Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Pierwszy sukces czy klęska?

12 posts / 0 new
Ostatni
sliwa3006
Nieobecny

Dołączył: 2010-05-31
Punkty pomocy: 4
Pierwszy sukces czy klęska?

Hej. Wybaczcie za tematykę, ale potrzebuję porady.
Czytalem ebooka Jak Odzyskac Byłą Kobietę.
Postaram się jak najkrócej.
Byliśmy 2,5 roku ze sobą.
Doszło do sytuacji, że dziewczyna ze mną zerwała. Nie po raz pierwszy, dlatego postanowiłem że nie będzie to wyglądało jak zawsze że to ja będę się starał i kombinował jakieś pomysłowe akcje.

Zerwaliśmy w niedzielę (25.11.2018), trochę pierdoła, bo w piątek pojechałem na piłkę a ona myślała że się zobaczymy. Tłumaczyłem swoje zachowanie, ale nie prosiłem o szanse itd. W miarę wyszedłem z twarzą.

W Poniedziałek widzieliśmy się w kościele, ona podeszła do mnie i powiedziała że zgadza się na moją propozycję, że to przemyślała. Moja propozycja była taka żeby iść do psychologa, Ona ma jakieś kompleksy, ja tez bym chciał zrozumieć swoje zachowanie, każdy osobno.
Jakoś się zakręciłem i nic nie odpowiedziałem, to potem dzwoniła i odpowiedziałem że ok, możemy iść.

We wtorek zadzwoniła czy już nas zapisałem. To powiedziałem jej jak to wygląda.

W środę to jazda na maxa.
Zadzwoniłem że nas umówiłem, ona też miała tam zadzwonić żeby potwierdzić. Mielismy jechac na sylwestra razem, ja zaplacilem zaliczke i powiedzialem ze nie chce jej oddac. Dodalem ze może pojade jednak na niego, ale nie wiem. Na wieczór się zdzwoniliśmy.
Ja w rozmowie powiedziałem, że poszedłem na kurs gotowania(a to lipa, chociaż chyba faktycznie pojde). Ogolnie byłem radosny i rozbawiony, dodałem że temu specjaliście przedstawiłem ją jako koleżankę i się zaczęło:
-Była w szoku z tym kursem, mówiła wow, nie mogę uwierzyć
-Była zła że nazwałem ją koleżanką( powiedziałem że była dziewczyna słabo brzmi i że koleżanka lepiej Wink )
-Zapytała wprost czy mam już kogoś na oku czy chcę poznać żeby jechać na ten sylwester (odpowiedziałem, że nie mam na oku(bo to jednak krotko jest), ale wiesz jak to jest, chociaż na siłe nie szukam, to może się ktoś trafić
-Była w szoku, że tak dobrze to znoszę, bo ona płaczącym głosem powiedziała że jej bardzo ciężko.
Rozłączyliśmy się.

Po chwili sms:
"Nie wierzę w to że kiedykolwiek mnie kochałeś wiesz?"
Odpisałem:
"Kochałem Ciebie jak nie pokochałem nikogo nigdy. Ból pozostaje, ale żyć trzeb dalej."
I na zakończenie dostałem:
"Nie znam człowieka który po stracie kogos bliskiego (bo tak to trzeba nazwac)tryskałby energia i entuzjazmem tak jak Ty. Nie będziemy do siebie pisać ani dzwonić, bo to jednak dziwne. I szczerze mówiac nie wyobrazam sobie tego naszego spotkania u psychologa. Jutro zadzwonię i to odwołam. Wszystkiego dobrego. Na razie"

Moje pytanie, czy nie poleciałem za grubo? Bo to jednak wcześnie od zerwania, mogłem ją zranić i zniechęcić do siebie.
Kontakt był, czy mogłem przejść do działania, a nie do wizji nowego zycia w jej glowie?

SiuX
Portret użytkownika SiuX
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Cieszyn

Dołączył: 2017-09-11
Punkty pomocy: 575

O taką pierdołę się z Tobą rozstała? Co to jest, przedszkole?

Rozpisała się na samym końcu - zaczyna rozumieć, że zrobiła błąd. Pytanie czy nie przesadziłeś. Nie mogę powiedzieć na 100%, ale wydaje mi się, że na dniach napiszę do Ciebie i będzie szukała kontaktu. Według mnie kluczowy będzie jutrzejszy dzień. Jak nic nie napisze to możesz pod wieczór zadzwonić i zapytać co z tym psychologiem.

