Cześć, mam pewien temat do ogarnięcia. Na początku roku kręciłem z jedną dziewczyną, wyszło z tego kilka lodzików,ale nie po drodze nam dalej. W tym samym czasie moja współlokatorka (hot 21 lat) była o mnie bardzo zazdrosna, praktycznie doszło do tego, że ją z łóżka wygoniłem. Po tej akcji nasze relacje znacząco się ochlodziły. Z codziennych długich pogaduszek zostały kilku minutowe wymiany zdań,ale w miłej atmosferze jak na zaistniałą sytuację. Znalazła sobie kogoś, ale teraz jest już sama i zaczyna marudzić jak kiedyś, że nie ma z kim się gdzieś ruszyć, itp. Więcej gadamy, tylko, że już ją nie mam takiej gadki, dynamiki z nią jak kiedyś. Na tą chwilę w mieszkaniu zostaliśmy sami, za 2-3 tygodnie wprowadzamy się, znajomych wspólnych nie mamy więc chciałbym spróbować doprowadzić do seksu. I tutaj potrzebuję rady jak to rozegrać, bo nie mam nic do stracenia a naprawdę jest na czym oko zawiesić.
Zawsze możesz jej powiedzieć, że nie jest wcale sama. Przecież ty jesteś obok.
Możecie obejrzeć jakiś film, napić się wina, gdzieś wyjść, cokolwiek.
Traktujesz ją teraz wyłącznie jako obiekt do bzyknięcia i myślę, że ona może mieć tego świadomość. Wcześniej budowałeś z nią normalną relację, nadawaliście na wspólnych falach i byłeś autentyczny, do tego doszła ta druga dziewczyna co wzmogło Twoją atrakcyjność. Będąc sobą byłeś bliżej skończenia z nią w łóżku niż próbując zrobić to teraz na siłę. Tak jak kolega wyżej, po prostu bądź, spędź z nią wspólnie czas, weź wino jedzenie i zaproponuj jej wspólny wieczór, ciesz się tym i miej przyjemność jak kiedyś z waszej relacji, a nie myśl tylko o tym zeby zaciągnąć ją do łóżka, a nóż widelec myślę, że będzie mieć to przyjemny finał, a jeśli nawet nie to i tak spędzisz fajnie dzień.
Masz laske w pokoju obok której nie byłeś obojętny no prościej się nie da. Wybierz się z nią do knajpy, do kina, na rower, zróbcie coś razem niby w koleżeńskiej atmosferze ale przemycaj flirt, zbliżenie. Kiedyś mialam współlokatora był okres kiedy byliśmy oboje singlami i gdyby tylo pchnął tą relacje to by co było ale że się czaił to nic nie wyszło kobiecie raz wygonionej z łóżka nie wypada przecież kolejny raz... no ona tego nie zainicjuje.
Chciałbym mieć takie prpblemy
"Wiesz co... potrzebuję kobiecej rady, musisz mi doradzić w sprawie kupna ciuchów, zawsze wyglądałaś mi na osobę, która ma dobry gust..." zabierasz ją, kupujesz coś lub nie, a w międzyczasie samo wyjdzie, jakaś kawa na mieście, a później przenosisz imprezę do siebie z winem albo piwem w ręku i go
I love this Game!