Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Da radę zbudować miłość tam, gdzie jej nie ma?

30 posts / 0 new
Ostatni
Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631
Da radę zbudować miłość tam, gdzie jej nie ma?

Trochę się powtarzam w tematach, tym razem chciałbym ugryźć problem z drugiej strony.

Znowu mam fajną, ładną, kochającą, uczynną, empatyczną kobietę. Spotykamy się ponad rok. Kocha mnie, co mi mówiła nie raz. Robi dla mnie dużo, o wiele więcej niż ja dla niej. Jest zawsze dla mnie, jest mi z nią dobrze, kocha mnie bezwarunkowo.

ALE!

Jej nie kocham.

Co jej już z resztą powiedziałem nie raz
z przyzwoitości, żeby wiedziała na czym stoi. Wiem, że ona stara się, żeby moje uczucia do niej urosły. Lecz nie mogą.
Szkoda mi ją odtrącić, bo jest/stara się być wzorowa, czasami co prawda marudzi ale w normie, cyrków nie robi i ten związek* ogarniam.

Dbam o nią, ale to raczej jest dla mnie luźny obowiązek zamiast przyjemność.
Nie czuję do niej nic więcej niż przywiązania.

Nie zamierzam marnować więcej ani jej czasu, ani mojego.

ALE

Zanim trzasnę drzwiami, chciałbym was spytać, da radę się zakochać w kimś po czasie?

Nigdy jej nie kochałem i nie zakochałem się w niej jeszcze, na początku byłem lekko "zabujany" ale mi przeszło.

Pytam o DOŚWIADCZENIA z życia wzięte, teoria jest martwa.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

jaro12
Nieobecny
Wiek: 25
Miejscowość: ....................

Dołączył: 2013-05-13
Punkty pomocy: 116

Da się , można nie zwracać na kogoś uwagi a później może stać się kimś wyjątkowym. Z tym, że może to przyjść zbyt późno, bądź też w ogóle. Nie da się tego wywołać, myślę że Twoja relacja jest zbyt harmonijna i po prostu dla Ciebie jałowa

sequel87
Portret użytkownika sequel87
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 35
Miejscowość: Jaworzno

Dołączył: 2018-07-27
Punkty pomocy: 3176

Panie Mendozo. Da sie zbudowac milosc po czasie... i mowie to z doswiadczenia a nie z teorii jak sobie zyczysz.

Jeden z moich przykladow pokazuje to ze mozna sie zakochac i DOCENIC - zrozumiec po pewnej chwili. Kolega ktory byl wolnym strzelcem mial dziewczyne ktora go adorowala. Cisnela mu sie ostro,starala sie, natomiast on widzac to wszystko automatycznie trzymal to sobie na bezpieczny dystans - majac to.. ale nie przywlaszczajac. Tylko z tego powodu ze nigdy tez nie mial tak ze dziewczyna sie o niego tak az nadto stara - imponowalo mu to (Tobie pewnie tez ale nie potrafisz tego nazwac). Przyszedl moment az skumal co warto w zyciu docenic i to bylo kopem do dania jej szansy. Zakochał sie.. rownie tak samo jak ja slysze piosenke pierwszy raz i mowie ze jest chujowa ale po kilku dniach wpada jednak w ucho i sie okazuje ze jest zajebista. Powiedzialbym predzej ze czy da sie zakochac od razu niz czy da sie zakochac po czasie..hmm Napisalbym wiecej ale jestem zmeczony tak bardzo, ide spac

Rot
Portret użytkownika Rot
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-16
Punkty pomocy: 1076

W skrócie - i tak, i nie.

Jak z moją ostatnią byłem to miałem trochę podobnie, do czasu jak postanowiła tym pierdolnąć w końcu. No i wyszło ile moje zero uczuć ile jest warte.
Prawdę w sumie mówią, że nie docenisz póki nie stracisz. Ciesz się że masz i nie kombinuj, chyba że cię to jakoś unieszczęśliwia, to wtedy wiesz co z tym dalej robić.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Rozstanie prawie zawsze ssie, nawet jak się nie kochało, no bo się kogoś przecież straciło.

Przerabiałem to wiele razy, chyba z 7, SIEDEM! razy wracałem do swoich byłych.

