Jesteśmy już 4 miesiące ze sobą. Układało nam się świetnie mimo tego, że jestem wybuchowym człowiekiem. Kiedyś troszkę przesadziłem z emocjami czego skutkiem prawie był koniec związku. Jednakże przeszliśmy przez to gdzie teraz ja jestem bardziej wyrozumialszy i spokojniejszy, ale to też nie oznacza, że się nabieram na shit testy.. Zmieniłem się bardzo, a emocje mną mniej kierują i zamiast kłótni wybieramy rozmowę.
Lecz teraz role się zmieniły. Kiedy widać, że wina leży po mojej stronie to potrafię się przyznać. Z kolei gdy sytuacja wygląda odwrotnie, partnerka nie jest w stanie powiedzieć "ok masz rację". Chodzimy do liceum, ja w trzeciej ona w drugiej klasie. Oboje mamy rozszerzoną matematykę i jak coś mi nie wychodzi i ona pyta czy pomóc to zazwyczaj daje sobie pomóc. Jak jest sytuacja kiedy jej nic nie wychodzi to zazwyczaj tylko się nad sobą użala i za nic w życiu nie da sobie pomóc. Podobnie jest z ćwiczeniami. Kiedy miała zakwasy to cały czas mówiła jak ją boli. Ja się pytam
*co robiłaś wcześniej że tak Cię boli
-bruszki.
*a po co robisz brzuszki?
-no żeby schudnąć. żeby ładnie mój brzuch wyglądał a nie tak jak teraz
*w takim razie zamiast ćwiczeń siłowych należy robić ćwiczenia aerobowe czyli skakanie na skakance, biega...
-Oj dobra wiem przecież
*no to dlaczego ćwiczysz brzuszki i chcesz schudnąć?
-może po prostu lubię..
*ok, spoko chciałem tylko doradzić
-nie trzeba
No i podobnych sytuacji jest masa. Nie wiem co robić jak słyszę ten tekst od niej co jest w temacie. Co mi doradzacie?
to Ty w ojca się bawisz, a nie w chlopaka :>
Jeżeli masz pytania - pisz PW
A więc co mam robić żeby tak mi nie marudziła? Jadę dzisiaj do niej i wiem, że będzie marudziła na temat tego, że nie ma czasu na nic, cały czas się uczy a nie widać pożądanych efektów.
'' nie marudz jak stara babka, tylko po piwo mi idz.. ''
nie wiem stary, zartuj z tego
PS coś takiego mi tez zalatuje tym ze zwiazek moze powoli dobiegać końca....
Jeżeli masz pytania - pisz PW
Chyba trafiłeś w same sedno tym Post script
Młodzi jesteście. Anarky ma racje, za bardzo się troszczysz. Zlej trochę, podrocz się, lekko wyśmiej, potem pójdź do niej i ja przytul. Bierzecie wszystko na poważnie. Nie macie nawet 20 lat, a widać ze żyjecie jak stare małżeństwo. Wychillujcie oboje. Jak ma zakwasy to powiedz ze zrobisz jej masaż, a nie doradzaj..
Pozdro!
nie wiesz, ze kobieta nie oczekuje rozwiązania problemu, tylko zebys ja wysłuchał i współczuł?
Ech.... do podstaw!!!
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"