Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Melanholia

8 posts / 0 new
Ostatni
roberrt
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Toruń

Dołączył: 2018-06-25
Punkty pomocy: 3
Melanholia

Witam was, piszę tutaj post, bo to już chyba jedyna możliwość, żebym coś z tej strony wyciągnął i przełożył w życie rzeczywiste.

Potocznie mówiąc mam problem, żeby "wystartować". A niektórzy to zaczęli mnie już dublować, bo ja ciągle stoje na lini startu. Wyścig trwa.

Od jakiegoś czasu, a dokładnie od 1,5 roku zrobiłem się totalnie inny niż planowałem.. Zaczęło się od lawiny negatywnych doznań z zeszłego roku, wszelkiego rodzaju kontuzje, wypadki, rozstania, problemy zdrowotne itp itd. Od tamtego czasu nie czuje się.. swobodnie? Mam wrażenie, że sam siebie tłamszę we własnym gównie. Za każdym razem jak próbuję coś zmienić, jakaś część mnie na maksa mnie wyhamowuje aż totalnie o tym zapominam. I jest tak dokładnie od tamtego momentu, kiedy spotkała mnie masa nieprzyjemności na raz (deprecha prawodpoodbnie). Prostym przykładem jest praca dyplomowa, gdzie mam ją już napisaną.. ale nadal nieobrionona, bo zawsze znajdę inne "gówniane" nic niewartośćiowe zajęcie co mnie od tego odciąga. I dokładnie tak samo jest z kobietami. Ucieczka w wszelkiego rodzaju używki już mi tak "zbrzydła", że wręcz za każdym razem jak zapalam papierosa czy inne tego typu atrakcje to się wkurwiam sam na siebie i rozmyślam, że robię to przecież bez żadnego celu, bo przeważnie robie to "sam" co mnie tym bardziej zaczyna dołować. Czuję się w życiu tak samotny, że aż mi to spowszedniało i zacząłem gadać sam ze sobą albo sam sobie potwierdzam informacje co mnie momentami przeraża. Idzie mi już na 23 lata, a ostatni raz kiedy "bajerowałem" dziewczynę, czy byłem na zwykłym spacerze "nie samemu" to bagatela 3 lata temu.. Próbowałem się bawić w te wszystkie tindery czy teraz modne czaty na instagramie. Ale zauważyłem, że strasznie lekceważę drugą osobę, a raczej kobietę. Zwyczajnie zamiast jakoś ciekawie poflirtować to robię jakąś idiotyczną melanholię przez co dziewczyna zdecydowanie rezgnuje, bo o czym tu rozmawiać. Do tego dochodzi fakt, że nigdy nie byłem w jakimkolwiek związku z dziewczyną więć nie rozumiem totalnie jak coś takiego "się robi" no i naturalnie jestem prawiczkiem.. Co stawia mnie w świetle strasznie spragnionego "bliskośći" i mniej więcej tak to odczuwam. Skończyłem studia i pracuje w zawodzie + 7 razy w tygodniu jestem na treningach(krótko mówiąc: non stop zapie#dalam, nie siedzę i nie rozmyślam) i za każdym razem jak spotkam kogoś z "dawnych lat" to jest szok, że jestem sam i nie mam ze sobą dziewczyny.. Strasznie "odpycham" ludzi, swoim negatywnym myśleniem, podejściem, czy też właśnie "światem" używek. Nie wiem czy to wykreowało się właśnie przez używki, nie wiem czy ja sam sobie kreuje takie myślenie bez celu. Ale moje pytanie jest. Jak ruszyć i zostawić to wszystko za sobą, żeby nie miało to żadnego wpływu na moje życie rzeczywiste..

PS.
Strasznie wyolbrzymiam każdą sytuację która mnie spotka, przez co sam siebie dołuję. Wydaje mi się, że to dlatego, że zwyczajnie nie mam się z kim tym podzielić i sammeu wymyślam jakieś chore rzeczy..

Loollipop
Portret użytkownika Loollipop
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 21
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2017-07-07
Punkty pomocy: 250

Idź do psychologa, problemem nie jest brak kobiety, to jest jedynie skutek tego, co siedzi w twojej głowie

Mówi się, że kobiety kochają tych, którzy je kochają. To nieprawda. Ulegają one temu, kto im mówi, że ulegną.

