Witam.
Mój obecny związek chyli się ku upadkowi, ja chciałbym wyciągnąć wnioski z tego co się działo żeby następnym razem być mądrzejszym, na podstawie wpisów z tej stronki.
Ogólnie laska sporo naodwalała(Kłamstwa, brak szacunku) i dlatego game over ale ja też nie rozegrałem tego idealnie.
Związek na odległość więc spotkania praktycznie tylko w weekendy, dobry seks, fajnie to się układało do czasu.
1. Byliśmy już po 3 spotkaniu gdzie się całowaliśmy itd. W nast piątek zamiast jechać do niej, spontanicznie wybrałem się do 3 miasta z kolegami(Nie byłem jej wtedy do końca pewny czy chce czegoś więcej). Ona nie była zachwycona, a w
sobotę napisała mi, że jedzie ze znajomymi nad Jeziorko. Po czasie wyszło na jaw, że wtedy pojechała tam też z gościem, który o nią zabiegał, tam zresztą się z nim całowała. Trochę się nakłamała zanim o tym powiedziała, potem przyznała się do tego nawet z uwagą, że to za jej inicjatywą nastąpiło. Tłumacząc się alkoholem i poczuciem, że jej nie traktuje poważnie.Wcześniej było miedzy nimi coś, ale ona nie chciała nic na poważnie(Tak twierdzi).
Wiadomo gdyby była super w porządku to by tak nie zrobiła, ale myśle, że był to też mój błąd? Powinienem się z nią wtedy spotkać a trochę brakło zdecydowania z mojej strony.
2. Później zrąbałem mega, ja pojechałem na swój mecz a ona zapytała mnie czy mogła by jechać do znajomych (2 braci) na weekend, ze spaniem. Na co debil (Ja) się zgodziłem, porozmawiałem z nią, że to "kolega" nie znaczy, że nie chce czegoś od niej ale ona mi wmówiła, że to tylko kolega, a ja to mimo tego, że mi nie pasowało przyjąłem jej wersję..
Inna sprawa, że ten "kolega" jak się okazało też był jej adoratorem przed nami i też coś tam się między nimi działo ale ona nie chciała od niego nic więcej więc to "kolega" . (Kobiety nie zrozumiesz).
3. W grudniu się w paru rzeczach ogarnąłem z tym jej kłamstwami i pojechałem na rozmowę, wyszły na jaw i ja powiedziałem koniec ale znów popełniłem błąd bo pozwoliłem jej przygrać płaczem, braniem tabletek usypiających, że beze mnie to już nie życie itd .Wtedy zabrałem się za jej "naprawianie" i faktycznie nie powiem bo ona jakby się zmienia, urwała kontakt z tamtymi "kolegami", nie pije alko(tym się trochę tłumaczyła). Ale ja nie czuje do niej zaufania więc chce to zakończyć. Skupić na pracy nad sobą.
Dobrze podsumowałem swoje błędy? Czy jednak źle to widzę.
Inna sprawa za co pewnie zostanie zganiony, ale teoretyzując, gdyby okazało się, że ona ciągle o mnie zabiega, przeprowadza się do mojego miasta (Tak mi zapowiada) myślicie, że warto spróbować jeszcze raz?
Ona młodziutka, 22 lata więc? Oczywiście o ile sam będę chciał. Zmiany widze..
Z k*urwy księżniczki nie zrobisz ... Bład w Tobie że jej już dawno nie kopnąłeś. Na Twoim miejscu bym z nią już nie był . Jest nie szczera laska , nie powinieneś siebie obwiniac . Co masz ja całe życie pilnować ? Więc next i do przodu chyba że chcesz nadal dzielić się nią z innymi kolesiami
-Lepszy jeden czyn, niż tysiące planów
Nie daj sobie wmowic ze zrobila to wszystko bo nie czula ze Ty chcesz cos na powaznie. I olej temat - kłamstwa i brak szacunku. KOSZ totalny
Macie rację, jak chce zdradzać czy kłamać to i tak będzie co bym nie zrobił. Ale wydaje mi się, że popełniłem błędy w wyżej wymienionych sytuacjach. Chociaż co do pierwszej sytuacji mam największe wątpliwości bo może to wcale nie był błąd?
Takim wypadem gdzieś pokazałem, że mam swoje życie.
Co do drugiej sytuacji no to nie mam wątpliwości, że zjebalem.. Tylko jakie jest dobre zachowanie po takiej propozycji?
