Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Rozstanie z dobrą dziewczyną

13 posts / 0 new
Ostatni
Arczii
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: myslenice

Dołączył: 2011-08-27
Punkty pomocy: 2
Rozstanie z dobrą dziewczyną

Witam,

Jestem z dziewczyną od 3 lat, wcześniej znalismy się około 5lat ale nic więcej. Oboje mamy po 22lata, ja ułożony z dobrego domu a ona ma dość trudnego ojca(łagodnie mówiąc) ale ogólnie żyjemy w podobny sposób. Mieszkamy razem od 8 miesięcy, trochę zaczęliśmy się kłócić ponad rok temu o sprawę rodzinną co potem zażegnaliśmy.

Mniej więcej od kilku miesięcy zaczęło mnie bolec to że jestem młody i jeszcze sie nie wyszalałem. A bardziej bolało mnie to że w tak młodym wieku poznałem akurat tą dziewczynę. Wiem że to brzmi jak stawianie na piedestale, ale długo myślę już o tym i analizuje. Jest 7/10 i to jest taka wierna dziewczyna która może oddać wszystko dla mężczyzny z którym jest.

Dlatego tak ciężko byłoby mi zerwać z nią i jak już o tym myślałem to gdy ją widziałem nie potrafiłbym jej skrzywdzić, i boje się że naprawdę mi przy niej dobrze.

Powiecie pewnie "noo to kurwa czego ty chcesz?", właśnie w tym problem że nie wiem sam. Słyszałem dawniej takie słowa że najgorzej w życiu to poznać miłość w młodym wieku gdy się jeszcze nie wyszalejesz.

W każdym razie długi czas robię się dla niej mocno oschły i olewam ją bardzo mocno, jakby podświadomie chcąc ją nakierować na zerwanie(wiem że to słabe) ona starała się robic coś zeby to zmienić. Aż wczoraj ze łzami w oczach zasugerowała mi że nie przeprowadzi się raczej ze mną(zmieniamy mieszkanie). Dopytywałem czy to koniec ale nie była wstanie przepuścić tego przez gardło, pomyślałem że to jest może moja szansa na to żeby się wyszaleć teraz.

Ale... Jak zwykle ale, kurwa jak pomyślę że będzie z kimś innym i o to jak będzie cierpieć po rozstaniu i wsumie też o sobie to nie moge powstrzymać łez. Naprawdę kurwa było mi z nią bardzo dobrze bo to nie tylko seks ale przez długi czas byliśmy najlepszymi przyjaciółmi dla siebie.

Bardzo intensywnie o tym myślę, bo jestem świadom że jest milion kobiet na tym świecie które mi może ją zastąpić, ale z drugiej strony wiem też że to naprawdę kobieta z którą fajnie mi się żyje i w głębi czuje ból jak jej nie mam. Chce to bardzo dobrze przemyśleć żeby za pół roku nie pisać wam postu pt."jak wrócić do byłej".

Chciałbym nadal z nią być, lecz możliwe ze przeraża mnie to że ona jest w moim wieku i już myśli realnie o ślubie itp. a ja jednak czuje się jeszcze dzieckiem w takich sprawach. Nie chce jej tez zostawiać bo ona nie ma poza mną innej takiej osoby bliskiej. I to nie tak że chce brać za nią odpowiedzialność bardziej mam w głowie coś takiego ze ona nie zrobiła nic złego i nie chce jej krzywdzić jeżeli nie jestem tego pewny.

Piszę tutaj chyba po części po to żeby wyrzucić swoje myśli, może żeby zobaczyć czyjś punkt widzenia bo i tak wybiorę sam. Ale zapytam co myślicie? Czy mam teraz zawalczyć o nią czy pozwolić jej odejść?

SiuX
Portret użytkownika SiuX
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Cieszyn

Dołączył: 2017-09-11
Punkty pomocy: 574

Jeżeli nic nie zmienisz to sytuacja się powtórzy i nadal będziesz czuł się przygnieciony przez ten związek. Zdecydowanie za szybko zaczęliście mieszkać razem. W tym wieku to strzał w kolano.

Mieszkacie/mieszkaliście razem i masz wątpliwości. Pomyśl co byłoby gdybyś wszedł z nią w związek małżeński.

