musisz być pewny nie tylko tego, że jej chcesz ale musisz być pewny SIEBIE! Jeżeli na Ciebie leci to na co czekasz? Głowa do góry i ciśniesz.
Jutro do niej idziesz i zapraszasz na jakiś spacer bez koleżanek, ona się zgadza. Wychodzicie do parku, siadacie na ławce (jeśli przeszkadza ci ta niewielka różnica wzrostu), przytulasz ją do siebie, a potem już wiesz co robić.
Lubi silnych i odważnych? Idziesz do lasu na spacer, przystawiasz ją z nienacka do drzewa i kradniesz pocałunek. Zanim się zorientuje, odsuwasz się i udajesz, że nic się nie stało.
Bardziej chyba Ci nie pomogę. Odwagi też nie przeleje. To są dwa scenariusze, które działają
No sam sobie odpowiedziałeś... czeka na jakiś twój zdecydowany krok, więc zrób ten krok
Nikt tu nie naładuję cię jakąś energią przez internet, że się w końcu ośmielisz i zrobisz to, co do ciebie należy.
Sięgnij po swoje i się nie pierdol!
Lepiej, żebyś żałował co zrobiłeś niż później pluł sobie w brodę, że nie miałeś "enoght big cojones", aby zrobić to podpowiadało Ci serce.
Jak wyczujesz odpowiedni moment, że by ostro zmienić bieg na wyższy to zrób to. Najgorsze co możesz zrobić to biernie czekać na rozwój wydarzeń.
Każda miękka faja idzie z prądem.
Jak udowodnisz, że masz jajca, to urośniesz jej w oczach o długość Twojego wacka
P.S. Też jestem w USA
OK, taki moment może nadejść, byle by tylko nie było za późno, bo teraz w domu odczuwam taką niemiłą atmosferę i mam wrażenie, że laska jest rozczarowana moją bierną postawą i czeka chyba na jakiś ruch z mojej strony.
Lepiej nie czekać i zaproponować jej rozmowę zakończoną pocałunkiem, czy faktycznie czekać na naprawdę dobry moment? Bo chyba jestem przekonany do tej pierwszej opcji..
BTW. Gdzie przebywasz?
"Teraz szczęśliwie osiągam, zamiast osiągać by być szczęśliwym"
Idealny moment jest wtedy, gdy czujesz, że masz ochotę ją pocałować.
Ty nic nie proponuj, tylko złap za rękę, zaprowadź w krzaki bądź zaplecze, tak aby nie było gapiów i namiętnie pocałuj.
Jak nie wejdzie, powtórz dzień później, aż do skutku. Bez kombinowania, bez szukania idealnej okazji, ot tak na jaskiniowca.
W tamtym roku mój kumpel zabujał się w amerykance pracującej na kampie. Gość nie miał pojęcia jak ją zaprosić na randkę, więc codziennie jak ją widział próbował ją pocałować. Po trzech dniach laska sama mu zaproponowała randkę
Stary, jakbym myslal tak jak Ty to bym zadnej laski w zyciu nie wyrwal. Mam 1.88 i waze 67kg, wzrostem raczej zadna mnie nie przegoni, oprocz Marit Bjoergen, ale wagowo co 2 bylaby w moim przedziale albo zblizona xDD zaakceptuj to wszystko i pozbadz sie tych zjebanych kompleksow bo to sie bedzie ciągnąć za Toba jak nic z tym nie zrobisz. Jezeli nie masz przeszkod zdrowotnych (mi mijaja w listopadzie i biore sie za siebie ostro), to zacznij trenowac, dieta masowa i ogień z siłką.
Miej wyjebane, a będzie ci dane!
Twoje umiejętności (społeczne, fizycznej eskalacji oraz seksualne) nie są stale wysokie lub niskie.
Otwórz się na siebie. Może zrób coś co wprowadzi Cię w "god mode" Przed spotkaniem, spraw by dostać kilka zlewek, kilka "nie" od dziewczyn. To Cię powinno odblokować. A w towarzystwie po prostu wyizoluj nawet jeśli to będzie na raty. Za każdym razem twarda i szybka eskalacja.
Ten post ma mi jakoś pomóc, czy jeszcze bardziej uświadomić mi, że nie mam do niej po co uderzać?
Chyba napisałem, że zachowuję się jak łajza i zdaję sobie z tego sprawę, a problemem jest przestać się tak zachowywać.
Leżącego się nie kopie stary.
"Teraz szczęśliwie osiągam, zamiast osiągać by być szczęśliwym"
dobra, Jarvis.... leżącego... taaaa
Podoba Ci się, czy kumple się śmieją? Odpowiedz sobie szczerze, bo to Ty sam wiesz najlepiej, i działaj tak, albo tak... Jesli liczysz, ze ktos stąd Ci ją zareklamuje, albo Cie do niej zniechęci to się mylisz...
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Kiedy jak nie teraz ?
OD KIEDY TO PATRZYSZ NA SIEBIE?!
Idziesz i musisz być pewny nie tylko tego, że jej chcesz ale musisz być pewny SIEBIE! Jeżeli na Ciebie leci to na co czekasz? Głowa do góry i ciśniesz.
Jutro do niej idziesz i zapraszasz na jakiś spacer bez koleżanek, ona się zgadza. Wychodzicie do parku, siadacie na ławce (jeśli przeszkadza ci ta niewielka różnica wzrostu), przytulasz ją do siebie, a potem już wiesz co robić.
Lubi silnych i odważnych? Idziesz do lasu na spacer, przystawiasz ją z nienacka do drzewa i kradniesz pocałunek. Zanim się zorientuje, odsuwasz się i udajesz, że nic się nie stało.
Bardziej chyba Ci nie pomogę. Odwagi też nie przeleje. To są dwa scenariusze, które działają
Ale Ty nie jesteś pewny siebie... nikt nie jest, bo pewne siebie sa tylko zachowania. A u Ciebie ich mało, jak osoba, która opisuje się jako pewna siebie może pisać "nie kop leżącego" kurwa mać i prosić o porady w takiej sytuacji. Tylko Ty znasz odpowiedź.