A jezeli bylem tej dziewczyny i jestem pierwsza, wielka miloscia, zdradzilem ja, z jej przyjaciolka, wyznalem skruche ze tego nie zrobie. Ona mowi ze nie zaufa mi. Minelo dwa tyg, bylem glupi i uzalalem sie prosilem by dala druga szsnse, powiedziasla zebym dal spokoj i moze jak przyjade. Ale koniec, skoncze sie odzywac. Pobawie sie z panienkami, i odezwac sie do niej ns wakacjach czy dopiero jak przyjade? Czy wgl sie nie odzywac? Ale wtedy moze pomyslec ze juz.mi na niej nie zalezy.. Mam jakies szanse jeszcze na jej powrot?
Czy się jebie jak się pozwala wrócić do siebie?. Zależy od kobiety i od tego jakie relacje mieliście. Niby się nie wchodzi do tej samej rzeki, ale wody z czasem w tej rzece są inne. Tylko jeśli kobieta była w związku zołzą to przeważnie zołzą zostanie. Ja np: bym nie pozwolił żeby moja ex wróciła do mnie, gdyż no zwyczajnie w świecie wymagania mi skoczyły przez ten rok i mi się zwyczajnie w świecie nie podoba.
''...Facet jesteś czy pipka? Jeśli facet, to weź samego siebie za mordę i ... nie oczekuj od życia zbyt wiele, bo rzeczywiście nie dostaniesz od niego więcej, niż sam sobie weźmiesz...."
Czytam i aż mi się to w głowie nie mieści. Większość pisze "tak mam na nią wyjebane" a robi co innego. Jeśli są tacy co chcą odzyskać swoją ex i dalej chcą jej skamlać o powrót dlaczego nie odzyskanie sobie dziewczyny za rok ? Nie interesujecie się nią, nie zagadujecie,zero kontaktu nic. A dlaczego rok ? Bo to idealny czas aby zainwestować nieco w siebie, ogarnąć się, poznawać inne panny, ochłoną po rozstaniu. To nie tak, że nagle po tyg. "ahh to była moja wielka miłość chce wrócić". Tak na prawdę większość to jakieś czyste zauroczenie. Panowie jeśli po roku czasu obudzicie się z myślą "chce wrócić do ex" to wtedy kombinujcie... Jeśli po roku stwierdzicie "w sumie zajebiście jestem szczęśliwy bez niej od roku" to gratulacje Idziecie tylko do przodu. Postawcie sobie Ci co tak bardzo chcą wrócić "dobra wrócę do tego tematu za rok" i koniec gnębienia się "a gdyby, a jak to, a co jak się odezwie" odezwie się przez ten czas ? No i olać wyjebane...
Ja postanowiłem z samej czystej ciekawości po 1,5 roku "odbić" sobie byłą laskę od kolesia dla którego mnie zostawiła - dla sprawdzenia samego siebie, "czemu nie", "a co mi tam, namieszam". Byliśmy kiedyś 3,5 roku razem. Było to także spowodowane rozstaniem z obecną wtedy dziewczyną. Ona z tamtym zerwała. No i zaczeliśmy bliższą relacje - spotkania, wspólne weekendy, sex.
Problem w tym, że - ja się zmieniłem, a ona nie - i to nie współgrało.
Zacząłem bowiem dostrzegać wiele cech, nawyków - niesłowność, zakłamanie, obecny styl bycia których w moim odczuciu nie powinna mieć kobieta z którą miałbym wiązać "jakąś tam" poważną przyszłość tym bardziej, która miałaby mi dać dziecko.
Po kolejnej krzywej akcji - decyzja była jasna
Mimo wszystko, w 100% nie żałuje. Każdy mi doradzał "odpuść sobie", ale gdybym nie spróbował i nie odczuł na własnej skórze - może do końca życia zastanawiałby się "jakby to było".
Cause it's me, you, you, me, me, you all night
Have it
Your Way
Forplay
Before I feed you appetite
w wiekszośći wypadków chodzi o to aby zaspokoić własne ego i ona do nas wróciła albo ja odbić komus innemu, wiadomo jak sie skonczy ale dla własnejw wartosci to sie robi i na koncu to my odchodzimy tym razem
Ooo oooo ooo, wczoraj dostałem SMS od ex ze chce oddac moje rzeczy i tam odzyskać swoje, itd.
Odpisałem że za miecha bo teraz nie mam czasu bo mam mega dużo zajęć, praca, wyjazdy, kursy, i... olałem.
Pisala jeszcze zebym pozniej dal znac czy cos jak bede mial czas. Ale olałem.
Mam teraz około miesiąca by przypakować i zmienić się fizycznie nie do poznania (już zacząłem 2 tyg temu i jest poprawa), żeby ją skręciło w środku na koniec. RAA!! 3majcie kciuki!
Oczywiście że robię dla siebie! Ale mam motorek napędowy przy okazji, nic na tym nie stracę. Jej się nie śpieszy a ja jestem zajęty to co będę czas tracił?
