Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Pieniądze

25 posts / 0 new
Ostatni
Cichy
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2013-05-12
Punkty pomocy: 30
Pieniądze

Panowie ostatnio mój związek jest coraz bardziej denerwujacy. Niedawno poklocilem się z dziewczyną że jest ze mną nieszczera co opisywałem na forum. Teraz poszło o pieniądze. Mieszkamy razem od roku i mieliśmy już drobne sprzeczki o pieniądze kiedy dopadł nas kryzys finansowy, teraz jednak jesteśmy w lepszej sytuacji finansowej niż kiedykolwiek a mojej dziewczynie jest za mało. Ostatnio po matki pieniężnej poklocilismy się bo moja dziewczyna zaczęła narzekać że mało zarobiła, jest ambitna więc zdenerwowanie było zrozumiałe. Ale przez to zaczęła wprowadzać niepotrzebna negatywna atmosferę, zaczęła narzekać że gdyby zapłaciła czynsz to mało by jej zostało (mimo że to ja go zapłaciłem), wkurzyło mnie już to bo ile można słuchać że jest źle kiedy akurat jest dobrze, więc powiedziałem jej o tym co myślę że jak chce więcej wydawać to niech więcej zarabia, że jak mieliśmy kryzys to po opłaceniu czynszu zostawalo mi kilka stów na życie i jakoś nie narzekalem. To dziewczyna stwierdziła że robię jej wypominki.Dziewczyna po kłótni zrozumiała że przegiela i próbowała zalagodzic sytuację. Wczoraj znowu, wróciłem od mechanika zakupy itd. Dziewczyna wyskoczyła do mnie ze rozpierdalam kasę. Mimo że zarobiłem dwa razy więcej od niej. Nie wytrzymałem, powiedziałem jej że od następnego miesiąca mamy osobny budżet, jakież było jej przerażenie w oczach kiedy uświadomiła sobie co właśnie powiedziałem. Panowie jak zmienić tę sytuację. Z tą dziewczyną czuję się jak w starym małżeństwie a na dodatek słyszę na okrągło że coś zrobiłem źle, że nie posprzatane że to że tamto. Mam tego już powyżej uszu, ostatnio non stop jest między nami napięta atmosfera.

huka
Portret użytkownika huka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 32
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-02-07
Punkty pomocy: 935

Zawsze przyznawaj jej rację. Gdy wyskoczy na Ciebie, że szastasz kasą. Powiedz: Tak kochanie, masz zupełną rację szastam zbyt mocno kasą.
To jej zabiera z ręki argumenty. No cóż ona może więcej powiedzieć, skoro przyznasz jej rację?
Kłótnie z panną są słabe i nic nie dają, raczej zbywaj panny, zawsze w ten sposób. Nigdy się z nimi nie kłóć. Bo to daremny trud. Smile

sequel87
Portret użytkownika sequel87
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35
Miejscowość: Jaworzno

Dołączył: 2018-07-27
Punkty pomocy: 3176

Bezpieczenstwo finansowe to bardzo wazna rzecz. Wszyscy sie staramy o to zeby zyc spokojnie na pewnym poziomie. Czesto jest tak ze gdy brakuje wystepuja klotnie, atmosfera jest nerwowa. I to trzeba przyjac do wiadomosci.

Twoja panna niestety troche przegina. Rozumiem ze jest ambitna itd ale przez to wprowadza sie toksyka. Jest z nia ewidentnie cos nie tak, pomijajac fakt z wczesniejszefo watku. Ledeo co zamieszkaliscie a wasza sytuacja nie wrozy szczesliwej rodziny. Podjales ruch ale bardzo impulsywny. Mogles przed tym pograc jeszcze jak huka napisal I zobaczyc czy to cos zmienia. No ale coz, skoro mleko sie wylalo to bym dodal jeszcze kilka slow.

Sluchaj, jestem pewien ze przyjda lepsze czasy do ktorych sami mozemy doprowadzic ale poki co nie pomagasz swoim panicznym zachowaniem. Zmien sie prosze inaczej nie bedziemy mogli ze soba dluzej mieszkac

Chociaz prawda jest taka ze jak baba se cos wbije do glowy to nie da sie tego wybic. Jesli nic nie pomoze to wiesz ze trzeba zmienic na inna

infreak
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: Rocznik 91
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-09-16
Punkty pomocy: 995

Ja uważam, że wspólne konto to jest największy rak, jaki istnieje. Moim zdaniem każdy w życiu zasługuje na prawo do własnego wyboru, związek związkiem, ale dlaczego nie mogę sobie kupić np drona skoro chcę? We wspólnym związku kobieta powie Ci, że przepierdalasz kasę na głupoty, a ty chcesz po prostu kupić sobie zabawkę i kreatywnie spędzać czas.

