Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Dwuletni związek na odległość.

3 posts / 0 new
Ostatni
dante
Nieobecny
Wiek: 27
Miejscowość: Gd

Dołączył: 2018-01-01
Punkty pomocy: 0
Dwuletni związek na odległość.

Witam, proszę Was o opinię na temat mojej sytuacji. Byłem 2 lat w związku na odległość (400 km), a sama relacja ma de facto 2,5 roku. Oboje byliśmy zajęci swoimi sprawami więc taka forma spędzania czasu wydawała nam się w porządku. Potem dość niespodziewanie zaczęliśmy być razem - jak na taką odległość było naprawdę dobrze. Minął jeden rok, widywaliśmy się średnio raz na miesiąc - mało, ale dawaliśmy radę. Potem zaczął się kolejny, mieliśmy mały kryzys ale wyszliśmy z niego mocniejsi. Przez ok rok to ona podsycała ogień naszej relacji, nie powiem, że byłem idealnym partnerem, ale miałem swoje życie, dystans, urok, kobiety mnie lubiły - byłem bez wątpienia dla niej atrakcyjny. W minione wakacje spędziliśmy najlepsze wakacje naszego życia. Mieliśmy okazję być dużo ze sobą. Ja też otworzyłem się bardziej. Paradoksalnie te wakacje popsuły naszą relację. Kiedy ona wróciła do domu (mieszka z rodzicami), zaczęło brakować jej naszej wakacyjno-weekendowej codzienności, tak po prostu w życiu codziennym. Horyzont czasowy w jakim moglibyśmy być razem wynosił jeszcze trochę ponad rok. Ona od wakacji zaczęła się dystansować (chociaż powiedziałem, że to bez sensu w naszej sytuacji i, że jest to w sumie droga w jedną stronę). Ona chciała po prostu tak bardzo nie tęsknić, ja w sumie też nie chciałem żeby bardzo cierpiała więc kontakt był codzienny, ale nie aż tak intensywny. Taki stan rzeczy trwał ok 3 miesięcy. Ostatnio kiedy się spotkaliśmy powiedziała, że dystansowanie to był błąd. Jednak musiała to zrobić bo praktycznie codziennie płakała, jej nastrój odczuwali wszyscy jej bliscy. Serio cierpiała. Tylko tak się stało, że dystansowanie poszło jej za bardzo - ona nie czuje już tego co wcześniej i abstrahując od wszystkiego ona nie chce już być w związku na odległość, jak nie może mieć mnie na miejscu chce skupić się sama na sobie i być teraz sama. Ostatni nasz weekend był bardzo ok, dużo czasu spędziliśmy ze sobą, bawiliśmy się, kochaliśmy, jednak postanowiliśmy się z w.w przyczyny rozstać. Rozumiem, że wszystko zależy od osób, relacji, zaangażowania ale czy ona serio zabiła w sobie to uczucie (które było w pewnym momencie praktycznie całym jej zyciem, jednym z niewielu pozytywnych akcentów)? czy raczej zacznie jej brakować moich telefonów, wiadomości, czasami bajek czy niespodzianek? Czy Waszym zdaniem to sprawa definitywnie zamknięta? Wiem, że trzeba iść na przód, ale proszę o opinię. Pozdrawiam.

GRUNWALD
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Wiek: 45
Miejscowość: w cetrum

Dołączył: 2015-09-03
Punkty pomocy: 433

Przecież ona chce żebyś się jej oświadczył, przeprowadził do niej i żebyście żyli długo i szczęśliwie.

A jak nie to będą takie jazdy.

Narząd nie używany staje się nie użyteczny

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12898

jak kiedyś napisał gen: związek na odległość ma sens pod warunkiem, że odległość nie przekracza długości fiuta

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"