I jak już je zdobyłem na nowo to było dokładnie tak samo jak wcześniej i sobie zadawałem wtedy pytanie:

A na chuj ja z nią jestem??
-To mi nie pasi, to, tamto itd Smile

Także, Moim zdaniem, to, że jest ból, nie znaczy, że się kochało.

No chyba, że się akurat mylę w tej kwestii? Nie to, że wątpię, biorę jednak taką możliwość.

Unieszczęśliwia?
Ja nie kocham, ja obsługuję. Tu jest haczyk.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2038

założyłeś ten temat bo moim zdaniem tak na prawdę nie jesteś pewny uczuć a nie że na pewno jej nie kochasz.
Coś czuję, że jak się rozejdziecie to cię szarpnie za klatę...
A jeśli nie, to nie rób dziewczynie nadzieji i nie zabieraj jej cennego czasu a sam szukaj "miłości".

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

Kensei
Portret użytkownika Kensei
Nieobecny
Moderator
ModeratorWtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 37
Miejscowość: Pyrlandia

Dołączył: 2019-11-19
Punkty pomocy: 3936

Doświadczenie nauczyło mnie takiej zależności: inwestujesz mało - nie zakochujesz się, inwestujesz więcej - miłość, przeinwestujesz - wypalasz się. I to nie chodzi tylko o czas i kasę, ale też o emocje, myśli.

To z jednej strony, z drugiej doświadczenie pokazało mi, że zawsze odbywa się to tak samo, po kolei, najpierw bum, namiętność, później, jeżeli przeradza się to w miłość, to wchodzi głęboka intymność i zaangażowanie, jak to się nie dzieje, to nie ma miłości i jeśli nie stanie się wraz z wygasaniem hormonalnego boomu, to nie będzie z tego miłości.

Pckr
Portret użytkownika Pckr
Nieobecny
Ogarnięty
Płeć: mężczyzna
Wiek: '97
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2019-06-01
Punkty pomocy: 909

Zdefinuj swoje zakochanie.

1. Chodzi Ci o motyle w brzuchu, mieszankę pragnienia, zazdrości, niepewności, szaleństwa
czy
2. poczucie przywiązania, potrzeby dbania o drugą osobę, przyjemności ze spędzania z nią czasu?

Ja w życiu dwa związki, w pierwszym było wszystko co w pkt. 1 i 2 a w drugim (obecnym) praktycznie tylko to co w 2.

Ten obecny jest dużo dojrzalszy i też postępował miarowo. Myślę że tak jest lepiej, dojrzalej, doskonale się czuję w towarzystwie obecnej i choć zerkam na cudze nogi to nie poznałem dla siebie lepszej laski, a z tych co były pomiędzy to po seksie nie chciało mi się z nimi spędzać czasu, wręcz czułem dyskomfort.

Jakby obecna mnie zdradziła czy odeszła to jakoś mega bym nie to nie uderzyło, jakby pierwsza to zrobiła to prawdopodobnie zrobiłbym coś bardzo głupiego a ewentualnego kolesia wysłał do szpitala.

Wracając do pytania, jeśli masz to co w pkt. 2 to chyba po prostu za dużo oczekujesz, dobre, proste i stabilne życie jest dość prozaiczne, sam chciałbym być już na tyle dojrzały żeby to bardziej docenić.


~Mówi się że Twoje hobby to kobiety, dziewczyny i panienki.
~I małolaty, nie zapominaj!

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Wiem o czym mówisz.
Znam różnice.

Preferuję też drugi typ, i to jest dobry związek, ale mi po prostu nie zależy i się rozglądam za innymi, stąd moje pytanie. Czy może zacząć zależeć?

Spoko, to retoryczne, po prostu chcę zobaczyć jak widzą to inni.

Bardziej obsługuję ten związek zamiast kochać.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Pckr
Portret użytkownika Pckr
Nieobecny
Ogarnięty
Płeć: mężczyzna
Wiek: '97
Miejscowość: 3miasto

Dołączył: 2019-06-01
Punkty pomocy: 909

Tak myślałem że będę próbował "ojca dzieci robić" Wink

"Bardziej obsługuję ten związek zamiast kochać." jak dla mnie jasna sytuacja w takim razie, daj znać potem jak to rozwiązałeś


~Mówi się że Twoje hobby to kobiety, dziewczyny i panienki.
~I małolaty, nie zapominaj!

