Witajcie,
wiem że to nie miejsce na odzyskiwanie kobiet, ale moze ktoś bedzie miał ochotę pomóc, w skrócie z dziewczyną (narzeczoną) byłem 5 lat rok temu sie zareczylismy, za jakis czas wprowadziła sie do mnie(mieszkam z ojcem) była juz data slubu, ale równiez zaczeły sie poważne tematy ( dzieci, wspólne mieszkanie), na chwile obecną powiedziałem jej ze nie chće dzieci że chce dzieci, że pózniej tak ale nie powiedziałem jej konkretnego terminu, póxniej wspólne mieszkanie, ojciec starał sie nam nie przeszkadzac a wrecz przeciwnie pomagac ale ona twierdziła ze nie czuje sie komfortowo że chce sama ze mna mieszkac, ale mowiłem jej zeby ustabilizowała sie sytuacja z jej praca i zebysmy pomieszkali z moim ojcem. Ona to zrozumiała że ani nie chce miec dzieci z nia ani sie wyproiwadzac od ojca bo po co brac kretyt jak mamy mieszkanie. Tydzien temy zerwalismy i sie wyprowadziła ostatnio napisała ze podjeła słuszna decyzje i zdania nie zmieni! Macie jakies rady jak ja przekonac zeby wrociła ze te zchce dzieci i wspolne mieszkanie ale juz teraz!?
Skoro powiedziała, że podjęła słuszną decyzję to już po ptokach. Jedyne co możesz zrobić to dać jej zatęsknić.
---------
Nigdy porażka. Zawsze lekcja.
Wcześniej z nia rozmawialem na ten temat zebyśmy porozmawiali zaraz po rozstaniu, to powiedziała ze nie chce mnie zmieniać bo i tak bedziemy nieszczesliwi ze soba w przyszłości i nie chce zebym walczyl o nią! Nie wiem czy nie odzywanie sie cos da? Chyba że macie jakies inne propozycje!?
Zapomniałem dodac że rozmawiałem z jej siostrą która twierdzi że chyba bezsensu walczyc bo ona chce sobie ułozyc zycie u siebie w miescie, a najwazniejszymi powodowami rozstania byly dzieci, mieszkanie i że czasami nie byłem energiczny po pracy;-)!
i pewnie inny facet
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki