Powitać.
Do rzeczy. Poznałem fajną laskę na znanym portalu "randkowym". Zagadałem, potem ona zagadywała, kontakt na wesoło, właściwie bez żadnych zamiarów z mojej i jej strony... I tak to trwało z 3 tyg zanim się spotkaliśmy, wiecznie jej lub mi coś wypadało, potem byłem chory, też odwołałem Ale z reguły padały propozycje na kolejne terminy z jej strony chociaż też okazywałem, że zależy mi żeby się z nią spotkać. Mamy do siebie ok 70 km, żadna przeszkoda...
W końcu się spotkaliśmy, wpadłem do niej na rejony. Spotkanie początkowo lekko sztywne, widać że była zawstydzona Ale szybciutko wprowadziłem śmiechową atmosferę, naturalny dotyk z mojej strony, wyjebane miałem na jakieś strefy dotyku i komfortu... fajnie się czułem w ten dzień więc wszystko szło elegancko. Potem kapliśmy w restauracji, kawka herbatka ciastko, jakieś łapanie za rączke pod pretekstem "Masz ciekawe pierścionki...", ona w pewnym momencie ściskała mi dłoń. No Kurwa było elegancko, a na koniec z mojej strony "mam ochotę Cię pocałować..." I weszło jak trzeba 
Raz dwa miałem wiadomości że fajne spotkanie, czy dojechałem... klasa. Dziś rzuciłem opcje kolejnego spotkania, nie mogla bo zjazd rodzinki etc spoko rozumiem, zero desperacji Ale w Żartach dodałem że jest bardzo niedostepna dla mnie Ale na szczęście jestem uparty.. A ona odbiła to poważnie że jej tez nie jest lekko gdy ja mam tak mało czasu i okazji na spotkania, lekki bulwers z jej strony. I zrobiło się chujowo bo jest to prawda ale pracuje od jakiegoś czasu nad tym żeby wygospodarować więcej czasu dla siebie Ale o tym jej nie powiedziałem. Gadka Zakończona tak że zaprzeczyłem I że czasu mogę mieć dużo...
I cisza, nie to że panikuje Ale już wyczulem lekką manipulacje z jej strony. Czy przy ponownym kontakcie w ogóle wracać do tematu? Raczej nie mam zamiaru tylko w razie "w" mam ochotę jej powiedzieć że jeśli oczekuje po tak krótkim czasie że przeramuje swoje obowiązki i nawyki na rzecz nowo poznanej kobiety to jest w błędzie i oczywiście dodać, że jestem w szoku bo wydawała mi się bardzo inteligentną i bystrą istotką A tu taka akcja...
Co sądzicie?
Wiesz co brak dostępności i czasu moim zdaniem suma sumarum wychodzi na korzyść. Kiedyś byłam w związku z gościem który z racji zawodu nie mógł się widzieć ze mną tak często jakbym tego chciała. Oczywiście mnie to wkurzało ale jednocześnie TĘSKNIŁAM jak diabli. A tęsknota jest dobra, sprawia, że przeceniami nawet taką osobę bo nie jest podana na tacy. Takie jest prawo natury to co niedostępne bardziej kręci, nie ma co z tym dyskutować. Co do rozmawiania z nią o tym... PO CO? co to wniesie, jaki cel tego? Oczywiście gdyby się przypierdalałi i była namolna o spotkania to trzeba pewne rzeczy wyjaśnić ale taka luźna gadka na necie... no daj spokój. I też nie zgrywaj tu teraz jakiejś ciszy na łączach bo to śmiech jest. Po prostu bądz neutralny, działaj dalej.
O proszę odpowiedź ze źródła całej sytuacji hehe... Też tak myślę z tym działaniem, że po prostu ruszę dalej i będę robił swoje bez wielkich dyskusji chyba że ona ruszy temat to wtrące swoje 3 grosze... fakt faktem czas na jej ruch z terminem
Logicznymi argumentami nic tu nie zdziałasz.
Po co się w ogóle tłumaczyć? Nie masz czasu, bo ratujesz świat i tyle, musi to zaakceptować. Z drugiej strony po co z nią piszesz, skoro nie masz czasu, aby się spotkać? Jak bez tego zamierzasz ją przelecieć, albo zbudować jakąś głębszą relacje? Może jednak 70km to za dużo i czas poszukać czegoś na miejscu?
Strasznie dużo pytań, ale mam nadzieje, że zmuszą Cię do krótkiej refleksji. A odpowiadając na Twoje pytanie: nie, nie wracaj do tego w następnej rozmowie, działaj tak jakby nic się nie wydarzyło
Z tym brakiem czasu nie jest tak Że go nie mam i kropka... pracę mam taką że nawet jeśli odpuszczę trochę na rzecz innych zajęć to nie ucierpi na tym mój portfel jakoś znacząco. Kolejna kwestia że po prostu po kilku latach zażynania się w samotności i pracoholizmu człowiek ma ochotę ten czas skierować w inne obszary Ale ona niekoniecznie musi o tym od razu wiedzieć;)
"Ale w Żartach dodałem że jest bardzo niedostepna dla mnie Ale na szczęście jestem uparty."
Na przyszlosc nie stosuj wiecej takich zartow, bo jak widzisz dziewczyna niekoniecznie to musi podłapac, tymbardziej na takim etapie. Jednoczesnie podajesz jej pomysl jak sie ma wobec ciebie zachowywac I generalnie psujesz tym cala pozytywna aure. Poprostu nie pisz tak wiecej I tyle.
"Zakonczona tak ze zaprzeczylem I ze czasu moge miec duzo"
Fuck!
jeszcze gorzej
Rownie dobrze mogles napisac (nieprawda, jak chce to moge rzucic rzucic wszystko I sie spotkac kiedy ci pasuje)
Najpierw sobie wykopales dół a teraz sie w nim sam zakopales. Rozumiesz?
A wiec teraz sluchaj. Jak ci laska odpiera ze ma zjazd rodzinki to ma zjazd rodzinki. Nie kminisz czy to prawda czy falsz. Piszesz jej (Jasne,to fajnie. Lubie jak rodzina sie spotyka) I juz.
Mozesz sie pozegnac, zyczyc udanego dnia I wracasz do swoich zajec. Jak randka byla udana, czego powinienes byc pewien to w wolnym czasie dziewczyna sie do ciebie odezwie.
Generalnie malo jeszcze rozumiesz. Widze ze emocje toba miotaja. Masz tendencje do natychmiastowego rozwiazania niejasnosci. Chcesz wywolywac kwas przez niepotrzebne gadanie , analizowanie I tlumaczenie. Chcesz od razu jej wyjasniac ze z toba nie takie mumery. Noł noł noł, nie tedy panie de nilo
No okej, emocje na bok i Relaxx...
dzięki Panowie i Panie