Cześć, napiszę w skrócie, ceniąc Wasz czas
4.5 miesiąca spotykania z laską, 2 tyg. temu poznałem jej rodziców, z jej siostrą i narzeczonym siostry byliśmy przez kilka dni w Londynie. W związku było wszystko ok, zdarzały się spiny, ale w sumie o nic i szybko mijały. Niedawno powiedziałem jej, że ją kocham, ona mi to samo i później 2x powiedziała to pierwsza.
Czyli wszystko spoko. Ona kupiła mieszkanie, za 2 lata będzie gotowe i postanowiliśmy oszczędzać kasę na remont i wyposażenie.
Ostatnio coś się zjebało, tzn.: ma mniej czasu, żeby się spotykać, nie pisze pierwsza, odpisuje zdawkowo... Coś jest nie tak, nie ma już tych motylków i poczucia, że świat jest mój.
Krótkie pytanie: co teraz?
Też olewać i jeśli ma się zjebać to trudno i będzie inna?
Czy pisać pierwszy i pokazywać, że mi zależy?
Miałem taką sytuację kiedyś z ex i pokazywałem, że mi zależy. Skończyło się tak, że mnie rzuciła.
Skłaniam się do lustrzanego zachowania i chcę przeczekać. Może jest zmęczona, coś ją boli blabla i to chwilowe.
Dodam, że za tydzień mam urodziny, a ona za 2 tyg. Ciekawe czy się postara, czy kupi mi byle co i tyle.
Pozdro!
To mnie przeraża. 4 i pół miesiąca spotykasz się z laską, a już znasz jej rodziców, byliście razem za granicą i rozmawialiście o oszczędzaniu kasy na wspólne mieszkanie???
???
???
I Ty masz serio dopiero 22 lata? Bo ja mam 33 i czytając Twój post dostaję zadyszki
Chłopaku, w Twoim wieku i z takim stażem znajomości, to Wy powinniście spacerować w parku, chodzić potańczyć do klubu, wychodzić do kina, zapraszać siebie nawzajem do domów...
Absolutnie nie uważam, że mam jakąś świętą rację, no ale ludzie, są jednak granice zdrowego rozsądku.
Także moja jedyna rada, to:
spuść powietrze z tego balonika Nie pompuj się tak tymi planami, co kto komu kupi na urodziny za półtora tygodnia czy tam 14 i pół dnia. Związki to nie jest matematyka wyższa. Tylko bycie ze sobą, doświadczanie świata razem, dzielenie się przeżyciami / uczuciami. Wspólne plany też, ale jak się ma już trochę oleju w głowie.
mieszkamy w tym samym mieście
każdy jest inny, my często się spotykaliśmy i oboje to lubiliśmy, nie chcę się z nią ożenić, ale było nam razem bardzo dobrze, od jakiegoś tygodnia jest gorzej
i nie uważam, że przeinwestowałem, bo ona też robiła mnie niespodzianki i budziła lodzikiem. po prostu było fajnie
mam 24, podrywaj źle pokazuje
od 3 lat pracuje w zawodzie, studiuje zaocznie mgr, a ona tylko pracuje
zarabiam więcej niż średnia krajowa na rękę, ona niewiele mniej
od początku mówiliśmy, że będzie co będzie, ale szukamy kogoś na dłużej i na poważnie, bo ona ma 25 lat, ja 24. mieliśmy różne związki i teraz chcieliśmy kogoś na poważnie, a nie tak jest bo jest
to jest głupi pomysł wspólne mieszkanie i kupienie mieszkaniaa i NIGDY NIE BIERZ KREDYTU bo jak stracisz bedzie na ciebie
Nie odkładaj niczego na jutro nawet jak nie widzisz sensu zagadania do laski i tak zagadaj utwierdzisz sie w tym przekonaniu lub wygrasz ) Działaj a kiedyś ci się to obróci w profity.
Spójrzcie na to z tej strony, że to może jedyna szansa by im się udało.
