Witajcie,
Na wstępie zacznę od tego, że dałem ciała. Niesamowicie.
Jesteśmy (byliśmy?) razem 5 lat, wspólne mieszkanie około 1.5 roku.
Cały czas milutko, wspólne plany na zaręczyny w okresie wakacji i takie tam.
Do soboty do popołudnia była sielanka. Jak przyszedłem do domu to zacząłem się ogarniać, telefon zostawiłem w salonie. Tak się złożyło, że akurat wtedy znajoma napisała na fb, "ok " co przykuło uwagę mojej. Ufam jej, ma hasło do mojego telefonu i przeczytała konwersacje. Tego wieczoru miałem iść na męskie piwo, które z czasem ewoluowało na spotkanie ludzi z podstawówki czyli zrobiło się towarzystwo mieszane. Czego jej nie powiedziałem. Jak wyszedłem to zaczeła wypytywać kto będzie na tym spotkaniu, ja OKŁAMAŁEM JĄ mówiac, że męskie piwo. No i dostałem za swoje. Zostałem ostro zrugany, że dlaczego piszę tak miło do tej koleżanki (mimo,że od podstawówki to się 5 razy widzieliśmy na spotkaniach klasowych... ) , że dlaczego jej nie powiedziałem, że jednak nie jest to męskie spotkanie i dlaczego ją kłamie. Myślała, że ja szukam jakiejś okazji, że do jednej piszę milej niż do drugiej. Zawiozłem ją do rodzinnego domu. Potem wieczorem jeszcze przyjechałem po tym piwie ale rozmowy spełzły na niczym, była wściekła. Wmawiała mi, że to zdrada psychiczna. Następnego dnia przyjechała po wszystkie swoje rzeczy, pogadaliśmy chwilę na spokojnie , powiedziała, że musi to wszystko sobie jeszcze przemyśleć ale na chwilę obecną dla niej sprawa jest jasna i nie wie czy jeszcze da rade mi zaufać. Zaproponowałem kolacje w restauracji we czwartek, akurat emocje troche zejdą gdzie porozmawiamy ale nie wiem Panowie, jak wy to widzicie? Mieliśmy wspólne plany co do przyszłości , a teraz gryze poduszkę w pustym mieszkaniu.
Jakby coś było nie jasne to chętnie wszystko opowiem.
Pozdrawiam,
Lukk
Porozmawiałem wczoraj jak się wyprowadzała. Na sam koniec jej szczerze powiedziałem, że popełniłem mega błąd. Nigdy jej nie zdradziłem. Wczoraj sytuacja była jeszcze zbyt świeża żeby się zadeklarowała, nawet nie spodziewałem się , że powie, że się zgadza na odbudowe. Jak wspomniałem w pierwszym poście, zaproponowałem kolacje we czwartek na ochłonięcie gdzie nie będę chciał do tego wracać. Zależy mi, żeby to naprawić ale za bardzo nie mam planu jak. Na pewno nie będę jej zasypywał smsami i telefonami bo nie o to chodzi.
Jakas przewrazliwiona ta twoja laska. Meskie piwo mialo byc ale sie pozmienialo I tyle w temacie. Mily jestes dla kolezanek I dalej bedziesz bo to jest normalne. I na tym powinienes skonczyc swoje tlumaczenia. Histeryczne zachowanie-zadnych kolacji, zadnych kwiatkow, nic. A ty na przyszlosc gadaj od razu jak jest no chyba ze sie boisz swojej kobiety.
W sumie sam nie wiem co mi w głowie siedziało, że ją okłamałem, że jednak nie jest to męskie spotkanie i będą koleżanki. Na nic nie liczyłem, spotkanie z paczką znajomych z dawnych lat. Problemem jest utracone zaufanie i co dalej po wczorajszej wyprowadzce.
A mnie ciekawi jaki był powód tego, że ją okłamałeś i do ostatniej sekundy twierdziłeś, że to męskie spotkanie?
Bo możesz łatwo odwrócić kota ogonem, czyli wmówić jej, że to jej wina
Czyli mówisz coś w stylu, że wiedziałeś, że jak się dowie, że będą tam jakieś nic nie znaczące koleżanki, to zrobi Ci jazdę i w sekundę przekreśli 5 lat związku i właśnie dała Ci piękny dowód, że miałeś rację i że sam się musisz zastanowić, czy taki związek w ogóle ma sens i że potrzebujesz czasu.
Szach mat.
Mistrzu, ucz mnie!
