Cześć, opiszę pokrótce swoją sytuację.

Będąc na służbie przygotowawczej poznałem dziewczynę, bardzo ładną. Ogólnie przez cały okres pełnienia służby wpadała każdemu w oko i mozna powiedzieć, że była wzorem dla innych w sferze wypełniania obowiązków.

Wylądowaliśmy w jednym plutonie, cały czas próbowałem nawiazać jakiś kontakt, którego nie odrzucała, była miła i sympatyczna w stosunku do mnie. Na imprezie, po przysiędze zatanczylismy pare razy, z mojej strony trochę dotyku i miłych słówek, jednak zauwazylem ze nie tylko ja grałem w tę grę a paru innych chłopów tak samo postępowało. Troche juz otumaniony alkoholem dałem sobie spokój.

Przez ostatnie pare dni piszemy, delikatny flirt, dużo śmiechu, nie ucina rozmowy, wysyła mi swoje zdjęcia ( normalne, zero erotyki), po których jej słodzę. Planujemy spotkać się raz jeszcze w troche uszczuplonym gronie ok. 10 osób. Na początku mówiłem ze nie wiem czy będę bo mam duzo obowiązków, na co ona prosiła mnie, mówiła ze muszę być koniecznie. Wiem, że niedawno rozstała się z chłopakiem czym w ogóle się nie przejęła(mowiła ze było, minęło nie ma o czym gadać). Wracając do wyzej wymienionego spotkania mamy spać w mieszkaniu kolegi, wpadłem na pomysł wynajęcia niedaleko pokoju w hotelu pod pozorem ze kumpel nie bedzie miał miejsca + cisza i spokój. Narazie nie planuję jej tego mówić, bo nie wiem jak na to zareaguje. Wstępnie umówilismy się, że wczesniej odbieram ją z dworca (ma pół polski do przejechania) i potem skoczymy na jakies jedzenie.

W dziewczynie jest taki problem, że jestem niemal pewny że pisze z paroma chłopami i cieżko rozszyfrować czy ona jest po prostu aż tak miła dla wszystkich tych adoratorów czy mam jakieś realne szanse powodzenia.

Pozdrawiam