Mugen
Portret użytkownika Mugen
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 30
Miejscowość: Wwa

Dołączył: 2012-07-31
Punkty pomocy: 555

Z praktyki wiem że jest taka możliwość.
To też zależy z jakiej strony patrzysz na związek.
Gość który ma 35 lat i szuka stałości to raczej będzie wniebowzięty a jej cechy bardzo atrakcyjne.
Jednak 20 latek to z pewnością oleje i poleci na łowy.

Jeśli twój wiek jest prawdziwy i masz 28 lat to może po prostu stoisz na rozdrożu.
Nikt Ci tutaj nie doradzi czego chcesz w tej sytuacji.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

dwajścia osiem to realny wiek. Skłaniam się bardziej ku temu, że to po prostu "NIE TO".

Bo to chyba nie jest tak, że można zaglądnąć w jakąś książkę i porównać swój związek z aktualnymi trendami by poznać odpowiedź, czy człowiek ma być zadowolony czy nie.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

Cumis
Portret użytkownika Cumis
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ...
Miejscowość: .....

Dołączył: 2014-02-22
Punkty pomocy: 157

Wszystko zależy od Ciebie tak naprawdę. Ja w podobnej sytuacji byłem 2 lata i wiem, że da się choć to nie jest łatwe i wymaga zaangażowania od nas. Kiedy ona daje 70% a Ty 30% to choćby skały srały nie zakochasz się.
Ona swoim zaangażowaniem Cię przytłacza, masz wszystko i nawet przez chwilę nie pomyślisz, że mógłbyś to stracić, bo masz to za pewniak i w tym tkwi w większości problem.

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Rozkochać, pewnie że się da Laughing out loud
Od tego jesteśmy my Smile

No właśnie kuźwa nie chce mi się w niej zakochiwać, obsługuję ten związek i jestem w stosunku do niej wyprany z uczuć. JASNE, fajnie dotknąć tyłka, razem się obudzić, pochodzić za rączkę, czuć przyjemne perfumy, Netflix & Przytulaski, odwiedzać wspólnie znajomych, rodzine itd

Czuję, że potrzebuję innej, takiej ZAJEBISTEJ, a nie, tylko "dobrej".

Zacząłem z nią być bo czytałem ją jak książkę. Czułem jaka ona jest i jaki ma charakter. Taką tym razem chciałem mieć. To jest bardzo spokojna i kochana dziewczyna. Taka Basia z pod piątki z drugiego piętra co mówiąc Ci dzień dobry się rumieni.

No i chuj, nie widzę jej po prostu przy mnie, ciąży mi trochę. Tak jakby za dużo oczekiwała, mimo, że tego głośno nie mówi. To czuję jej dech na karku i jakieś poczucie winy, że nie spełniam jej oczekiwań i to mnie odpycha.

Albo mi się już po prostu pierdoli we łbie i sabotuje ten związek.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

snumik
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: '98
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2015-07-06
Punkty pomocy: 539

W takim razie pytanie, dlaczego jej nie dasz spokoju skoro sam tego nie czujesz Wink?

n0body
Nieobecny
Wiek: 26
Miejscowość: yyy

Dołączył: 2018-01-11
Punkty pomocy: 114

Na początku sa motyle w brzuchu, zauroczenie, a prawdziwa miłość nie przychodzi później ?

.... czasami bywa tez, że niestety, ale nie przyjdzie, bo to nie jest po prostu to.

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 451

Ja tu przytoczę Cumisa, Mendoza masz za pewne gniazdko i dopóty sam go nie rozgrzebiesz to ciągle będzie czekać.
Takie jest moje zdanie, starać się nie musisz, bo panna zaakceptuje wszystko - no może większość Twoich zachowań, bo zwyczajnie jest zakochana i jakoś to sobie usprawiedliwi.
Temat poniekąd wygodny, ale nie wieje gramem emocji.
Wiadomo, każdy może się zmienić i poczujesz miętę, ale początkowo laska powinna zrzucić Cie z centrum swojej orbity - nie oszukujmy się, gonienie uzależnia Smile

Cumis
Portret użytkownika Cumis
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: ...
Miejscowość: .....

