Byłem z dziewczyną od lutego. Wszystko było jak najbardziej w porządku, spotkania 2-3 razy w tygodniu, wspolnych wyjazdów i okazji na intymność nie było wiele, ale seks był kilka razy. Jej koleżanki mnie uwielbiały, a dziewczyna była bezkonfliktowa, rozumiejąca, no zdawałoby się że znalazłem laske z którą serio mógłbym stworzyć coś poważniejszego. Oczywiście miałem pewne wątpliwości, nie była to laska która swoim wyglądem sprawiała że głowa mi płonie, po prostu ładna normalna dziewczyna. Wszystko było spoko aż do wczoraj kiedy na spotkaniu usłyszałem od niej że "to już 4 miesiące i ten związek powinien być na innym poziomie" nie do konca wiedziałem o co chodzi a ona zaczela mi mowic ze nie jest pewna, że po takim czasie powinna byc pewna czy kocha czy nie, a pewna nie jest. Cały czas powtarzała "nie wiem, nie wiem". Mówiła że nie wie jak to dalej będzie że ma obawy, że nie chce tego kończyć ale "nie wie". Płakała, powtarzała że jej zależy ale "nie wie" i że ma obawy. Mówiła że jest dziwnie, że poza spotkaniami jest mało kontaktu że tylko 3-4 smsy dziennie, jakaś krótka rozmowa na fejsie i że to nie jest normalne w związku, że jej koleżanki cały czas są w kontakcie z chłopakami a my prawie wogóle i jakżeby inaczej "nie wie". Ogólnie w tym natloku niewiedzy i niezdecydowania poczulem ze ten wózek nigdzie dalej już nie zajedzie i po prostu skończyłem. Był płacz, było przepraszanie i jak zwykle "nie wiem" seri chyba potórzyła to milion razy. Wydawało mi się że ona nie chciała tego kończyć, ale nie chciała też ciągnąć tego dalej. Uznałem że atmosfera po takiej rozmowie i tak będzie barierą nie do przeskoczenia, dlatego podziękowałem za miłe 4 miesiące i zwyczajnie oddaliłem się dzwoniąc do kumpla by zaczął chłodzić wódke. Wiadomo że akcja już skończona, ale zastanawiam sie czy były inne możliwości rozegrania tej sytuacji i co inni użytkownicy być może bardziej doświadczeni w związkach ode mnie (a nie jest to trudne bo moje związki to pasmo porażek) zrobiliby na moim miejscu?
PS. Sorry za styl i powtórzenia ale pisałem na prędce jadąc autobusem.
Miałem nie dawno podobną sytuację,powiem Ci ,że coś jej musiało w Tobie nie pasować lub po prostu nie pasowaliście do siebie.Tak już jest,że z czasem wychodzą różnicę poglądów na związek,nawet na samą relacje/kontakt ale cieszę się,że zachowałeś się jak facet.Nie każdy umie podjąć decyzje,która wprowadzi zmiany w jego życie,a Ty to zrobiłeś.
Żyj tak byś miał co wspominać!.
Podpowiem Ci, miałem taką samą sytuacje.
Dziewczyna nie wiedziała czego chce, nie wiedziała co czuje. Po prostu urwałem kontakt bo po co się męczyć z kimś kto nie wie czego chce.
Ciągle będzie nie wiem, nie wiem czy coś czuje, nie wiem czy to ma sens... Szkoda nerwów.
"Pierwsza minuta może być ostatnią dlatego ceń jak ostatnią."
Nie uwazasz ze nagly wztost kkntaktu byłby nieco sztuczny i wymuszony? Kiedys miałem laske i utrzymywałem mase kontaktu i sie spierdoliło myslalem ze znalazłem złoty środek no ale jak widać każda ma inne oczekiwania.
Tantos popieram,bo ja bym też tak zrobił,jeśli oczywiście miałbym czas ten kontakt zagęścić i gdyby mi to pasowało.Lecz nie można nic złego powiedzieć,bo to była jedna z dwóch prawidłowych opcji i wybrał.
Żyj tak byś miał co wspominać!.
Może chciala cie w pewien sposób nastraszyć ze niby chce zerwac a niby nie by wywalczyć to zebys z nią nakurwiał smsiki i inne chuje muje co robią jej kolezanki . Może oczekiwała że ty sie przestraszysz i zaczniesz ją nagle zapewniać że teraz będzie lepiej , bedziesz do niej pisał i wgl będziesz cacy .
Ale mimo wszystko o co tam jej nie chodziło myślę że dobrze postapileś .
