Hej puaski
Zastanawiam się czy któryś z was miał podobny problem.
Małe wprowadzonko:
Wszedłem w związek z dziewczyną z która się przyjaźniłem od około 1 roku. Dobrze się znaliśmy i dogadywaliśmy, więc tak naturalnie wyszło, że spróbowaliśmy związku. Związku na takim luzie i z dużym dystansem.
Na początku było zajebiście (super seks i spędzanie ze sobą czasu) ale później moje potrzeby związkowe nie były zaspokajane. Czego innego oczekuje od dziewczyny w związku a czego innego od koleżanki. Kiedy zaczałem obiektywnie na to wszystko patrzeć, doszedłem do wniosku, że to toksyczna relacja.
Dziewczyna potrafiła się upić w taki sposób że na drugi dzień nic nie pamiętała. A sami wiem jak czasmi ten nasz świat działa.
Po pijaku nie ważne kto jest po drugiej stronie. Stwierdziłem, że to nie dla mnie i postanowiłem odpuścić związek.
Dziewczyna nadal chcę utrzymywać kontak na relacji typu fuck friend i teraz do was pytanko.
Czy warto wchodzić w coś takiego po związku? mieliście może podobne akcje?
Kazda opinia i komentarz mile widziany
Skoro i Tobie i jej takie coś pasuje, no to nad czym się tu zastanawiać, działaj i nie daj sobie wejść na głowę bo skoro się rozstaliście z Twojej inicjatywy no to ona pewnie stopniowo będzie chciała Cię odzyskać
The only time success comes before work is in the dictionary.
Pakuj i niechaj blasku rozsądku Twego psiocha nie przysłoni.
PS. To potrwa dopóki Ty/Ona nie znajdziecie sobie kogoś innego. Radzę Ci to szybko zrozumieć, żebyś później nie dostał pierdolca.
Nie warto, ponieważ samo przebywanie z toksycznymi osobami powoduje mdłości, a możliwość pojawiania się myśli: "Po co ja się zadaję z taką laską, nie stać mnie na kogoś lepszego?" jest jawnym zagrożeniem. Nie wiem na jakich płaszczyznach, zbudowałeś swoją pewność siebie: na szacunku, szczerości, pracowitości, ruchaniu, ale warto brać z życia to, co jest wartościowe, a nie to, co daje nam chwilową przyjemność. Taki wybór da Ci samozadowolenie i samospełnienie, a jest to dużo bardziej wartościowe niż chwilowe zanurzenie penisa w pochwie kobiety, która jest dla Ciebie toksyczna.
I tak zrobię! Dzięki
Młody_zielony zrobisz jak zechcesz, ale powiedz mi jedną rzecz. Jedna osoba napisała Ci, że nie pchałaby się w taką relację. Napisała swoje zdanie, z którym nie bardzo się zgadzam, bo uważam, że przebywanie z osobami toksycznymi wcale nas nie zmienia, jeśli na to nie pozwolimy. Ba, młody człowiek powinien ruchać jak najwięcej, póki jest młody, a odpowiedź kolegi Raskolnikow brzmi jak archaiczne tłumaczenie Biblii księdza wujka. Ty od razu odpowiedziałeś tej osobie: "I tak zrobię! Dzięki". Czemu od razu zrobisz, tak jak ktoś Ci napisał? Żadnej samodzielnej analizy? Żadnego zdania odrębnego? Oczywiście, to Twoje życie i nic mi do niego. Rób jak uważasz
Opierasz swoją wypowiedź na własnych doświadczeniach? Miałeś kiedyś podobna akcje?
"archaiczne tłumaczenie Biblii księdza wujka". Masz plusa za porównanie Nie truj młodemu chłopakowi psychiki, twierdząc, że przebywanie z osobami toksycznymi wcale nas nie zmienia. To jest Twoje zdanie, a świat się cały czas zmienia, w każdej sekundzie życia; mówiąc dalej i śmielej: ty się również zmieniasz; twoje ciało, przekonania, myśli przebywające w mózgu, również są pod wpływem czynników zewnętrznych. Możesz twierdzić, że środowisko nas ludzi nie kształtuje, ale powiem tyle, jesteś w błędzie - poczytaj jakieś naukowe książki psychologiczne, robiące badania nad zachowaniem ludzkim i wtedy może będzie Ci dane, ujrzeć wzorce społeczne. Od siebie polecam książki Erica Berne.
"Ba, młody człowiek powinien ruchać jak najwięcej, póki jest młody"
Skąd ty bierzesz te mądrości życiowe. Jak moje są z anarchicznego tłumaczenia Biblii księdza wujka, to Twoje z prenumeraty Bravo Twojej babci.
Dziękuję, tak przyznaję mam skłonność do ironii...