Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Widmo rozstania po 4 latach- nietypowy przypadek

21 posts / 0 new
Ostatni
Khasa12
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-06-17
Punkty pomocy: 0
Widmo rozstania po 4 latach- nietypowy przypadek

Witam wszystkich zainteresowanych tematem. Spodziewacie się pewnie tego co przytrafia się najcześciej, czyli historii człowieka, któremu powiecie, że pieskował i ma rzucić to tępa jędzę, która zatruwa mu życie, wziąć się w garść i zacząć rwać dupy.

I tutaj właśnie mój przypadek będzie nietypowy. Ale do sedna.

Z K. poznaliśmy się około czterech lat temu na mini festiwalu, który odbywał się w naszej miejscowości. Ja miałem wtedy 18 lat a ona 16, więc straszna z nas obojga była gównażeria- wiem. Zaczęło się w sumie normalnie, jakieś rozmowy, śmiechy a po imprezie oddałem jej bluze bo było zimno no i oddanie tej bluzy stało się pretekstem do spotkania. Tak to się zaczęło. By być szczerym, muszę przyznać że od początku traktowałem ją bardziej jako kogoś "na raz", ona natomiast zakochała się we mnie na zabój.

Po dwóch miesiącach zostaliśmy parą i z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że był to wtedy dla mnie związek z przypadku. Zgodziłem się, bo stwierdziłem, że fajnie jest mieć taką dupe przy sobie i korzystać ze wszystkich atrybutów związkowego życia. Ona się starała- ja niespecjalnie. Imprezowałem wtedy dość dużo i specjalnie nie dbałem o ten związek ani o to, co K. może czuć, a po niej było widać, jest zakochana po uszy.

Gdy skończyłem liceum i poszedłem na studia, zmieniły mi się priorytety i zacząłem patrzeć na nią bardziej poważnie. W między czasie oboje poznaliśmy naszych rodziców i sytuacja w związku rozwijała się spokojnie oraz miarowo. Ale jak wiadomo, gdy jest zbyt pięknie to coś musi być nie tak. W owym czasie zauważyłem, że ona zachowuje się inaczej i często pisze ze znajomym ze szkoły. Kiedyś przypadkowo zostawiła u mnie zalogowanego fb i przeczytałem jej rozmowy z nim. Pojawił się flircik, mizianko po pleckach i generalnie słodko-pierdzące wiadomości. Zareagowałem generalnie źle, bo zjebałem ją wtedy na czym świat stoi, tego samego wieczora się napierdoliłem i podsycany przez kumpli wyrzuciłem wszystkie rzeczy które od niej dostałem. Wiadomo, przyjaciele w moim wieku mogli mi powiedzieć tylko że to "suka" a "laski takie są". Piękny pokaz niekontrolowania swoich emocji i bycia leszczem, wiem. Miałem jednak wtedy 19 lat i pierwszy raz spotkałem się z takim zjawiskiem. Festiwalu spierdolenia dopełnił fakt, że jej matka (której od początku de facto nie lubiłem) gdy dowiedziała się o zerwaniu o tym jak ją zjebałem, przyjechała z jej ojcem do mnie pod dom, robiąc dym jak mogłem tak potraktować ich córkę. I tu powinna zapalić się Wam, moi drodzy czytelnicy lampka, jakim typem osoby jest ta kobieta.

Z perspektywy czasu stwierdzam, że sytuacja z tym typem bardziej wynikała z jej nieogaru tego co w związku wolno a czego nie. Dlaczego tak twierdzę? Ano dlatego, że mimo iż w domu K. pieniędzy nie brakuje i byt materialny ma tak naprawdę idealny, to jej cała rodzina jest delikatnie mówiąc- pierdolnięta. Nikt nie ma tam wykształcenia wyższego niż zawodowe, wszyscy chleją na umór przy jakiejkolwiek okazji a ich kulturę osobistą i wyczucie można porównać do kultury stada glodnych małp, którym rzuci się jednego banana. Dlatego właśnie sądzę, że K. nie miała skąd czerpać wzorców do normalnego zachowania. I to było widać gołym okiem. Tak samo jest ze znajomymi K., jej brata i rodziny- joincik, wóda, biała mewa na stoliku i na miasto. Tak to wyglądało.

