Witam, zastanawiam się nad zrobieniem sobie gap year, planuje wyjechać za granice, zarobić trochę na studia, nauczyć się języka ii przede wszystkim przeżyć coś fajnego, nowego...
Czy uważacie że taki wyjazd może pozytywnie wpłynąć na nasze życie?
Niektórzy mi mówią że później już się nie idzie na studia jak się zobaczy trochę więcej pieniedzy... Co o tym sądzicie ? Macie jakieś doświadczenia w tym temacie ? Opowiadajcie
Ja też trochę jeździłem i w moim przypadku efekt tego jest taki, że się uzależniłem. Cięzko mi wytrzymać w jednym miejscu przez dłuższy czas. Mam wrażenie, że optymalnym rozwiązaniem dla mnie byłaby przeprowadzka co 2 lata. Aktualnie też mieszkam za granicą i już planuję wyjazd do Chin lub Japonii, który chcę odbyć jakoś pod koniec następnego roku. Bardzo chciałbym kiedyś znaleźć jakąś pracę zdalną. Wtedy mógłbym podróżować do upadłego.
Nie wiem czy wyjazd uzależnia, ale lepiej poznajesz siebie. Masz okazję się przekonać czy dobrze się czujesz w nowym środowisku, czy lubisz zmiany, masz inny punkt odniesienia do rzeczywistości w której teraz żyjesz. Doświadczenie na pewno jest bezcenne. Jeśli Cię tu nic jakoś nie wiąże to warto spróbować. Jak Ci się nie spodoba, wystarczy kupić bilet i zawsze możesz wrócić. Do stracenia nie masz nic
Według mnie to bardzo fajny pomysł. Ja planuję zaraz po studiach wyjechać na rok, celuję w usa. Jeśli Cię ciągnie do takiej przygody to jak najbardziej
Ja na studiach zrobiłem sobie "Gap Year", tyle że było mi tam tak fajnie, że trochę się przedłużył.... A jak wróciłem, okazało się że nie mogę dokończyć studiów bo zamknęli mój kierunek Życie!
Tak czy inaczej polecam, o ile będziesz ostrożny na białe rozjeżdżające ludzi furgonetki, zdecydowanie warto, bo czas który tam spędziłem był jednym z najbardziej wartościowych, pouczających w moim życiu. A i dupa zrobiła się człowiekowi jak ze stali