Witajcie,
moje życie ostatnio to jakieś paradokumentalne badziewie.
Mam 27 lat, moja narzeczona ma 29. Jesteśmy razem od 6 lat, od 4 lat w narzeczeństwie.
Mieliśmy bardzo dziwne okresy w życiu. Miesiąc było fajnie, aby zaraz potem przez ponad rok żyć jak koleżeństwo be przytulania, seksu itp. Cały czas taka przeplatanka.
Nie mamy dzieci i w sumie ja chyba nie chcę ich mieć, moja narzeczona ma obojętne podejście. Ślubu też nie chcę, ona chciałaby wielki ślub.
Bardzo szybko przeprowadziłem się do niej (dzieliło nas 60 km), teraz mieszkamy w wynajętym przeze mnie mieszkaniu. Cała moja rodzina, znajomi (nowi jak i starzy) odradzali mi ten związek.
Moja narzeczona nie ma żadnych koleżanek, nigdzie nie wychodzi, nie ma żadnego hobby a zwierza się tylko swojej mamie. Ja lubię wychodzić z kolegami, trenuję na siłowni, biegam, lubię czytać książki, chodzić do kina, na spacery. Gdy ja gdzieś wychodzę, to ona zazwyczaj siedzi w domu, albo idzie do mamy. Zawsze jestem "grzeczny", nigdy nie przeszła mi przez głowę myśl o zdradzie.
Ona jest bardzo o mnie zazdrosna, wręcz chorobliwie. Nie mogę porozmawiać na ulicy z żadną koleżanką, bo jak ona się o tym dowie to zaraz robi wielką zadymę. Moi znajomi nie chcą z nami wychodzić, bo bardzo jej nie lubią. Jest mi z tym niezręcznie, dlatego nie mówię jej o tym, a jak gdzieś wychodzimy to zazwyczaj sami.
Ale do rzeczy.
Ostatnio kilka koleżanek zaprosiło mnie na drinka. Wszystko działo się u koleżanki z pracy. Było śmiesznie miło, wypiłem 2-3 drinki, nie za dużo bo nie lubię się upijać.
Reszta koleżanek poszła, my zostaliśmy jeszcze na chwilę. Długo rozmawialiśmy, okazało się, że podobamy się sobie od dłuższego czasu ale nikt nie miał odwagi nic powiedzieć. Jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy się przytulać, a potem całować. Patrzyliśmy na siebie tak, jakbyśmy byli w końcu szczęśliwi że to wyszło. Spotkaliśmy się potem jeszcze kilka razy, aż w końcu wylądowaliśmy w łóżku.
Gryzło mnie to strasznie. Nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Przestałem jeść, generalnie chodziłem do pracy, wracałem i kładłem się spać. Po kilku dniach nie wytrzymałem i powiedziałem o wszystkim narzeczonej. Powiedziałem, że ją zdradziłem, że w sumie nie jesteśmy ze sobą szczęśliwi i że może lepiej będzie jak się rozstaniemy. Długo rozmawialiśmy, ona płakała, powiedziała, że jak tylko dowie się kim jest moja kochanka to ją zabije, po czym poszła spać do rodziców. Ja cały kolejny dzień chodziłem bez celu, wszystko mi o niej przypominało. Ona przyszła do mnie około godziny 20 i powiedziała, że mi wybacza, że chce to wszystko naprawić. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że dajemy sobie jeszcze jedną szansę.
Minęły dwa tygodnie, a ja znów to zrobiłem, znów ją zdradziłem. Ba! Chyba zakochaliśmy się w sobie, w sensie ja i koleżanka z pracy. Potrafimy godzinami spacerować, mamy wspólne zainteresowania, upajamy się swoimi spojrzeniami. Nigdy czegoś takiego nie czułem.
Nie wiem co mam zrobić. Czuję się podle z tym co robię, bo zdradzam narzeczoną, ale z drugiej strony czy to jest miłość skoro ja z premedytacją idę do innej.