W tym okresie trafiłem na tą stronę i zacząłem zmianę swojej postawy, nie do końca dostosowaną do wagi czynu, jaki K. popełniła. Wkręciłem sobie że byłem pizdą, która dopuściła do tego,że jego dziewczyna zaczęła opdierdalać. Przez 8 miesięcy byłem dla niej zimnym chujem, który nie okazywał uczuć i traktował ją bardziej jak fuck frienda niż dziewczynę. Ona w tym czasie stawała na głowie, by mnie odzyskać. Nie będę wymieniał wszystkiego co dla mnie robiła, ale to, z jakim uporem walczyła by mnie odzyskać zasługuje na podziw, zwłaszcza dlatego, że wtedy wszyscy jej znajomi, rodzina i przyjaciele powtarzali jej, że jestem "pojebany" że ją tak zjebałem i jak mogłem ją tak potraktować. Nie oceniam w tej chwili zasadności tego, czy powinienem ja zjebać czy nie, ale sam fakt jej poświęcenia mocno świadczy o tym, że nie jest to byle jaka kobieta.

Dalej. I tak mijało 8 miesięcy podczas których ona robiła wszystko co chciałem, często wbrew swej woli, byle tylko otrzymać ode mnie najmniejszy gest miłości. Z perspektywy czasu oceniam swoje zachowanie wtedy bardzo źle, bo zakrawało to już o patologie i straszne wykorzystywanie K. Relacje z jej rodzicami były bardzo napięte i dużo mnie kosztowało, by doprowadzić to do sytuacji, w której znów mogłem pojawiać się w jej domu.

Gdy sytuacja się unormowała zbliżały się wakacje 2017/2018. Zaplanowałem wtedy 1,5 miesięczny wyjazd do Włoch w celu zarobienia na swoje pierwsze, wymarzone auto. K. dostała swoje 1wsze od rodziców, więc nie do końca rozumiała pobudki które mną kierowały. Generalnie caly wyjazd do Włoch wspominam okropnie. Ciągłe kłótnie ( w 80% z mojej winy i emocji, która mną targały ) i przewlekły stres powodowały, że K. często płakała. Nie uszło to oczywiście uwadze jej rodziców, którzy tym razem wkurwili się max i bedac we Włoszech dowiedziałem się o zakazie przychodzenia do domu K. Cały wyjazd upłynął na kłótniach, a gdy wróciłem, stwierdziłem, że ten związek nie ma już sensu i go de facto skończyłem.

2 tygodnie nie zamieniliśmy ani słowa aż w końcu odezwałem się do niej, by oddała mi kase, którą kiedyś jej pożyczyłem. Spotkanie to doprowadziło do rozmowy i zawarcia "umowy". Mianowicie, mieliśmy spotykać się na seks, w aucie oczywście, bo moi starzy podkurwieni akcją jej starszych, powiedzieli, że skoro ja nie mogę przychodzić do niej- to ona do nas. Początkowo miałem spotykać się z nią tylko na seks, ale wiedziałem, że nie chodzi jej tylko o to. Z każdym kolejnym spotkaniem, widziałem że zaczyna ję przeciągać, by pobyć razem ze mną choć chwile. Widziałem, że jej na mnie zależy i znów zacząłem to wykorzystywać, bo "było ruchanko". Tak przejechaliśmy całą jesień, zime i lato. Na "związku" opartym na seksie w aucie, bez żadnych normalnych czynności związanych z byciem razem. Zero wspólnych znajomych, zero przychodzenia do domu- kompletnie nic.
Mi to odpowiadało, jej nie, ale gdy tylko coś wspominała to ucinałem rozmowę, bo przecież mi było dobrze. Wtedy mogłem tak jechać w nieskończoność.

Jak możecie się domyślić nawet najsilniejsze uczucie przy pokonywaniu takich trudności i barier w końcu może przestać się żarzyć. Jeszcze bardziej nie mogę uwierzyć, że robiła to wszystko, biorąc pod uwagę fakt, że dziewczyna jest strasznie uczuciowa i potrzebuje czułości. Jest przy tym zupełnym przeciwieństwem swojej rodziny- ogarnięta i niezwykle zaradna życiowo.

3 tygodnie temu pojechała nad morze razem z rodzicami i znajomymi, bo wszyscy okupują tam jedno pole kempingowe. Była tam 3 dni i wróciła zmieniona. Czułem barierę fizyczną między nami. 6 dni temu powiedziała mi, że " zaczyna jej zależeć na mnie bardziej jak na przyjacielu niż jak na chłopaku". Możecie się domyślić jaką zrobiłem wtedy minę, ale oczywiście pojechaliśmy porozmawiać.

Powiedziała mi, że strasznie brakuje jej uczuć i czułości z mojej strony i normalnego życia w związku, bo jest osobą która tego potrzebuje. Dodała też, że boi się, że sytuacji z naszymi rodzinami nie da się naprawić a ona nie chce w nieskończoność spotykać się w aucie na seks a z życia związkowego jeździć od czasu do czasu na basen czy kolacje.

Stwierdziłem, że ona po prostu mogła przestać mnie kochać skoro nie może się podniecić, bo jest takim typem kobiety, która nie może kochać się bez miłości. Przynajmniej na tym etapie, na którym jest Wink Powiedziałem więc adios i zerwałem. Chyba znów błąd.

