Witam wszystkich,
Przejde od razu do sedna. Dziewczyna poznana na jednym z portali randkowych. Pierwsze spotkanie krótkie, dużo dotyku. Drugie spotkanie już weszło KC. Na trzecim jakoś tak sie stało, ze na chwile wpadłem do niej, jednak oprócz KC nic nie było, gdyż byli jej współlokatorzy. Za 4tym razem przyszła do mnie..no i nic. Próbowałem doprowadzić do seksu, jednak co chwilę opór. Próbowałem z 10 razy jak nie więcej coś zdziałać(teraz jak tak myśle, to byłem niezle natarczywy) i nic, jedynie całowanie. Coś zrobiłem źle, za mało komfortu czy laska się mną bawi?
Pod koniec jeszcze palnąłem frajerski tekst w stylu dlaczego mi nie ufasz, przecież nic złego ci nie zrobie...Po tym zaczęły się pytania co miałem na myśli. Już wiedziałem, że przegrałem grę. Tu też uległem i powiedziałem ze przecież nie chcą ją tylko bzyknąć, a ona na to, ze nie jest z tych łatwych, co od razu daje.
Nie wiem co o tym sądzić, tyle się naczytałem i mam wrażenie, ze inny doświadczony facet, to nawet na pierwszej randce mógłby ją domknąć. Czy mam rację? A ze mną jakieś testy, zabawy, może nie wystarczająco się jej podobam. W końcu całowanie dla dziewczyn to nic.
Dodatkowo dziewczyna nic nie inicjuję, mam wrażenie, ze jakbym zamilknął na miesiąc to by sie w ogóle nie odzywała. Dodatkowo czasami mi się wydaje ze jej wystarczająco nie podniecam.
Co o tym sądzicie, próbować coś jeszcze? Czy totalnie zjebałem? Przecież jak znów ją zaproszę do siebie, to wiadome po co. Nie wiem jak się teraz za to zabrać o ile w ogóle brać.
"dziewczyna nic nie inicjuję, mam wrażenie, ze jakbym zamilknął na miesiąc to by sie w ogóle nie odzywała"
A próbowałeś tego?
W miłości jak na wojnie, czasem trzeba oddać pozycję żeby zyskać gdzie indziej.
Uraczę cię mądrością ze Sztuki Wojny.
Jak otoczysz wroga, to będzie się bronił do ostatniego, ale jeśli zrobisz mu lukę żeby mógł się wycofać, to się rzuci do ucieczki.
Analogicznie im bardziej gonisz za panną, tym bardziej spierdala.
A moze zamiast pchac jezora na sile, to sie z nia poloz na lyche, podotykaj subtelnie, podjaraj sie tak zeby poczula, no i niech energia zrobi swoje
Nie badz pipa I podnos swoja wartosc z ziemi ale juz
Jeden krok do przodu, dwa do tyłu.
~
Zabiegasz o nią, starasz się i w zamian nic nie wymagasz. Pokaż jej, że masz wymagania wobec kobiet. Wtedy pomyśli sobie, że musi się bardziej postarać, żebyś się nią dalej interesował.
Nie mów jej tego bezpośrednio, że ma się starać tylko bardziej na zasadzie -doceniam w kobietach spontaniczność, -lubię gdy kobiety mają swoje pasje, -nie mógłbym być z kobietą, która nie myje dupy po ee itp.
Dystansem pewnie nie wiele ugrasz.
A to nie jest tak, że trzeba dążyć do seksu, bo po seksie wystarczy zarzucić chłodnik i dziewczyna sama zacznie ganiać?
I na początku znajomości to facet inwestuje więcej, w stylu 80%-20%, a dopiero pózniej się to wyrównuje?
Staram się coś tam wymagać, mówię, żeby na spotkanie wzięła to i to i bez problemu bierze. Brakuje tylko jej inicjatywy.
Nie zrozumiałeś mnie. Skup się. Nie chodzi o to, że masz od niej wymagać, że ma zabrać kocyk na piknik.
