To forum to skarbnica wspaniałej wiedzy i niesamowitych gości, więc zjawiam się tu z kolejnym zapytaniem☺️
Ostatnia sytuacja, która się wydarzyła wybija mnie kompletnie z rytmu. Wydarzyło się coś czego się nispodziewalem w moim związku.
Ja wiem ze lepiej nie szukać logiki tam gdzie jej nie ma. Ale może Wy mi coś poradzicie, albo przynajmniej podzielicie się przemyśleniami.
Związek dwuletni i w skrócie stabilny. Mi się żyje dobrze i mojej partnerce również. Do czasu, (tak myślę) przyjazdu jej koleżanki z Danii.
Związek nadal w dobrej formie, bez większych kłótni czy rozterek. No właśnie do czasu dnia wczorajszego.
Moja dziewczyna pojechała na urodzinowy obiad do tej swojej koleżanki z Danii. Taki damski czas spędzony przy kobietach i winie.
Ja po pracy wracam. Chcę sobie poczillowac i odpocząć. Moja siedzi i chce porozmawiać.
No to gadamy.
I tu wyjeżdża jak przyczajony snajper z tematem, którego kompletnie się niespodziewalem.
Mówi mi (w skrócie) , że nie widzi naszej przyszłości. Ze za pół roku chce wyjechać do Danii, tam się uczyć i pracować. Układać nowe życie. Nie wyobraża nas tam. (jakis czad temu też coś wspominałem ze chce wyjechać za granicę)
No ja w szoku ze tak z grubej rury wyleciała.
Później że mnie kocha ale nie wie jak to ma dalej wyglądać. Jak ja nawet nie chce z nią zamieszkać. I faktycznie mam opory przed zamieszkaniem tak na swoim po dwuletnim związku. To dla mnie jeszcze za szybko.
Potem rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. Ona zaczęła mi wyjeżdżać z tekstami. Ze związek ja ogranicza. Ze chce żebym z nią wyjechał do Danii ale jako znajomy. Itd.
No mi szczena opadła wtedy. I taka pustka w głowie.
Dzisiaj płacz. Ze jednak chce być ze mną. Że mnie kocha.
I tu pytanie do Was. Co o tym myślicie? To jakiś test był z jej strony?
Ja wiem ze kobiety mają czasami emocjonalne jazdy. Ale ona wcześniej tak nie miała.
Cześć. Wydaje mi się, z tego co piszesz,że chęć zmiany życia kiełkowała w jej głowie od dawna. Miała kontakt z przyjaciółką przez komunikator, ale prawdziwe apogeum nastało po rozmowie na żywo. Zapewne koleżanka namówiła ją swoimi doświadczeniami z życia za granicą. Swoją drogą, wcale się nie dziwie. Dania to bodaj jeden z najlepiej opłacanych krajów pod względem życie/zarobki. Nie wykluczone, że na damskim wieczorze koleżanki, którym opowiedziała o Tobie, rzeczy o których sam możesz nawet nie być świadom, namąciły jej w głowie. Wiadomo, kobiety dużo bardziej podatne są na sugestie od Nas, i często robią ze swoich psia psiolek wyrocznie Delficką. Moim zdaniem żaden test. Po prostu ona chce chwycić za ogon dwie sroki. Chce być wolna i robić karierę, ale też chce mieć z Tobą kontakt. Narazie boi się Ciebie opuścić ponieważ coś czuje, ale chciała by zmiany i wie że może się to wiązać z utratą zwiazku. Chciała być wczoraj zdecydowana, rano żałowała. Zależy czy chciałbyś sie poświęcić dla niej, i pojechać z nią. Ona nie jest zdecydowana na Ciebie na tyle mocno aby się poswiecac, ale jeśli czujesz się z nią dobrze to myślę że nie stracisz dużo na emigracji do fajnego kraju i obserwacji tam co z tego wyniknie. Powodzenia!
"Ze chce żebym z nią wyjechał do Danii ale jako znajomy."
-- "jako znajomy."
NIE.