Aaa no i odkąd wróciła znad morza, nie uprawialiśmy seksu. Żeby była jasność- seks zawsze był mocnym punktem tego związku, w końcu na nim przez długi czas się opierał, jakkolwiek to nie brzmi. Ona jest bardzo ładną kobietą, ja też nigdy nie narzekałem na zainteresowanie ze strony płci przeciwnej.

Po szczerej rozmowie z jej przyjaciółką a moją kuzynką, na jaw wyszedł fakt, że nad morzem dostawiać zaczął się do niej typ. Dał jej wszystko, czego nie dostała ode mnie- czułość, troskę i poczucie perspektywy normalnego, związkowego życia. Jak możecie się domyślić, oliwy do ognia dolali jej starzy, przytykając cały czas by "zostawiła mnie" i zajęła się jej nowym adoratorem, którego de facto lubią, bo jest dalekim członkiem jej rodziny.

Wczoraj z nią rozmawiałem- tak, jest ten typ jest i do niej podbija, spotkała się z nim 2 razy, całowali się. Nie zareagowałem zlością jak 15latek bo wiem, że w głownej mierze jest to z mojej winy. Powiedziała mi, że mnie nadal kocha, ale nie chce robic ze mna nic poza całowaniem, bo "sama nie wie co ma robić". Ciagle powtarza, ze to ja zawsze podejmowalem deycjze w tym zwiazku i ona nie umie tego robic. Na moje pytanie czy chciałaby to ze mna uratować, odpowiada twierdząco. Na moją sugestie by poszła do psychologa, by ten pomógł jej zrozumieć co sie dzieje, zareagowała ochoczo i ma zamiar się umówić.

Jak ja to widzę? Typ pojawił się w idealnym momencie i dał jej bardzo duzo emocji, zwłaszcza tych, których najbardziej jej brakowało. Zadziałał jednak na tyle skutecznie, że dziewczyna ma dylemat. Mam więc i ja.

Sądzę, że ta sytuacja jest inna właśnie z tego powodu, że błędem nie było tutaj pieskowanie i bycie pizdą w stricte tego słowa znaczeniu a zaniedbanie kobiety poprzez zbytnie ograniczenie tych uczuć.

Oczywiście, zależy mi na niej i chce to ratować. O tym, jak bardzo byłem zimny świadczy fakt, że była w szoku, że po tym co powiedziała chce to naprawić, bo była prawie pewna, że ją zjebie i zwyczajnie zostawię. Wspomnienia warty jest fakt, że nie może zdecydwoać miedzy nim a mną bo "ona nie jest taka, nie chce ranić obydwu osób". Jestem skłonny w to wierzyć, bo jest typem człowieka, który sam będzie cierpiał, jeśli tylko komuś innemu będzie lżej.

Co o tym myślicie, moi drodzy? Jakie macie doświadczenia w takich sytuacjach? Co czai się w jej głowie i co zrobić, by to naprawić?

Wstęp zrobiłem sam- ogarnąłem moich starszych i rodzine, by K. mogła nas odwiedzać. Dodatkowo, staram się dawać jej teraz pełen wachlarz uczuć, jednakże staram się robic to z wyczuciem, by nie spieskować- jestem wyczulony na tym punkcie.

Ten typ (obiektywnie i sama to przyznała) wyglądem mnie nie pokonuje. Tyle na tą chwilę moge powiedzieć

Aleus
Portret użytkownika Aleus
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: W PL

Dołączył: 2015-07-17
Punkty pomocy: 1400

"W owym czasie zauważyłem, że ona zachowuje się inaczej i często pisze ze znajomym ze szkoły. Kiedyś przypadkowo zostawiła u mnie zalogowanego fb i przeczytałem jej rozmowy z nim. Pojawił się flircik, mizianko po pleckach i generalnie słodko-pierdzące wiadomości".

"Wczoraj z nią rozmawiałem- tak, jest ten typ jest i do niej podbija, spotkała się z nim 2 razy, całowali się. Nie zareagowałem zlością jak 15latek bo wiem, że w głownej mierze jest to z mojej winy".

Nie stać Cię na dziewczynę, która myśli o Tobie poważnie? Laska flirtuje z innymi, idzie z innym w ślinę i jeszcze chcesz walczyć. Czy Ty jesteś poważny?

Ogarnij sobie wszystko z nową dziewczyną.

"Powiedziała mi, że mnie nadal kocha, ale nie chce robic ze mna nic poza całowaniem, bo "sama nie wie co ma robić" - klasyka gatunku u zwichrowanych lasek.

Kocha i całuje się z innym? Zmądrzej, bo laski Cię tak przemielą, że jeszcze na gałęzi zawiśniesz...