Dlatego jestem zdania, że w związku powinno być wspólne kontro dla wydatków, rachunków oraz jakieś zabezpieczenie. Wpłacacie część wypłaty na jedno konto, z którego opłacacie rachunki i oszczędzacie kasę, reszta wypłaty zostaje dla danej osoby i ona decyduje w 100% co sobie za to kupi, niezależnie od tego, czy byłoby to 1000 piw czy 1000 tamponów.

Miłość miłością, ale właśnie najbardziej denerwuje mnie widok, kiedy kobieta mówi facetowi co i za ile może kupić, częsty widok w Polsce. Rzeczywistość wygląda tak, że facet zarabia znaczenie więcej i kobieta za niego rządzi tym "wspólnym" kontem, trzeba być naprawdę zdesperowanym, aby dać sobą w ten sposób sterować. No i zawsze za "wspólnym kontem" są kobiety, które zarabiają mniej od faceta. A gdy zarabiają tyle samo lub więcej to w 99% nikt nic o wspólnym koncie nie mówi.

A jeżeli panna generuje ci takie gówno-aferki to znaczy, że bardzo brakuje jej emocji. Jak czegoś szybko nie wykombinujesz to lada moment zacznie rozglądać się za innymi facetami, które jej te emocje dadzą. Nie mowie tutaj o zdradzie, na początku może to być jakiś kumpel/przyjaciel, który zacznie ją po prostu adorować i prawić komplementy.

Kobietom wydaje się, że pragną stabilizacji w związku, a tak naprawdę one chcą ciągłych problemów, bo problemy generują emocję. Jak są emocje, to ona czuje że żyje. Niektóre kobiety potrzebują emocji non stop, są od nich uzależnione, innym wystarczą emocje raz na jakiś czas. Twoja panna to raczej ten typ kobiety stale szukającej różnych bodźców, być może nie jesteście pod tym względem dopasowani.

Cichy
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2013-05-12
Punkty pomocy: 30

Emocji nie brakuje tych pozytywnych jak i negatywnych możesz mi wierzyć

infreak
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: Rocznik 91
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-09-16
Punkty pomocy: 995

Temat dotyczył głównie kobiet więc wypowiadam się o kobietach.

Ja jako facet nie lubie zbyt wielu emocji, raczej stronię. Ale nigdzie nie napisałem, że każdy facet tak ma. Nie mówiłem ani słowa o facetach

Rocco
Portret użytkownika Rocco
Nieobecny
Wiek: .
Miejscowość: .

Dołączył: 2015-05-28
Punkty pomocy: 247

Cichy, mam nadzieję, że wszyskie opłaty ponosicie 50/50? Czy raczej jesteś frajerskim chodzącym bankomatem???

Cichy
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2013-05-12
Punkty pomocy: 30

50/50 nie mam 15 lat

infreak
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: Rocznik 91
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-09-16
Punkty pomocy: 995

ja się z tą opinią nie zgadzam, dlaczego 50/50 to frajerstwo, jeżeli planuje z kimś przyszłość i zarabiam 10.000 na miesiąc, a ona 5.000 to dla mnie żaden problem jest zapłacić mniej więcej proporcjonalnie większą część bez rozliczania co do złotówki - wspólne konto tylko i wyłącznie na rachunki, opłaty, oszczędzanie, na które wpłacamy odpowiednią część swojego przychodu, reszta ile komu zostanie wydaje na co chce i nic nikomu do tego

berrad
Portret użytkownika berrad
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: Mazowieckie

Dołączył: 2009-01-12
Punkty pomocy: 976

Mamy z żoną osobne konta i było to od razu mówione pomimo fochów itp. Jestem z takich co każdą złotówkę obejrzy 2 razy przed wydaniem (co nie znaczy , że jestem skąpy - kupuje z głową co akurat jest mi niezbędne i w odpowiednim czasie, typu wyprzedaże). Ostatnio żona przybąkiwała o wspólnym koncie, takim dodatkowym, na które będziemy co miesiąc przelewać podobną kwotę na życie, rachunki, kredyt itp. Zgodziłem się, bo małżeństwo to jednak budowa czegoś wspólnego. Natomiast nigdy nie poszedłbym na robienie wspólnego konta. Trzeba mieć też parę groszy odłożone na czarną godzine. Jak pójdziesz do klubu go go i się zapomnisz - wypłacasz kasę z bankomatu w środku klubu to potem ma się przesrane jak partnerka wejdzie w bilingi Smile