Z jednej strony z tego co tu czytałem nie powinienem reagować na takie spotkania z kolegami, bo da to odwrotny efekt. I tak to się starałem robić. Powiedziałem, że ufam, powiedzialem swoje zdanie na to ale dałem zielone światło. I wydaje mi się, że owszem na spotkanie z kolegą powinienem nie reagować, sam spotkać się z jakąś kolezanka. Ale na pytanie o nocleg tam?
edit. Chwile przemyślałem i to co napisałem wcześniej nie było by najlepszym rozwiązaniem. Powinienem być bardziej stanowczy i powiedzieć. "Szczerze to zdziwiło mnie to pytanie, ja będąc w związku nigdy nie poszedł bym spać do koleżanki, sama przemyśl czy Ty chciała byś żebym to zrobił. Jest to dla mnie oczywiste. Chyba, że ty nie chcesz być w związku tylko spotykać się z wieloma facetami ale ja nie jestem zainteresowany byciem jednym z wielu.
Jak uważacie?
No to zdecydowanie byłoby lepsze, ale moim zdaniem jedyny efekt jaki by to przyniosło to odwlekanie ujawnienia jej prawdziwej natury
Według mnie, nie powinieneś się aż tak obwiniać, nie zrobiłeś żadnego kategorycznego błędu ( przynajmniej z tego co piszesz ). Dałeś jej swoje zaufanie, ona je naciągnęła już na samym początku, kiedy to przecież powinny buzować emocje, powinna tylko o Tobie myśleć,a nie o jakichś przygłupach...
Skoro zrobiła to na samym początku, to jasne było że im dalej w las tym coraz więcej szyszek pod nogami... Pobaw się z nią jeszcze kilka nocy,a potem zakończ to jak najszybciej Chyba, że jesteś na tyle słaby, że ulegniesz po następnych przebojach w łóżku
W takim wypadku lepiej zrób to teraz i znajdź sobie jak najszybciej target
Młody i głupi :/
Mnie się wydaje, że zgoda na spanie u kolegów no to jednak jest ten kategoryczny błąd. Jakoś sobie tego nie wyobrażam i dziwie się sobie, że sobie dałem wmówić to i się na to zgodziłem. Może nie potrzebnie wplotłem ten wątek z powrotem do niej, ja się nie zastanawiam jakie popełniłem błędy, że nam nie wyszło bo ona się okazała niewartościowa, nawet myślę toksyczna, ale patrze właśnie bardziej w przód, na kolejne związki.
Czy serio to nie był błąd i powinienem puszczać swoją laskę na takie wypady?
Wg mnie jedynym rozwiązaniem jest to co napisałem wyżej i albo zatrybi albo trzeba jej nie traktować poważnie.
Smarkacz według mnie ujął to najlepiej jak można. Z tego co tereaz napisales wynika ze wywrocila Ci w glowie i bedziesz dzialal pod wplywem emocji co rowna sie z wybaczeniem jej. Ona ma koktajl głupoty w głowie i sprawa powinna zostac skierowana do kosza
Ja napisałem przed chwilą, że nie chodzi mi o nią bo ona okazała się toksyczna i co bym nie zrobił to ona i tak by coś odjebała bo ma gówno w głowie, ale chce wyciągnąć wnioski z tego fragmentu swojego życia, bo uważam, że takie pozwolenie na spanie było sfrajerzeniem się i pozwoliłem wprowadzić się do jej świata iluzji, a dostaje odpowiedź, że ona wywróciła mi w głowie i będę chciał jej wybaczyć. ??
Jeszcze raz.
Laska mi mówi, że chce jechać do kolegi i będzie u niego nocować i żebym nie był zazdrosny bo to tylko kolega i ja wtedy się zgadzając nie popełniłem błędu? Wg mnie zrobiłem duży. I wydaje mi się, że to co napisałem w swoim drugim poście było by dobrym podejściem do sprawy i tak powinienem się zachować. Potrafie być zazdrosny, wtedy nie chciałem właśnie wyjść na takiego więc się zgodziłem, raz, że przyjąłem jej tłumaczenie, że to tylko kolega, dwa, że wiadomo będzie chciała coś zrobić to i tak zrobi. Ale samemu mam problem z oceną sytuacji właśnie przez zazdrość, bo dla mnie to najlepiej jakby się z żadnym innym gościem nie spotykała moja dziewczyna . Dlatego założyłem ten temat.
