Witam !
Chciałbym się dowiedzieć jaki macie stosunek , do spędzania swojego wolnego czasu , kiedy nikt Wam nie przeszkadza i jest to chwila tylko dla Was . Jest wiele opinii że gry to strata czasu (dziecinada) , natomiast książki to "skarbnica" wiedzy , rozwijają słownictwo , działają na wyobraźnie itp, itd. A co dla Was jest bardziej rozwojowe i relaksacyjne - wieczór z padem w ręce , czy też czytanie dobrej książki ? . Zachęcam do dyskusji.
Kazdy robi w wolnym czasie to co lubi Ja lubie i czytanie i granie. To wszystko zalezy od nastroju. Laski za to lubia jak masz polke zawalona ksiazkami niz grami Ja pochowalem gry, w pokoju ich nie widac, za to polka lamie sie od ksiazek - tak mi doradzala kolezanka i jakos tak zostalo
Właśnie ... jak poruszyłeś ten temat z dziewczynami to święte słowa ;P Może istnieją jakieś odstępstwa od normy , ale z tego co zaobserwowałem to stosunek kobiet do gier jest raczej mocno negatywny . Ciekawe czemu ? ;]
Bo potem wychodzi taki debil ze swej jaskini i ani słowa nie umie powiedzieć na sensowny temat, tylko jaki już ma level w grze.
P.S. z rozróżnieniem na normalnych ludzi a takich co nałogowo grają, ofc.
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Ja osobiście grywam tylko w strategie (klasyk, heroes 3), lubię się odpreżyć. Ale tak na codzień czytam mnóstwo książek i to z wypiekami na twarzy, bo wiem, że dzięki temu staję się mądrzejszy i moje życie jest coraz lepsze.
Książki mnie totalnie zmieniły, pokazały cudowny świat. Polecam
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Panowie trochę przesadzacie przecież jest różnica między nerdem który gra 10h dziennie i nic więcej nie robi ,a osobą która pogra z 1-2 godzinki dziennie i pozostały czas przeznaczy na konkretniejsze zajęcia wszystko jest dla ludzi ale wszystko z umiarem według mnie.
Godzinę, dwie powiadasz? Dziennie? Ja pierdole.
Żeby zdobyć Kobietę, musisz być gotowy Ją stracić.
PUA:
http://m.youtube.com/watch?v=BRw...
a co złego jest w tym ,że po całym dniu pełnym obowiązków i rzeczy które realizuję odpale sobie przed snem fife i pyknę kilka meczy ? tak się przyjęło ,że gry to beee i gówno ,a przepierdalanie czasu na scrollowanie fb ,oglądanie filmów/seriali,czy ogólne siedzenie w necie bez celu gdzie większość tak robi jest spoko i nikt nie ma z tym problemu.Sam znam takie osoby które odstawiły granie bo to "zło" a przejebują teraz czas na seriale i są z tego dumni WTF!?!!?
gdzie tu logika....
Tak, dokładnie to mam na myśli
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Nie gram, wolę czytać. A grałem bardzo dużo Pewność siebie wystrzela do góry.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
Generalnie laski negatywnie patrza, zebyscie zobaczyli mine mojej jak po 2 tygodniach powiedzialem jej ze mam 8 konsol. Wrylo ja jak tranktor w bagno
Stwierdzilem ze mam kilka hobby: motocykle, kuchnia i konsole. Nie tlumaczyc sie,
juz na pewno nie bronic gier bo laska Cie zje za to
Z wlasnego doswiadczenia wiem ze najlepiej grac jak laski nie ma i konczyc jak ma byc, wtedy masz swiety spokoj
Jak ktoś mimo tego, że sobie gra potrafi ogarniać i jest np. zajebiście oczytany to niech se patrzą negatywnie, w dupie z tym. One też są takie oryginalne, że hoho. "Dostałam aparat to jestem fotografem i wszystkim będę mówić, że to moja pasja." Też mi coś.
Co nie zmienia faktu, że zamiast grać sto razy lepiej jest coś poczytać, pójść na siłownię, na rower, cokolwiek. Generalnie laskę do większości spraw da się przekonać, ale trzeba mówić o tym z pasją.
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Całkiem nie dawno (2 lata temu) wyciągnąłem się z tego niepozornego "nałogu". Nocki zawalałem przy Cs'ie lub lol'u. Na szczęście zdążyłem się obudzić i pozbyć tego dziadostwa.