Cóż, wygląda na to że uświadomiłeś mi pewną sprawę. Żeby to sprostować powiem że wszelkimi PUA zasadami mogę się co najwyżej podetrzeć, nie stosuje żadnych trików, według mnie odbiera to cała radość z interakcji z kobietami, więc zachłyśnięcie się wiedzą nie wchodziło w grę. W grę natomiast wchodzi mój charakter który mogę określić jako lekko spaczony, jesli chodzi o uczucia to naprawde nie jestem wylewny (tutaj zabrzmie jak melancholijna 16 latka która mówi że życie ją skrzywdziło), ale przyczyną jest to że nie raz życie mi dokopało, co ciekawe zazwyczaj i fizycznie i psychicznie, dodatkowo przeszedłem przez związek z kilkoma laskami przy których po otworzeniu się zostałem brutalnie skopany po jajach, często w kiepskich momentach mojego życia. (W sumie mam niezła historie na bloga ukazującą troskliwośc mojej poprzedniej dziewczyny). Ogólnie to wszystko sprawiło że jestem piekielnie pewny siebie, poderwanie nie jest problemem, ale jednocześnie jestem bardzo chłodny, wyrachowany i uczucia co najwyżej dawkuje. Już dawno żadna dziewczyna mnie nie poruszyła, niektórzy moi znajomi twierdzą że jestem pozbawiony emocji i moga miec trochę racji ale ja po prostu nie mam w zwyczaju otwierać się w całości na kogos bo róznie się to dla mnie kończyło. To może być przyczyną moich niepowodzeń, gdyż myślę że dziewczyny podświadomie wyczuwają brak uczucia z mojej strony i to pewnie miesza im w głowach. Ciekawe jest to że często już na początku ostrzegam je że jestem specyficzny i zachowawczy, ale najwyraźniej żadna nie bierze czegos takiego na poważnie. Dobra było mineło, dziekuję wszystkim za pomoc, teraz mam wakacje więc praca nad emocjonalna strona mnie może być lekko utrudniona gdyż na ten czas nie planuje stałego związku, a raczej stawiam dobra zabawe. Ale jesli ktoś zna jakis sposób na przełamanie moich wewnętrznych barier to chętnie coś na ten temat usłyszę.
Tantos ,masz moim zdaniem w tym dużo racji,bo nic by nie zaszkodziło spróbować zmodyfikować coś w związku.
Nie którzy właśnie,za bardzo do siebie biora tego by nie pisać,na to nie ma reguły.
Wiadomo by nie nękać smsy,ale jednak nie bądzmy tak skrajni by wcale kontaktu wirtualnego nie mieć.Moim zdaniem 50 smsów dziennie to jest w zasadzie nic.
Bo to średnio 5-6 smsów w godzine wychodzi.
Lecz to zależy i tak od osób,i poglądów na związek.Nie którym potrzebne jest to,nie którzy nie chcą tego.
Kreatywni ludzie zawsze mają tematy.
Żyj tak byś miał co wspominać!.
No w końcu ktoś kto jest zdecydowany. Nie pasowaliście po prostu do siebie i tyle, ona oczekiwała setek smsów dziennie i bycia traktowaną jak księżniczka, tobie to nie pasowało i zerwałeś. I tak powinno być, nie doszukuj się winy w sobie.
Nie powiedziałeś ile Twoja "już była" kobieta ma lat co uważam za dość ważne. Jeżeli jest Twoją rówieśniczką to w większości przypadków taki wiek nie licuje z dojrzałością emocjonalną i posiadaniem wiedzy czego się tak właściwie chce od życia, w przypadku nie wiedzy odnośnie czego się chce od życia rozglądała się co mają INNI. Tak cię również do nich porównała i stwierdziła że nie jest tak jak powinno być jeżeli chodzi o normy społeczne jej koleżanek, z takim nastawieniem panienki trudno cokolwiek stworzyć jeżeli chodzi o dłuższe relacje.
Drugą interesującą sprawą są twoje wątpliwości, jak wiemy i co w 90% przypadków sprawdza się w praktyce to przyjmowanie przez kobietę emocji faceta. Brałbym to pod uwagę jeśli chcesz zanalizować czas z nią spędzony.
Twój związek i tak był całkiem spoko, poruchałeś, dobrze spędziłeś czas, doświadczyłeś się - przyda Ci się to w przyszłości.
Edit1: Ja w Twoim wieku nawet nie zdawałem sobie sprawy z obroży i smyczy którą dzierżyły "moje" panienki a o zamoczeniu to jedynie śniłem po nocach.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
"jak zwykle "nie wiem" seri chyba potórzyła to milion razy."
Jedna godzina to 3600 sekund natomiast cała doba to 86400 sekund, biorąc pod uwagę że powiedzenie słowa "nie wiem" trwa 2 sekundy, "nie wiem" powiedziane milion razy daje nam 2 000 000 sekund. Wychodzi na to że "nie wiem" mówiła ci dokładnie 23 dni, 3 godziny, 33 minuty oraz 20 sekund.