Nie jestem z laską już miesiąc, ale co dzień się z nią widzę, bo ciągle mieszkamy razem. Ogólnie nie narzekam, bo i posprząta i ugotuje, także luz. Czasem zaprosiłby jakąś laseczkę na noc, ale nie mam wielkiego ciśnienia na to.
Ogólnie jest dużo lepiej niż jak byliśmy razem , także możecie potraktować to jako eksperyment. Ja nie spinam się o nic, ciągle żartuje, nie pieskuję i stawiam sprawy jasno. Ona sama zagaduje na jakieś tematy, ja czasem złapię za tyłek
Wiem, że kręciła z typkiem, który zresztą wyrywał ją tylko w jednym celu, a potem olał. Dzisiaj coś bąknąłem o jej fagasie, ona mówi, że nie ma.
J: Co już cię olał?
O: Nie to ja go olałam. (taaaaa )Ale z tobą też nie chce być.
J: Po pierwsze to jeszcze ja musiałbym tego chcieć, a po drugie to chcesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz.
Także dalej nie wiem jak się to potoczy, ogólnie mam na to wyjebane. Szkoda mi 4 lat z dziewczyną, która na prawdę mnie kochała i potrafiła być cudowna. Ale jak to się mówi: trudno. Czas na następne. Pozdrawiam.
"od razu jej powiedziałem, że powinna się wyprowadzić."
haha, dobre o ile dobrze zrozumiałem, to mieszkanie jest Twoje? No to nie ma żadnej gadki-szmatki, tylko wystawiasz jej walizki przed drzwi i heja, DROGA WOLNA, skoro chciała być sama.
Pomyśl jak to z boku wygląda - laska z Tobą zrywa, a Ty dalej z nią mieszkasz W SWOIM MIESZKANIU!
No proszę Cię... Na co Ty liczysz?
Wyjebałbyś ją z mieszkania bez pardonu, to pokazałbyś jej, że masz jaja, a tak to dupcia sobie podśmiechujki robi z kumpelami, że w kiblu Cię spuściła, a dalej ma gdzie mieszkać...
Taaa, to tak jak zjeść cukierka i mieć cukierka. Nie liczę na nic, ale nie mam serca jej tak wyjebać na bruk. W końcu znamy się nie od dziś. Chyba tak jednak powinienem zrobić...
Moje też nie jest. Wynajmowaliśmy razem, ale jak zerwała to powiedziałem, że musi jak najszybciej znikać. Ja nie mam zamiaru się wyprowadzać, bo mieszkanie jest tanie, duże i w zajebistej lokalizacji.
No i teraz sprawa wygląda inaczej. Ona pewnie też nie ma zamiaru z podobnych zapewne powódek co Ty
Nie odzywaj się do niej jak nie musisz, nie jedz jej z ręki - gotuj se sam, niech nie sprząta Twoich 'miejsc'.
Może wkurwi się i sama odejdzie... jak potraktujesz ja jak powietrze, tylko jej nie wdychaj
Wypieprzać już ją wypieprzałem. Obiecywała , że już szuka mieszkania itd., ale jak przestawałem naciskać to przycichała sprawa. Działaj czyli co? Nie mam zamiaru jej prosić,a ni nic z tych rzeczy. Ogarnąłem sobie drugą robotę, ciągle bajeruję jakieś laseczki. Jeśli przyjdzie sama i będzie chciała pogadać to wysłucham, ale to do niej należy pierwszy krok. Moim zdaniem ja zachowuję się bardziej w porządku niż powinienem.
Caritas? Aż taki dobroczynny nie jestem. Ona dokłada się do rachunków, kupuje jedzenie i sprząta, czego ja nie robię np. Ogólnie sprawa wygląda patologicznie i drażni mnie to. Najchętniej bym ją wyjebał na zbity pysk, ale nic na siłę.
"Obiecywała , że już szuka mieszkania itd., ale jak przestawałem naciskać to przycichała sprawa."
Mogła walić ściemę, widocznie jest jej dobrze u Ciebie, gdzie indziej może sobie nie poradzić. Możliwe że jeszcze jej zależy, ale może myśleć że to Ty będziesz pieskował.
"Nie mam zamiaru jej prosić,a ni nic z tych rzeczy."
No Stary.. do czego dochodzi że trzeba łaskawie kurwa błagać by ktoś wyszedł z Twojego mieszkania? Gdyby to było jej mieszkanie to pozwoliła by Ci na to co sama teraz odpierdala?
"Moim zdaniem ja zachowuję się bardziej w porządku niż powinienem."
Powinien być jakiś umiar
"Ona dokłada się do rachunków, kupuje jedzenie i sprząta, czego ja nie robię np."
Ja na jej miejscu pomyślałbym sobie: aha on pewnie sobie z tym nie poradzi, dlatego mnie jeszcze nie wyjebał z mieszkania, on nie przeżyje jak mnie nie będzie.
Może w ten sposób chce uśpić Twoją czujność i jakoś przetrwać, póki co się jej udaje
"Jeśli przyjdzie sama i będzie chciała pogadać to wysłucham, ale to do niej należy pierwszy krok."