To skoro to post na rzecz wniosków na przyszłość to czemu jeszcze z nią się nie rozstałeś?
Tak o siebie dodam jeszcze, że ludzie się nie zmieniają. Chyba, że miną miesiące, lata to czasami ludzie z wiekiem mądrzeją ale to pod warunkiem, że dostaną od życia po dupie i zdzięki temu zrewidują swoje dotychczasowe podejście. Po prostu miej wymagania na przyszłość do do kobiet i taką sobie weź, miej zasady a jeśli panna je złamie to wyciągaj konsekwencje. Pamiętaj, że kobiety to aktorki i nawet ta Twoja teraz też będzie Ci pitolić "łojej, to wina alko a nie moja", "Ten kutas w moim tyłku, nie wiedziałam, że to kutas, myślałam, że to lokówka do włosów a czułam się taka samotna" Najlepsze będzie, jak zacznie odwracać kota ogonem i zacznie CI wmawiać, że to Twoja wina.
Zasady > wyznaczenie granic w związku > konsekwencja - nic więcej.
Powód prozaiczny = związek na odległość. Przez telefon tego nie zakończę. Poza tym ciągnąłem to też z myślą o tym co mówił Smarkacz czyli seks. Ale tak jak napisałem ciężko całkowicie wyłączyć emocje, gdzieś tam tliła się myśl, że może się ułoży.. Potem podwójnie wracała złość na to co było.
Tak czy tak wczoraj się widzieliśmy i zerwałem z nią.
Więc wracając do sensu tego tematu:
Co sądzicie na temat spania dup u kolegów? Bo dla mnie wtedy popełniłem duży błąd. I myślę, że powinienem się zachować jak to opisałem w 2 wpisie. Czy się myle?
P.S. To, że ludzie się nie zmieniają to jest jakiś bulshit, wykluczało by to idee tego forum, bo przecież wszyscy tutaj też jesteśmy ludźmi i jesteśmy tu by się zmieniać. Kwestia doświadczeń i CHĘCI.
Z tymi kolegami to ciężka sprawa. Mam jedną bardzo bliską znajomą, którą znam 15 lat - to praktycznie połowa mojego życia. Nigdy się z nią nawet nie całowałem, kiedyś mnie jarała seksualnie, ale muszę przyznać, że od dobrych paru lat, nawet jak założy jakiś fajny strój, to pała nawet nie dygnie. Myślę, że byłaby zupełnie bezpieczna nocując u mnie , ale to jedna jedyna dziewczyna . Wszystkie pozostałe koleżanki z jakimi utrzymuje kontakt i byłby cień szansy zaruchać - to bym się nie powstrzymywał, z czego zresztą miałem okazję skorzystać. Teraz zadaj sobie pytanie jakie są szanse, że trafiłeś na pannę, która ma właśnie taką relację z jakimś typem, jak ja z tą jedną ? Baaa powiem więcej, ja sam nie mam pewności, czy za rok, pięć, albo dziesięć, nagle coś mi się w głowie nie popieprzy, wszak nie ma czegoś takiego jak przyjaźń między facetem, a kobietą.
Generalnie wtedy nie powinieneś się zgodzić, ale bez jakichś scen. Wyrazić się jasno i klarownie, że Ci to nie odpowiada, a jeśli by nie posłuchała to wyciągnąć z tego konsekwencje. No, ale to się tak łatwo mówi .
Ja nie wierze i nie wierzyłem w przyjaźń damsko męską i o tym właśnie mówię, że tłumaczyłem jej, że nie chodzi mi o nią tylko o niego, ale pozwoliłem sobie wmówić, że on tak na prawdę nic od niej nie chcę bo to tylko kolega.
Sfrajerzyłem się w tej sytuacji strasznie.
Zreszta razy dwa, bo mnie to ciągle w głębi duszy męczyło a jednak żyłem z tym. Ja w życiu bym się tak nie zachował wobec swoich koleżanek będąc w związku więc zrobienie lusta to byłby zły pomysł no bo znów robiłbym to wbrew sobie, jedynie słowne lustro tak jak przedstawiłem to wyżej. Znalazłem kilka tematów, gdzie były zdania podzielone co do tego spania.. Ale każdy ma inne zasady w życiu, a ja swoje złamałem i był ten błąd.