Życie nie jest czarno białe, ma wiele odcieni.
A co do mieszkania to Kobitka sobie kupila i będzie miała nawet jak się rozejdą. Nie ma tego złego chyba, że wzięła większą rate i się ugadali, że będą razem spłacać co by było strzałem w kolano autora.
Popieram chłopaków. Nigdy na tym etapie nie planuj wspólnego kredytu na mieszkanie, bo będziesz miał poważne problemy finansowe i wielki kłopot. Na tym etapie dopiero się poznajecie, a nie planujecie takie rzeczy.
jaki kredyt? umiesz czytac?
doprecyzuję, bo widzę, że źle mnie zrozumieliście.
zanim się poznaliśmy laska kupiła mieszkanie. jest jej.
między nami było super i zgadaliśmy się, że JEŚLI dalej tak będzie to za 2 lata spłacę jej pół i będzie wspólne. żeby nie przejadać kasy na bieżąco ustaliliśmy, że odkładamy co miesiąc po 2.5 klocka na remont i wyposażenie mieszkania. oczywiście na oddzielnych kontach itp.
jeśli się rozstaniemy to chata dalej będzie jej, a kasa, którą odłożyłem będzie moja.
---
czekam na jakieś podpowiedzi jak się zachowywać.
póki co zachowuję się normalnie, czyli nie pisaliśmy przez 24 h i napisałem do niej "czesc, co slychac? odpoczelas trochę?", bo mowila ze jaka to ona nie jest zmeczona itp.
chodzilo mi o to zeby nie myslala ze mam focha itp.
chce to rozegrac tak, że z mojej strony wszystko ok, a jak jej o cos chodzi to niech powie. palę głupa. przygotowałem się na to, że może chcieć "poważnie porozmawiać" albo zerwać. oswoiłem się z tą myślą i żyję dalej.
teraz piwko i meczyk z kumplem. to zawsze pomaga
To Ty nie rozumiesz Nie rozumiesz podstawowej zasady, absolutnego pryncypium, filaru, kurcze, relacji międzyludzkich. A mianowicie:
nie planuje się wkładów finansowych w cudze mieszkanie po CZTERECH miesiącach znajomości. Nie i już! To jest chore, to jest nienormalne, to jest za dużo. To jest po prostu czysta, ludzka, głupota.
Człowieku, to jest dla Ciebie obca osoba, sam piszesz, że masz dylematy, bo skrobnąłeś jej jednego smsa. I rozkminiasz tego smsa, czy dostatecznie jej nim pokazałeś, że nie masz focha. No ludzie, czy Ty samego siebie czytasz?
Masz problem z takimi małymi rzeczami, a już sobie poustalałeś, że będziesz co miesiąc odkładał DWA I PÓŁ TYSIĄCA ZŁOTYCH na jej mieszkanie?
Czy Ty jesteś głupi?
No sorry, nie mogę. Mnie taka postawa wręcz denerwuje wewnętrznie. I wiem, że brzmię ostro, ale musisz się ogarnąć, bo z takim podejściem, to następnym razem poznasz kolejną obcą laskę, której po pół roku pożyczysz 20 tys i tyle ją będziesz widział. Albo się kiedyś ożenisz i będziesz wykorzystywany w tę i we wtę, a po ew. rozwodzie zostaniesz z niczym.
Serio, człowieku, trzymaj swoją forsę, w takich kwotach, z daleka od związków. Nie inwestuj w obcych ludzi, w ich majątki.
Nie masz żony? Nie masz dzieci? To nie rozmawiasz o kredytach i odkładaniu na remonty. Proste jak budowa cepa. Podstawowe zasady!
nie, to Ty nie rozumiesz
1) laska kupila mieszkanie
2) jak bede z nia za 2 lata to ZAPŁACĘ JEJ POŁOWĘ CENY I PÓŁ BĘDZIE MOJE
3) wtedy wyremontujemy wspolnie WSPÓLNE mieszkanie
to nie jest rocket science, "geniuszu"
Lat 24 mówisz że masz... wypowiedź jak pana po 40... po 4 latach A nie miesiącach w związku..