Skoro jestem w stanie ją okłamywać i zdradzać, to nie powinienem się łudzić że ten związek ma jakiś sens, ale z drugiej strony nie wiem czy nie popełniam największego błędu w swoim życiu.
Znajomi i moja rodzina, namawiają mnie, abym ją zostawił i ułożył sobie życie z inną.
Zapewne masa osób poleci z hejtem na mnie, że skoro zdradzam to jestem ostatnim chu**. Tak wiem o tym!
Co wy byście zrobili na moim miejscu?
Na Twoim miejscu, to bym zostawił ją w spokoju. Po kiego chuja jej mówiłeś, że ją zdradziłeś raz, a potem drugi? Trzeba było jej powiedzieć, że nie możecie być razem, ale sumienie Cię dręczyło, dręczyło, aż w końcu powiedziałeś.
Mam nadzieję, że nie da Tobie następnej szansy, a karma do Ciebie wróci.
Z tym, że ja się zastanawiam, czy w ogóle dobrze, że tę szansę mi dała. Może powinienem powiedzieć, że ja już nie chcę kolejnej szansy.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
Nie, nie dobrze że Ci dała szansę, bo jak kobieta by mnie zdradziła, to bym powiedział do widzenia, a raczej żegnaj. To, że jest taka i taka nie usprawiedliwia Cię, co zrobiłeś. Jeśli chciałeś się rozstać, to na początku trzeba było jej powiedzieć, że nie możecie być razem, a potem brać się za inne, a tak dałeś jej dwa ciosy.
Zdaję sobie z tego sprawę i nienawidzę siebie za to.
Jak z nią teraz zerwać, aby było to dla niej najmniej bolesne?
Powiedzieć wprost, że jej nie kocham i że zakochałem się w innej, czy lepiej nie opowiadać nic o innych tylko rozkładać naszą relację na części pierwsze?
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
Podziękuj jej i powiedz, że przykro Tobie, że tak się stało. Nic jej więcej nie mów, podziękuj za piękne chwilę i spakuj swoje rzeczy.
to co jest między Tobą, a koleżanką z pracy prawdopodobnie niedługo wygaśnie i dodatkowo będziesz musiał zmieniać robotę
A wracając do narzeczonej.. czy jest sens być z kimś tylko z przyzwyczajenia?
Zdaję sobie sprawę, że to może i zapewne minie.
Czuję się teraz mega źle z tym, że drugi raz zaaplikuję dziewczynie aż taką dawkę emocji.
Zastanawiam się czy ona czasem nie jest ze mną tylko dlatego, że ma stabilność finansową i spokój, a szukanie innego to dla niej za duży wysiłek.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
Nie wiem dlaczego wszyscy hejtuja podryw lasek z pracy, mi wlasnie odpowiada panna z pracy, bo mozna ze wspolnymi znajomymi imprezowac, wychodzić, umnie w pracy sporo ziwazkow powstalo. Lepsze to niz robienie z siebie pajaca na ulicy.
A twoja narzeczona... czlowieku jak ty z taka nudziara wytrzymales??? i tak dlugo wytrzymales z jajami na kłódkę...
Nasz seks też nie był jakiś udany, ona jest bardzo bierna, a to zaczęło mnie mocno wkurzać. Libido spadło mi do zera i tak jakoś zleciał rok.
Jak sobie teraz o tym myślę, to nie wiem sam jak ja to wytrzymałem.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
A zaręczyny po co w takim razie?
Nie bać się, tylko działać.
Myślałem, że coś to zmieni i że jakoś nam się ułoży.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
Jeżeli chodzi o mnie, jakbym chciał kanapowca to bym sobie psiaka kupił ale moja dziewczyna ma byc energiczna i ogolnie posiadac takie cechy jakie wymagam. Inaczej wszystkie braki i niedopasowania predzej czy pozniej wyjdą. U ciebie jest podobnie. Twoj krok do przodu bez niej to nic innego jak efekt uboczny tego czego nie masz i wcale to nie musza byc wygorowane wymagania.
