Ile dajecie "telefonicznych szans" niezainteresowanym laskom? Wiem, brzmi dziwnie. Wiele osób pisało, że próbują jakieś 3 razy. Sam najpierw piszę smsa, jesli nie odpisze to dzwonię na drugi dzień. Przy braku odzewu usuwam numer.
Ostatnia akcja: W sobotę wziąłem nr od dziewczyny w klubie. Nie zbudowałem żadnego raportu.
Potem tańczyłem z inną, siedzieliśmy razem z godzinę w loży, a po powrocie na parkiet okazało się, że tańczymy obok tej od numeru. Taniec dość bliski, ale normalny, bez KC.
Później podszedłem do tej od numeru, ale wkurzona mnie zlała. Bawiłem jeszcze z innymi. Na drugi dzień wymiana kilku sms. Napisała, że widziała, że się dobrze bawię, a później, że dobrze tańczę, więc niedziwne, że tyle czasu byłem na parkiecie.
Dzisiaj zadzwoniłem, powiedziała od razu, że oddzwoni. Pewny byłem, że tego nie zrobi i tak też się stało. Wg mnie nr do usunięcia, ale stąd pytanie, ile takich szans dajecie? Czy dzwonicie kolejny raz w inny dzień?
Ja w klubie zazwyczaj numerów nie biorę, wolę raczej się dobrze bawić z dziewczyną i próbować domknąć już tej samej nocy. Ewentualnie jeśli się klei gadka w loży czy na papierosie, a widzę, że z tą dziewczyna nic danego wieczoru raczej nie będzie, bo jest ze znajomymi/zaraz musi iść/ja idę, wtedy proszę o jakiś kontakt. A co do samych prób kontaktu, czasem dobrze jest wysłać jakiegoś zabawnego sms czy to wiadomość na messengerze zaraz po odejściu od panny. U mnie to pomaga, bo kiedy piszesz drugi raz nie zaczynasz od niczego, masz punkt zaczepienia, a dziewczyna też raczej wtedy od razu nie zapomni o Tobie po imprezie. Kiedy chce się umówić, wysyłam zawsze jedną wiadomość z jakimś nawiązaniem do naszego poznania, ewentualnie w zabawny sposób zaczepiam panne, następnie krótka wymiana zdań, to już w zależności od odpowiedzi i szybka propozycja spotkania. W przypadku braku odzewu na 1 wiadomość leci druga po jakimś czasie, ale już bez większych nadziei na cokolwiek
Ostatnio zacząłem praktykować wysłanie smsa zaraz po odejściu na DG. Daje to większe szanse. W klubie rzeczywiście lepiej działać od razu. Dziewczynę opisaną powyżej zabrały mi jej koleżanki, które często lubią mi coś spalić
Chyba dwa. W senie: jeżeli ktoś mi nie odpisuje za pierwszym razem, koniec. Nigdy w życiu więcej się nie odzywam. Bo umówmy się: w dzisiejszych czasach, jak ludzie zabierają telefon nawet do toalety, śpią z nim i jedzą obiad, co chwila zerkając w komórkę, nieodpisanie KOMPLETNIE na smsa, nawet po paru dniach, jest wynikiem wyłącznie własnego, świadomego wyboru i niczym więcej. A ja osobiście z automatu przestaję się interesować ludźmi którzy mnie nie wybierają
Z tym, że rzeczywiście zdarzyło mi się "zagadać" do tej samej osoby ponownie. W sumie z poczuciem, że wszystko jedno, czy będziemy razem, po prostu jest mi tak bliska, ma taki status społeczny i tyle wnosi do mojego życia, że nie ma opcji, żeby dać tej relacji zginąć.
Ale to było dopiero po jakimś czasie od pierwszego kontaktu (po paru tygodniach), z zupełnie innym nastawieniem (bez nadziei na cokolwiek, tylko w celu podtrzymania znajomości), pod całkiem dobrym pretekstem (były jakieś święta).
Ale to tylko jeden przypadek. Zresztą potem i tak znajomość naturalnie wygasła.
Także osobiście jestem zdania, że raz, maksymalnie dwa razy można się odezwać, jeśli ktoś nie odpowiada. Ale to dopiero po czasie, na luzie, nie nastawiając się na nic tak naprawdę.
Natomiast pisanie więcej niż dwóch wiadomości pod rząd, kiedy dziewczyna Ci nie odpowiada, albo wysyłanie mailowych elaboratów, albo zmiana komunikatora ("Skoro nie odpisała na sms, spróbuję ją zagadać na FB / zadzwonię / pojadę do niej") to strzał w kolano. W sensie: możesz to robić, ale musisz mieć świadomość, że od tej chwili Twoje akcje pikują w dół bardzo szybko.
Dzwonię.
Maksymalnie dwa razy. Jeśli za pierwszym telefonem laska od której dostałem numer na dg nie odbiera (wzięcie numeru na DG jest o tyle unikatowe, że jesteś prawdopodobnie jedynym facetem w jej życiu, który do niej tak podszedł i jeśli jest choć trochę inteligentna, powinna się domyślać kto dzwonił) dzwonię 3-4 dni później. W przypadku gdy wezmę numer od dziewczyny z klubu (w klubie numer mogła dać kilku facetom) i dzwonię dwa dni później, gdy nie odbierze piszę jej sms: Cześć tu raM, poznaliśmy się w czwartek w klubie, bla bla bla. Jeśli nie odpisuje = sytuacja jasna - nie przejmujemy się, mamy wyjebane bo to jej strata, nie nasza. Jeśli odpisze, to dzwonię do niej od razu jak tylko zobaczę SMS od niej - najlepiej w tym samym momencie jak odpisze. I informuję ją, że chciałem po prostu z nią porozmawiać.
Czy istnieje tu ryzyko zostania odebranym jako needy? Owszem, ale jeśli po NG nie zabrałeś laski na mieszkanie,albo chociaż domknąłeś pocałunkiem, to musisz być świadom, że aż takiego zainteresowania w niej nie wzbudziłeś. A więc musisz to jak najszybciej zrobić, a gdzie? Na spotkaniu.
Gdyż znajomości w klubie mają to do siebie, że są bardzo ulotne. Po kilku dniach o nich zapominamy.
Dobrą opcją jest też wysłanie pinga, o którym mówił tdaygame. Krótkiej wiadomości graficznej z krótkim, ciekawym podpisem, bez zadawania pytania.
Maks, dwa razy telefon
|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|
Maks, dwa razy telefon
|Życie jest krótkie i jeśli masz na coś ochotę to to zrób, ale licz się z konsekwencjami| & |Kobieta jest jak motylek w Twojej dłoni, jeśli zaciśniesz ręce, motylek udusi się, jeśli otworzysz je za mocno, motylek odleci|