Dołączył: 2014-02-22
Punkty pomocy: 157

Musisz się sam ze sobą skonfrontować póki nie ma drugiej gałęzi w pobliżu. Ona też straci w końcu cierpliwość no chyba, że faktycznie się z nią pierwszy rozstaniesz, ale sam wiem, że łatwo Ci to nie przyjdzie, bo ciężko o kobietę, która się podoba i do tego angażuje bardziej niż my sami.

sztucznyALPHA
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: KaKa

Dołączył: 2018-02-03
Punkty pomocy: 130

Ciekawy temat, bo tez się nad tym ostatnio zastanawiałem. Doszedłem do takiego wniosku:

Po latach, ze tak to ujmę „ siedzenia w temacie” i przemielenia jakiejś tam ilości kobiet, nabiera się pewnego rodzaju dystansu do tego wszystkiego. Miłości, związków, ons itd. Nie zajarasz się 10 laską tak jak pierwsza, nie zajarasz się 5 związkiem tak jak pierwszym, bo jeśli czerpałes wodę z różnych źródeł, i przeżyłeś całe spektrum emocji, od patoli, po chodzenie do kościoła, to po tych wszystkich przeżyciach mało co jest cię w stanie zaskoczyć. Nie ma już tej iskry która miałeś w wieku 20 lat. Teraz to bardziej delikatny płomyk niż iskra. Ma to swoje dobre strony, bo te ich gierki, zlewki, zaczepki słowne i chujowe akcje kiedyś doprowadzały Cię do szału a teraz co najwyżej wzbudzają uśmiech politowania. Pazurki nie drapią, a jad nie zabija. Kiedyś jak dostałeś numer to wygrywałeś życie, a teraz to naturalna kolej rzeczy i nic wielkiego.

Dużo bym dał żeby teraz zajarac się kobieta tak jak wtedy gdy miałem 20 lat ;D

Myśle ze w tym tkwi sedno. Obracanie się w tym temacie przez kilka lat non stop wyrządza nieodwracalne szkody w postaci wyprania emocjonalnego.

Normalność nie zachwyca, pojebanstwo nie zachwyca, miłość tez nie zachwyca bo to wszystko już przerabiałem i wiem ze mało co mnie już zaskoczy. Takie wnioski na podstawie moich doświadczeń.

Jest jeszcze drugi: starzejemy się autorze. I tyle.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2038

trochę w tym racji jest ale dla mnie to brzmi jak pierdolamento. Tak jakbyś wszystko przeżył a tak naprawdę może ułamek tego ci się udało.
Emocji jest mnóstwo, tak samo jak przeżyć, sytuacji itd.
Jeśli wiek się zgadza to masz "dopiero" 30 lat - zaczynasz żyć pełną gębą, już trochę doświadczony a piszesz tu jakbyś miał już układać się nogami wzdłuż drewnianej skrzynki Laughing out loud

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Przygadał kocioł garnkowi.

A Ty myślisz, że jak brzmisz? Wink

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2038

edit. nie będę jednak tego komentował

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Większa świadomość moim zdaniem raczej nie przeszkadza w miłości, dwa lata temu zajebaem się po uszy i da się.

To co piszesz, nie jest bez sensu.

Ujął bym to tak, że człeniu po latach doświadczenia, jest bardziej odporny na manipulacje i bardziej stabilny. Fakt, nie ma tego drżenia czy czekanie na wiadomość od parnerki, ale za to pojawią się adekwatne reakcje i możliwość trwalszego budowania związku. Bo się nie lata w huraganie emocji, często emocji z dupy.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

dantone
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 29
Miejscowość: stolica województwa

Dołączył: 2020-05-23
Punkty pomocy: 83

Ciekawy wątek. Na czym w końcu stanęło? Trzasnąłeś tymi drzwiami?

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Tak Dantone... i inni

Drzwi zamknąłem.

Mimo, że z perspektywy jej zachowania nie miałem na co narzekać, to nie czułem tego wiaterku' w żagle.

Pochodzę sobie chwilę po świecie w pojedynkę i zajmę się sobą.

Dziękuję za uwagę

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

cooli
Portret użytkownika cooli
Nieobecny
Płeć: kobieta
Wiek: 30
Miejscowość: Wlkp.