Ona nic nie wie, ale za to dobrze wiedziała, jak poruszać ustami, całując się z innym? Ona jedyne czego nie wie, to kiedy uchwyci solidnie nową gałąź, tego nie wie, nie miej złudzeń. "Point de rêveries, messieurs - Żadnych marzeń panowie..."

-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.

Khasa12
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-06-17
Punkty pomocy: 0

Na wstępie dziękuję za zainteresowanie tematem i odpowiedź. Rozumiem też twój to i myślenia i sposób, w jaki na patrzysz na jej zachowanie. Jeśli chodzi o ta sytuację z początku tak jak napisalem- nie miała podstaw wyniesionych z domu jak zachować się w stosunku do facetów i co rozdzielić jako dobre i jako złe z perspektywy osoby będącej w zwiazku. W ciągu trzech lat nastąpiła zmiana o 180 stopni w tej sferze, i nie mówię tego w wyniku emocji czy też dla idealizowania i racjonalizowania jej zachowań- jest to chłodna kalkulacja, potwierdzona przez kilku moich znajomych, którzy za nią nie przepadali a jednak bądź co bądź zmianę zauważyli.

Nieco inaczej wygląda też moje spojrzenie na ta sytuację obecna. Nie zaznaczyłem tego wcześniej, ale przez cały okres trwania tego związku miałem wiele "dwuznacznych kolezanek". Były to bowiem dziewczyny, które strasznie się na mnie slinily i przez które K. była zazdrosna. Temperowalem jednak jej zazdrość w taki sposób, by jej całkiem nie zniwelować a jednoczenie nie pozwolic jej zgasnac- wiele razy padało na forum stwierdzenie o posiadaniu zawsze opcji B i pozytywnym tego wpływie na atrakcyjność mężczyzny. Nie wiąże wiec jej zachowania stricte z bycia "niezrownowazona", bo w mojej opinii jest to wyciąganie konkretnego fragmentu treści i naginanie go do swoich przekonań. Bardziej dopatruje sie tutaj przesady w stosowaniu taktyki zimnego skurwiela, bądź co bądź to ONA a nie JA, latała za mną przez cały okr3s trwania tego związku.

Wim o tym, że mógłbym znaleźć dziewczynę i związać się z kimś innym, Bo znam swoją wartość jako mężczyzny. Wiem tez, że szybko bym ja znalazł. Rownie szybko mógłbym też wylecieć na miasto i przygruchac sobie jakąś łatwa piłke, ale raz że postrzegam to jako ucieczkę od wyzwania a dwa, to też może dziwnie zabrzmiec ale kobiety nigdy nie stanowiły dla mnie dużych wyzwań. Ona stanowi i to w jakiś sposób też mnie motywuje do dzialania.

Jeśli chodzi o jej całowanie- jakie to ma znaczenie? Ten szczur jest w jej życiu tylko dlatego, że akurat wypełnił luke w emocjach, których brakowało. Poza tym, nie byłbym szczery gdybym nie powiedział, że mi będąc z nia zdarzylo się lizać inne dupy. Oczywiście, nie były to opcje B bo one mają być zawsze w gotowości do uzycia, ale przypadkowe dupy, które nic dla mnie nie znaczyły.

Jeszcze raz pragnę podkreślić że bardzo szanuje twoja wyppwiedz, i jak sam mogłeś zauważyć już praktycznie z nia zerwalem, ale wtedy dopadly mnie wątpliwości- czy ja aby nie przesadziłem z bycie zimnym chujem? Prosiłbym o analizę pod tym kątem.

Aleus
Portret użytkownika Aleus
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: W PL

Dołączył: 2015-07-17
Punkty pomocy: 1400

"Jeśli chodzi o ta sytuację z początku tak jak napisalem- nie miała podstaw wyniesionych z domu jak zachować się w stosunku do facetów i co rozdzielić jako dobre i jako złe z perspektywy osoby będącej w zwiazku".

Facet nie ma być ojcem, wychowawcą, tylko partnerem.

"Poza tym, nie byłbym szczery gdybym nie powiedział, że mi będąc z nia zdarzylo się lizać inne dupą".

Przynajmniej jesteś szczery, ale mnie to pachnie toksyną. Poza tym jakiś brak spójności u Ciebie występuje. Kilka linijek wcześniej, ze byłeś jej moralnym kompasem, objawicielem tego, co dobre a co złe, by potem stwierdzić, ja też mam brudne rączki. Jedyne, co mi się podoba to, że działasz wedle koncepcji czystych rąk (wpiszesz w Google frazę: "5 k.c.zasada czystych rąk", to zrozumiesz to odniesienie).

"Ten szczur jest w jej życiu tylko dlatego, że akurat wypełnił luke w emocjach, których brakowało".