Masz trzy opcje:

1). Wyszalejesz się, ale już nie będziesz z tą kobietą.
2). Będziesz z nią nadal i sytuacja się powtórzy.
3). Będziesz z nią nadal, ale przestajecie mieszkać razem i dajecie sobie większą swobodę. Jesteście nadal w związku, ale nie widzicie się codziennie.

Kiedyś słyszałem od jednego psychologa, że w społeczeństwie istnieją osoby które nie potrafią być z kimś do końca życia. Da się to zmienić jeżeli te osoby stopniowo będą nad tym pracowały. Zacznijcie od nowa. Widujcie się np. 3 razy w tygodniu. Przykładowo po miesiącu widujcie się 4 razy w tygodniu. W końcu widujcie się codziennie. Wtedy możecie zacząć kolejny etap. Np. raz w tygodniu ona sypia u Ciebie itp. itd.

Chodzi o to, że prawdopodobnie przeskoczyliście parę etapów poważniejszego związku i od razu zaczęliście mieszkać razem. Musisz na nowo, krok po kroku się do niej przyzwyczaić.

Tyle ode mnie Wink

Arczii
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: myslenice

Dołączył: 2011-08-27
Punkty pomocy: 2

Dzięki za odpowiedź, spróbowałem oczyścić na chwile głowę i zrobić tak jak mówisz.

Mówiąc szczerze to odpowiedziałem w ten sposób że chce z nią zostać jednak, jest to czyste odczucie bez analizy tak jak piszesz. Ale nie daje mi spokoju że gdy zacznę analizować czy za miesiąc też będę tego chciał.

snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 386

"Kiedy podejmujesz szczerą świadomą decyzję, to później nie ma miejsca na żal z jej powodu, bo wiesz, że zrobiłeś to w zgodzie z tym co wtedy chciałeś."

Lepiej bym tego nie ujął!

Arczii
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: myslenice

Dołączył: 2011-08-27
Punkty pomocy: 2

Zajebiście ujęte, muszę mocno pomyśleć o tym co piszecie. Ale myślę w sumie że chyba daleko mi do mężczyzny bo aktualnie to najchętniej bym zniknął i nie podejmował żadnej decyzji. Wiem że to żałosne ale najchętniej bym upiekł dwie pieczenie bo boje się stracić choćby jednej :/

Arczii
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: myslenice

Dołączył: 2011-08-27
Punkty pomocy: 2

Dzięki za odpowiedź, spróbowałem oczyścić na chwile głowę i zrobić tak jak mówisz.

Mówiąc szczerze to odpowiedziałem w ten sposób że chce z nią zostać jednak, jest to czyste odczucie bez analizy tak jak piszesz. Ale nie daje mi spokoju że gdy zacznę analizować czy za miesiąc też będę tego chciał.

vioqo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2015-10-16
Punkty pomocy: 477

Oj kolego.. Chcesz zjeść ciastko i mieć ciastko. Niestety tak się nie da. Sam piszesz, że się nie wyszalałeś, że chcesz spróbować czegoś nowego. I niestety to samo z siebie nie minie. Daj pannie spokój i się wyszalej. Może ona jest na innym etapie niż Ty, jeśli chodzi o związki - i nie ma w tym niczego złego. Przynajmniej nie będziesz później stękał i cały czas zastanawiał się jak to było z inną. Jeśli tego nie zrobisz to o swojej obecnej pannie będziesz miał zdanie, że to przez nią nie skorzystałeś z życia. A rozkminianie, że ona znajdzie sobie sobie kogoś innego i będzie robiła ,,to" z kimś innym to coż... życie. Nie bądź psem ogrodnika.

snowmann
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-05-22
Punkty pomocy: 386

Nie znajdziesz w moim wpisie żadnych złotych rad na temat tego, jak powinieneś teraz postąpić, ale opowiem Ci moją historię, gdyż w pewnym momencie swojego życia byłem dokładnie w takiej samej sytuacji i miałem dokładnie identyczne przemyślenia jak Twoje.

