Część, jestem z dziewczyną od dwóch lat, seks co tydzień. Problem polega na tym, że dość szybko dochodzę. Za pierwszym razem razem około 5min za drugim razem już jest lepiej i trwa to może 15min. Gdy laska robi mi ręka to ciężko mi dojść często jest tak, że widzę jej zmęczenie i poprostu sam sobie dokończę swoją ręka co przychodzi mi łatwiej niż gdybym miał czekać na dojscie dzięki jej ruchom. Do tego czasu nie miałem z tym problemu jakiegoś wiekszego, ale ostatnio panna ma problem z tym,że jej koleżanka uprawia seks przez 3-4h(od momentu włożenia w nią) dotego głośno jęczy. Dziewczyna nagle jakieś żale do mnie, ciekawa jest jak to byłoby z innym. Z mojej strony występuje długa gra wstępna czasem laska nawet ma dość palców i wręcz mówi żeby w nią wejść. Panowie z waszego doświadczenia ile powinien trwać seks właśnie od momentu włożenia. Ta sytuacja bardzo zniszczyła moja pewność siebie, w zasadzie mam obawy że w przyszłości dziewczyna może mnie zdradzić. Ona 20 ja 22 lata.
Młoda dupa krótko mówiąc. Dojrzała kobieta zaakceptuje Cie na 100%. Ona ma poprostu jakieś wymagania od życia wyimaginowane. Gdyby jej koleżanka nie powiedziała jaki to ona ma zajebisty sex to nie było by tematu
zazdrosne stworzonka. Z tobą kolego wszystko w porządku 
nic się nie martw, chociaż może być trudno. Możesz poćwiczyć mięśnie kegla, albo podczas sexu nie skupiać się na sobie tylko w 100% na niej, nie wiem jak to do końca wyjasnić. Potestuj sobie różne opcje, nawet możesz myśleć o II wojnie światowej to tak szybko nie dojdziesz w waginie.
"ciekawa jest jak to byłoby z innym"
Tutaj można zakończyć czytanie.
Powiedz jej, że skoro marzy jej się 4h seksu to niech pogada ze swoją koleżanka to może pożyczy chłopaka albo pozwoli jej dołączyć.
Skoro jej nie pasuje to niech próbuje sobie z innym jak to jest, ale niech później do ciebie nie wraca.
Przede wszystkim zmieniaj pozycje i nie szarżuj za bardzo. Ja najszybciej dochodzę "na misjonarz" dlatego też go unikam.
4h? To przecież ruchanie na pół etatu.
infi sądząc po Twoim wpisie, mam przejebane. Wierz mi, zdarza się dochodzić dużo szybciej niż ty - jak mnie laska na maksa podnieci. Zbyt bardzo się tym nie przejmuje. Nie żyjemy na tym łez padole, aby zaspokajać każdego człowieka. Rada Pjetrek jest dobra i bardzo praktyczna, ale jest jeden problem kobieta - wybacz moje prostackie i bezpośrednie podejście - rzucił bym ją, albo porozmawiał, że jak znajdzie takiego pornola, w którym para non stop dymają przez 4h, to zapiszesz się do seksuologa po wiagrę (nie wiem czy tak długo na tych proszkach ujedziesz, bo 4h, uffffff), albo po mefedron - bardziej praktyczny produkt - słyszałem, żr po nim można tyle ruchać.
Dziewczyna chce to co inni mają. Nie ma własnego zdania. Nie wie czas nie ma znaczenia tylko jakość. Że nawet 5 minutowy seks może być odlotem. To niedojrzałe podejście i w dodatku rzuca ci takim tekstem który ja automatycznie dyskwalifikuje. Jak chce spróbować jak to jest 4h posuwu to niech leci do Afryki tam murzyni w kolejce stoją. Serio. Z Tobą wszystko ok i nawet nie próbuj wciskać sobie winy do głowy. To nie american Pie że na widok majtek już się spusciles. 15 minut to już jest spoko czas. Wystarczający by panne wymeczyc i w żadnym wypadku cię nie kompromituje.
Po 1. 4h seksu? Współczuje tamtemu typowi. To nie jest normalne, a i wydaje mi się, że kolezanka ma bujna wyobraznie. Jednorazowo maraton może tak, ale nie sadze ze kazdy ich tak wyglada.
Po 2. Skup się żeby jak najwieksza czesc twojego rycerza wchodzila i wychodzila w rytmicznych ruchach, zamiast na ladowaniu jak najmocniej, jak najglebiej. Dla kobiety porownywalna przyjemnosc, a Ty będziesz mógł dłużej.
Po 3. Jak czujesz ze jestes blisko to napij się wody/zmien pozycje/zrob minetke daj sobie w jakikolwiek spokoj chwile oddechu.
Po 4. Nie napinaj tak grzyba
Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz!
Seks, jak wszystko w życiu wymaga treningu - więc ćwicz, a będzie lepiej.
Panowie wyżej dali Ci trochę rad technicznych, więc próbuj, co na Ciebie działa najlepiej.
Pomyśl też o tym, żę 4-godzinny seks świadczy raczej o tym, że tamten pan ma problem w drugą stronę i nie może dojść.
A jeśli te 4h, to nie jest jeden stosunek, a ten mityczny "maraton", to gwarantuje Ci, że może nie jest to sprint, ale do maratonu to jeszcze daleko, oj daleko.