Witam wszystkich,
Sprawa jest dość prosta i klarowna. Przesadziłem z eskalacją i troszkę za szybko złapałem ją za tyłek. Już po tym jak to zrobiłem i zobaczyłem reakcję starałem się zachowywać jakoś na luzie, wyśmiać całą sytuację, ale widać nie starczyło i troszkę się dziewczyna speszyła. Teraz napisała mi, że "Musimy poważnie porozmawiać".
Rozmowa prawdopodobnie będzie na ten temat i tu chciałbym zadać wam szybkie pytanie.
Czy jeżeli ona będzie chciała jakiś deklaracji żeby jej nie dotykać itp. to się zgodzić i dalej robić swoje (będzie miałą wtedy argument, że się zgodziłem na niedotykanie), czy iść w zaparte i powiedzieć, że nic nie będę obiecywać?
Ekspert ze mnie żaden, ale jeśli Ty chcesz z nią rozmawiać o jakimś klapsie w tyłek to grubo. Idź na to spotkanie i zobacz co chce, jeśli chodzi o sytuację, o której mówisz to powiedź, że czasu na takie pierdoły nie masz a przyszedłeś myśląc, że coś się stało
Przeramuj całą sytuację, bo panna, która próbuje Cię ukrzyżować za złapanie za dupę, to jakiś dramat. Ja czułbym się zażenowany, że w ogóle musimy taki temat przerabiać. Złapałem to złapałem, potrzebna tutaj jakaś dodatkowa filozofia? Chcesz się spowiadać, jak nauczycielce w liceum z palenia za szkołą? Haha, co to w ogóle za tekst "musimy poważnie porozmawiać"!? Jakby cię przyłapała nagiego w szafie z rajstopami na głowie, walącego do porno z karłami.
Ja rozumiem, że troszkę mogła poczuć się jak mięso i warto ją docenić jako kobietę. Ale jak mi panna wali takimi granatami, coś mi się na głowę w podrywie pakuje, kurde, rozstawiać mnie chce po kątach i dawać klapsy, awantury robić!!! - to obracam sytuację w żarty, albo walę prosto z mostu, że nie będę przepraszał za to, że próbuję ją poderwać. Że - nie traktuj mnie jak seksualnego bantytę, białoskórego gwałciciela, ale mamy chemię i o ile nie masz kajdanek, to może być różnie z tymi łapkami przy sobie.
Albo
"No dobrze, dobrze. Rączki przy sobie. Czy na buziaka będę musiał zbierać jakieś pieczątki ?"
Albo
"Chcesz mnie tutaj niemal pobić o złapanie za pupę, a nie zauważasz, że jest między nami chemia i to ona mnie do tego pchnęła. Za chwilę się na Ciebie obrażę za takie wyrzuty i przestanę cię podrywać!"
Akceptuje to lub nie - ale jak dasz sobie wleźć na głowie i stłamsić o taką pierdołę, to oddałeś jej własne jaja na tacy i na dłuższą metę to mocniej dowali w waszą relację niż głupi zgrzyt o złapanie za tyłek. Ja traktuję takie sytuacje jak test, bo de facto takie sytuacje trzeba rozbroić i pod żadnym pozorem nie dać się wkręcić w jakieś ciągi przepraszania i tłumaczenia się! Zagraj twardo i wróć z tarczą - wyśmiej, wyszydź, bądź na wierzchu.
Szybko, to znaczy kiedy dokładnie złapałeś ją za tyłek - na pierwszej randce?
Moim zdaniem ona wcale nie chce rozmawiać nt. tego złapania za tyłek, może chce powiedzieć autorowi, że dla niej jest tylko kolegą albo nie wiem, jest religijna i nie lubi takich akcji.
Na przyszłość lepiej dać sobie na wstrzymanie, a jeśli już złapiesz ją za szybko, to od razu przeproś, żeby nie było z tego gównoburzy i poważnej rozmowy.
"Co ma płynąć, nie utonie"