Taka sytuacja, poznałem dziewczynę koło mnie niedaleko. Zagadałem umówiliśmy się na spacer, dała mi swój numer. Spacer nie wypalił, ja go sam chciałem przełożyć na późniejszą godzinę, ale jak zadzwoniłem od razu okazało się, że nie może (jestem w stanie uwierzyć w powód który podała). Potem za dwa dni zadzwoniłem jeszcze raz, miałem ochotę się z kimś spotkać a nie chciało mi się jechać do znajomych bo byli dalej. Zadzwoniłem i nie odebrała, wydaje mi się, że mogła mieć jakąś imprezę, bo przechodziłem koło jej mieszkania. No nieistotne. Zastanawiam się jak to rozegrać i ile czekać z następnym telefonem i jak do niego "podejść"?
Postanowiłem sobie, że raczej pisać nie będę bo to byłby taki trochę krok w przeciwnym kierunku na chwilę obecną.
Ostatnio oglądałem filmik na yt. Gość powiedział że gdyby nie mogła odebrać, to by sama oddzwoniła. Jeśli to nie wypali to jedyna deska ratunku sms. Jeśli nie odpisze to wiadomo.
Nie sugeruj się tym, zaczekaj aż potwierdzi to ktoś bardziej doświadczony
A czy ta dziewczyna ma problem ze wzrokiem ? Chyba widziala, ze chcesz sie z nia skontaktowac, wiec jakby byla zainteresowana to by oddzwonila, albo napisala smsa. Probujesz po kilku dniach ostatni raz zadzwonic i na tym koniec.
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
Ja 3 raz już bym nie próbował
Czemu? Ja myślałem uderzyć po 2 tygodniach może, ze niby akurat mi się przypomniała:P
Jak na tyle się jej spodobales ze będzie się chciała spotkać to sama się przypomni .
Ja tak robię , po 2 próbach zlewam
Ja to działam mniej więcej tak. Przykładowo poznaje kobiete w poniedziałek, dzwonię w środe (niby reguła 3 dni, ale wiem z doświadczenia, że jak za późno to emocje opadają), nie odbiera dzwonie w piątek, nadal cisza, to w poniedziałek jakiś luzny sms (bardziej zartobliwy niż strofujący) na którego końcu sugerujesz, żeby się odezwała jak będzie miała czas. I tyle taki mozna powiedzieć "tygodniowy cykl". Jak po tym jest cisza tzn. ze ma wyjebane i next.
Generalnie jest tak, ze te co chcą się spotkać to po tym pierwszym telefonie (nawet jak nie mogla odebrac) to odzywa sie sama, najczesciej sms. Jak po pierwszym telefonie jest długa cisza, to już w zasadzie możesz w głowie ją sobie skreslić. Nie ma sensu poświęcać za dużo czasu na jedna laske. Aha i dobra metoda żeby nie pieskować (każdy tak robił na początku po 10 telefonów) to po tym tygodniu kasujesz numer.
Podam zabawany przykład, jak facet jest w związku i jest na piwie z kumplem to ma od swojej dziewczyny z 20 nieodebranych połączeń, więc jesli im zależy to dzwonią. Wiem że początek relacji to nie związek ale jakby była zainteresowana spotkaniem to sama być zaczęła dawać pole do inicjacji go
Nigdy
Kurwa lipa trochę faktycznie xD No z drugiej strony tak podejrzewałem, co dobrego z tego wychodzi, to to, że nie zrobię tych telefonów więcej niż potrzeba i trochę mnie wybiliście z tego idealizowania i snucia planów które by pewnie jeszcze sprawę pogorszyły. Dzięki.
A co gdybym ją przypadkowo spotkał na żywo? Wiadomo, nie robić wyrzutów, że nie zadzwoniła, ale co zrobić w takiej sytuacji - zaprosić i cisnąć w kierunku następnego spotkania, czy po prostu spróbować się zaprezentować z dobrej strony i uciąć gadkę, tak, żeby ona sama czuła, że się musi starać? To drugie w sumie się wydaje ciekawsze, ale nie chciałbym też wejść w drugą skrajność czyli pokazywania, że mi w ogóle nie zależy, a mogłem to do tej pory pokazać tak mi się wydaje trochę przesadnie w rozmowie podczas poznania, ale szczególnie potem rozmawiając przez telefon.
"A co gdybym ją przypadkowo spotkał na żywo?"
Mówisz "Cześć" i idziesz dalej przed siebie nie zatrzymując się.
@regards posiadanie numerów dziewczyny a umowienie sie z nią to dwie inne rzeczy. Można mieć 20 numerów i od biedy umówić się z 2 laskami. Wiele kobiet da Ci numer na odczepne, bo wie, że i tak nie odbierze (jest jakaś głupia moda u dużej ilości kobiet, że jak nie mają zapisanego kontaktu nie odbierają, dziwne). Nie chce się z Tobą truć na ulicy, więc Ci poda. Miałem kiedyś, że mi laska nawet podała zły numer (początki, jeszcze nie sprawdzałem przy niej wysyłając sygnała), dzwonie a tu jakiś typ i pomyłka. Więc naprawdę między numerem a spotkaniem jest dłuuuuuuuuuuuuuuuuuga droga.
Co masz zrobić jak ją spotkasz? Powiedzieć cześć, uśmiechnąć się lekko (nie graj obrażonego) i iść dalej. Jak będzie coś chciała, sama Cie zatrzyma, podejdzie itp. A tak ogólnie to traktujesz ją jak sąsiada z ulicy z którym sie witasz, ale nie masz jakiejs zażyłości. Nie zagaduj nie pieskuj, bo to wyczuje i bedzie dalej olewac, bo zrozumie ze jestes potrzebujący.
Z tym byciem potrzebującym to dobra rozkmina. Jasne.
Ale co do numeru się jednak nie zgodzę, tzn w tym przypadku to było inaczej trochę jednak. Ja ją nawet o numer nie prosiłem, myślałem, że się umówimy w jakimś miejscu o godzinie i tyle, numer ona sama zaproponowała. Ale czaje przekaz, posiadanie i umawianie się, dwie różne sprawy. Jasne.