Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Wsparcie.

12 posts / 0 new
Ostatni
Tarkowski
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 19
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2018-08-08
Punkty pomocy: 2
Wsparcie.

Panowie, jak traktujecie wsparcie od swoich kobiet?
Mam tu na myśli fakt, że jest to pewna istotna część związku.
Szukacie w sposób oczywisty wsparcia? Nie pójdzie wam w pracy czy na uczelni i pierwszą osobą do jakiej się zwracacie ( w celu wyżalenia się, nawet minimalnego ) do swojej dziewczyny/narzeczonej/żony?

Dzisiaj zawaliłem egzamin. Napisalem to swojej dziewczynie, ale nie z pożaleniem się. Powiedziałem po prostu jak poszło. Zostałem wręcz zaatakowany, jakby robiła mi wyrzuty, że jakim prawem mogłem nie zdać. Odprawiłem ją, nie wytrzymałem.
Nie żalę się bo wiem, że przygotowywałem się za mało i tyle. Ale co zrobić w sytuacji gdy potrzeba wsparcia? Ktoś uczył się godzinami, ale mimo to mu nie poszło. Kiedy jest granica by nie wyjść na zbyt słabego psychicznie w oczach kobiety?

Jons
Portret użytkownika Jons
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 4+
Miejscowość: u wroga

Dołączył: 2018-01-01
Punkty pomocy: 106

właśnie tu jest ta granica i dobrze że ją odprawiłeś. Teraz niech to chwilkę poleży i za jakiś czas powiesz jej stanowczo że nie tego z jej strony oczekiwałeś, tym bardziej że jak piszesz jesteś przekonany co do swoich racji.

Tarkowski
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 19
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2018-08-08
Punkty pomocy: 2

Miałem wrażenie, że chce się na mnie po prostu wyżyć. Robiła tak już nie raz. Ale ogarniam wszystko. Znam swoje błędy, ale na więcej nie pozwolę. Jeszcze te teksty "co ja rodzicom powiem" etc. Jakby studia zależały całkowicie od związku i przyszłości. No słabo

Jons
Portret użytkownika Jons
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 4+
Miejscowość: u wroga

Dołączył: 2018-01-01
Punkty pomocy: 106

a jesteście w okolicach 20stki ... więc sobie wyobraź co będzie potem Wink

Slowkilka
Portret użytkownika Slowkilka
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 21
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2019-02-23
Punkty pomocy: 61

Nie dostałeś grama wsparcia, a potraktowała cię jakkbyś z gimnazjum do domu jedynkę przyniósł. Dobrze się zachowałeś, teraz chwilke odczekaj. Powinna sama się odezwać, a wtedy na spokojnie wyjaśnij. No chyba, ze dalej będzie z wyrzutami, wtedy leci zjebka.

Tarkowski
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 19
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2018-08-08
Punkty pomocy: 2

No właśnie. Oboje myślimy o przyszłości dość intensywnie. Nie potrzebuje jej słów, wystarczy ten pretensjonalny ton. Chyba powoli zmierza to do końca.

sequel87
Portret użytkownika sequel87
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35
Miejscowość: Jaworzno

Dołączył: 2018-07-27
Punkty pomocy: 3178

Jak najbardziej wsparcie od swojej kobiety jest mile widziane. Nie mówię tu o glaskaniu po główce tylko o zwykłym stwierdzeniu typu , no trudno zdarza się, jesteś mądry na bank to poprawisz.
To normalne zachowanie a czasami nawet wychodzi z automatu kiedy osobę szanujemy, kochamy. Na pewno się nie obrażaj bo forma zbitego psa jest antyatrakcyjna i oby się więcej takich sytuacji nie powtarzalo. W przypadku kiedy wcale nie masz od niej wsparcia, kiedy za każdym razem tak reaguje to ja bym podziekowal

snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 387

Panowie powyżej już chyba wyczerpali temat, ale ja go poruszę z nieco innej strony, czyli właśnie kiedy mówić dziewczynie o swoich problemach, a kiedy zostawić je dla siebie...

Przykład z mojego związku, nieco podobny do Twojego. Jakiś miesiąc temu oblałem na uczelni pewien przedmiot z powodu jakiejś tam nieobecności. Oczywiście lekko się wkurwiłem jak zobaczyłem nzal w indeksie i pierwsze co, to nieodparta potrzeba aby komuś o tym opowiedzieć. Jednak zanim wybrałem numer do dziewczyny, to chwile się zastanowiłem i stwierdziłem że to przecież nie ma sensu... No bo w czym mi to pomoże? Dokładam jej tylko niepotrzebnych zmartwień, a zamiast marnować czas na użalanie się nad sobą to lepiej na spokojnie zastanowić się, co mogę teraz zrobić aby problem rzeczywiście naprawić i zacząć działać! Tak też zrobiłem i ostatecznie w ciągu tygodnia zaliczenie udało mi się „wychodzić”

