Witajcie,
poznana w Pubie, ładna, zgrabna, mądra, na pierwszy rzut oka - super. Spotykamy się, poznajemy coraz lepiej, czuję z jej strony duże zaangazowanie. Ona nie zarabia zle, ja niby tez nie, ale mam sporo oplat.. nigdy, na zadnej randce nie wyciągnęła portfela.. mimo, ze 1000zl więcej wydaje juz na starcie ( ona o tym wie). Ona mieszka z ojcem, ja u siebie, splacam sam kredyt, mam auto etc. To są duże koszty, mimo to stać mnie na to zeby z nia wyjsc,a jednak mam z tym problem. Doszło do seksu,calkiem spoko, ale bez rewelacji. Ona odklada na kosmetyki, ja jej sponsoruje wyjscia. Czy czas to olac? Tak, wiem... kto zaprasza, ten płaci. Ale pipka moglaby sie chociaz zapytać. Ktos mial podobną sytuację?
Tutaj powinna działać zasada wzajemności. Ile dajesz tyle otrzymujesz. Jeśli nie jest to równomierne to możesz jej to zasygnalizowac.
Kupiłem kolejkę, teraz twoja kolej itd.
Ona mogła już się przyzwyczaić że to Ty płacisz, więc może mieć z tym problem.
Ustawiaj kobietę i nie przejmuj się konsekwencjami.
Ja ostatnio to nie pamiętam kiedy płaciłem za dziewczynę
Podejmuj takie decyzje ,które przyniosa ci najlepsze wspomnienia~ Mr.X
Najgorsze co można zrobić to od samego początku przyzwyczajać kobietę do płacenia za nią. Potem dziewczyny są przyzwyczajone, że to facet za wszystko płaci. Nie rozumiem tej zasady, bo nie jestem żadnym sponsorem. Zasada 50% na 50% to podstawa.
Dzisiejsze czasy przyzwyczaiły kobiety do tego że facet ma zapłacić bo jeżeli tego nie zrobi to nie jest gentlemanem. A to błąd, ale sytuacje są różne. To że nie wyciągnęła portfela jest kwestią tego że ona nie ma wyczucia że powinna, dla mnie to jest słabe, po prostu nie została tego nauczona i wydaje mi się że to jest powód a nie to że laska wykorzystuje Cię. Gdzieś na początku waszego spotykania się powinieneś zakomunikować coś w stylu "ja płace w droższych miejscach" , lub walić prosto z mostu "teraz Twoja kolej", nie może to wyglądać tak że Ty sponsorujesz jej spotkania i nie ma czegoś takiego jak "kto zaprasza ten płaci". Nie byłem w takiej sytuacji i nie musiałem rozwiązywać tego typu problemów, ale to dlatego że kobieta miała na tyle wyczucia żeby wiedzieć kiedy sięgnąć po pieniądze.
Ja na Twoim miejscu bym powiedział wprost - niech Ci czasami ona też coś postawi. Jak dla mnie to taka laska to sęp. Dobrze, to nie rokuje na przyszłość.
"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"
Ta panna to PASOŻYT i doi Ciebie jak krowę! Serio, chcesz się z kimś takim jeszcze spotykać?
PS> Wierz mi, gdyby miała płacić za siebie, to zrobiłaby to przynajmniej na drugim spotkaniu.
Dobra Pany, macie racje - wydymam ją jeszcze z 2/3 razy i Ciao Bella
No i oczywiście mieliście racje...
Wieczór,podjechalem autem po nią, zawiozłem pod knajpę (wybrałem przeciętne miejsce), wystrojona, wygląda bosko, ale nic.. ja nie wyglądam gorzej , ona wybiera, kolacja, deser, winko, ja to samo bez winka. Zabieram ją na chatę. Chyba nie muszę dodawać, że oczywiście nawet nie spytała czy coś się dorzucić, ale kij z tym, ja ją zaprosiłem. Zabralem ja na chate, lodzik i była dymana do 3 rano. Rano wstajemy i idziemy do sklepu po żarcie na sniadanie. Wzialem portfel, widze, ze ona nie. Zacisnalem zęby, kupilem zarcie, jemy, ale mialem ochotę jej wyjebać widząc jej uśmiechniętą gębę. I teraz sie zaczyna:
-sluchaj x, może za tydzień poszlibysmy do Ciebie, cos przygotujesz, zjemy i pojdziemy na spacer? Bede miał ciezki tydzień
- srednio gotuje... może na miasto? A potem seks u Ciebie? (Zalotnie sie usmiecha)
- okej, skoro zapraszasz..
- tzn? A jakie to ma znaczenie?