Dołączył: 2019-11-22
Punkty pomocy: 10

Daj namiary na dziewczynę, to jej poradzę, żeby przystopowała z zaangażowaniem, to zaraz zacznie ci zależeć. Klasyczne gonienie króliczka, masz za pewny grunt Mendoza, wolisz raczej, żeby Ci się palił...

Za dużo rozkminy, albo są uczucia albo ich nie ma, im więcej nad tym myślisz, tym gorzej. Musi być bum, inaczej strata czasu.

Widocznie to nie "ta"

Mendoza
Portret użytkownika Mendoza
Nieobecny
Ogarnięty
Ta osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 33
Miejscowość: Nigdzie na stałe

Dołączył: 2012-10-28
Punkty pomocy: 2631

Czuję się aż wyróżniony, Cooli we własnej osobie skrobnęła coś dla mnie:)

Nie koniecznie lubię, żeby mi się grunt pod girami palił.

To nie jest kobieta która potrafi manipulować czy grać, to po raz. Dwa, kilka razy się wkurwiła, że ona ma niepewny status ze mną i pojechała do domu nie odzywając się do mnie przez kilka dni.

Zamiast "gonić króliczka" to ja się cieszyłem że miałem trochę czasu dla siebie i szedłem na warsztat dłubać przy samochodzie.

Także chłodnik na nic by się tu zdał.

Po za tym, ja już nie ganiam, buduję relacje po ludzku, bez napinki.

Wiesz, ja zawsze szybko zrywałem ze swoim byłymi. Raptem po kilku tygodniach, miesiącach. Tej chciałem więcej czasu poświęcić i się upewnić, zamiast żegnać pod wpływem chwilowego impulsu.

Też myślałem, że albo jest chemia albo nie.

Przeczytałem książkę Starowicza "O kobiecie" Książkę z resztą polecam.

To książka od Psychologa/Psychiatry

I tam są opisane przypadki, że ktoś w drugiej osobie się zakochiwał po latach.

Z tego tytułu miałem wątpliwości i to ciągnąłem.

________________________________________________________________
Jeśli nie wiesz gdzie chcesz dojść, to dojdziesz gdzieś indziej.

vioqo
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Trójmiasto

Dołączył: 2015-10-16
Punkty pomocy: 477

Z tym boom na początku i mega zakochaniem to też śliski temat. Niestety/stety, ale stan zakochania to nic innego jak chemia. Po dwóch trzech latach człowiek zaczyna trzeźwo patrzeć na związek, bo chemia mija. Po tym czasie wiele związków się rozpada, bo brakuje ,,tego czegoś" co było na początku. Kiedyś też i mnie musiało dotknąć to boom. Natomiast teraz przed wejściem w związek dużo kalkuluje. Zakochiwałem się w nieco zawariowanych pannach z lekkim podejściem do życia. Takich lekko głupiutkich i które trzeba,,gonić" . Niestety na dłuższą metę z takimi pannami się wykończalem. Nie wiem czy to dobrze czy nie, ale teraz zwyczajnie robię pewien rachunek zysków i strat wchodząc w związek. Może nie ma przy tym wszystkim tej iskry, ale chcąc pannę na stałe wcale nie kieruję się zakochaniem i tymi podobnymi stanami, które wywołuje chemia. Do czego zmierzam. Może masz tak, że jak panna jest na wyciągnięcie ręki, bardzo szybko wiesz o niej wszystko, bo jest jak otwarta księga, to wydaje Ci się nieatrakcyjna. Czy nie masz tak, że wolisz kobiety lekko niedostępne, gdzie mimo wszystko czujesz że w każdej chwili możesz dostać kopa w dupe? Zauważyłem, że jak facet dostaje wszystko na srebrnej tacy to bardzo szybko się z takiego związku ewakuuje. Ewentualnie sporo z nas po prostu boi się być z kimś blisko. Gdy druga strona nas (tak szczerze) kocha to my w tym momencie robimy odwrót. Gdy nas odtrąca i się o nią staramy to jesteśmy zakochani. Bardzo dużo ludzi z mojego otoczenia ma tzw. lek przed bliskością, nie będąc tego świadomi. Żadnych wniosków nie będzie, ale bardzo ciekawi mnie ludzka psychika i czemu często odtrącamy te teoretycznie lepiej rokujące dziewczyny i wchodzimy w związki z jakąś zouzą.