Jaki szczur? Albo, jeśli on jest szczurem to ona kim? Tu mamy prosty tok myślowy, schematyczny do bólu. Dobry cesarz, źli doradcy. Powiem Ci tak po męsku, ludową mądrość: jak suka nie da, to pies nie weźmie. Można oczywiście się zastanowić, dlaczego kobieta odeszła, odpłynęła emocjonalnie, zastanowić się nad błędami i wyciągnąć wnioski, ale w sytuacji, gdy kobieta poszła z innym, to już nie jest istotne, w kontekście tej dziewczyny - spisana na straty. To jest ważne na przyszłość, aby zbudować lepszą relację.

Ten facet nie jest niczemu winien. Cóż on ma do Ciebie? Nie jest Twoim kumplem, by być Ci lojalnym, ani nie jest Twoim ukochanym, by być Ci wiernym? Co Ty chcesz od niego? Jak każdy facet chce podymać, nic więcej, nic mniej. Mówię to jako gość, który nie tyka zajętych, ale to jest kwestia mojej moralności. Nie narzucam innym.

"Bo znam swoją wartość jako mężczyzny".
Ćmoje, boje, facet, jak mu się laska liże to wyrzuca za drzwi i tyle. Tak postępuje facet, co się szanuje. Nie będę tu wchodził w myśl, że zdrada u mężczyzn to może być częściej odskok z nudów, dla rozrywki, znowu dla kobiet zdrada to częściej przeżycie emocjonalne, związane z zadurzeniem się w kimś nowym, bo tak, czy śmak to obrzydliwe i Twój związek śmierdzi mi toksyną. Nie będę tego usprawiedliwiał. Gangrenę się usuwa.

"Jeszcze raz pragnę podkreślić że bardzo szanuje twoja wyppwiedz, i jak sam mogłeś zauważyć już praktycznie z nia zerwalem, ale wtedy dopadly mnie wątpliwości- czy ja aby nie przesadziłem z bycie zimnym chujem?"

Chłopcze, powinieneś jej dać buzi, przytulić i pocałować ją, po czym powiedzieć, ale niunia, jak będziesz się znowu z obcym całować, to wsuwaj mniej języka, bo mi wstyd przynosisz:D

"...to też może dziwnie zabrzmiec ale kobiety nigdy nie stanowiły dla mnie dużych wyzwań".

Jak ja kocham to bajanie. Uczynię z odzyskania dziewczyny wyzwanie:D Kij, że ta dziewczyna nie przedstawia nadzwyczajnej wartości, ale pobiegam za nią. Widziałeś, by ludzie ganiali za węglem jak za złotem? Wiesz dlaczego? Bo węgiel, to węgiel a złoto to złoto. Węgiel nie nabędzie takiej wartości jak złoto, gdy nawet postawi się za wielkie wyzwanie zdobycie go.

Twój związek to szambo. Całujecie się z innymi. Limity zostały nie wiadomo, gdzie postawione? Za chwilę dymanie się z innymi będzie akceptowalne. Ot zdarzyło się. Gdyby to chociaż był otwarty związek, tam chociaż jest szczerość, w tym wszystkim, a tu ukrywanie, oszukiwanie.

Weź Ty sobie pobiegaj za tym węglem, aż zrozumiesz, że cały Twój związek to jeden wielki gnój. Może trafił swój na swego?

-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12893

Aleus... przeczytaj jeszcze raz, dokładnie

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

Aleus
Portret użytkownika Aleus
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: W PL

Dołączył: 2015-07-17
Punkty pomocy: 1400

Doczytałem. Dużo tego było. Czyli byli razem, rozeszli się, przerobił ją na fuckfrienda, a potem ktoś się pojawił i chce za nią biegać. Coś mi umknęło?

Zdania nie zmieniam. Ta panna to dalej węgiel. Już w związku, z kimś na boku coś kręciła... Przekraczała granicę.

Update: W mojej ocenie dobrze postąpił, że ją wtedy chciał odstrzelić, nie wiem po co się zatrzymywał. Faceci są za delikatni w takich chwilach. Dobrze, mocno postępują w pierwszym odruchu, a za chwilę coś im zaczyna brakować woli i zaczynają się łamać. Najlepszą zaś zemstą jest obojętność.

Tak, czy śmak to toksyna, bez względu na ich obecny status matrymonialny, czy są w związku, czy bez związku.

Poza tym bez ofiary nie ma kata zwłaszcza w relacjach d-m. Gdyby mu nie pozwalała na takie traktowanie to by on tak nie robił. Popadł w taki egoizm, że się uwstecznił jako osoba. Pozbędzie się jej, to może dotrze do niego, że władza deprawuje, władza absolutna deprawuje absolutnie. Wróci do niej, to znowu będzie to na niej uprawiał, ona będzie mu pozwalać i będzie taki gnój.

