siemanko, słuchajcie gdzieś od 2-3 tygodni zacząłem zauważać, że coś ze mną się złego dzieje, zawsze nie miałem problemu z laskami, zawsze podchodziłem i gadka się kleiła, zawsze jak sobie upatrzyłem jakąś laskę na imprezie np. to godzine pozniej zaliczałem kc, robiłem palcówki, rzadziej seks, ale od 2-3 tygodni mam jakby blokadę, ostatnio siedzę na przystanku, czekam za busem, laska podchodzi, pyta o ogien, zagaduje do mnie a ja nic, blokada... wczesniej to ja bym do niej podszedl i nawijał, druga rzecz, zawsze byłem dość zabawny i spontaniczny, ostatnio w szkole(liceum) nie mniej utrzymuje kontakty z kumplami, czesto siedze sam w ławce, na przerwie, a zawsze lubiłem odpierdalać rózne dziwne i przejebane rzeczy z kumplami i z tego byłem znany, zacząłem od jakiegoś czasu chodzić zamyślony, poważny... mało zacząłem ogólnie mówić z domownikami... spotykałem się z laską(to ona latała za mną), ale zjebało się, straciłem kontrole... przestałem pielęgnować swoje hobby, uwielbiałem siłownie, biegać, wyjść na piwo, ale tak nagle, z dnia na dzień odechciało mi się wszystkiego i wszystko zaczęło się jebać, przez 3 tygodnie zaczynam się nie poznawać, staje się innym człowiekiem... z zajebistego gościa staje sie powoli jakąś szarą myszką, co się docholery dzieje? deprecha? tylko kurwa nie ma powodu... nie wiem... co myślicie?
Zastanawiam się czy jak jest się świadomym depresji to dalej tę depresję się ma... A co do twojego problemu to kluczem jest słowo: MOTYWACJA :] spoko każdy ma takie momenty, jedni częściej inni rzadziej, ale się zdarzają. Czekaj aż się znajdzie albo jej szukaj. :] Tak czy siak... Dobrej zabawy! . :]
Bywa, dobry czas na refleksje.
Jeżeli jednak chciałbyś się ogarnąć to proponuje Ci zaakceptować stan rzeczy jak coś normalnego w życiu. Potem zrobić coś nowego (na siłę nawet) czego nigdy w życiu jeszcze nie robiłeś może to być np. wspinaczka ściankową z dobrym przyjacielem, nie dziewczyną. Masz się rozluźnić - bez gierek i kombinowania.
Przeżywam właśnie kolejny etap takiego stanu, w jakim jest autor tematu. Zbyt wiele miejsca zaczynają zajmować problemy, rozterki, niespełnione marzenia, które zawieszają w przestrzeni, gdzieś pomiędzy wczorajszą refleksją a chęcią rozgrzania łóżka bliskiej dziewczyny do czerwoności. U mnie nawet sprawa karty kredytowej z limitem 1000zł do spłaty zżerała 10% IQ , nie mówiąc już o sytuacjach zachowania się w łóżku.
W głowie masz na pewno pustkę, spowodowaną tym, że moralność i szaleństwo rozdarły coś w środku tworząc "czarną dziurę", wchłaniającą wszystko. Ale spokojnie, to nie stan agonii. Ważne są, jak wspomnieli koledzy wyżej, rozluźnienie, porzucenie aktorstwa, czas na pasję i kolegów.
Moim zdaniem, gdy tylko sobie uświadomisz część spraw, poszukasz nowej pasji to wszystko wróci do normy. Przy okazji, wiesz, że nad naszymi głowami widzialne są setki gwiazd, gdy w rzeczywistości kryje się tam ich miliardy? Poobserwuj dla rozluźnienia, mnie ta pasja wciągnęła (https://www.youtube.com/watch?v=...)
-------------------
"Zostaw ją lepszą."