,2.5 tysiąca na cudze mieszkanie. To nawet jednorazowo było by za dużo. A co mówiąc co miesiąc przez dwa lata... przeciez tp bedzie 60 TYSIECY ....
Odkładaj, ale na swoje nie na cudze.
Gdy 4 miesiące znasz kogoś.. nie zależnie jakie macie oczekiwania czy to ma.byc długa znajomość czy przelotna.. kasa na pół na randce I tyle
A nie rozkmina o wspólnym remoncie za dwa lata...
Ja że swoim już 1.5 roku i tez odkladamy razem po 1000 zł miesięcznie, kazde po 500 zł Ale na wspólne dziecko (bo w ciazy jestem) by później razie godziny W mieć czym dysponować.
Ale tak...
Powiedz mi A co będzie jak dolozysz się do tego mieszkania.. I się rozstaniecie ... jak takie masz zapędy to choć dopilnuj byś w papierach był A nie na gębę...
o czym ty piszesz?
Jeśli jest między wami zaufanie i jakaś tam więź to może po prostu o tym porozmawiać, może ona ma na głowie teraz coś i nie ma o tym pojęcia, ze możesz się tak czuć. Z tego co piszesz to wydajesz mi się osoba, która potrzebuje dość silnej uwagi partnera skoro po 4.5 msc mówisz jej, ze ja kochasz, dla mnie to zdecydowanie za szybko, ale nie oceniam. Widać po Tobie, ze masz presję znalezienia kobiety na całe życie, ale uważaj bo może Ciebie to zgubić. Zamiast filtrować i sprawdzać kobietę pod kątem czy się nadaje będziesz na siłę widział w niej kobietę życia, takie jest moje zdanie. Ogarnij się, tego kwiatu jest pół światu, nie mówię, że to nie jest ona ale nie wiesz dziś tego i prawdopodobnie nie będziesz wiedział tego za 1.5 roku bo to za szybko. Zobacz sobie jaki jest wskaźnik rozwodów. Zastanów się dlaczego. Bo ludzie zbyt szybko się zobowiązują i wiążą ze sobą. Dokąd ten pośpiech? Potem poznajesz dziewczyny, które mówią Ci, ze niedawno się rozstały bo nie mogły oddychać przy swoim facecie, który robił im jazdy bo wyszła z koleżankami albo notorycznie obrażał się na nią gdy odpisywała zdawkowo na smsy. Możecie mi napisać, ze jestem dziwny ale nie wyobrażam sobie związku w którym miałbym pisać więcej niż 5 smsow dziennie! Bo po chuj? Spotkamy się to pogadamy. Do czego dążę? Miej swoje życie i swoje kredki, pasje, znajomych, ciekawe zajęcia, a nie będziesz miał takich problemów bo zawsze będziesz dla niej wyzwaniem i nie będziesz się zastanawiał czy przypadkiem ona nie traci tobą zainteresowania.
dziękuję ZA JEDYNĄ przydatną odpowiedź
Wyluzuj, skoro wyczuwalne jest po samym tonie jakim piszesz, że Tobie bardzo zależy to myślisz, że ta Twoja tego nie czuje?
Daj jej trochę zatęsknić, idź na siłownie, kręgle whatever. spotkaj się ze znajomymi, nadrób zaległości.
Niestety, na moje oko to fakt, coś śmierdzi, bo po tak krótkim stażu to powinna klękać praktycznie non stop jednocześnie zachwacając się smakiem spermy, a przede wszystkim dbać o to żeby ta relacja za szybko się nie wypaliła, te emocje za szybko opadły.
Na jakiej zasadzie to będzie wspólne mieszkanie bo nie jarze? Zapłacisz jej tyle i tyle i co? Prawnie uczyni cię współwłaścicielem? Jest w ogóle taka opcja bez ślubu?