Hej
Poznałem kobietę która na chwilę obecną jest "zajęta" jednak nie za bardzo jej się układa z tego co mówiła.
Mam z nią dosyć bliską relację. Widuję się z nią dzień w dzień.
Zawsze skora do rozmów, dotyk etc z jej strony, nawet nie przypadkowy.
Nie wiem w sumie co robić w tej sytuacji, czy starać się czy olać i żyć dalej? Jakieś podpowiedzi co robić?
Po czym w sumie mógłbym wnioskować, że i ona czegoś więcej chce? Nie mówię tutaj o standardzie typu włosy etc
Co oznacza tutaj "dosyć bliska relacja"?? Całujecie się czy wypłakuje się w Ciebie jak w emocjonalną chusteczkę ze swoich problemów??
Jak chcesz się starać to się staraj, jak chcesz to zakończyć to zakończ. Oczekujesz, że ktoś podejmie decyzje za Ciebie żebyś nie musiał dźwigać odpowiedzialności jeśli się nie uda?
Jeśli jesteś "dosyć blisko" jako przyjaciel i wsparcie to trudno może być to zamienić w seksualną relację. Często lepiej olać to i ładować czas,energię i emocje w nową znajomość, w której masz czystą kartę.
Życie to fala podjętych działań w oceanie możliwości.
Podpowiem ci! Jak cie ona kreci to zrob ruch do przodu, wtedy sie dowiesz do jakiej kategori jej inicjowany dotyk sie kwalifikuje. A jak cie ona nie kreci to nic nie rob
W jakiego typu relacji jesteście? Przyjacielskiej, czy po prostu znajomymi?
Kobieta przygotowuje się właśnie do skoku z nieudanego związku i szuka kolejnego gruntu pod nogami.
Zacznij z nią rozmawiać na seksualne tematy, doceniaj jej kobiecość, wprowadź trochę pikanterii. I zobaczysz jak zareaguje.
Swoją drogą, budując cokolwiek z laską po rozstaniu, musisz być gotowy, że możesz po prostu zostać sprowadzony do roli czasoumilacza, a laska jak zasmakuje innego penisa, wróci do byłego
Wyrwanie dziewczyny z wypalonego związku jest bardzo proste, tylko pytanie czy się chce pakować w takie gówno? Na związek raczej nie licz, bo dziewczyny w takiej sytuacji szukają po prostu odskoczni od rutyny, czyli starego związku. Wszystko jest pieknie, dopóki dajesz jej palec. Jak jej zaczynasz dawać całą rękę, to się zaczyna sypać, jeśli wiesz o co mi chodzi.
Recepta jest prosta: silna dawka emocji, a później się nie odzywasz. To jest proste, bo dziewczyna po takim związku ma totalnie zniszczone poczucie własnej wartości, także naprawdę tutaj można cuda zdziałać. Tylko pytanie, czy warto? Moje osobiste doświadczenie pokazuje, że na chwilę może i warto, ale w dłuższej perspektywie to nigdy nie ma sensu.
Pzdr,
DF
Powiem tak, widujemy się dzień w dzień w pracy. Nie wiem szczerze jak nazwać tę relację. To wszystko jest dziwne a ja też należę do ludzi którzy szybko przywiązują się do ludzi i zaczyna zależeć. Tak bardzo w sobie tego kuźwa nie lubię...
No to w pracy to tym bardziej bez sensu. Nie dosć że laska poszkodowana przez stary związek, to jeszcze szuka pocieszenia i to w pracy..Takie relacje długo nie trwają. A jak zerwiecie, to będzie tylko drama w pracy.
Zapamietaj: gdzie sie chujem nie pracuje tam sie uczy i wojuje, czy jakos tak to szło.
Pzdr,
DF
Daj sobie spokój, bo będziesz cierpiał. Laski po rozstaniu szukają tylko pocieszenia i potwierdzenia własnej atrakcyjności podczas seksu, a nie związku i miłości.
Mam taką sytuację w pracy. Serio, uciekaj, gdzie pieprz rośnie. Ludzie w trakcie kryzysu w związku i po rozstaniu są tak łatwi... że mnie osobiście aż się odechciewa czegokolwiek.
Najpierw dziewczyna będzie Ci sama wchodzić do łóżka, będzie się przymilać i robić cuda, bo w ten sposób spróbuje zrekompensować sobie zerowe poczucie własnej wartości. Coś w stylu: "Mój facet mnie nie chce? O, proszę, a ja jestem taka atrakcyjna, chce mnie ten, ten i ten!".
A potem kryzys w jej związku minie lub były się odezwie, albo zwyczajnie dziewczyna przejrzy na oczy i pomyśli: "W co ja się wpakowałam... Za szybko. Nie chciałam tego".
Szukając relacji z taką dziewczyną zachowujesz się tak, jakbyś próbował się dogadać z pijaną. Przez jakiś czas będzie super, a potem wszystko się posypie. Nie dlatego, że to Twoja lub jej wina, tylko po prostu - "taka sytuacja". Dlatego ja osobiście uciekam, unikam, niepotrzebne mi to. A Ty rób jak uważasz