Generalnie masz sytuacje 50/50. Postawiłeś wszystko na jedną kartę (tak to wygląda) i albo złapie haczyk, albo skończy się na tym, że jednak będziesz prosił i rozpaczał.

Trzeba wziąć pod uwagę, że jesteście/byliście ze sobą 2.5 roku i nie da się tego przekreślić. Nie pisz do niej teraz, będzie miała mętlik w głowie. Im więcej wątpliwości tym lepiej. A jak sama nie napisze, to możesz zadzwonić jutro wieczorem (tak jak pisałem). Możesz też zapytać co teraz robi i powiedzieć, żeby się ubierała i gdzieś idziecie. Wątpię aby odmówiła po dzisiejszym dniu w którym pokazałeś jaja.

Tak naprawdę tylko TY znasz ją dobrze i wiesz czy będzie jeszcze pisała.
Jeżeli chcesz z nią być, to tym razem jak pokażesz jaja i męskość to nie będzie na przyszłość odpierdalała takiej głupoty jak rozstanie.

Rozegraj to mądrze. Nie dobijaj jej, zostaw sytuacje taką jaka jest. Teraz jest dobrze. Jutro może się wszystko okazać.

sliwa3006
Nieobecny

Dołączył: 2010-05-31
Punkty pomocy: 4

Pierdoła rodzi pierdołę. Jak powiedziała że to nie wyjdzie itp. To zrobiłem to co powinienem dawno, powiedzieć ok powodzenia.

Wcześniej też zrywała, jakoś się rozchodziło, ale to już weszło w nawyk jej, a mi pękła pewna granica.

Twarda sztuka z niej, wcześniej jednak nie dawałem jej szansy żeby to ona przeprosiła, no może raz, kiedy poczekałem tydzień i sama przeprosiła. Przeważnie obracałem jej i moje winy w żart.

Mam 26 lat, albo poprowadzę tę relację żebym nie miał takich akcji w przyszłości, albo zbuduję to z inną. Już mnie przestało to bawić.

Powiedziałem o kursie i byłem po prostu szczęśliwy? Niby nic a jak zabolało Wink

SiuX
Portret użytkownika SiuX
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Cieszyn

Dołączył: 2017-09-11
Punkty pomocy: 575

No i super, dobre nastawienie. Właśnie o takie nastawienie chodzi.

Jak ona coś napisze, bądź zadzwoni to od razu tu napisz. Wszyscy razem coś na to poradzimy.

matieo88
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Sulechów

Dołączył: 2018-11-21
Punkty pomocy: 0

Nie panikuj jak coś. Bądź silny. Musimy uczyć się na błędach. Panowanie nad emocjami jest najważniejsze. Ja to odkryłem za późno teraz mam long way.

senkei
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: Sochaczew

Dołączył: 2016-01-19
Punkty pomocy: 314

A powiedz mi ile wy macie lat? bo jak dla mnie to jakieś akcje na poziomie nastolatków. Moim zdaniem ani ty ani ona nie jesteście do końca stabilni emocjonalnie i w sumie pójście do psychologa to chyba dobry pomysł, ale nie koniecznie razem.

huna
Nieobecny
Wiek: 31
Miejscowość: bielsko-biała

Dołączył: 2017-09-14
Punkty pomocy: 368

Wspólna terapia u psychologa po 2,5l zwykłego związku? Dla mnie to jakiś abstrakt. W takich okolicznościach jeżeli nie umiecie się sami dogagadac, a coś ewidentnie nie "hula" w relacji to jest jak znak świetlny, oczojebny bilbord na A1 pt " ewakuacja" z tego toksycznego związku. Oh wait! no przecież ludzie uwielbiaja się samobiczować i tkwić w relacjach bez sensu szukając specjalistów lub pocieszając się na boku tudzież w szklaneczce alko. Także nie pomoge bo do Ciebie nie dotarło jeszcze, że raczej należy to zakonczyć a nie reanimować trupa.

duckface
Portret użytkownika duckface
Nieobecny
Wiek: 99
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2017-09-11
Punkty pomocy: 316

Naprawde zerwaliście przez taką głupotę? Smile

Tzn. ja nie wierzę, że ona chciała zerwać. Tzn. ty wydajesz się okej gościem i może te zerwania(napisałeś, że było ich kilka), to był tylko sposób, żeby tobą manipulować, bo być może wyczerpała już wszystkie metody szantażu, więc zostało jej zerwanie.