huna
Nieobecny
Wiek: 31
Miejscowość: bielsko-biała

Dołączył: 2017-09-14
Punkty pomocy: 367

Hmm myślice, że baby takie łase na kase.Może i Wasze ale ja nie dam sobie mojego konta tknąć i nie potrzebuje kasy faceta do szczęścia. Jestem za 50/50. Jak facet ma gest fajnie doceniam ale nie lubię być nic nikomu winna. Wspólne konto jest dobre jak się coś odkłada, zbiera na wkład własny czy na opłaty ale poza tym... nie zniosłabym wypominek faceta pt "po co Ci kolejne buty do biegania za milion monet" co obchodzi drugą osobę co robię ze swoimi pieniędzmi jak opłace wspólne opłaty i jedzenie.

berrad
Portret użytkownika berrad
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: Mazowieckie

Dołączył: 2009-01-12
Punkty pomocy: 976

Może Ty nie. Ale zdecydowana większość woli iść na łatwiznę i jak pasożyt doić soczki aż się ofiara wykrwawi.

smerf8903
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 29
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-07-12
Punkty pomocy: 559

Ja nie znoszę dzielić się kasą. Moje pieniądze, to moje pieniądze, robię z nimi, co chcę. A faceta pieniądze, to faceta pieniądze, on robi z nimi, co chce, mnie nic do tego. Jestem przeciwniczką wspólnego konta. Niech każdy dokłada się w połowie za rachunki i jedzenie. A reszta to moja kasa i jego kasa. On może wszystko wydać na auto, a ja na sukienki. Oczywiście żadne z nas nie szasta kasą, ale chodzi mi o to, że nikt nie ma obowiązku nikogo utrzymywać. Swoimi dobrami rozporządzam wedle uznania. Nie lubię, gdy ktoś mi coś stawia, lubię płacić za siebie.

felcjanka
Nieobecny
Kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-04-12
Punkty pomocy: 42

Wszystko chyba zależy od związku.My z partnerem ustaliliśmy sobie dodatkowe wspólne konto z którego opłacamy rachunki, kupujemy jedzenie i chemię do domu ewentualnie finansujemy jakieś naprawy. Składamy się wprost proporcjonalnie do zarobków, ale jak niebawem będę zarabiać więcej to i od lutego zacznę więcej dokładać się do budżetu . Teraz na wspólne konto każde z nas przelewa ok 40 % swoich dochodów.

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 451

Nie wiem czy nie odbiegnę od tematu zbyt nadto. Ale nie wyobrażam sobie totalnie mieć wspólnego konta z kobitką. Mam prawie 27lat, niedługo pójdę na swoje. To jak to, jak ja ogarniam 2x więcej od niej - dla przykładu oczywiście, to mamy ciągle obopólną póle siana? Ona będzie mi pozwalać/zakazywać moich wydatków na które tyram? Rozumiem, mieć jakieś wspólne konto na opłaty, dom , zakupy i OC.
Większość moich znajomych właśnie pcha do jednego wora, to dość że ciągle mało, to jeszcze kwasy, bo ten sobie zegarek kupił.
Poprawcie mnie proszę jeśli tkwię w błędzie.

PS. Nie chodzi mi o pewne tyraństwo, że zakaz ruszenia mojej kasy, bo wiadomo są wzloty i dołki, ale o ogólne funkcjonowanie związku.

Dazwid
Portret użytkownika Dazwid
Nieobecny
Wiek: 27
Miejscowość: Sin City

Dołączył: 2012-04-07
Punkty pomocy: 641

Nie ma złotego środka. I tak źle i tak nie dobrze.

Będziecie mieć kasę osobno, ok. Dopóki wynajmujecie chatę, i generalnie nie ma żadnych wielkich odpowiedzialności poza zapłatą rachunków.

Będziesz długo z kobietą, będziecie mieć razem swój dom. No i co?

Jak trzeba zrobić remont, jak trzeba umeblować, jak trzeba naprawić samochód, jak przydało by się pojechać na wakacje, jak trzeba rodzinie kupić prezenty na święta i kto za to zapłaci jak Ty zarabiasz dwa razy więcej i odłożyłeś w ciul kasy, a ona zarabia dwa razy mnie i akurat wszystkie oszczędności swoje wydała na sukienki i buty? No ok, Ty masz kasę, ale dlaczego Ty masz za wszystko płacić?