Chodzi o to, że w rozmowie przemycasz, że cenisz sobie np. punktualne dziewczyny bo nie mógłbyś być z kimś kto nie szanuje Twojego czasu. Rozumiesz?
Pokaż jej, że masz swoje wymagania wobec kobiet wtedy ona sama wydedukuje, że musi być punktualna żebyś dalej się nią interesował.
Całkiem możliwe, że będzie chciała sprawdzić czy jesteś spójny i zrobi Ci test np. specjalnie się spóźni na spotkanie. Wtedy komunikujesz jej, że to Ci się nie podoba albo w ogóle na nią nie czekasz i idziesz w chuj i spotkacie się innym razem. Zastanów się co cenisz w kobietach, ale tak na prawdę to przemyśl i wspominaj o tym mimochodem podczas rozmów. Laska będzie Cię testować więc trzymaj się tego co mówiłeś. Jak będziesz spójny i pewny siebie laska zacznie dostosowywać się do Twoich wymogów tym samym bardziej inwestować w znajomość. Jak dla mnie podobasz jej się, ale musiałeś źle odbić kilka st, albo nie jesteś wyzwaniem, bo nie stawiasz jej żadnych wymagań.
Ja w ogóle nie rozumiem, po co ty się pałujesz takimi zjebanymi myślami pt: nie podniecam jej, rzucam frajerskie teksty, inny zrobiłby to lepiej. Sam sobie w głowie sabotujesz ta relacje. Rozkminiasz to jak jakaś epicką wojnę. Odczuwasz w ogóle przyjemność z uwodzenia tej laski? Problem nie leży w tym czy ty to dobrze rozgrywasz, czy łaska jest zjebana tylko w twoim braku pewności siebie.
Tyle się naczytałeś i cytując klasyka :”głupi jesteś taki, od tego czytania”
Te pytania faktycznie zjebane ale jeszcze daleko do przejebania. Ale to chyba klasyczny przykład przeinwestowania relacji i spierdolebia sobie tego szybkim dążeniem do sexu, „bo w podręcznikach uwo Tak napisaly” . 2 miechy temu doprowadziłem do sexu na 6 spotkaniu i jakoś nie czuje żeby moja godność na tym ucierpiała. A na 4 oglądaliśmy razem u mnie film i wiedziałem ze nie ma się coś spieszyć bo dupa pęknie prędzej czy później. Pozbądź się tej presji ze trzeba zaliczać na max 3 spotkaniu. I daj lasce trochę przestrzeni żeby się postarała bo kobiety tez lubią ZDOBYWAĆ ! A ty na razie wyłożyłes się na tacy i odwalasz cała robotę za nią. A to ze ty jej powiesz ze ma coś wziąć, a ona to przynosi to nie jest jej inwestycja ;D
Ja bym zrobił tak: ogarniam kolejne spotkanie takie żeby jej się za 2 miechy majty pociły na samo wspomnienie o nim. Dużo zabawy, dużo śmiechu, dużo pozytywnych emocji i ZERO jakiegokolwiek dążenia do seksu czy podtekstów seksualnych. Zero przytulaskow, łapania za dupe itd. Po spotkaniu milknę na 3/4 dni. Jak się odezwie to wtedy zapraszasz do siebie, jak nie to kasuje klientkę. Wóz albo przewóz.
I na koniec jeszcze raz. Przestan się pałować zjebanymi myślami. Ogarnales KC, zaprowadziłes laske do siebie na chatę. To naprawdę dużo. Małymi kroczkami stajesz się coraz lepszy i postrzegaj to takimi kategoriami bo z takim nastawienieM to do 30 zajebiesz się emocjonalnie.
A jakbyś miał z nią seks po 20 spotkaniach, a nie po pierwszym, to by coś się stało?
Chciałbyś mieć kiedyś taką żonę, ktora daje dupy byle komu na pierwszym spotkaniu?
Ale jednak zadna regula, pierwsze czy dziesiate....