Oczywiście żeby mnie nikt źle nie zrozumiał. Wiadomo że zdarzają się sytuacje, kiedy nawet najtwardszy facet nie jest w stanie poradzić sobie samemu. Śmierć bliskiej osoby, zwolnienie z pracy, itd. Ale przybieganie do dziewczyny z każdą pierdołą i oczekiwanie wsparcia jest według mnie nieatrakcyjne i przede wszystkim całkowicie zbędne. To tylko moje zdanie, czekam na komentarze, jak to wyglada w Waszych relacjach.

huna
Nieobecny
Wiek: 31
Miejscowość: bielsko-biała

Dołączył: 2017-09-14
Punkty pomocy: 368

Partnerka to nie matka żeby jej się wypłakiwać o wszystko.Dla mnie wsparcie to nie biadolenie o tym jaki jesteś biedny i jak Cię źle świat traktuje (to u mamy Wink) u partnera raczej coś na kształt co zamierzasz z tym zrobić, jak mogę Ci pomóc, jak mogę uczynić Twoj dzień wspanialszym.

Łokero
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: Podlasie

Dołączył: 2015-03-07
Punkty pomocy: 495

A jakby ona czegoś nie zdała to pewnie płacz by był i w ogóle drama Laughing out loud

"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz

Stormbringer
Nieobecny
Wiek: ...
Miejscowość: Brak danych

Dołączył: 2011-11-29
Punkty pomocy: 167

Witaj Autorze

Normalna relacja opiera sie na mowieniu sobie o swoich problemach itp, druga strona tego wysłucha. Zazwyczaj od strony faceta wyglada to tak, ze szuka "wysłuchania" a od strony kobiety, ze szuka pocieszenia- płacz, smutek, hustawka nastrojow itp. Kobiety sa bardziej emocjonalne. Ty jako facet powinienes dostac od kobiety wysłuchanie, niekoniecznie pocieszenie ale co najmniej zrozumienie. Zdrowy zwiazek polega na obupolnym wspieraniu sie.

Jezeli ona uwaza, ze od wyniku na studiach zalezy stricte Twoja przyszlosc, to zajebiscie daleko wybiega w przyszlosc i jest zajebiscie głupia. Po studiach wielu kolesi konczy w marnej robocie i buja sie z tym do konca swoich dni. Ty musisz postawic na spryt, otwarty umysł a ukonczeniu studiow, fakt przyda sie ale nie bierz tego tak do siebie. Po prostu moja rada jest taka: staraj sie wykształcac w sobie smykalke do handlu, biznesu, staraj sie byc sprytny. To rozumie kazda osoba majaca juz w okolicach 30, ze studia były dodatkiem, ktory warto miec. Studia ucza myslec, ucza sprytu, kombinowania a i tak wychodzisz z nich "zielony". Wiekszosc Twoich wykładowcow nie ma umiejetnosci praktycznych a tylko teoretyczne. Ja bylem na kierunku technicznym i uwierz, oni "kuja" wiedze na blache. Lej na nich, ucz sie sprytu, kombinowania.

Pozdrawiam

Stormbringer

ramzes80
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ,,,
Miejscowość: .,,

Dołączył: 2017-06-11
Punkty pomocy: 349

Ja uważam, że w prawdziwym związku dwojga dojrzałych emocjonalnie ludzi powinno się wspierać na wzajem.
To do kogo mam iść z problemami? Do żony/dziewczyny, a czy do rodziców? No bądźmy poważni Panowie.
Na co mi kobieta, której nie mogę powiedzieć, ze mam jakieś problemy? Partner właśnie od tego jest. Życie prawdziwe, to nie tylko same imprezy i przyjemności. To są też problemy te duże i te małe. Po co mam udawać przed swoją dziewczyną / żoną że jest zajebiście w chwili, kiedy mam problem?

Kiedyś miałem narzeczoną, która straciła pracę, chciała iść do byle jakiej pracy. Powiedziałem wtedy - spokojnie, szukaj czegoś konkretnego, poradzimy sobie, utrzymam nas oboje. Nie przejmuj się.

2 lata później byłą moją żoną. Mi układało się w pracy bardzo dobrze, aż do czasu kiedy finansowo zacząłem marnie zarabiać. Wtedy żona zamiast mi powiedzieć, że przetrzymamy ten okres i będzie ok, zjebała mnie, że nie ma mnie po całych dniach, a przyniosłem najniższą pensję i posypały się epitety w moją stronę.

Zabolało, bo jak dobrze zarabiałem, to było super, było stać nas na kupno mieszkania itd. Wtedy sobie przyrzekłem, że już nigdy więcej nie dowiesz się ile zarabiam. Nigdy więcej już się prawdy nie dowiedziała ile zarabiałem.
Czyli jak jest super, to żona kocha, a jak jest problem, to wypierdalaj...

Teraz nauczony doświadczeniem na własnych błędach, gdybym przyszedł do mojej partnerki z problemem i zostałbym zbesztany jak wtedy przez żonę, kazałbym się jej pakować i wyjazd z mojego życia. Ja nie potrzebuję damy do towarzystwa jak jest zajebiście, tylko partnerki życiowej na dobre i na złe.