Mój facet się okropnie strasznie zapuścił pod względem fizycznym i umysłowym. Chciałabym dać mu do zrozumienia, że nadeszła pora, aby coś ze sobą zrobił. Przez to, ze wszędzie jeździ autem i w ogóle nie chce się ruszać, przytył w krótkim czasie 40 kg. Z dużych oczu, które miał, zrobiły mu się małe szparki.
Na dodatek do szału doprowadza mnie jego telewizor. Nie cierpię, jak jest cały czas włączony, bo trudno w drugim pokoju rozmawiać przez telefon czy odpisywać klientowi na maila. Uwaga o ściszenie jako tako podziałała. Ale on non stop ogląda w tej telewizji jakąś papkę intelektualną pt. paradokument.
Jak gdzieś wychodzę, do sklepu, z przyjaciółką lub z mamą, to non stop pisze: co robisz? Ale żeby ruszyć tyłek z domu, to ma problem. Jak go zachęcić, żebyśmy gdzieś się przeszli, a nie żeby gnił przed telewizorem. Ostatnio mam wrażenie, że mieszkam z Ferdkiem. Odkąd nie jeździ do pracy, to nawet przy aucie nie chce mu się dłubać, a kiedyś to była jego pasja.
Rozmawiałaś z nim już o tym? Jeśli tak, to wiele razy?
Tak, kilka razy mu mówiłam, żeby nie jadł tyle chipsów, nie pił non stop coli, zaczął się ze mną ruszać, chodzić na spacery, jeździć na rowerze. Powiedziałam mu nawet, że zachowuje się jak zramolały 60-latek, który ciągle ogląda Trudne sprawy.
Jeśli rozmowy nie dzialaja i inne sposobą to zostaje dać mu do zrozumienia ze przez takie zachowanie może Cię stracic,a jeśli to nie podziała to będzie Ciężko cokolwiek zrobić bo jemu takie zycie pasuje wiec zostana Ci 2 opcje:
1.zostawić to jak jest i zgnic razem z nim .
2.odejsc .
POZDRO
Rozmowa z nim może coś mu przemówić, zrozumieć albo wcale. Zawsze możesz go zachęcić do aktywnośći fizycznej (o ile będzie chciał) żeby zgubił kg. Jeżeli to nie pomoże, dalej będzie tak samo, to odchodzisz.
Raczej nikt nie chciałby w domu mieć Ferdka.
Wypunktuj mu szczerze z listy co ci sie niepodoba wprost, jakie to ma dla ciebie znaczenie i że przykro ci jest z powodu jego stanu życia, braku pasji, koniecznie mów ze smutkiem i empatią, koniecznie opisz swój stan. Zrobi mu się przykro. Będzie w ciężkim szoku to raz, a dwa to zacznie coś robić. Tylko uwaga, nie daj się ponieść fatazji i kobiecej intuicji. Mają być rzeczy które cie ostro wkurwiają, które opisałaś, a nie jakieś widzimisie w tej chwili. Rozmowa to filar związku, nie?
Po za tym widać, że gościu ma z czymś problem jakby osiadł na laurach i wszystkie wspólne sprawy zostawiał tobie (finanse itp.) chociaż nie wiem jak jest naprawde, bo o tym nie wspomniałaś. Nie mniej jednak jak martwisz się poczynaniami swojego faceta to "no more nice guy" Może ci wyjaśnić pare ciekawych kwesti, możesz to nawet polecić swojemu facetowi albo przeczytać to razem z nim. Dużo tam przykładów osiadania na "laurach" I sposobów wyjścia z tego.
Jakbym widział Ferdka Kiepskiego z piwem "mocny full"
Ferduś
ja czekam na młodego waldusia <3
Szkoda, że smerfetka nie napisała, że jest jeszcze babka, gdzie Ferdek chował babkę do szafy, bo renty nie dawała.