Dokładnie, MISTRZ! Lepiej się nie da określić
___________________
Każdy ma taki moment, kiedy musi zamknąć pewien etap. Nie po to żeby siedzieć. Po to żeby iść dalej, po to żeby sięgnąć dalej, po to żeby zrobić więcej. :>
Zabrzmi to zabawnie ale faktycznie mówiłem jej podczas dyskusji, że okłamałem ją bo nie chciałem żeby była zła, że się zmieniła koncepcja spotkania , że będą koleżanki i , że idziemy bez partnerów (w zasadzie z tej grupki 90% jest w związku lub narzeczeństwie). Przyczepiła się do tego, że koleżankom już pisałem w niedziele , że je zapraszam na to spotkanie i , że do końca podtrzymywałem, że jest to męskie piwo. O to jest kłótnia. I że do jednej pisałem "milej" niż do drugiej.
Moim zdaniem ona ma rację. Przegiąłeś. Jeśli nie miałeś nic do ukrycia, po co kłamałeś w tak błahej sprawie? Na dodatek wcześniej zbyt miło pisałeś do jednej z lasek, więc ona pewnie uznała, że ta laska tam będzie, więc dlatego ją okłamujesz, bo z nią kręcisz na boku. Też bym to tak zinterpretowała.
Oczywiście, że ma racje co do tego, że tak to wygląda. Przyznałem jej racje i głupio wyszło. Co myślicie o tej kolacji we czwartek?
Kolacja to dobre rozwiązanie, ale moim zdaniem ona nie wystarczy. Musisz odbudować jej zaufanie. Może np. poznać ją z tą koleżanką z podstawówki, powiedzieć jej, że to Twoja dziewczyna, o której tyle jej opowiadałeś.
Co to za rada w ogóle?
Tu nie chodzi o odbudowanie zaufania. Tu chodzi o to, że jego kobieta to dziecko, które nie potrafi zrozumieć, że nie miał nic złego na myśli. Miałem kiedyś podobną sytuację, ale moja kobieta zrozumiała i powiedziała abym na przyszłość jej takie coś mówił. Tak postępuje DOROSŁA kobieta, a nie psychiczne dno XXI wieku.
Autorze, zgadzam się z sequelem. Uwierz mi, że on radzi dobrze. Nie słuchaj kobiet na tej stronie. Większość kobiet na podrywaju to XXI wieczne dziewczyny które walą focha o byle co (jak wyżej)
Powtórzony komentarz - do usunięcia ...
Będzie to kwestia do przegadania na czwartkowym spotkaniu o ile do niego dojdzie.
A ja tobie radzę w ogóle przeanalizować ten związek. Jeśli ona po 5 latach za taką rzecz wyprowadza się to nie jest dobry znak. Wygląda na taką która tylko na to czekała. Jeszcze za tego focha ja na kolacje zabierasz. Dobre jaja
Ale może jest bardzo emocjonalna. Autor sam najlepiej wie, czy w przeszłości była choleryczką czy spokojną, opanowaną kobietą. Jeśli była spokojna, to jej reakcja jest niespójna, ale jeśli była w gorącej wodzie kąpana, to jej reakcja jest dla mnie zrozumiała. Sama mam naturę choleryczki, jak się wścieknę, to często działam dość ostro. A ona pewnie poczuła się zdradzona.
No ja wiem. Najlepiej sie wkurwic, pierdolnac drzwiami, zabrac rzeczy i siedziec sama opowiadajac calemu swiatu jaki to zlamas byl, bo nie powiedzial ze na jakiejs imprezce bedzie jakas kobieta.
A jesli wieczor na serio bylby meski i w trakcie ktos by przyprowadzil kolezanke? Trzeba dzwonic od razu do dziewczyny i pytac czy mozna zostac czy moze juz po Ubera dzwonic? Glupota z tym klamstwem, ale nie nagradzajmy wyprowadzki z domu za jakas blachostke.
Troche mi to przypomina rozgrywke pokera, gdzie ona rzuca all in i czeka czy on sprawdzi czy jednak spasuje. Pytanie tylko jakie maja karty.
Dokładnie. Chłopaki radzą dobrze.
Reakcja panny jak byś miał romans z dziewczyną od jakiegoś czasu...
Czekała tylko ma pretekst do rozstania... widać brak jej charakteru by podjąć decyzję.
Poznać ja z tą koleżanka... na kolację zapraszać.. skakać wokół niej... tylko jak chcesz tak żyć do końca życia... na milimetrowej smyczce, nie mając nic do powiedzenia, oddychające za jej pozwoleniem.
Masz teraz cieszę I spokój
I zastosuj się do raz chłopaków.
Przeanalizuj na chłodno całą wasza relacje, bo jej zachowanie ma jakieś drugie dno.
O jakiej stracie zaufania do Ciebie ta twoja kobieta mówi? Tak wielkie miała do Ciebie zaufanie, że sprawdziła w telefonie twoją prywatną konwersacje?
Zamiast powiedzieć, że "przypadkiem" zobaczyła twoją rozmowe to zaczęła jakieś głupie podchody, tak jakby tylko czekała żeby się do czegoś dowalić. Jest tak jak napisał wyżej sequel, ta kobieta jest jakaś przewrażliwiona i chyba mało dojrzała skoro tak się zachowuje.