- nie no żadnego znaczenia nie ma,to nawet dobrze sie składa, bo sporo mialem wydatków w tym miesiącu, nie, nie mam na mysli, że tylko wyjscia z Tobą
- a od kiedy to kobieta placi w restauracji? Nie byloby Ci glupio? Tzn nie ma problemu, mogę ci oddac polowe pieniędzy, ale blagam, nie w knajpie, bo to glupio wyglądać będzie
(Tu juz mnie chuj strzelil, ale nic...)
- ale coś nie tak u Ciebie z kasa? Dlaczego połowę? To w koncu Ty mnie zapraszasz, czy wzajemnie sie zapraszamy? (Mowie to spokojnym tonem, ale juz nie jest usmiechnieta)
- czy Ty serio jesteś taka sknerą? Czy sobie robisz ze mnie jakis glupi zart?
- mowie powaznie
- myslalam, ze jestes dżentelmenem
- a ja, ze Ty masz więcej wyczucia, spytalas chociaz raz, czy ja mam kase na tyle wyjsc?
- no nie, to moze jednak kolacja u mnie?
- zdarzysz nauczyc sie gotować?
- idiota !
- to bez sensu, nie spotykajmy sie więcej(powaznie to powiedzialem)
- zartujesz sobie?
- nie, odwiesc Cie, czy dac Ci hajs na takse?
- spierdalaj
- nastepnym razem szukaj trochę starszych, lepiej usytuowanych
- ze lzami w oczach wręcz wybiegla z mieszkania i to jeszcze część rzeczy zostawila w nerwach
Za mocno?
-
bardzo dobrze zrobiles! pokazales klase i swoja odwagę, znajdziesz bardziej fair laskę , a nie intrygantke ktora juz na STARCIE robi takie cos. tekst typu " nie byloby ci glupio ze oddam Ci połowę kasy " byl bardzo słaby, odpowiedzialbym stanowczo: " nie nie jest mi glupio " i wzial swoje bo procz penisa w jej kroczu mam swoja osobą wiecej do zaoferowania.
Nie pomogłem wystarczająco?
wal priva
Koleżanko..
Czy przeczytalas w ogóle mój pierwszy post?
Piszesz, ze laska pomyslala, ze jestem dusigroszem, a do tamtej pory wszystkie wyjscia sponsorowalem ja.
Piszesz, ze pomyslala, ze jestem biedny, a ja wyraznie napisalem, ze niezle zarabiam, tylko sam splacam mieszkanie. Z reszta jakie to ma znaczenie, nie miala ani taktu, ani gestu.
No i clue? Czy Ty powaznie napisalas, z tą naprawą? Co Ty tu chcesz naprawiac.
i tak dlugo wytrzymales..
ja z reguly jak stawiam cos lasce mowie ze nastepnym razem Ty ewentualnie rzucam shit testa w stylu:
" dzis Ty bierzesz, następny razem ja stawiam "
a co do laski z twojego tematu chcialbym widziec jej mine gdybys na koncu spotkania jak przychodzi zapłacić rachunek powiedzial:
"o kurde chyba portfela nie wzialem " i sprawdzic ja czy w ogole miala jakis hajs
Nie pomogłem wystarczająco?
wal priva
Wytrzymalem, bo chcialem ją przeleciec. W sumie nie było warto, bo od początku mi coś nie pasowało z tym jej podejściem. No ale nic, wolny jestem, cenna lekcja na przyszłość, dostałem smsa:
"Nigdy w zyciu nie spotkalam sie z takim chamstwem, chce zebys wiedzial, ze dla mnie to też koniec"
Odpisalem "no co Ty, naprawdę? Nie domyslilbym się"
Hahaha, autentyk
Nie napisałem "tylko przelecieć",a "przelecieć", wyszło, że ją tylko przeleciałem, bo jest jaka jest, czytaj uważnie
"Chciałem ją przelecieć" bo mi się podobała/ stąd w sumie niczego nie żałuję, gdyby to była kobieta, która nie jarałaby mnie w takim stopniu, to w życiu bym nie pozwolił na takie bankomatowe traktowanie znajomości.
BTW. tylko błagam nie wyjeżdzaj mi tu z tekstem, bo jak zapraszam kolezanke, to też za nią placę, jak zapraszam kolegę to często stawiam, ale jeśli wychodze z dziewczyną 15 raz, a ona nie zapyta "a może na postawie tym razem, albo zapłacę na takse chociaż" to nie dziw mi się, że chciałem tylko "poruchać".
Jak to powiedział Kuba Wojewódzki "są kobiety, które się kocha i rucha i są kobiety, które się tylko rucha"
Miałem pecha i ona też
Najlepsze kobiety z którymi się spotykałem w swoim życiu były wstanie same zaproponować że one dziś coś tam stawiają albo zerkały na rachunek i kładły połowę kwoty na stół