Szczerze nie wiem, czy mam do czynienia z przypadkiem:

a) zakochany chłopak odkrył, że przekroczyła pewne granice i nie chciał kończyć, ale czuł, ze musi, stanął w rozkroku, zaczął się mścić, nie zauważył, że się uwstecznił i staje się potworem
b) narcyz dorwał naiwną i uzależnił emocjonalnie od siebie i się na tym woził i myślał, że będzie trwało to wieczne
c) a+b

-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 451

Włączył Ci się pies ogrodnika, ciągle ją miałeś, na wyciągnięcie ręki. Poczułeś konkurencję i chcesz powrotu. Przez rok miałeś opcje powrotu przez pstryknięcie palcem, pojawił się inny koleś i nagle zaczęło Ci zależeć. Odpowiedź sobie czy to faktycznie jakieś uczucie, czy zwykłe poczucie straty i ego się odezwało, że inny ją całuje.

Khasa12
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-06-17
Punkty pomocy: 0

Ego w tej sytuacji schowałem głęboko do kieszeni. Gdybym tego nie zrobił, urazona meska duma nie pozwoliła by na głębsze zastanowienie się nad zaistniałą sytuacją.

Wiem, że miałem ta opcję i wystarczyło wtedy pchnąć sprawy (przynajmniej) w sferze moich rodziców, by dac jej to, czego potrzebowała. Konformizm i lenistwo doprowadziły mnie dzisiaj do sytuacji, w której jestem.

Na pewno w jakimś stopniu poczucie straty zawazylo na tym, by zacząć się starać, ale w głównej mierze to chęć odzyskania ważnej dla mnie osoby, która kocham.

Dodatkową motywacją jest fakt, że w zasadzie w podobnej sytuacji (na zasadzie niepewności tego, jaka będzie przyszłość naszego zwiazku) ona trwała o wiele dłużej a mimo to dopięła swego i trwalismy. Błędem jaki dostrzegam, była moja bierność i jednostronna tylko chęć rozwoju tej relacji, do etapu normalnego, zdrowego związku.

Niestety, jestem takim typem człowieka, do którego późno docierają oczywiste nawet przesłanki, głównie że względu na to, że jestem uparty.

Kimasxi
Nieobecny
bi-curious woman
Płeć: kobieta
Wiek: 27
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2017-10-14
Punkty pomocy: 300

"ale sam fakt jej poświęcenia mocno świadczy o tym, że nie jest to byle jaka kobieta. Dalej. I tak mijało 8 miesięcy podczas których ona robiła wszystko co chciałem, często wbrew swej woli, byle tylko otrzymać ode mnie najmniejszy gest miłości."

Coś Ci powiem. To nie jest miłość, tylko neediness. Zrobiłeś (a ona na to pozwoliła) z niej emocjonalną ćpunkę, więc latała za tobą. A robienie rzeczy wbrew swojej woli to brak umiejętności dbania o swoje granice, brak asertywności, niskie poczucie wartości, brak pewnych umiejętności działania ze swoimi emocjami. Gdyby Ci na niej zależało, chciałbyś by rozwijała takie umiejętności, by była samodzielna, potrafiła komunikować swoje potrzeby i brać je sobie / nie dawała Ci traktować się jak gówno (miałbyś większe wyzwanie i bardziej dojrzałą emocjonalnie laskę).

Czy potrafisz zauważyć, że dalej tworzylibyście toksyczny związek? Ty nawet w tej chwili rozkminiasz w stylu "kurwa, co zrobiłem źle w manipulowaniu nią? Hmm. Nie dałem emocji…" Wink
A byłby dalej toksyczny, bo przy Tobie ona nie rozwinie wymienionych powyżej cech.

Wkręcasz sobie, że Ci na niej zależy. Uznajesz to za jakieś wyzwanie życiowe (siema, walidacja ego). Zauważ, że ludzie, którzy się już trochę podstarzeli nie patrzą na związki w taki sposób, oni chcą cytuję "spokoju", kompatybilności, wzajemnego oparcia w sobie. To nie polega na kontrolowaniu niedojrzałej psychicznie marionetki za pomocą psychomanipulacji (serio? taką chcesz mieć PARTNERKĘ?). Nie rozumiem po co chcesz to ciągnąć. Związek z Tobą nie leży w jej najlepszym interesie. W twoim też nie.

"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12893

g... tam inny, niż inne problem
g... tam że ci zależy...

Po prostu jesteś psem ogrodnika. Miałeś laskę w d..., pojawił się inny, to wpadłeś w panikę!
Daj jej spokój i pozwól żyć tak, jak tego potrzebuje. Przynajumniej tyle jej się od ciebie należy za te miesiące upokorzeń, ktore jej fundowałeś...