Szczera i długa rozmowa, może za jego lenistwem stoją jakieś problemy psychiczne lub choroby organizmu. Zachec go do zrobienia badań na krew, cukier i tarczyce. Przy tak szybkim przytyciu 40kg z góry Ci mówię, ze wyniki nie będą kolorowe. Jak zobaczy wyniki, to powinien się wystraszyć i może zmieni styl życia. Jeśli po prostu jest leniem to niech spina dupsko i zacznie coś robić. Niech poczuje, ze możesz odejść, to może wtedy zacznie działać, tylko na prawdę lekko daj mu to do zrozumienia. Bardziej będzie potrzebne mu Twoje ogromne wsparcie. Tylko to on musi chcieć, Ty jedynie pomagasz. Ja stawiam na 90% na jakaś chorobę patrząc na tak szybki przyrost wagi. Wiele zmian i metamorfoz jest właśnie spowodowanych odejściem partnera/partnerki. Chyba, ze to taki typ człowieka, to odejdziesz, a on dalej będzie w fotelu wpierniczal chipsy i zapijał piwem. Jednak prędko wartościowej kobiety nie znajdzie i długo nie pożyje.
Tylko z drugiej strony zastanawiam się jaki jest sens kogoś na sile próbować zmienić? ?
Może i jest leniem ,może i ma problemy jakieś tam , on koniecznie musi ruszyć dupsko bo jak nie to coś z nim nie tak...?
Ewentualnie nafaszetowac go lekami po których niby co? Ma skakac z radości ,coś robic itp
Jeżeli miał bym coś zmienic to na miejscu autorki tego tematu zmienił bym : PARTNERA.
POZDRO
Od dluzszego czasu zauważam, ze ludzie zbyt szybko odpuszczają. Coś nie tak, to od razu taktyka - next, oczywiście jest dobra ale nie w tym przypadku. I później są rozwody, rozstania i zimnota o której ktoś założył temat, jednak sami sobie ludzie są winni i się dziwą, ze jest jak jest, to jednak jest temat rzeka.
Przy takim problemie potrzebne jest ogromne wsparcie, a odejście jej tylko pogorszy sprawę. Jasne, ON musi chcieć, Ona tylko pomaga. Na przykład jeśli wyjdzie chora tarczyca to jest duże uzasadnienie dlaczego gość się zrobił takim leniem. Chorobom tarczycy towarzyszy apatia, zmiany nastrojów, ciagle zmęczenie itd. Wiec niech się dziewczyna nie poddaje, tylko spróbuje chłopu pomoc, to tylko umocni ich więź po wszystkim. Jeśli ostatecznie gość będzie miał wszystko w dupie to odchodzisz, bo wiadomo, za niego nie schudniesz i się nie zmienisz
Może to w autorce jest właśnie problem? Jakby mi baba ciągle nad uchem krzyczała "musisz być taki i taki", "rób to i tamto", "twój kolega jest taki, sraki i owaki a ty jesteś XYZ" to też by mi się nie chciało ruszyć dupy żeby spełniać wymagania roszczeniowej baby. Nie ma nic bardziej wkurwiającego i demotywującego niż narzekanie kobiety na swojego faceta. Takie gadanie w stylu: "rusz się sprzed telewizora" przyniesie tylko odwrotny skutek i reakcję obronną faceta. On to odbierze jako atak na swoją prywatność i nie da sobie wejść na głowę. To jest taka sama sytuacja jakby facet zabronił lasce pisać z facetami i chodzić do klubu - nagle ta dziewczyna zaczęła by więcej pisać i wychodzić, bo nikt nie lubi zakazów i ingerowania w wolną wolę, narzucania stylu bycia.
Jak chce zmotywować swojego faceta to przede wszystkim sama powinna pójść pobiegać, na rower regularnie i delikatnie zasugerować, że podrywa ją jakiś sąsiad, który również biega, jeździ na rowerze i ma zdrową sylwetkę. To nie chodzi o to, żeby faceta wkurwić, tylko wywołać lekką zazdrość, że interesuje się nią inny facet i może zaraz stracić miłość swojego życia, zobaczysz jak facet zacznie o siebie dbać, gdy poczuje, że może coś stracić.