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 452

Musisz stanąć na nogi.
Pewnie już to czytałeś, ale musisz wychodzić do ludzi, próbować nowych, nieznanych rzeczy i zajawek. Po prostu musisz zmienić egzystencję w apetyt na życie.
Czytaj i rozwijaj się, jak skutek będzie marny pójdź do psychologa. Ale spróbuj ogarnąć to samemu

Forreur
Portret użytkownika Forreur
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 23
Miejscowość: Wschód

Dołączył: 2019-03-02
Punkty pomocy: 42

1. Pomyśl w jakiej pozycji jesteś teraz,nie masz nic do stracenia prawda ? 2. Znajdź sobie to coś co lubisz i lub to ulepszaj się w tym . 3. Może zapisz się na sztuki walki ? Mi cholernie pomogło, największym łańcuchem który nas oplata jest strach,dostaniesz plombę w twarz zobaczysz że nadal stoisz że buzia to nie szklanka i że możesz oddać,to dziwne ale zmienia punkt myślenia. Smile

Od niczego do czegoś po wszystko.

Bednar
Nieobecny
Wiek: 27
Miejscowość: Toruń

Dołączył: 2014-03-25
Punkty pomocy: 18

Tak jak już ktoś pisał, twój problem jest głębszy niż relacje z kobietami. Idź do dobrego terapeuty, może nawet zacznij brac leki. Jak nie odblokujesz swojej głowy to żebyś nawet przeczytał cala tę stronę 20 razy to i tak coś cię będzie blokowało. Wiem bo sam miałem podobnie.

roberrt
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 22
Miejscowość: Toruń

Dołączył: 2018-06-25
Punkty pomocy: 3

Widzę po sobie, że sam sobie szkodzę i sam siebie przez to blokuje.. Bo to co robie strasznie wpływa na czynniki zewnętrzne i to jak jestem postrzegany. Często jak chodzę publicznie "na haju" zwyczajnie mam obawe przed "innymi" ludźmi, unikam ich spojrzeń, gubię się nawet we własnym rytmie chodzenia. Co jakby wywołuje u mnie zaniżenie własnej wartości. Zdecydowanie lepiej czuję się na "trzeźwo" a reszta to tylko moja ucieczka. Niejedno krotnie było mi cholernie wstyd jak paliłem papierosa "na haju" i przechodziła obok piękna dziewczyna, zaiste totalnie mną nie zainteresowana. Między innymi przez to mam wrażenie, że odeszły ode mnie dosłownie wszystkie koleżanki, bo odpierdalałem dziwne rzeczy, i też często przez to zapominałem o głosie rozsądku w mojej głowie. Mam wrażenie, że w ten sposób "kryje" się przed całym społeczeństwem. I później jak na "trzeźwo" załatwiam coś z firmy mijam się z tymi ludźmi, to totalnie nie wiem jak się zachować. Tak samo kiedyś.. świetnie mi szło zawieranie znajomośći przez neta. Poznałem bardzo przyjazną 18nastkę, poczułem się cholernie wysoko jak ta dziewczyna mnie "bajerowała" a nie ja ją. Teraz jak patrzę na kumpli w około, ten się spotyka z 3, ten z 2, ten ma dziewczyne ale i tak chodzi z kolezanka na kawe, bo musza obgadac sprawy firmowe.. A ja? A ja dalej spaceruje sam gdzies poza miastem. W kawiarni to nie bylem z 10 lat a w kinie to chyba ostatni raz na wycieczce klasowej. W ogole nie odwiedzam takich miejsc.. Teraz totalnie nie umiem w te internety, mimo że parę fajnych kandydatek się napatoczyło. Czuję się cały czas jakby mi cholernie czegoś brakowało co mnie wcześniej wypełniało, dlatego napisałem ten post na forum o relacjach damsko-meskich, bo wiadomo, ze niejedna kobieta potrafi uskrzydlić faceta, nawet sam to odczulem na wlasnej skorze. Zauważyłem wcześniej, że strasznie wąsko ukierkunkowuje swoje myślenie.. Jakiś czas temu, mniej więcej w tym okresie marcowo kwietniowym postanowiłem sobie, że spróbuję życia. Miałem wiele problemów zdrowotnych i bałem się, że nie odzyskam 100% sprawności. Więc chciałem wykorzystać "chwilę" i szło mi świetnie, bo próbowałem wszystkiego co mi wpadło w ręce. Czułem się przy tym wspaniale, masa nowych rzeczy, masa nowych atrakcji, masa nowych znajomości, w tym wiele nowych koleżanek, ale to i tak było wciąż daleko od mojego smaku na "bycie" nie samemu. Coś mnie zblokowało odkąd zaczęło się to sypać i zacząłem do tamtej pory (NIEŚWIADOMIE) sobie wmawiać, że tego już nie potrafie, prosty przykład: zaczynam jakąś relację z dziewczyną, momentalnie stwierdzam że się nie dogadamy i odpuszczam, przez to później jestem suchy jak wióry, bo wiadomo.. więcej emocji towarzyszy w życiu jak żyjesz z kobietą.