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12893

oooops... nie zauważylem wpisu shakera

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

Hasano
Portret użytkownika Hasano
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: miasto wojewódzkie

Dołączył: 2015-09-16
Punkty pomocy: 1083

"Oczywiście, zależy mi na niej i chce to ratować. O tym, jak bardzo byłem zimny świadczy fakt, że była w szoku, że po tym co powiedziała chce to naprawić, bo była prawie pewna, że ją zjebie i zwyczajnie zostawię."

Czyli sprawdziła karty a tam chujowiznaj z Twojej strony, kurwa niezłe swoją drogą szambo.

|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|

Khasa12
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-06-17
Punkty pomocy: 0

Nie potrafię odróżnić cpunke emocjonalnej od mocno zakochanej kobiety prawdę powiedziawszy. Pojęcia te wydają się mieć wspólne cechy, bo i taka cpunka i kobieta, która szczerze kocha są zdolne do znoszenia cierpienia. Dochodzi do tego fakt, że K. Tak jak wspominałem, jest osoba która sama woli cierpiec niż ranić innych.

Brak potrzeb komunikowala mi wyraznie, tylko zwyczajnie ich nie respektowalem, z uwagi na to, że MI było dobrze. Może tego nie ująłem wcześniej, ale dziewczyna należy do tych konkretnych kobiet, które mają charakter. W dodatku zna zasady współżycia w związku i je respektowala wzorowo, od momentu pierwszej klotni. Nigdy wiecej nie nadszarpnęla mojego zaufania i nie uwazam zeby zrobila to tez teraz w swietle tego, Z JAKIEJ PEZYCZYNY dzieje sie to, co sie dzieje. Nieraz udwodnila ze ma charakter, a uległa byla praktycznie tylko wobec mnie. Z tylu głowy czułem, że takie niezaspokajanie jej potrzeb w zakresie bezpieczenstwa, czułości i brak tak prozaicznych rzeczy jak wieczorne polozenie się do łóżka i obejrzenie serialu w końcu zbierze swoje żniwo. Chyba przeceniłem w tym miejscu swoją pozycję, myślałem, że można tak trwać w nieskonczonosc.

Związek to zawsze delikatne manipulacje. W końcu wiele razy podkreslana na forum była kwestia tego, że to mezczyzna ma prowadzić kobietę w związku a niepowodzenia, za które większość obwinia kobiety zazwyczaj leżą w samym zachowaniu facetów. Tak też uważam jest w tym przypadku, tylko o ile większość problemów wynika z bycia pizda mój przypadek jest jakby z drugiej strony barykady, a nie spotkałem się jeszcze ze wskazowkami, jak postąpić w takim wypadku. I tak- było to toksyczne, każdy z was piszący te tezy ma 100% RACJI. Czy dalej byłby toksyczny? Jeśli oprzeć by go teraz na normalnej relacji i zaangażowaniu w rozkładzie 50:50 a nie 90:10, myślę że mógłboby się udac.

Co do sprawdzenia kart tak jak pisałem wcześniej- to nie jest typowa sytuacja, w ktorej zadziałać trzeba tak jak mówione było to wiele razy- czyli zostawić, zając się swoim życiem, zmienić je na lepsze i ew. patrzeć jak ona chce wrócić bo zobaczy co stracila. Typ ktory ja bajeruje nie pokazał JAJ I PEWNOŚCI SIEBIE, POKAZAL CZULOSC, OPARCIE I WSZYSTKIE TE EMOCJE I CZYNNIKI, KTORYCH JEJ BRAKOWALO.

Zapraszam do dalszej dyskusji, uważam że może się ciekawie rozwinąć bo obraz z każdym wpisem będzie stawał się pełniejszy przez co wasze teorie i rady trafniejsze

Kimasxi
Nieobecny
bi-curious woman
Płeć: kobieta
Wiek: 27
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2017-10-14
Punkty pomocy: 300

"końcu wiele razy podkreslana na forum była kwestia tego, że to mezczyzna ma prowadzić kobietę w związku" - masz być liderem za którym ludzie chcą podążać a nie tyranem. Różni się to tym, że lider ma na względzie, co jest dobre dla jego ludzi i dba o ich dobrobyt, natomiast tyran nadużywa władzy i prędzej czy później jest obalany.

Dbanie o kogoś jest przyjemne. Ty tego nie lubisz, nie masz do tego żadnych ciągotek. Moim zdaniem powinieneś sobie w ogóle odpuścić LTRy. Jaką wartość wnosiłeś dla tej osoby, bo nie widze? Seks? Ona się teraz więcej nauczy o sobie z tym drugim typem, dzięki kontrastowi. Popatrzy na to, co jej brakowało z Tobą i porówna z nową sytuacją, gdzie dana potrzeba jest zaspokajana i zrobi z tego standard na przyszłość.