Tutaj nie ma prostego rozwiązania, naważniejsze to umieć się dogadać, a ile związków się sypie przez finanse?

Dazwid
Portret użytkownika Dazwid
Nieobecny
Wiek: 27
Miejscowość: Sin City

Dołączył: 2012-04-07
Punkty pomocy: 641

I co teraz jak jesteś z osobą, która NIGDY nie ma zaoszczędzonych pieniędzy bo wszystko na bieżąco wydaje no bo przecież to jest JEJ no bo ona to zarobiła, a jest masa spraw na które trzeba wyłożyć pieniądze?

Jak się jest w długim związku to w ciągu roku jest MULTUM sytuacji na które trzeba wydać pieniądze.

Poza tym nawet jeżeli się składacie po połowie załóżmy na jedzenie, a Ty zarabiasz więcej, a ona je tylko kurczaka, a Ty jesz wszystkie rodzaje mięs i jesz więcej i ona musi Ciebie w ten sposób sponsorować no bo się składa na to jedzenie którego i tak nie je w 50%?

Tworzą się podziały, powody do kłótni i rozpadu związku jezeli się dwoje ludzi ze sobą nie potrafi dogadać, nie ważne czy ma się hajs razem czy osobno.

Dazwid
Portret użytkownika Dazwid
Nieobecny
Wiek: 27
Miejscowość: Sin City

Dołączył: 2012-04-07
Punkty pomocy: 641

"Nie składamy się, z jedzeniem sprawa jest prosta, każdy je swoje i to co chce"

Czyli w lodówce macie podzielone półki na "moje" i "twoje"?

Jeżeli wam to odpowiada i u was to działa to mi nic do tego. Bo się dogadujecie i jest ok.
Mi taka sytuacja by nie odpowiadała, i dogaduję się ze swoją kobietą w inny sposób i też jest ok.

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 451

Nie mieszkałem jeszcze na poważnie z kobietą, więc to moje spekulacje. Jednak nie wyobrażam mieć dojarki pod dachem.
Sytuacja z dziś.
Siedzę grzecznie przy stoliku z klientką - starsza Pani może po 40'stce.
Rozmawiamy ogólnie o rzeczach nieistotnych, gdzie po chwili przyszedł zapewne mąż. A ta do niego z pretensjami, że zakupów nie ma, bo nie kupił, a przecież niedługo po wypłacie.
A to na prezenty brakuje i ogólnie furę przydałoby się zmienić. Mąż tyra po 12h, zostawia może na sete z tygodniówki i resztę oddaje, przecież to normalny haracz jest.
Acha, Pani od 4 lat nie pracuje bo niestety nic sensownego znaleźć nie może - tutaj worek trzymała tylko ta dama. A z pozoru udane małżeństwo

felcjanka
Nieobecny
Kobieta
Wiek: 28
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2018-04-12
Punkty pomocy: 42

Moim zdaniem dobrze jest rozmawiac na temat wspolnych finansow jeszcze zanim sie zamieszka, ale gdy juz sa takie plany, aby zyc razem pod jednym dachem. Podliczylam wszystkie koszta zwiazane ze wspolnym zyciem i przedstawilam swoja propozycje partnerowi, i zaproponiwalam mu po ile powinnismy sie skladac. Partner zastanowil sie chwile i zgodzil sie z moja propozycja. Natomiast w budzecie co miesiac staramy sie odkladac kilka stow czy to na wakacje, czy na jakis sprzet do domu. Najgorzej jest nie roznawiac na ten temat.

Skol
Nieobecny
Wiek: 29
Miejscowość: Góry Świętokrzyskie

Dołączył: 2018-02-27
Punkty pomocy: 100

Kasa to świetny powód do kłótni w związkach więc lepiej odciąć problem na początku. Może to być 50/50, może to być w miarę sprawiedliwy podział. Np. czynsz i rachunki jedna osoba, a jedzenie i "dom" druga. Nie chodzi o to, żeby doliczać się każdej złotówki, szczególnie jeśli jedno zarabia dużo więcej. Ale chodzi o sam fakt wspólnego utrzymywania.

Ja tu widzę u autora jakieś drugie dno. Tak jakby poszukiwała powodu do sporu. Przyjrzyj się sprawie. Może tak naprawdę chodzi o coś innego, a to jest tylko pretekstem do kłótni. Sam też napisałeś, że ostatnio czujesz się w tym jak w starym małżeństwie. Może czujesz, że coś się wypaliło?