Chujem moge cie nazwac dopiero wtedy jak za drugim razem zdradziles, wtedy jeszcze miales okazje te 6 lat naprawic, ale tym samym sie tylko utrwaliles w przekonaniu ze nie jestes jednak szczesliwy. Najwiecej tutaj robi wasz staz, i to dlatego nie mozesz jej spojrzec prosto w oczy i stad rowniez to zmartwienie co sie z nia stanie i jak sie odciac by ja nie zabolalo. Coż, pewnych rzeczy nie przeskoczymy, stalo sie i to piwo trzeba wypic. Najlepiej stwierdzic ze nie jestes szczesliwy po prostu.
Karma wraca...
Nie teraz to kiedy indziej.
Obyś cierpiał.
POZDRO
Zawsze mnie intryguje dlaczego faceci wierzą w karmę, kiedy to media "kobiece" są zawalone magią i pop-ezoteryką, a nie te "męskie".
Do tego wg mitologii hinduistycznej karma wraca tylko wtedy, kiedy cały czas kogoś krzywdzisz lub non-stop popełniasz to samo przewinienie na pełnym cynizmie. Jeżeli kogoś skrzywdziłeś, a potem się poprawiłeś, to karma "nie wróci". Tylko jak to się ma do takich uwodzicieli, którzy "ranią kobiety" przez całe życie? Ta karma czeka tylko, aby im przyjebać z liścia?
Nie bać się, tylko działać.
Z tym byciem chujem bym nie przesadzał, jak dla mnie luźna guma. Chujem to będziesz jak się ożenisz z tą panną. Ma 30stke za pasem i bedzie miała coraz wieksze parcie na ślub. Ja bym z nią zerwał. Szkoda twojego i jej czasu. Podczas zrywania niekoniecznie musisz wspominać ile razy co i z kim robiłeś. Powiedz ze ostatnie miesiące otwożyły ci oczy, że jest cudowna a ty chujowy i nie zasługujesz na nią... coś w tym stylu. Bo jak wypalisz wprost ze odchodzisz do innej to coś czuje że bedzie laska robiła Tobie/Wam problemy. Ołtarzyk w piwnicy z twoimi zdjęciami, wypalanie kwasem oczu na zdjęciach twojej nowej bejbe, te sprawy
Haha chłopu znudziła się laska ,tak czy siak jego obecna laska ,to sobie ja zdradził i zdradza dalej .. za mój komentarz w jego stronę poleciały minusy ,a wy go prawie po głowie glaszczecie ale już jakby sytuacja była odwrotna i to on by przyleciał z płaczem ze mu rogi dostawia to przypuszczam została by zwyzywana od takich i owakich a on był by wielce poszkodowany.
POZDRO
pierdol te bajki o karmie i tym podobnych bzdurach... trafiłeś na zasuszonego, wyalienowanego zakalca, bez koleżanek, prywatności, z zapierdalającą metryką... i idź do Kościoła podziękować Dobremu Panu, że był łaskaw w swej uprzejmości zesłać tę drugą dupę... dzięki której odżyłeś... tak na to patrz i tego się trzymaj... reszta to chuj... i tyle...
Przez 6 lat mu pasiło.
POZDRO
Widać Dobry Pan Bóg był zajęty i nie interweniował wcześniej... ale lepiej późno niż wcale...
Ja się dziwię czemu plusiki poleciały za chujowe rady
Ja rozumiem nowa miłość, emocję i motylki w brzuszku, każdy może podjąć decyzje pod wpływem impulsu.
Najwyższa pora jednak zachować się jak facet. Podejmij decyzję o zerwaniu, zwiń swoje graty i żyj swoim życiem. Bo to co teraz robisz to skurwysyństwo. Nikt Cię nie potępia, że spodobała Ci się nowa dziewczyna i czujesz do niej mięte, kto się nie zakochał i nie robił głupot niech pierwszy rzuci kamieniem.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, łajdacki i triumfalny zarazem, na którego widok jej piersi napięły się jeszcze bardziej.