"Nie potrafię odróżnić cpunke emocjonalnej od mocno zakochanej kobiety prawdę powiedziawszy." - tak, gloryfikuj romantyczną propagandę. To, że 90% ludzi nazywa neediness miłością, bo się naoglądali filmów, nie znaczy, że mają rację. Na podstawie rozróżnienia mentalność braku vs mentalność obfitości - miłość jest wtedy, gdy niczego Ci nie potrzeba do szczęścia, masz wszystkiego dużo i chcesz się tym dzielić. Dodaj do tego zaufanie definowane jako wiara, że partner chce kapitalizować na najlepszym interesie drugiej strony. U Ciebie tego nie było. Była z Tobą tylko dlatego, że zaspokajałeś chociaż część jej potrzeb, a nie miała lepszej opcji + jest głupia/niedoświadczona.

"jest osoba która sama woli cierpiec niż ranić innych." - to jest pewna forma nieprzystosowania się do życia w społeczeństwie. To wręcz jest społecznie szkodliwe, bo zasila takie sytuacje, gdzie jedna strona wszystko bierze, nic nie daje. Twoja ex nie widzi, że brakuje jej asertywności, zamiast tego racjonalizuje sobie, że przecież ona jest w ten sposób taką dobrą męczennicą. (głupia propaganda tym razem religii)

"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler

felcjanka
Nieobecny
Kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-04-12
Punkty pomocy: 42

To jest chora sytuacja, tej dziewczynie faktycznie brakuje wzorców tego, jak powinien wyglądać normalny związek oparty na szacunku i podobnym zaangażowaniu. Szkoda, że ona w tej kwestii nie ma oparcia w matce czy jakiejś starszej koleżance, która powiedziałaby jej, jak powinien wyglądać normalny związek. A tak pozwala traktować siebie jak ścierę, a ty tę sytuację z premedytacją wykorzystujesz. Jak zazna innego podejścia z innym facetem, to będzie ona pluć sobie ona w twarz, że tak długo była taka głupia i pozwalała się w ten sposób traktować.
Co ją usprawiedliwia to młody wiek, bo to jest czas na popełnianie błędów, na których człowiek się uczy.

vioqo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2015-10-16
Punkty pomocy: 477

Tytuł tego tematu jest totalnie niedopasowany. Twój przypadek jest jednym z wielu. Miałeś kobietę z syndromem KKZB tzn. kobietę kochającą za bardzo. Laska z deficytami wyniesionymi z dzieciństwa w końcu straciła cierpliwość i kopnęła Cię w dupę. Straciłeś nad nią kontrole, Twoje ego oszalało co spowodowało, że nagle chcesz odzyskać to co jest już dla Ciebie niedostępne. To wszystko jest bardzo typowe Smile Daruj sobie. Nic już nie zdziałasz. Na ,,pocieszenie'' powiem Ci, że gdybyś w pewnym momencie jej starania się o Ciebie, Ty przejął pałeczkę i byl tym zabiegającym o nią, to ona szybko zrobiła by w tył zwrot. To typ kobiety, która lubi chłodnych emocjonalnie facetów i dla niej poczucie ciepła, bezpieczeństwa jest dla niej wręcz odpychające. Z tego co napisałeś z taką kobietą miałeś do czynienia.

syouth
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2017-06-02
Punkty pomocy: 209

Coś w tym jest co napisałeś, też miałem podobną relację, ale nie aż tak ekstremalną, z mojej strony po prostu FF, jednak ona chciała coś więcej i cisnęła w kierunku związku. W końcu powstał z tego związek, ale ja byłem trochę emocjonalnie jednak wycofany, a ona wtedy szalała. Zaczęło się pierdzielić kiedy ja zacząłem dawać od siebie więcej uczucia.

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12893

mogłoby tak być, jak piszesz, ale za mało na to danych. Co do pierwszej czesci się zgadzam.

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

Khasa12
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-06-17
Punkty pomocy: 0

Szczerze nie widziałem tego, żebym był takim tyranem.

Mimo wszystko chciałbym jeszcze próbować, walczyć i udowodnić, że mogę być dla niej lepsza wersja samego siebie. W końcu ona walczyła.

Czy ja naprawdę nie mam szansy na to, by odzyskać te kobiete?

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 451

Szanse masz, jednak moim zdaniem przed podjęciem kroków dobrze się zastanów by ponownie nie krzywdzić. Jeśli chcesz lecieć z tym od nowa, to po lewej masz całość to przeczytania.

Khasa12
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-06-17
Punkty pomocy: 0

Co masz na myśli mówiąc po lewej?