Witajcie,
dawno się nie udzielałem na forum. Nadszedł ten czas, że chyba sam potrzebuje obiektywnego spojrzenia na moją sprawę. Bardzo sobie cenię opinie użytkowników tego forum, dlatego też piszę.
Kilka miesięcy temu poznałem M. Zwykły portal randkowy mniej lub bardziej popularny w naszym kraju. Moje pierwsze wrażenie i odczucie w głowie - nie. Źle ubrana, niezbyt zadbana,trochę przy kości, ale miała coś w sobie. Doszedłem do wniosku, że - a czego by nie spróbować? Tak pisaliśmy, spotykaliśmy się, po jakimś czasie doszło do seksu, ale bez fajerwerków - dziewczyna z oporami, seks oralny nie - najlepiej po cichutku, w jednej pozycji i tyle. Jako, że seks nie jest dla mnie najważniejszy, tzn. jest bardzo ważny, ale zdecydowanie wolałbym poukładaną dziewczynę, która byłaby wierna, niż bogini, która jest na pstryknięcie palcem - uznałem, że tragedii nie ma, niech się dzieje - zobaczymy, może to kwestia czasu. Dziewczyna z charakteru jest świetna, bardzo życiowa, po licznych przejściach, olbrzymie problemu w domu ze względu na rodziców, starsza ode mnie 2 lata. Miała kilku chłopaków, którzy ją zostawili - opowiedziała mi, że przez to była załamana, dlatego też przestała dbać o siebie. Nie było tak, że była też cały czas święta. Miała jakieś krótkie relacje, które olała, bo jej się osobnik nie spodobał.
Nie mam się za wielkiego Alvaro, ale zmieniłem się. Zacząłem bardzo dbać o siebie, dbać o kondycje, ogólnie wygląd. Mam powodzenie, może nie jakieś spektakularne, ale mam. Problem w tym,że jej wygląd trochę mi przeszkadzał/ przeszkadza. Wszystkie dziewczyny, z którymi byłem były atrakcyjne - w moim typie. Ona jedyna, chyba nie do końca, ale dałem jej szanse. Moje sugestie doprowadziły, że zaczęła jeździć na rolkach i chodzić na basen - może bez wielkiego skutku, ale trochę poszło do przodu.
Niedawno miałem służbowy wyjazd z pracy. Tam poznałem A. - śliczna, młodsza, figura 10/10 - twarz 11/10. Tak się zaczął mój romans zakończony seksem, którego nigdy nie zapomnę.
Oboje oficjalnie razem nie byliśmy z M. - żadnych zdjęć, chodzenia za rękę, wspólnych wyjazdów - ot zwykłe spotykanie się - widzieliśmy się przez ten okres może z 10 razy ze względu na naszą pracę.
W czym problem? Mam cholerne wyrzuty sumienia, że nie do końca byłem w porządku. Z dziewczyną z wyjazdu, nie mam za bardzo kontaktu z mojej strony, mam wrażenie, że to świetna manipulantka, która mi nie odpowiada. Oczywiście zadziałało to w drugą stronę, bo ona teraz przez moją zlewę jeszcze bardziej się nakręciła.
Doszło do takiej absurdalnej sytuacji, że piszą do mnie we dwie. Kompletnie mnie to skołowało, jedna pisze, że tęskni, druga, że możemy się spotkać w wolnej chwili.
Co robić w takiej sytuacji? Jestem jeszcze młody, może po prostu to olać i poszukać innej? Może to brak tej chemii w stosunku do M. zadziałał na zapalnik? Podejrzewam, że takie sytuacje są na porządku dziennym. Jeśli ktoś ma jakieś porady, bądź opisze podobną historię z autopsji, będę wdzięczny.
PS. M. ma teraz bardzo ciężki okres, przez życie osobisto-rodzinne, nie chce jej urazić.. mimo, że znamy się krótko.
1. Bądź szczery z M, że nic z tego nie będzie
2. Pukaj ślicznotkę A, skoro seks był zajebisty
3. W międzyczasie szukaj dziewczyny, która będzie połączeniem jednej i drugiej
Powiem Ci tak, nieważne jak zajebisty charakter ma M, skoro piszesz że "jej wygląd Ci przeszkadza", to udanego związku na tym nie zbudujesz. Będziesz cały czas oglądał się za dziewczynami, które rzeczywiście Cię pociągają i prędzej czy później ją zdradzisz, co już de facto zrobiłeś. Zobaczysz, że sytuacja po jakimś czasie znowu się powtórzy (nieważne czy z A, czy z inną) i wyrządzisz dziewczynie krzywdę (a podobno i tak jest już po przejściach). Podziękuj jej za relację teraz i "zostańcie przyjaciółmi".
Z kolei twierdzisz, że A to manipulantka, która Ci nie odpowiada. Okey, ale jak dla mnie będzie z tego idealny FwB
Problem w tym, że M. już próbuje mną manipulować, oczekując deklaracji. Chyba masz rację.
Z kolei ślicznotka jest poirytowana, że mam lekką zlewę.. chyba pierwszy raz ktoś ją olewa.
Zdecydowanie zakończ relację z M. To kompletnie nie ma sensu. Cała magia polega na tym, że dziewczyny, które są nieatrakcyjne, dla tego jednego, swojego faceta, są bardzo pociągające. Niestety, jak widać, to nie Twój przypadek.
Im szybciej to zakończysz i bardziej stanowczo, tym dla M. lepiej.
I jak napisano wyżej: ruszaj w świat szukać połączenia urody i charakteru, które Cię w pełni zadowoli.
Przyjdzie czas że na siebie i na M nie będziesz już umiał patrzeć. Znam to z autopsji. Będziesz myśleć o innych a ona będzie dla ciebie aseksualna.
W tym jest cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz.
do dzisiaj sie zastanawiam, skad w naszej glowie bierze się efekt tego ze kobieta (nasza partnerka) po pewnym czasie staje się dla nas aseksualna? mimo ze jest naprawdę spoko dziewczyną
Nie pomogłem wystarczająco?
wal priva
TO się nazywa... habituacja bodźca.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Bzykaj ślicznotkę, ale bez deklaracji.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Dzięki Panowie,
ze ślicznotką już jestem umówiony na next weekend z jej inicjatywy. Przełożyłem z tego tygodnia spotkanie na następny weekend ze względu na całą sytuację. Z M. tonuję relację, żeby powoli się wypalała.
Chyba powiem ślicznotce, że możemy się spotykać, ale mam za dużo niedokończonych spraw, żeby wejść w cokolwiek teraz. Ona wie, że się z kimś spotykam.
Co będzie dalej to już los pokaże.
Moim zdaniem zjebales już na początku, jak ci laska nie odpowiada wizualnie to nie pakuj się dalej w relacje, szkoda czasu, branie byle czego nie jest dobre.
Jak dla mnie w pierwszej kolejności idzie wygląd jak to mi odpowiada to chętnie poznam i charakter ale nigdy na odwrót.
Dodatkowo jak jesteś młody to korzystaj z życia i nie pakuj się w jakieś słabe związki, poprzebieraj trochę w tym szambie
Stary Wąż