Dobra, moje postrzeganie jest takie:
albo to jest shit-test, albo faktycznie chce zerwać, spróbować czegoś nowego, ale ciągnąc cię za sobą, bo może jak coś pójdzie nie tak, to nadal będziesz pod ręką.
To aż w bije po oczach.
"Dzisiaj płacz. Ze jednak chce być ze mną. Że mnie kocha."
Bo pewnie zobaczyła twoją reakcję i widzi, że za ostro zagrała.
Ja bym na twoim miejscu nie nastawiał się na kontynuację tej relacji za wszelką cenę.
Chcesz jechać do Danii - jedź, ale nie dlatego, że ona cię namawia.
Jak wolisz zostać, zostań, jak wolisz jechać gdzie indziej - jedź gdzie indziej.
Nie daj się tak ciągnąć za rękę biernie podążając. Dłuższe i poważniejsze związki się rozpadały, bo obie strony miały inny pomysł na życie, chciały iść swoją drogą.
To że ci mówi że kocha czy nie kocha - olej to.
One powiedzą ci to, co chcesz usłyszeć, a co im się wydaje w tej chwili że czują.
Za tydzień będzie "ty draniu, psujesz mi życie".
Za miesiąc będzie "zamieszkajmy razem".
Za rok się spakuje i wyleci do tej Danii.
Póki co - zrelaksuj się, kompletnie zapomnij o tym że taka konwersacja miała miejsce, obserwuj ale ciesz się relacją i bierz co możesz, po to żeby jak to w końcu pierdolnie bez żalu machnąć ręką i wrócić do swoich spraw.
Albo zerwij.
Decyzję podejmij sam, a już na pewno nie pozwól stawiać siebie przed faktem dokonanym.
Przyjaciółka nagadała jej o wspaniałym życiu w Danii. A Ty przez moment stałeś się przeszkodą.
Ja bym ją puścił. Bo w razie czego, mogłaby mieć pretensje do Ciebie.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
"Dzisiaj płacz. Ze jednak chce być ze mną. Że mnie kocha."
Bym powiedział, że mleko zostało rozlane i psychicznie się przygotowywał do rozstania. Wiesz, z której strony padnie cios i możesz się przygotować na to w pewnym sensie. Skoro wyjeżdż a z takimi tematami to wasz związek wisi na włosku. Życz jej wszystkiego dobrego i rób dalej swoje.
proponuję włączyć na yt na cały regulator jak się spotkacie "Con Te Partiro" i wziąć na klatę to co się stanie
__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."
"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."
Jeżeli macie po 20 lat to myślę nie ma sensu stać na przeszkodzie. Życie przed wami.
Ty tak samo nie czułeś potrzeby mieszkać wspólnie, bo za wcześnie.
Kobieta oznajmiła Ci wręcz swoje postanowienie...to co możesz zrobić? Krzyczeć, skomleć, żadne działanie nie będzie dobre.
Na moje, chce za pół roku wyjechać za granicę poskakać po innych kutangach. Ciebie potrzebuje już tylko do wsparcia psychicznego, tj. byś tam za granicą pomagał jej znaleźć nowe kutangi; alternatywnie jeśli nie znajdzie, to może łaskawie da Ci czasem dupki, ale zawsze już będziesz opcją B.
Genralnie, pozamiatane!!!
Szukaj nowej!!!
Nie rozumiem jak mozna plusowac cos takiego
Raczej widać że ma doświadczenie w tych sprawach i wie jak to się kończy, bez jakichkolwiek ubarwień.
No bez jaj. To jest tak napisane jakby każda kobieta żyła tylko "kutangami" I wszytkie inne aspekty jak kariera, zarobki, ambicje czy inne przyjemności nie istnialy. Jedzie z nim bo chce z nim szukać "kutangow" I chce mieć kutanga przy sobie i ogólnie to żyje dla kutasów. Zenada
Poprostu było to napisane po męsku, tak jak powinno żeby dotarło. Oczywiście laski mają ambicję, czy karierę tak jak mówisz (może nie taką jak my albo ja mam pecha poznawać takie przypadki). Poza tym, laski żyją facetami - czytaj kutangami