Dla mnie każda minuta spędzona na graniu w gry komputerowe to obecnie strata czasu. Książki dostarczają mi ogromną wiedzę i przyjemność
W World of Warcraft straciłem z 3 lata życia , ale cholera.. chyba było warto , poznałem masę ludzi i chyba dopiero z wowa nauczyłem się angielskiego
Teraz raczej nie mam czasu na gry , ale gdyby wpadło mi w ręce jakieś playstation i dobra ściganka albo bijatyka to pewnie bym trochę pograł . Co do lasek i gier , dziewczyna mojego ziomka , zupełnie normalna dorosła babka , nie powiedział bym że wydaje kapuste i spędza tyle czasu grając w LoLa . Niektórzy zarabiają na tym niezłą forsę ( youtube , twitch ) , myślę że jeśli granie to twoja pasja , to nie powinno przeszkadzać w podrywaniu tylko żeby nie było jak kolega wyżej napisał : " Bo potem wychodzi taki debil ze swej jaskini i ani słowa nie umie powiedzieć na sensowny temat, tylko jaki już ma level w grze."
Jasne. Też straciłem (chociaż to może złe słowo) parę lat na grę w plemiona, ale też poznałem masę świetnych ludzi, którzy wielokrotnie bardzo mi pomogli i stali się kimś bliskim. U jednego kolesia, którego mogę nazwać przyjacielem byłem nawet na sylwestra, jakieś 200km od mojego miejsca zamieszkania, także gry potrafią i pozytywnie namieszać
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Swego czasu też się wkręciłem w Plemiona Piona!
--
"Who dares wins".
może dziewczyny nie lubią gier, bo często bywają bardziej interesujące od nich
a wszystko jest dla ludzi, byle z umiarem
they hate us cause they ain't us
Nie ma co porównywać książek do gier.
Dla mnie czytanie książek wprowadza w inny świat. W zasadzie ktoś kto nigdy nie przeczytał żadnej książki jak dla mnie porusza się w całkiem innym świecie. Ja osobiście mam za sobą ponad 450 tytułów, a zacząłem czytać bardzo późno bo w wieku 18 lat. Przyznam szczerze, że czytanie zmieniło moje życie, pozwoliło nabrać dystansu do ludzi i świata.Stałem się lepszym człowiekiem. Jednakże zauważyłem, że czytanie i odkrywanie nowych książek ma sens jeśli jesteśmy praktykami życia. Wszelkie doświadczenia przekazane przez jakiegoś autora dobrze skonfrontować ze swoja rzeczywistością jaką jest życiowe doświadczenie. Wtedy to wszystko ma moc. Człowiek który siedzi w 4 ścianach i tylko czyta też może pogubić się w rzeczywistości.
Jeżeli chodzi o gry już kiedyś pisałem. Gry są jak najbardziej rozwojowe szczególnie w młodym wieku. Nie ma co porównywać ich z książkami bo to inna bajka;) Książki są dużo cenniejsze.
Może ktoś mi powiedzieć, jak dzięki książkom stajecie się mądrzejsi? Nigdy tego fenomenu nie rozumiałem, ponieważ jak po przeczytaniu Harry'ego Pottera i innych ,,zwykłych" książek miałbym stać się mądrzejszy? Mógłbym jednak zrozumieć, jeśli czyta się książki o czymś praktycznym, np: książki o LD, o NLP, naukowe, o gotowaniu, historyczne itd.. Z tego faktycznie można zdobyć jakąś wiedzę, ale czy czytanie zwykłych książek nie jest tym samym co np. oglądanie filmów? A mianowicie prześledzeniem jakiejś historii, ewentualnym zdobyciem nowego słownictwa => koniec? Natomiast jeśli faktycznie czytacie książki o czymś praktycznym, mógłbym poznać tytuły? Może znajdę coś dla siebie.
Meakaps - kto czyta książki, żyje podwójnie...
Dlaczego?
Dlatego, że przeciętny czytelnik beletrystyki często utożsamia się z bohaterem książki.