Tylko pytanie jak to naprawdę w związku jest, kto ile daje od siebie w tym związku, bo znamy wersję autorki, a nie znamy wersji faceta. Gdyby facet wypowiedział się na tym forum to może mielibyśmy lepszy pogląd na sprawę. Ja po prostu nie ufam takim wpisom, gdzie jedna ze stron jest "aniołem", idealna pod każdym calem, a drugą stronę w związku obwinia o wszystko co się da. Podejrzewam, że facet przestał o siebie dbać, bo kobieta stoi mu nad uchem i ciągle narzeka 24/7 jaki on nie jest zły, a inni tacy fajni, że rujnuje jej życie itd, a to jest na maksa de-motywujące. Poza tym gdzie autorka miała oczy kilka miesięcy/lat temu jak wiązała się z tym facetem. Nie powinna mieć pretensji do niego, że nie jest taki jak jej wyśniony ideał, tylko pretensje do siebie, że wybrała sobie nieodpowiedniego faceta i chce go wykastrować, zmienić w innego gościa.
Naprawdę mu nie marudzę nad uchem. Tylko mówię, że idę pobiegać, że może by poszedł, to nie, bo boli go noga po wypadku na motorze. Właściwie od tego wypadku wszystko się zaczęło. On już wcześniej miał lekką nadwagę, ale taką rzędu 5 kg. Ale jak się wyglebił, to potem nie mógł chodzić przez parę tygodni. Jak doszedł do siebie, to mu się ruszać odechciało.
Zastanawiam się też, czy nie ma problemów z tarczycą. Kiedyś leczył się z nadczynności, teraz może mieć niedoczynność. Ewentualnie przy niedoczynności mógł jeść, ile wlezie, przyzwyczaił się do dobrego, złe nawyki pozostały, więc teraz tyje.
Jak mozna przytyc 40kg w rok? Jak chcesz to go motywuj i naprawiaj, ale niech sie chłop nie zdziwi jak wyląduje z reka w nocniku.
Przy chorej tarczycy czy cukrzycy nie takie kilogramy ludzie w rok robią. Wnioskuje, ze koleś jest jakoś po 30, wiec możliwe, ze nawet przez głowę mu nie przeszło, ze może być chory.
Przy niewykrytej cukrzycy ludzie strasznie chudną
wiem bo sam choruje od wielu lat
Coś z tarczycą może być na rzeczy. Też mnie to martwi. On w przeszłości miał nadczynność tarczycy. Potem chodził do zakładu medycyny nuklearnej na izotopy jodu. Teraz to może być sytuacja odwrotna i niedoczynność tarczycy...
Generalnie jego jest ciężko wysłać do lekarza. Ma wadę wzroku, powiedział mu o niej lekarz medycyny pracy przy badaniach okresowych, ale wołami go nie zaciągniesz do optyka po okulary. Mówiłam mu, że jak mu się nie podobają okulary, to są soczewki. To nie, bo będzie miał zespół suchego oka. Mówię mu, że są specjalne krople nawilżające dla osób noszących soczewki. Poza tym zawsze da się dobrać fajne oprawki, moja przyjaciółka pracuje u optyka i mu coś ciekawego dobierze, on przymierzy i może coś mu się spodoba.
On tak zawsze reaguje na kwestie związane ze zdrowiem. Marudzi, że boli go gardło. Mówię mu, że dam mu witaminę C w liposomach, to będzie mniej bolało, a on, że nie weźmie. Gorzej jak z dzieckiem momentami...
Jak się chce to wszystko można. Ja jestem po 40 i mi tarczycę usunęli 15 lat temu. Treningi 4 razy w tygodniu i krata na brzuchu. Są tabletki które wyrōwnuja ilość hormonów i się normalnie funkcjonuje. Bez tarczycy to już nie to samo, długo się człowiek regeneruje, ale kwestia motywacji i co prawda jestem po awfie, więc sport we krwi.
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
No dobra, facet zapuścił się mocno i stał się grubym i nieatrakcyjnym swiniakiem. Rozumiem, ze autorka postu ćwiczy regularnie i ma super wysportowane ciało? Jeżeli sama ma nieatrakcyjne ciało, to może facetowi zabrakło motywacji, żeby o siebie dbać
jeżeli się mylę to zaproponuj wspólne treningi. Jak odmówi i dalej będzie miał to gdzies to go zostaw, bo już się nie zmieni.
Smerfetka to szczupła, atrakcyjna brunetka. W dodatku lubiąca szczupłych facetów. Zaistniała sytuacja jest bardzo trudna. Kocha swojego faceta, ale widzi że sie zmienia i próbuje walczyć zamiast odpuścić. Kierunek lekarz i badania! Glukoza oraz morfologia a także tarczyca. Jeśli wszystko gra, szczera rozmowa.