"postanowiłem że nie będzie to wyglądało jak zawsze że to ja będę się starał i kombinował jakieś pomysłowe akcje."

Widzisz, ona znalazła metodę żeby cię szantażować i żebyś tańczył jak ci zagra. Ona zrywa, a ty i tak musisz się starać o to, zeby wróciła. Tym razem tego nie zrobiłeś i pokazałeś swoim zachowaniem, że masz w dupie i ona nagle sobie uświadomiła, że zjebała; stąd te SMSy typu "nie wierzę, że mnie kochałeś" itd.

Jeśli wszystko faktycznie było tak, jak piszesz, to ja tu widze problem z jej strony. Coś jest nie tak w jej zachowaniu, bo zrywa z tobą o pierdoły, próbuje szantażować tymi zerwaniami.

Jeśli chodzi o psychologa: nie wiem, ile macie lat, ale jeśli nie macie dzieci, kredytów, to sobie darujcie coś takiego. Jeśli po prostu z waszej natury wynika, że nie możecie być razem(bo wasze charaktery nie klikają ze sobą), to może lepiej po prostu się rozstać. Nic na siłę.

"Moje pytanie, czy nie poleciałem za grubo? Bo to jednak wcześnie od zerwania, mogłem ją zranić i zniechęcić do siebie."

Jak dotąd dobrze to rozgrywasz. Zranić? To może pomyśl o tym, ile razy ona mogła cię zranić jakimiś zerwaniami o pierdoły. Spokojnie - nic złego nie zrobiłeś.

"Kontakt był, czy mogłem przejść do działania, a nie do wizji nowego zycia w jej glowie?"

O jakim nowym życiu ty mówisz? Ewidentnie ona ma problem ze sobą, więc o jakim nowym życiu my tutaj rozmawiamy? Smile Wiesz, po świecie chodzi parę miliardów kobiet. Nie ta, to inna - po co się tak męczyć?

Pzdr,
DF

bendiga
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 25
Miejscowość: -

Dołączył: 2018-07-03
Punkty pomocy: 21

Stary ale to musi komicznie wyglądać, jak udajesz gościa którego zerwanie totalnie nie rusza a kilka godzin później opisujesz nam te akcje zastanawiając się czy nie przesadziłeś bo może tym razem laska nie wróci...

Powiem tak odniosłeś sukces że zakończyliście ten związek. Laski nie zrywają z takich prozaicznych powodów, po prostu chciała to zrobić i zerwała z pierwszego "powodu" który jej się pojawił na horyzoncie. Podejrzewam że gdyby Cię laska poprosiła byś jadąc do niej kupił sok pomarańczowy, a omyłkowo wziął jabłkowy, też mogłaby to być dla laski "solidna podstawa" do zerwania haha.

Natomiast odniosłeś porażkę że w ogóle myślisz o powrocie albo o zgrozo o jakimś psychologu. Do psychologa to można iść, ale jak się ma lat 40, 15 lat stażu małżeństwa, dzieci i kredyt na mieszkanie. Natomiast psycholog dla ratowania 2,5 letniego związku? Bądźmy poważni.

Z tego co wyczytałem masz 26 lat a kroczysz ścieżką błędu która ja już przeszedłem a także wielu userów stąd. Jak ze mną dziewczyna zerwała po związku z podobnym stażem, to też grałem takiego maczo jak Ty teraz i Ci powiem jaki był efekt. Efekt był taki że laska wróciła prawie że na kolanach, prosiła o szanse aż się zgodziłem, oczywiście to wszystko było haha na pozór że ja wcale nie chce wrócić. Pierwszy tydzień był super, ale po miesiącu zerwała ze mną znowu przy okazji raniąc mnie 2x mocniej i wyrządzając świństwa przez które jak o niej pomyślę to po dziś dzień mi się słabo robi że straciłem kawałek życia na taką osobę, choć wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły mi że ten związek nie ma żadnej przyszłości ani sensu.

Kontynuując mój wywód - jesteś w idealnym wieku żeby zamknąć ten rozdział i poszukać prawdziwej wybranki życiowej, a nie jakiejś niestabilnej laski manipulującej zerwaniami. Jeżeli dalej będziesz szedł w to bagno, to Cię wciągnie po uszy i będziesz za parę lat żałował że poszedłeś ścieżką która wielu już poszło w ciemna dupę...