Co daje czytanie? Mówię o literaturze pięknej.
a) elokwencja, erudycja, większy zasób słów
b) świetny temat do rozmów
c) mniej błędów, gdy piszesz (wzrokowcy podświadomie zapamiętują zapis, popełniają mniej błędów ortograficznych i interpunkcyjnych)
d) większa empatia - lepsze poznanie emocji innych osób, np.kobiet
e) pobudzanie wyobraźni, a przez to efektywniejsza praca mózgu
f) mnóstwo nowych informacji (w beletrystyce wbrew pozorom - znajdziesz mnóstwo detali historycznych, przyrodniczych, technicznych itd... i w takiej formie znacznie szybciej i przyjemniej je przyswoisz)
g) przyjemność
Wystarczy?
Zachęcam.
Oczytany facet, to interesujący facet.
Byle by Marksa nie czytać Od tego można tylko zgłupieć.
a) Tu się mogę zgodzić
b) Ok, ale tematem może byc rownież film, a nawet gra, więc ksiazka tu się nie wyróżnia.
c) Przeczytałem zaledwie kilka książek i bardzo rzadko popełniam błędy, tak jak większość ludzi, którzy nie są amebami.
d) Zawsze byłem empatyczny i nie potrzeba do tego książek.
e) Wydaje mi się, że to jeden z największych mitów.
f) Zgadzam sie, lecz wlasnie preferowalbym czytać coś, co mi da czyste informacje, bez niepotrzebnej (wg. mnie) otoczki.
g) Zgadzam się, lecz kto co lubi.
,,Oczytany" - tego tez nie rozumiem. Oczytany oznacza znający parę historyjek?
Może piszę jak ,,hejter", ale dla mnie książki nie są niczym wyjątkowym.
Podobno nawet zła książka jest dobra. I się z tym zgadzam. Każda przeczytana książka to nowy punkt odniesienia na życie.
--
"Who dares wins".
Meakaps zwróć uwagę na to ile książek doczekało się przełożenia na film i jak to zazwyczaj odbierają ludzie. Większość twierdzi, że film nigdy książki nie zastąpi - mają racje. Ciężko znaleźć filmy, które dobrze odzwierciedlają książki...to tak a apropo Twojego porównania do filmów.
Ja mądrzejszy się raczej nie staje, gdyż dla mnie mądrość to odpowiednie wykorzystanie wiedzy. Podejmowanie pewnych decyzji i odpowiednie postępowanie. Własnie książki są takim fundamentem, gdzie dostajemy odpowiednią wiedzę i poglądy które ułatwiają ( czasem utrudniają) to wszystko.
Znam ludzi którzy sporo czytają, a w moim mniemaniu do mądrych nie należą.
Książki masz różne, jeżeli weźmiesz pierwszą lepszą pozycję z emipku to możesz się grubo rozczarować.
Jednak powiem Ci że:
Książki sprawiają, że stajemy się silniejsi i pewni siebie. Budują swego rodzaju flow w sposobie bycia i rozmowie. Pomagają nam zrozumieć innych ludzi, inne kultury itd. Często zanim zrobię sobie wyprawę do obcego kraju sporo czytam o mieszkańcach, miejscach i historii.
Takie książki jak psychologia, filozofia pozwolą Ci rozwiązywać problemy moralne, dylematy ekonomiczne ( uwierz ale dzięki sporej ilości filozofii jaką przeczytałem, często u siebie w pracy rozwiązuje skomplikowane problemy biznesowe), pozwalają na zadawanie sobie ciekawych pytań i szukania przez tygodnie, miesiące lub lata odpowiedzi.
Dzięki literaturze możesz poznać punkt widzenia zależny od puntu siedzenia,książki rozwijają wrażliwość, są zajebiście motywujące:)
Filmy nie zapewniają tego wszystkiego nawet w 30%
Przeczytaj sobie np "Życie Pi"i obejrzyj film;)..
mógłbym tak pisać i pisać, ale po co;0?? w Twoim wieku myślałem jeszcze podobnie;)
aaa...i ile świetnych gier powstało w oparciu o książki, mitologie itd;)
Wydaje mi się, że ludzie rozczarowują się ekranizacjami książek, które przeczytali, gdyż posiadają oni pewien stworzony, idealny obraz przedstawionego świata, z którym film może się pokrywać lub nie. Jeżeli film pokazuje wszystko inaczej, niż czytelnik sobie wyobrażał, a do tego przekręca niektóre sytuacje, to następuje rozczarowanie. Przypomina mi to sytuację, gdy piszesz przez Internet z fenomenalną niewiastą, a gdy przyjdzie Ci zobaczyć ją na żywo (lub jej zdjęcia) to nagle czar pryska, bo jednak jest brzydka, a nie pełna wigoru jak to sobie wyobrażałeś.