Nie wiem skad minusowe punkty, znam smerfetke i wiem jak wyglada. Nie robie sobie zartow.
Jak znasz i wiesz, to ok. To już nie nasza sprawa.
Ale krytykowanie i przyznawanie ujemnych punktow nie znając sytuacji to juz wasza sprawa wiec prosze o wstrzemiezliwosc w wydawaniu "osadów" w pastoci ujemnych punktow.
Jeśli on się tak zapuścił już teraz to wyobraź sobie co będzie dalej. Myślisz, ze zmieni się nagle i weźmie za siebie bo go przycisniesz? Tak, możliwe. Natomiast jeśli sam nie zrozumie swoich błędów i nie zapragnie zmiany to motywacja szybko opadnie. Jak dla mnie to jesteś w związku, facet pokazał Ci jaki jest na prawdę. Masz dwie opcje.
Jasne, ze można wpłynąć na kogoś w pewnym stopniu, przy mnie na przykład kilka dziewczyn rzuciło palenie, jakoś tak działam na kobiety. Nigdy nikomu tego nie kazałem, ale już na początku zawsze była sugestia z mojej strony, ze nie wyobrażam sobie stałego związku z osoba która pali. To są pewne zmiany, które wierze, ze da się wprowadzić. Ale krowy w konia to nawet Jezus Chrystow w Kanie Galilejskiej nie przemienił.
A tak serio to nawet jeśli się zmotywuje gdybys go np. Rzuciła i wprowadziłby te zmiany dla Ciebie, przyjdą dzieci, ślub, będziesz siedzieć je wychowywać, będziesz w jakimś stopniu od niego zależna bo prawdopodobnie nie zostawisz go mając dzieci na rzecz bycia samotna matka, to jak siądzie przed telewizorem z chipsami to już nic nie zrobisz
Jak coś jest fioletowe to jest fioletowe.
Rozumiem że autorka posta sama jest boginią seksu i Pani Chodakowska zazdrości formy ?
Mózg Twojego faceta przestał produkować dopaminę na myśl o Tobie , zdobył Cię raz i myśli że już więcej nic nie musi robić.
Poza tym tak jak ktoś wyżej napisał nakazy i żądania typu zrób to zrób tamto bywają bardzo demotywujące.
Po prostu wkradła się rutyna i każdy pokazuje swoją prawdziwą twarz #codziennosc
Widocznie facet lubi jeść , leżeć i nic nie robić
Droga smerfetko, przeczytaj sobie "mężczyźni są z marsa a kobiety z wenus". Tak dla dobra waszej relacji abyś mogła zrozumieć część zachowań swojego faceta.
Może to jego statyczne zachowanie spowodowane jest depresją, a niechęć do lekarzy obawą że coś jednak wykryją? Wiem że to głupie, ale są osoby o takim nastawieniu psychicznych do lekarzy. Skoro mówisz, że zaczęło się to od wypadku na motorze - bingo! - mamy punkt zaczepny. Moim zdaniem od pójścia do lekarza, nie mniej ważną wizytą byłaby ta u psychologa. Ewentualnie Ty możesz się w takowego pobawić i spróbować zmotywować go do działania i wyjścia z tego depresyjnego stanu. Pamiętaj, że marchewka sprawdza się o wiele lepiej niż kijek.
Nie wygląda mi to na depresję, choć psychiatrą nie jestem. Nie sprawia wrażenia przygnębionego. Bardziej boi się, że mogą coś wykryć. Wiem, że w szpitalu, jak leczył tarczycę, najmilej nie było.
Choroby tarczycy prowadzą do stanów depresyjnych, apatii, zmęczenia, braku chęci do wszystkiego. A to ze tego nie widzisz to zrozumiałe. Więc zamiast siedzieć tutaj i czytać forum zalecam rozmowę i to poważna. Możesz go traktować jako osobę z depresja i miej do niego odpowiednie podejście.
Spotkajmy się, a potem wyślij mu mema "Ty vs chłopak, o którego nie musisz się martwić"
__________________________________________________________
Stado baranów prowadzone przez lwa groźniejsze jest niż stado lwów prowadzone przez barana.