Cześć,
Spotykałem się przez około 3 miesiące z dziewczyną. Relacja układa się fajnie, była zaangażowana, inwestowaliśmy w tę relację na podobnym poziomie, fajnie spędzaliśmy czas. Akurat tak się złożyło, że miałem wesele wiec jej zaproponowałem czy by ze mną poszła na co się zgodziła. Jednak tydzień przed weselem, mówi, że jednak nie może ze mną iść, bo będzie źle się czuła, nikogo nie zna itp. Powiedziałem jej, że dla mnie jest to niepoważne zachowanie itp. Od tego czasu nie mamy kontaktu, ja na wesele poszedłem z kimś innym. Po miesiącu od tego wydarzenia, napisała do mnie jej koleżanka, że nie warto kończyć znajomości przez taką błahostkę, na pewno chciałaby się do mnie odezwać ale jest jej głupio itp.
Co o tym myślicie, warto dalej ciągnąć tę znajomość?
No mówiąc lekko wystawiła Cię, to dziwnym by było zabieganie o nią. Jeżeli miałbym inne opcje to na pewno nie odzywałbym się pierwszy do niej.
Gdyby była poważnie zainteresowana to w dupie by miała to że nikogo nie zna.
Na czym polegały wasze spotkania? Może nie bawiła się podczas nich na tyle dobrze aby pójść z Tobą na wesele.
Niepoważny to jest Twój brak zrozumienia. Kobiety tak mają, pannie zależało na Tobie, nie chciała odmówić, później przemyślała i zrozumiała jakie jest jej realne podejście do tematu, była z Tobą szczera, a Ty się obraziłeś. Ok, powinna przeprosić, że tak na ostatnią chwilę zmienia zdanie, ale tak często jest z babami, że nie umieją powiedzieć "nie", bo nie chcą Tobie sprawić przykrości, a później zbiera im się na szczerość. Warto to wiedzieć i rozumieć, wtedy zamiast obrażania się, można porozumieć się z panną, nie naciskać tylko pogadać dając jej wolną rękę, często wtedy zbijasz te opory, bo panna widzi w Tobie spoko gościa i jednak decyduje się iść. Przerobiłem to dziesiątki razy i działa.
No jeśli ktoś w ostatniej chwili zmienia zdanie to według mnie jest niepoważny. Zgodzę się z tym, że nie powinno się naciskać i dać wolną rękę. Ale z drugiej strony przecież nie mogę akceptować tego jak ktoś jest niesłowny.
No ja bym jej tam nie robil jakiegos wyrzutu.. powiedzial ok spoko I przelknal temat....tak? Czasami najlepsza realcja to brak reakcji..swiat sie nie wali
Czyli jak dziewczyna się zachowuje w sposób, który mi się nie podoba mam powiedzieć „ok, spoko”?
Może sequel87 i Kensei dawno na weselu nie byli. A dla mnie to jest niepoważne i niedojrzałe zachowanie. Rozumiem na spotkanie nie przyjść i olac, ale nie na wesele. Tymbardziej jak sie juz ze sobą spotykali. Jak wiadomo trzeba potwierdzic państwu młodym w ile osób sie przyjdzie. Inaczej oni będa płacić za puste miejsca, no i do koperty tez sie więcej daje. Jeszcze podajac powód z dupy, że nikogo się nie zna. Najważniejsze, że Ciebie znała i z tobą by sie bawiła. Ty natomiast na szybko musiałes szukac innej osoby. Wystawiła cie. Mi by sie juz czerwona lampka zapaliła co do panny.
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
Różnica polega na tym, że oprócz tego, że zachowanie panny wprowadza zamęt i było niefajnie, dostrzegam z jakich powodów takie było, to się nazywa zrozumienie, i wtedy można podejmować odpowiednie kroki, żeby to zmienić, a nie się rzucać jak karp w wannie i obrażać. Myślę, że fakt iż oboje z sequelem długo jesteśmy w związkach mówi sam za siebie.
Rozumiem też, że innym chronicznie zapalają się wszędzie czerwone lampki, uważam jednak, że wtedy zamiast zrozumienia i owocnych relacji, może to skutkować raczej ciągłym niedopasowaniem i frustracją.
ale przecież nikt jej nie zmuszał do podjęcia decyzji czy chce iśc na te wesele czy nie. Rozmyslenie się tydzien przed podajac głupi powód jest niepoważny. Gdyby autor postu wiedział wcześniej , ze nie chce iśc to by znalazł sobie kogoś innego i sadze ze nie było wtedy problemu z kontynuowaniem relacji. Rozumiem jeszcze zachorowała czy ktoś z rodziny jest chory itp.
Moim zdaniem usprawiedliwiacie panne za to, ze olała sprawe. Teraz jej samej jest głupio, bo wie, ze źle postapiła, inaczej koleżanka jej by sie nie odezwała.
Wszyscy panicznie mówią o pieskach, a własnie w taki sposób by sie zachował autor postu gdyby nie zareagował na to. Jeszcze może powienien ją przepraszac, ze z nim nie poszła i sie rozmyśliła
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
"Wszyscy panicznie mówią o pieskach, a własnie w taki sposób by sie zachował autor postu gdyby nie zareagował na to. Jeszcze może powienien ją przepraszac, ze z nim nie poszła i sie rozmyśliła"
Stary, sobie dopowiedziałeś jakieś pierdoły w panice, których nie napisałem, a wyżej wyraźnie napisałem co autor mógł zrobić, jak zareagować i jakie mógł mieć efekty.
Różnica polega na tym, że oprócz tego, że zachowanie panny wprowadza zamęt i było niefajnie, dostrzegam z jakich powodów takie było, to się nazywa zrozumienie, i wtedy można podejmować odpowiednie kroki, żeby to zmienić
stary ale nic ciekawego nie napisałes, jakie zrozumienie i jakie odpowiednie kroki ?
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
Jeszcze wyżej stary, w pierwszej wypowiedzi, słabo Ci czytanie ze zrozumieniem idzie i spostrzegawczość.
okej zwracam honor, ale i tak sie do konca z tym nie zgadzam. Nie wiemy czy autor postu nie rozmaiwał z nią i nie wyszła z tego jakas kłótnia i brak porozumienia.
Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je bzykać. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.
Luz, nie trzeba się we wszystkim zgadzać piona
Jeżeli Ty jesteś wkurwiony i ona jest wkurwiona oraz przez tyle czasu nikt nie wyciągnął pierwszy ręki na zgodę to zgadnij co..
To wiem. Ja już temat zamknąłem ale ta jej koleżanka się odezwała i zacząłem się zastanawiać, z tego powodu utworzyłem posta.
Jak byście w takim razie odpowiedzieli na pytanie z tytułu posta?
Nie znamy kobiety, więc nie wiemy czy warto. Ja bym nie kontynuował takiej znajomości, wybacz, ale jeżeli kobieta nie zrobi czegoś, bo będzie się źle czuć, to jak taka kobieta chce sobie radzić w życiu? Czy jest ona osobą zaradną? Niezależną finansową od rodziców? Dla mnie to są bardzo ważne cechy i świadczą o dojrzałości emocjonalnej danej jednostki.
Warto spojrzeć na tą kobietę z perspektywy całokształtu jej życia i wtedy podjąć decyzję, czy warto kontynuować znajomość. Czy ta kobieta sprostuje Twoim wymaganiom związanych z charakterem?
Sorry, że tutaj to napisze, ale irytuje mnie te twardoglowie niektórych użytkowników.