Konkluzując. Nie umiem nad sobą do końca zapanować i nie chodzi mi tu o jakieś wybryki w narkotykowym szale czy inne tego typu zachowania. Zwyczajnie "pogodzenie się" ze samym sobą, jeśli można to tak nazwać. Wkurwia mnie to, że postanowie sobie odpuścić używki czy papierosy czy nawet głupią kawę. A coś mi się nie uda czy to w firmie czy to mnie przytłoczy schemat życia codziennego i od razu wtedy lece.. do mojego źródełka iluzji przyjemności. I tak to właśnie nazywam iluzja przyjemności Smile, bo czuję się fajnie "na chwile", zapominam, wyciszam się, oóźniej to wszystko wraca i od początku. Chciałbym jak zdrowy człowiek, przeżyć emocje od a do z, nawet te najgorsze, złość/gniew, smutek, rozczarowanie. Tak żeby to poczuć, bo od czasu ucieczki w świat iluzji.. nic nie czuje, poza załamaniem.

Odpowiadając na wasze posty, stosuję dużo stymulantów, działających na pewność siebie, pozytywne myślenie, czy też wyciszenie. Bo zacząłem sobie wmawiać + później sam sobie uwierzyłem, że mam problemy z układem nerwowym. Dlatego każda mikorskopijna rzecz potrafiła mnie na maksa zirytować, nawet byle gówno. Tak jakby ktoś wszedł momentalnie na odwyk i szalał przez brak codziennej dawki narkotyku. Miałem wrażenie, że to przez brak kobiet, dlatego tu jestem.

kozak
Portret użytkownika kozak
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Miasto pow.500 tyś.

Dołączył: 2018-09-22
Punkty pomocy: 166

Hej, za dużo myślisz i analizujesz, wkręcasz się i sobie nieświadomie krzywdę robisz i to jest Twoj wróg #1. Wyrobileś sobie nawyk wmawiania jaki to głupi, nieporadny Jesteś, przyciągasz pecha itp. Sam sobie zarzucasz kajdany, odmawiasz mantre na dołowanie swojej egzystencji a przecież powinieneś robić właśnie odwrotnie, powinieneś walczyć!! stad Twoja melancholia.

kobieta nie wyleczy Twoich bolączek- wierz mi. Jeśli sie pojawi to przy Twoim podejściu do niepowodzeń nie zrozumie Ciebie, Twojego reagowania, jeszcze dorzuci od siebie dołujace słowa, zrani ciebie podwójnie i polegniesz, bo będzie miała ciebie i twoje odczucia gdzieś.
na pewno znasz historie ludzi którzy za każdym razem kupują sobie coś nowego, luksusowego bo coś co kupili wczesnej nie daje jednak im tej wyczekiwanej satysfakcji, i tak w kołko.

Ze swej strony polecam zarzucic uzywki (Marie, nikotyne, %,pillsy) i poczytać choćby 10x Bransona 'Screw it lets do it' i jest na YT filmik/przemowa Arnolda Schwarczenegger'a o motywacji i zarządzaniu czasem.