Ponadto, książki zazwyczaj czyta się o wiele dłużej niż ogląda film, stąd można przeżyć dłuższą przygodę. Takim odpowiednikiem filmowym są seriale - właśnie po skończeniu serialu dostajesz psychicznego kopa, a o filmach zazwyczaj szybko się zapomina, ponieważ są krótkie i ,,na raz", choć jest kilka takich, które utkwiły mi w pamięci.
Co do książek typu filozofia, psychologia - jestem jak najbardziej za, nie mam nic przeciwko książkom, które mogą w pewien sposób rozwinąć człowieka, ale jeśli ktoś czyta tylko książki w stylu Harry'ego Pottera, 50 Twarzy Greya czy Hobbita i nazywa się oczytanym, to wydaje mi się to śmieszne.
Ja to w jedyną grę jaką lubię grać to GTA. Zakupiłem sobie GTA V i aż ją sprzedałem kuzynowi bo 2 dni mi wyjęła z życia tak wciągała:D
Dam Ci do myślenia
Ostatnio czytałem w sieci, że podobno gry komputerowe rozwijają IQ. Może być w tym sporo prawdy. Choć de facto ważniejsza jest inteligencja emocjonalna w radzeniu sobie z ludźmi i w życiu.
Sam kiedyś spędzałem sporo czasu przed kompem grając. Obecnie gry to dla mnie strata czasu. Choć czasami zdarza mi się odmóżdżyć przy jakieś prostej strategii we flash. Ale na tyle szybko mi się nudzą, że nie wkręcam się weń.
Ostatecznie polecam wszystkim książki, choć nie żałuję jakoś specjalnie czasu spędzonego na graniu
--
"Who dares wins".
Jeśli chodzi o mnie to często czytam książki, które mogę wykorzystać praktycznie w życiu, np. związane z psychologią, biznesem, pamięcią, hobby... Nigdy z własnej woli nie czytałem innego typu książek.
Średnio raz na miesiąc wyciągnę kogoś, żeby zagrać z nim w FIFA na Xbox-ie. A i w miarę często tańczę z koleżankami na Kinect'ie a potem padają na łóżko, bo nie mają siły
Często się ostatnio słyszy, że gry rozwijają, np.:
"Niemieccy naukowcy z Max-Planck-Institut für Bildungsforschung i szpitala Charité - Universitätsmedizin Berlin donoszą, że granie w Super Mario 64 prowadzi do zwiększenia objętości obszarów naszego mózgu odpowiedzialnych za nawigację przestrzenną, planowanie strategiczne, pamięć i umiejętności motoryczne.
Badacze ci przeprowadzili eksperyment z udziałem 23 osób w średnim wieku 24 lat nakazując im grać właśnie w Super Mario 64 przynajmniej przez pół godziny dziennie każdego dnia na przestrzeni dwóch miesięcy. I po takim czasie zauważono u nich znaczny przyrost (w porównaniu do grupy kontrolnej) szarych komórek w prawej części hipokampa, prawej części grzbietowo-bocznej kory przedczołowej i obu stronach móżdżku.
Co więcej okazało się, że im dłużej dana osoba grała w Super Mario 64 - tym zmiany w mózgu były bardziej widoczne."
Moim zdaniem pasja tak nas rozwija. Zawsze jeśli weźmie się pod uwagę profesjonalistę ma on pewien obszar mózgu większy, bądź wykorzystuje go w inny sposób niż przeciętny człowiek. Np. szare komórki Neymar'a podczas dryblingu przejawiają 10% aktywności w porównaniu z amatorami, dzięki czemu może on skoncentrować się na innych rzeczach. Tak więc, we wszystkim znajdą się jakieś zalety
Np. szare komórki Neymar'a podczas dryblingu przejawiają 10% aktywności w porównaniu z amatorami, dzięki czemu może on skoncentrować się na innych rzeczach
np. na padaniu na murawę od podmuchu wiatru
they hate us cause they ain't us