Wiesz kolego, Ty byś za bardzo chciał być świętym Franciszkiem. Nie ma czegoś takiego jak bezbolesne rozstanie po 6 latach związku. To nie była luźna znajomość, przelotny romans. Kobieta zawsze źle znosi zerwanie zaręczyn, a jeszcze gorzej zdradę.
Musisz to przyjąć na klatę i zrobić to jak mężczyzna. Po prostu to zakończ, bo to i tak nie ma sensu. Nic z tego nie będzie.
Zresztą wcale by mnie zdziwiło, gdyby Twoja luba w obliczu takiej sytuacji zaczęła kombinować jak wrobić Cię w dziecko albo inne desperackie kroki robić. Żadna szanująca się kobieta nie przyjdzie do faceta dzień po zdradzie i nie powie "wybaczam ci" bez żadnej inicjatywy z jego strony.
Domyślam się że już od dawna masz jej dość i jesteś z nią z przyzwyczajenia.
Kiedy z nią zerwiesz, pewnie przez kilka dni albo tygodni będzie Cię to gryzło (6 lat to kawał czasu!), ale uwierz mi że szybko poczujesz ulgę, a czas z nią uznasz za stracony.
Zresztą wcale by mnie zdziwiło, gdyby Twoja luba w obliczu takiej sytuacji zaczęła kombinować jak wrobić Cię w dziecko albo inne desperackie kroki robić. Żadna szanująca się kobieta nie przyjdzie do faceta dzień po zdradzie i nie powie "wybaczam ci" bez żadnej inicjatywy z jego strony.
Weź mnie nie strasz.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
Bo jak dany Typ ma już dużą ilość pkt pomocy to dostanie kolejne niezależnie czy to są rady dobre czy chujowe za sam fakt ze ma ich dużo i JUZ COŚ TAM OGARNIA.
Jakiś dłuższy czas temu widziałem tu jak typ dostawał plusy za samo prowadzenie rozmowy ( w sensie chyba odpisywał ogólnikowo np . No mozesz, jak chcesz lub zwykle OK.)
Tak ze to jest tu norma.
POZDRO
Chciałem zerwać z nią dzisiaj, ale wyszło jakoś tak, że zrobiłem to wczoraj.
Poszedłem do kumpla oglądać mecz. Okazało się, że mecz jest odwołany, ale w sumie jakoś tak siedzieliśmy i gadaliśmy przy piwie, że wróciłem do domu po 23.
Ona od startu zaczęła się wypytywać jaki mecz oglądałem, bo przecież wszystkie są odwołane a ona przeglądała wszystkie kanały na kablówce i nie było żadnego fajnego meczu. Że pewnie byłem u innej, że ja jej w ogóle nie przytulam, nie rozmawiam z nią itp.
Nie wytrzymałem, usiadłem i powiedziałem jej, że to nie ma sensu, że tylko męczymy się ze sobą. Rozmawialiśmy tak ponad dwie godziny. Nie wiem co się z nią dzieje, bo wyszedłem z domu z samego rana jak ona spała.
Kur** czy to normalne, że mam wrażenie że to jakiś dziwny sen?
Zmieniła właśnie status na fejsie na wolna i muszę przyznać, że mocno mną drgnęło. Nie mogę się pozbierać.
"My faceci robimy wszystko dla kobiet, a kobiety robią wszystko dla samych siebie" - Cezary Pazura
Chłopie, k..., daj żyć. Zerwaliście, laska zajarzyła, co chciałeś przekazać, Ty idziesz do innych. Jest git, że skończyłeś życie w kłamstwie.
Gorzej się czujesz psychicznie, bo w pewnym momencie straciłeś kontrolę nad procesem zrywania i teraz żałujesz, bo coś straciłeś.
My tutaj już nic nie poradzimy, nie rozpatruje się tutaj powrotów do byłych, a już zwłaszcza, gdy delikwent sam nie wie czego chce.
Nie bać się, tylko działać.