Prawda jest taka że my faceci jesteśmy słabi, ciągniemy jakieś gównozwiązki z dziewczynami które już nas nie kręcą tak jak kiedyś, które się bardzo zmieniły (na minus) od początku związku, które ryją nam beret ale nie mamy tyle odwagi by to zakończyć tylko żyjemy w alternatywnej rzeczywistości myśląc że coś się zmieni. Chwała Bogu że dzieci nie masz, to możesz się ewakuować bezpiecznie...

Gdy mnie zostawiła laska definitywnie to sobie uświadomiłem ile czasu traciłem, i jak niszczył mnie psychicznie ten związek oraz ile typowo jej problemów stało się "naszymi" problemami. Ta relacja wydrenowała mnie z chęci do życia, a dziś dziękuje Bogu że jakiś inny pajac się z nią męczy.

sliwa3006
Nieobecny

Dołączył: 2010-05-31
Punkty pomocy: 4

Nic nie jest czarne albo białe.
1.5 roku było super bo to dobrze prowadziłem. Nastąpił element uśpienia i wychodziły różne szopki. Powód banalny, ale otoczka już daje inny obraz. Bywały kłótnie, spokój mój był rozchwiany czasami. Nie zawsze dawałem jej tyle ile mogłem, z kolei czasami jak w przypadku powrotów to aż za dużo. Chociaż nie przekonywalen jej słowami. Zawsze czyny, np. Wyjście w nowe miejsce i robienie czegoś nowego i szalonego.
Bendiga.
Oczywiście że mnie rusza, tylko zająłem się czymś i mam dzięki temu sporo pozytywnej energii, która ona nawet wyczuła.
Maczo? Nic z tych rzeczy. Chce odbudować swoją pewność siebie i umiejętności z kobietami, które gdzieś niepowtarzane umykają.
Przed ostatni Twój akapit- też tak twierdzę, wiele razy tak miałem. Wszystko jej w naszych rękach, jak nie pokazujemy jaj to się zaczyna sypać.

Duckface
Psycholog mi kiedyś pomógł z brakiem pewności siebie. Pamiętam to doskonale.
Ona ma problem z tym że była świadkiem nieudanego małżeństwa jej siostry. Problemów że zdrada u drugiej siostry. I w końcu problemów u jej rodziców. Znam tylko wierzcholek góry lodowej. Stąd pomysł z tym psychologiem. Bo czułem często od niej nadmierne poczucie bycia waznym. Głownie w tym okresie gdy przestalem kierowac ten związek.

Huna
Dziękuję Ci za wypowiedź. Głupi charakter mam. Jak chory jestem to i tak w pracy jestem. Nie lubię nie dokonczonych spraw.

Siux
Co by się nie stało, ja na razie odpuszczam napewno na parę dni. Chce mieć czas na zmiany w swojej głowie, przypomnienie jak to ma wyglądać. Bo też jak pisałem gdzieś zbladzilem. Jak jest sztorm to walczysz cały czas. Jak jest spokojne morze to można usiąść na laurach i potem jest ciężko.

wolverine1993
Nieobecny
Wiek: 22
Miejscowość: Bialystok

Dołączył: 2015-03-02
Punkty pomocy: 8

Odpuść ją sobie, ile ona ma wgl lat, bo po zachowaniu to jest duzo pewnie młodsza od Ciebie?

kozak
Portret użytkownika kozak
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Miasto pow.500 tyś.

Dołączył: 2018-09-22
Punkty pomocy: 166

przyznaj się, ona trochę taka despotyczna wobec cb jest? jak nie jest jak ona chce to foch, mam rację? skoro jesteście 2,5 to sam wiesz co ją wyprowadza z równowagi wiec ta sytuacja jest jak dla mnie tez Twoją winą. czysta analogia, jezeli wiesz, ze ktos nie lubi pomidorowej to mu jej nie zamawiasz/gotujesz. i własne ego nie ma nic do tego, sam sprowokowałes ten lament, mozliwe ze nawet poczules satysfakcję ze ona cierpko odebrala Twoje zadwolenie. nwm czy jest sens byc z kims aby komus dokuczac, na zlosc robic wiec nie mam rozwiazania.