Dziewczynę poznałem pierwszego dnia studiów i to była prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia... Była ładna, ułożona, zabawna, bardzo dobrze się dogadywaliśmy i po miesiącu zostaliśmy parą. Niczego mi w tym związku nie brakowało, natomiast po ok. półtora roku zaczęły się myśli w stylu "robi się zbyt poważnie, mam dopiero 21 lat, powinienem się wyszaleć, itd." Wszystkie moje wątpliwości potęgował fakt, że zaczęliśmy wówczas planować wspólne mieszkanie, no i schemat był podobny jak u Ciebie, czyli powoli stawałem się oschły, dystansowałem się od niej, niejako licząc że ze mną zerwie i problem rozwiąże się sam. To był bardzo głupi pomysł i na szczęście szybko otrzeźwiałem (Tobie również radzę) i wziąłem sprawy w swoje ręce. Usiadłem na spokojnie i podjąłem męską decyzję ze wszystkimi jej konsekwencjami. Postanowiłem rozstać się z moją dziewczyną, gdyż jestem przekonany, że nie poradziłbym sobie z moimi dylematami i albo sytuacja wracałaby jak bumerang, albo zrobiłbym coś gorszego i przykładowo ją zdradził. Wiem, że ją wtedy skrzywdziłem, widok jak płakała był jednym z najgorszych w moim życiu, ale gdybym to dalej ciągnął, to skrzywdziłbym ją jeszcze bardziej, czego nigdy bym sobie nie mógł wybaczyć...

Po rozstaniu byłem singlem przez jakieś dwa lata i oczywiście w ciągu tego czasu miewałem wzloty i upadki. Zaliczyłem kilkanaście dziewczyn, poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, znalazłem motywację aby się trochę ogarnąć (siłownia, własna działalność), natomiast często też doskwierała mi samotność i cholernie tęskniłem za dziewczyną, którą naprawdę szczerze kochałem. Nigdy natomiast nie żałowałem mojej decyzji, gdyż w momencie w którym ją podejmowałem, nie widziałem innego wyjścia z całej tej sytuacji.

W grudniu 2018 poznałem dziewczynę, z którą jestem aktualnie w nowym związku. Dzięki doświadczeniu jakiego nabrałem w ciągu ostatnich dwóch lat uważam, że prowadzę ten związek o wiele lepiej niż poprzedni i że tak zwyczajnie, po prostu jestem teraz lepszym, trochę dojrzalszym facetem, dzięki czemu również nasza relacja o wiele lepiej rokuje na przyszłość Wink

Mam nadzieję, że moja historia nieco Ci pomoże w podjęciu właściwej decyzji i tego Ci ziomuś życzę! Dawaj później znać, jaki był finał całej akcji

Arczii
Nieobecny
Wiek: 18
Miejscowość: myslenice

Dołączył: 2011-08-27
Punkty pomocy: 2

Naprawdę ci dziękuję za historie, z całą pewnością dostaniesz kiedyś wiadomość co się zmieniło ale nie wiem jeszcze kiedy to będzie Smile

Jeszcze raz naprawdę dziękuje.

sequel87
Portret użytkownika sequel87
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35
Miejscowość: Jaworzno

Dołączył: 2018-07-27
Punkty pomocy: 3176

Laska bez gierek to wymarly gatunek.
Zostan se z nia Wink

huna
Nieobecny
Wiek: 31
Miejscowość: bielsko-biała

Dołączył: 2017-09-14
Punkty pomocy: 367

tak na prawdę wszystko co robimy i to czego nie robimy ma swoja cenę. I trzeba za to zapłacić czy nam się podoba czy nie. Cokolwiek zrobisz z tej sprawie przygotuj się, że zapłacisz cenę. Zostając z laską będzie to utrata potencjalnie innych lasek, nie dymanie ich, brak baletu singla, być moze rezygnacja z poznania jeszcze lepszej partnerki. Zerwanie z laską będzie utratą potencjalnie świetnej kandydatki na rodzinne życie, borykanie się z byciem singlem (zlewki, brak punktu stałego). Obie sytuacje mają szereg minusów, to jest własnie ten koszt. Mentalnie się na to przygotuj.I cokolwiek wybierzesz znajdz w tym SENS i cel. Bo w zyciu nie można mieć wszystkiego a kto myśli, ze można to jest niespójny i nie robi tego co przybliża go do celu, do celów tylko się miota i egzystuje w nadziei, ze coś zewnętrznego za niego zrobi, za niego podejmie działanie i decyzje. Albo jesteś kreatorem, twórcą swojego życia albo tylko reagujesz na okoliczności.