Halo halo opanujmy wrotki. Facet pisze miło do koleżanki, okazuje się, że na męskim piwie nie będzie samych kumpli ale i kobieta/ty laska dowiaduje się o tym i wyprowadza sie. Po pierwsze nie było żadnej zdrady, po drugie jakby Ci ufała to taka koleżanka zrobiłaby na niej co najmniej lekkie wrażenie i wprowadziła delikatne zaniepokojenie, brak zaufania dla mnie to nie związek. Babka jest niestabilna emocjonalnie, co zrobisz jak się z nią ożenisz, pójdziesz na silownie, a ona wyprowadzi się z domu, bo akurat stanąłeś na bierzni, gdzie obok biegnie laska z którą bardzo fajnie Ci się gada, ale to tylko koleżanka ? Dla mnie to ona przegina, Ty nie masz sobie nic do zarzucenia, chociaż rzeczywiście jeżeli wiedziałeś o tym wcześniej to mogłeś ja poinformować. Zero kolacji i kwiatków, daj jej do zrozumienia, że to ona przegina przekreślając wszystko przez taką głupotę, nie rób z siebie ofiary, bo to słabo wygląda w jej oczach a jak będziesz biegał i ja przepraszał to ma Cię w garści i za rok dwa pójdziesz w odstawkę
Najpierw pociąg w tunelu, potem następna stacja nic na odwrót
Dzięki wszystkim za zainteresowanie tematem.
Przyznaję, że trochę analizowałem tą sytuację na chłodno i też po spytaniu kilku znajomych w 100% wszyscy stwierdzili, że reakcja co najmniej przesadzona ...
Jednocześnie piszę często do mnie z żalem czemu ją okłamałem ale nie przyjmuję moich tłumaczeń do wiadomości. Jakby miała ten związek gdzieś to po co do mnie często pisze?
Bo ona chce abyś ją błagał, przepraszał itp. Ona chce Cię wychować i ubezwłasnowolnić. Staniesz się typowym pantoflem i może jej to odpowiada. Chce abyś czuł się winny, a to może ona ma coś za uszami
Panowie, jakie przeprosiny? Czy Was pogrzało?
Laska zrobiła zajebistą gównoburze praktycznie o nic. To, że były tam koleżanki nie powinno ją obchodzić (nawet zakładająć opcje, że po prostu doszły), bo to tylko jego znajome.
Chłopie weź się zastanów z kim zamieszkałeś, bo takie ataki zazdrości są zwyczajnie chore, to nie jest zwykły babski foszek.
Zarzuca Ci zdrade? Kurde, to jest już gruba przesada.
Nie widzę innej opcji, jak to Ona powinna przeprosić za zachowanie i za sytuację jaką stworzyła.
Żebyś Ty chłopie za takie coś jeszcze z kolacją wyskakiwał?!
Ogarnij się, bo jak ta panna przejmie ster bo lecisz na pierwszym zakręcie.
Aż musiałem się zalogować, bo nóż się otwiera, to już sytuacja ewenement jest
Dużo odpowiedzi już dostałeś, dorzucę coś jeszcze ze swojej strony.
Prawda jest taka, że oboje nie chcieliście już tej relacji
STOP STOP STOP, właśnie coś mi wpadło w ręce
"Cześć,
Story jest takie : ja i znajoma ze studiów, ona i ja wtedy na początku byliśmy w związku ze swoimi partnerami. Teraz ja jestem singlem, a ona od 2-3 tygodni jest też singielką. Skąd wiem? Przypadkowo spotkałem podczas jednego wyjścia na piwo naszą wspólną znajomą która miała jakieś tam informację, że się rozstała ze swoim narzeczonym po 2 latach narzeczeństwa i w sumie po 5 latach razem także temat świeży. Nie wnikałem o co kaman ale koleżanka przebąkiwała że przestali się dogadywać po wspólnym zamieszkaniu. W każdym razie nie ważne. Ja jestem od kilku miesięcy też wolny także temat nie ukrywam mnie kusi. Jej faceta na oczy nie widziałem także konfliktu nie będzie."
To jest fragment Twojego postu z marca tego roku. To jak to jest, od 5 lat razem, sielanka itp, a w marcu byłeś singlem? Chyba zaginasz czasoprzestrzeń.
"Jak działać w takim temacie? Nie zniechęcajcie mnie, znajoma jest naprawde fajna i nie zaszkodzi mi spróbować."
Coś tutaj się nie klei Marnujesz czas chłopaków na forum tylko.
Filozoficzne wyjaśnienie karmy różni się pomiędzy tradycjami, jednak główna idea głosi, że czyny tworzą przyszłe doświadczenia i przez to każdy jest odpowiedzialny za własne życie, cierpienie i szczęście jakie sprowadza na siebie i innych.