Toś się chłopaku musiał nasłuchać, współczuje ;/
"pierdol to i rob swoje, a jak jestes nieszczesliwy to cos zmien.
ten ktory jest ciagle szczesliwy musi się często zmieniać." - skaut
Matma rządzi ;D
Pisząc chyba mógł podkoloryzować o jakieś (strzelam) "skromne" 999 900 razy co daje tylko 3 minuty i 20 sekund słuchania.
________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.
To "nie wiem", oznaczało tego nowego kolegę spotkanego w autobusie/szkole/pracy/imprezie który całkiem przypadkowo z nią pisze i jakoś tak dziwnie jej w głowie zawirował...
Nawet Ci już streściła co tamten robi... np. często do niej pisze..
Widzisz jaka "kochana" dziewczyna...
Nie znam się na niczym, prócz życia..
Następna laska, następna dziewczyna
Jedno się kończy, drugie się zaczyna
Nigdy nie rań SIEBIE! Podrywaj tylko takie które NAPRAWDĘ ci się podobają
Tantos12,...
Zobaczysz, że często się to potwierdza.
Nie znam się na niczym, prócz życia..
Krótko.. Widząc jej zachowanie rozpadło by sie to prędzej czy później. Dobrze, że to nie trwało dłużej, postąpiłes prawidłowo moim zdaniem.
Twoje zachowanie było jak najbardziej uzasadnione w wynikłej sytuacji, kobiety nigdy nie wiedzą do końca czego chcą, ale kiedy zaczyna już o nich mówić tz że ona nie chce żeby było tak jak jest, oczekuje zmian, w tym wypadku zmienienia twojego podejścia do jej osoby, włożenia uczuć w ten związek i wykazywania inicjatywy.
A teraz najważniejsze: Nigdy nie zmieniaj się dla kobiety, prędzej czy później znajdziesz taką która pokocha cię takiego jakim jesteś, i stworzycie wspaniały związek. Powodzenia
" jak trenujesz tak będziesz walczyć... "
Dedal to co piszesz to jest sytiacja tzw. To co jest moja najwieksza wada jest jednoczenie najwieksza zaleta:ppp
To tak mialem tez to tu jest wazna sprawa pracy z perspektywami.
Ta ktora twoje zycie jest przesiakniete to jest tzw 3cia perspektywa.
Metaforycxnie osoba stojaca z boku
Najwieszke plusy: duzy dystans, opanowanie, stoicyzm
Najwiekszy minus: obojetnosc, zimnosc emocjonalna
W uwodzeniu na poczatku jest ona duzo lepsza niz druga perspektywa
Metaforycznie: patrzenie oczami drugiej osoby
Najwiekszy minus: przejmowanie sie opinia innych, co inni sobie pomysla, czesto dla osob nie potrafiacych pracowac ze stresem, nieprzyjemnymi emocjami iscie chamska perspektywa i ludzie zyjacy tylko ta perspektywa pisza te wszystkie posty na tym forum w stylu "jestem zjebany"/ do nicxego itp
Plusy: ma ona ogromne plusy ktore musisz odkryc sam:))) bo to niezwykle fajna perspektywa dla kogos kto jest autentycznie pewny siebie i wartosciowy. Bo uciekanie od empatii to tez jest slabosc;)
A bycie zimnym chujem to pozornie bycie osoba pewna sirbiebie
Jezeli bedziesz mial jakies problemy, watpliowsci pytania. Pisz smialo odpowiem:))
Dedal to co piszesz to jest sytiacja tzw. To co jest moja najwieksza wada jest jednoczenie najwieksza zaleta:ppp
To tak mialem tez to tu jest wazna sprawa pracy z perspektywami.
Ta ktora twoje zycie jest przesiakniete to jest tzw 3cia perspektywa.
Metaforycxnie osoba stojaca z boku
Najwieszke plusy: duzy dystans, opanowanie, stoicyzm
Najwiekszy minus: obojetnosc, zimnosc emocjonalna
W uwodzeniu na poczatku jest ona duzo lepsza niz druga perspektywa
Metaforycznie: patrzenie oczami drugiej osoby
Najwiekszy minus: przejmowanie sie opinia innych, co inni sobie pomysla, czesto dla osob nie potrafiacych pracowac ze stresem, nieprzyjemnymi emocjami iscie chamska perspektywa i ludzie zyjacy tylko ta perspektywa pisza te wszystkie posty na tym forum w stylu "jestem zjebany"/ do nicxego itp
Plusy: ma ona ogromne plusy ktore musisz odkryc sam:))) bo to niezwykle fajna perspektywa dla kogos kto jest autentycznie pewny siebie i wartosciowy. Bo uciekanie od empatii to tez jest slabosc;)
A bycie zimnym chujem to pozornie bycie osoba pewna sirbiebie
Lider to nie ten kto jest zimnym obojetnym chamem bo taka osoba nie ma zaufania, auntentycznosci. Nikt nie bedzie chcial za takim kims pojsc bo nie potrafi on budowac wiezi czy zaufania.
