Cześć wszystkim! Nie było mnie już trochę czasu na forum i wracam z pytaniem.
Pytacie Waszą kobietę czy wybaczyłaby Wam zdradę. Na przykład odpowiada że nie/to zależy. A teraz jej kolej:
-Kochanie, a Ty wybaczyłbyś mi zdradę?
Co odpowiadacie?
1. Tak - (słabe, a jeśli kobiecie zależy i jest kumata to zacznie podejrzewać, że już ją zdradziliście lub macie taki zamiar i analogicznie dajecie jej na to przyzwolenie/nie zależy Wam).
2. Nie - (spoko, zgodnie z prawdą, ale jeśli kobieta Was faktycznie zdradzi, to czy nie zatai przed Wami tego, bojąc się o to, że z nią zerwiecie? IMO to najprostszy sposób na zostanie anonimowym rogaczem.
3. To zależy - Ona zapyta: Od czego? Wy odpowiadacie: Wiesz, ktoś na przykład może Cię wykorzystać gdy będziesz podpita na imprezie/na urodzinach koleżanki itd.
Do czego zmierzam.
Nawet, jeśli kategorycznie nie wybaczylibyście zdrady swojej kobiecie, to może lepiej odpowiedzieć kobiecie 3 opcję, czyli "to zależy"? W takim przypadku ona chętniej w razie zdrady wyjawiłaby prawdę chcąc oczyścić sumienie licząc na to, że jej wybaczycie, a Wy z ochotą kopnęlibyście ją w dupę na pożegnanie.
Rozumie ktoś o co mi chodzi?
Nie wiem, czy ktoś się nad tą sprawą zastanawiał, ale to ciekawy temat. Kobiety bardzo zwracają uwagę na słowa, także musimy ważyć je roztropnie.
Jak odpowiedzielibyście swojej kobiecie, jak sądzicie?
*Nie bierzemy uwagę "wyjątkowych" dziewczyn, jedynych na milion. Zwykły, prosty związek i normalna dziewczyna.
Zapraszam do dyskusji!
Może lepiej nie zadawać głupich pytań?
Ja Cię kręcę, jaki napoleoński plan:D
Rozumiem cały ten konstrukt myślowy, ale możesz się przejechać na tym szybszym odkrywaniu zdrady, bo jak ona będzie wiedziała, że dostanie szansę, to może być bardziej skora. Wszak mniejsze sankcje, czyż nie?
Inne metody są odkrywania zdrady - http://www.podrywaj.org/forum/da...
Poszukaj tam mojego posta.
-----
W życiu nie chodzi o racje a o wibracje.
Nie bawić się w strategie tylko mówić zgodnie z prawdą. Ja zawsze określam granice w rozmowach na początkowym etapie związku, taką granicą jest dla mnie zdrada, która zawsze równa się natychmiastowemu zakończeniu związku. Nie ma od tego żadnych odstępstw.
A jeżeli facet nie jest ślepy, to zapewniam Cię że w 90% przypadków powinien się zorientować, że jego panna wywija coś na boku.
Mówiąc że wybaczyłbyś jej zdradę dajesz jej do zrozumienia, że jesteś jeleniem.
Ja od razu mówię, że jak mnie kobieta zdradzi to daje kopa na pizde. Nastepnie znajdę sobie kogoś kto mnie doceni.
Nie ma, że imprezka czy urodziny koleżanki. Pisząc, że ktoś może ja wykorzystać to dajesz jej zielone światło. Ona się napierdoli i ktoś ja bzyknie i co? Ona jest usprawiedliwiona, przecież ty to wybaczysz.
Zdrada = koniec zwiazku!
No i to jest chyba najlepsze i słuszne rozwiązanie. Kobieta musi się trochę bać, że Was straci, więc tylko opcja nr 2. Dzięki za komentarze!
Tylko co jeśli traficie na taką manipulantke co by jej ucinali ręce i nogi i tak by sie nie przyznała. Wtedy jestescie nieswiadomymi Jeleniami
Jeśli jesteś jeleniem, nie robi wielkiej różnicy czy jesteś świadomy czy nie. Jeleń to jeleń.
"Gdybyś mnie zdradziła, to mój kutas byłby na mieście na długo przede mną..."
Zasady portalu | | Netykieta | Zgłoś nadużyc