Cześć i czołem,

Od ponad pół roku jestem singlem i zaczyna mnie to trochę męczyć. Niby przesiadywanie ze znajomymi i gadanie o wszystkim i o niczym jest spoko, ale czasami chciałbym dla odmiany przytulić się do jakiegoś cycka i pogadać ze spoko dziewczyną jak z kumplem.

Zawsze miałem słabość do starszych kobiet. Pierwszą poznałem jeżdżąc moto, mega się spinałem i w końcu wyszło, ale brak doświadczenia zrobił swoje (wtedy ja 18, ona 26). Następną poznałem dwa lata później na imprezie sylwestrowej. Poszedłem zupełnie nie oczekując niczego i skończyło się tak, że z laską przegadałem pół nocy, a przez kolejne dwa miechy regularnie się spotykaliśmy i było spoko dopóki znowu nie wyszedł ze mnie mój szczeniacki wiek. Ostatnią na imprezie firmowej (ja 22, ona 30) i znowu poszedłem nie oczekując niczego, a wylądowałem w łóżku z fajną panną- znajomość ta przerodziła się w dwuletni związek.

1. Gdzie poznawać starsze kobitki szukające bolca? Zależy mi na względnie normalnych żeby wyszła z tego znajomość dłuższa niż na tydzień. Zaznaczam, że moje towarzystwo woli bawić w domu w kameralnym gronie niż iść na kluby, puby i bóg wie co jeszcze. Samemu wybierać się na taką wyprawę też chyba nie ma sensu...

2. Czy podbijanie do starszych kobiet (powiedzmy 28-34) ma w ogóle sens? Swego czasu kumpel mi uświadomił, że samotna laska w takim wieku na 99% ma jakiś defekt, bo jeżeli dziewczyna jest fajna, to ktoś ją zajmuje jak jeszcze jest gówniarą, trzyma i nie puszcza.

3. Jak przygotować sobie mentalność taką jak miałem we dwóch pozostałych przypadkach? Po prostu wyjść do ludzi i nie oczekiwać niczego? Niestety, ale nieczęsto mi się zdarza, że z byle jaśkiem czy karyną jestem w stanie gadać o jakichś pierdołach jednocześnie rzucając żartami na prawo i lewo (śmiesznymi, nie drętwymi).