Buduj wiez emocjonalna baw sie emocjami jednoczesnie badz wyrachowanym gosciem ktory wie czego chce wie gdzie idzie majac caly czas kontrole nad sytuacja.
Nie moze ta twoja kontrola nad sytuacja odcinac przyjemnosci, radosci i tych wszystkich emocji
Jezeli bedziesz mial jakies problemy, watpliowsci pytania. Pisz smialo odpowiem:))
Jak chcesz miec konkretne porady to sie skup i nie pisz na 'predce' w autobusie.To nie ZUS z poradami
Trzymaj sie ramy to sie nie posramy.
Twój komentarz jest mi tak bardzo obojętny że możesz go sobie schować głęboko w chuju i tak używasz go co najwyżej do masturbacji więc nikt sie o tym nie dowie.
PS. Komentarz pisany na prędce w autobusie bo wracam po spotkaniu z laską o której z tak butną postawą mógłbyś co najwyżej pomarzyć. Pozdrawiam i polecam przestac marnowac czas na bycie bezużytecznym.
oj chłopaki, przestańcie się opluwać i licytować kto lepszy,
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
Po prostu odkopywanie tematu bez żadnej konstruktywnej wypowiedzi działa mi na nerwy.
"Wszystko było spoko aż do wczoraj kiedy na spotkaniu usłyszałem od niej że "to już 4 miesiące i ten związek powinien być na innym poziomie" nie do konca wiedziałem o co chodzi a ona zaczela mi mowic ze nie jest pewna, że po takim czasie powinna byc pewna czy kocha czy nie, a pewna nie jest. Cały czas powtarzała "nie wiem, nie wiem". Mówiła że nie wie jak to dalej będzie że ma obawy, że nie chce tego kończyć ale "nie wie". Płakała, powtarzała że jej zależy ale "nie wie" i że ma obawy. Mówiła że jest dziwnie, że poza spotkaniami jest mało kontaktu że tylko 3-4 smsy dziennie, jakaś krótka rozmowa na fejsie i że to nie jest normalne w związku, że jej koleżanki cały czas są w kontakcie z chłopakami a my prawie wogóle i jakżeby inaczej "nie wie". Ogólnie w tym natloku niewiedzy i niezdecydowania poczulem ze ten wózek nigdzie dalej już nie zajedzie i po prostu skończyłem."
To było zwykłe babskie pierdolenie, że "u koleżanek jest inaczej, bo ich chłopcy częściej odpisują na SMS-y". A ty, zamiast zlać to ciepłym moczem, uśmiechnąć się, pocałować ją i powiedzieć jej, że będzie dobrze i ewentualnie ją bzyknąć na poprawę nastroju nie wiadomo czemu "skończyłeś". Kompletnie zabrakło ci dystansu w zupełnie typowej i korzystnej dla ciebie sytuacji, kiedy to kobieta rozkminia kwestie "związku". Twoja reakcja była zupełnie od czapy i dobrze o tym wiesz, skoro pytasz, czy mogłeś to załatwić inaczej. Na szczęście dla ciebie, twoje "skończenie" nic nie znaczy, skoro laska ma cię jeszcze mocno w głowie. Wystarczy jakikolwiek pretekst, by kontynuować znajomość.
Troche racji masz ale używała tekstów w stylu "boje sie ze bedziemy dalej razem a ja nic nie poczuje i wyjdzie jak wyjdzie". Ja podałem jakieś rozwiązania ale cały czas było "nie wiem" i płacz. Nie chciała kończyć ale nie widziała też kontynuuacji, w takim wypadku też tego nie widziałem. Już po fakcie, myśle że nie ma sensu tego drążyć, związek skończony a temat jak narazie do zamknięcia. Jeśli się to jakoś odwróci to nie omieszkam o tym napisać
Brawo! Za dużo tego nie wiem, chyba lubisz jak dziewczyna ma coś do powiedzenia, nie?
Tak może odświeże lekko i przyznam racje koledze LubiacyCisze. Tak sie składa że trafnie określił przyczyne. Zaczęła kręcić z innym na tydzień przed rozstaniem, koleś starszy o 4 lata, najprawdopodobniej podkopał mi ją utrzymując kontakt w momentach kiedy ja tego nie robiłem. Widocznie coś zaniedbałem, ale po tym przestaje czuć jakiekolwiek wyrzuty. Widocznie nie była tak święta jak się wydawała,diagnoza nad wyraz słuszna.