Oczywiście, ale przemiany w jej mózgu zaszły by szybciej gdybyś ja wyjebał, wtedy prędzej się to stanie niż teraz. W informatyce liczymy od zera więc powinieneś ją dawno wyjebać i ewentualnie czekać na jej pierwszy krok
Zgodnie z tradycją randki w ciemno "wybór należy do Ciebie"
Dzięki za radę. A co do "Nie mam zamiaru jej prosić,a ni nic z tych rzeczy" chodziło mi o proszenie o powrót, szansy itp. Powiedziałem dzisiaj, że skoro ma wolny dzień to niech szuka mieszkania. A ona, że teraz nie ma kasy, zmienia pracę. Ja na to, że to jej problem i mogła o tym myśleć wcześniej.
Więcej zdecydowania. Np. "masz tydzień na spakowanie rzeczy i wyprowadzkę".
Co Cię obchodzi że ona nie ma kasy? Mogła lepiej w związku się zachowywać, out!!!
Powiem tak znalazłem ten temat zupełnie przypadkowo....Nie da sie ukryć że oprócz BAYTA i skauta reszta bredzi jakieś dyrdymały......Znam w swoim otoczeniu pare związków co laska z gościem rozstali sie.Potem wrócili jednak do siebie bo gość sie zmienił.Jeden związek od 2009 roku trwa do dziś, drugi znajomej od 2010 roku również trwa w najlepsze.Kuzyn tak samo sie z panna rozstał w 2012 jakoś w kwietniu, a teraz sie hajta 1 marca. Jak to panowie podrywacze wytłumaczycie co????
hmmmm.....W jednym wypadku nie jestem pewien, mianowicie takie Kamili co pisałem że w 2010 roku sie zeszla z typem,ale reszta (np.Kuzyn) ewidentnie gość sie zmienił.Tak ja uważam...Sądze że jak był związek ponad rok,laska to nie typ jakiejś facebookowej kurwy co sypie ST, jak z rękawa tylko normalna panna (a takich mało), gość dawał ciała a laska go ostrzegała by sie ogarnął , ona miał to w dupie i potem sie pojebało.To jeśli typ sie zmieni ale naprawde, a panna dalej jest jaka była.To mu szans dae...Tak widze po przykładach.....
Co ty na to Gen????
Lukasek kawa na ławę. Ta Twoja była dalej Ci siedzi w głowie, nie? Kopiesz forum i zakładasz nowe tematy, tylko żeby znaleźć odpowiedź czy dobrze byś zrobił wracając do niej. Ten temat + ta wypowiedź:
Bo ostatnio przypomniałem sobie o pewnej sytuaji.Mianowicie w mam takiego dalekiego znajomego co był z panna jakiś rok, jednak go ona olała bo wolał gość kolegów, imprezki, pił, cpał.Jakieś tam miał pozytywne cechy, ale go panna pojebała w końcu.Nienawidziła go napierdalała sie z niego potem.... I wiecie co??.Koleś zniknął na jakieś pół roku i pojawił sie znowu totalnie zmieniony...No i panna od 2010 roku dalej jest z nim nieustannie.... Co wy na to jest to zastanawiajace bo mam takich też kilka przykładów nawet taki dobrego kumpla....Dziwne
Niestety nikt nie podejmie decyzji za Ciebie, a najważniejsze jest to, co chcesz zrobić. Chcesz do niej wrócić - wróć. Proste:)
A zdziwiłbyś sie Walkie101 .Poprostu tak zaciekawiło mnie to i tyle....Ja wracać nie mam do czego więc luz.....Zgdodze sie z jednym siedzi w głowei to fakt....
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
A jezeli bylem tej dziewczyny i jestem pierwsza, wielka miloscia, zdradzilem ja, z jej przyjaciolka, wyznalem skruche ze tego nie zrobie. Ona mowi ze nie zaufa mi. Minelo dwa tyg, bylem glupi i uzalalem sie prosilem by dala druga szsnse, powiedziasla zebym dal spokoj i moze jak przyjade. Ale koniec, skoncze sie odzywac. Pobawie sie z panienkami, i odezwac sie do niej ns wakacjach czy dopiero jak przyjade? Czy wgl sie nie odzywac? Ale wtedy moze pomyslec ze juz.mi na niej nie zalezy.. Mam jakies szanse jeszcze na jej powrot?
Nie, nie i jeszcze raz nie. Odpuść.
I w tym kawałku kłamią - pokory nie pogody, czas uczy nas.
Po 2 tyg to ty możesz przestać gdybać Jeśli byłbyś jej wielką miłością to by Cię nie zostawiła. Ochłoń ...
Czy się jebie jak się pozwala wrócić do siebie?. Zależy od kobiety i od tego jakie relacje mieliście. Niby się nie wchodzi do tej samej rzeki, ale wody z czasem w tej rzece są inne. Tylko jeśli kobieta była w związku zołzą to przeważnie zołzą zostanie. Ja np: bym nie pozwolił żeby moja ex wróciła do mnie, gdyż no zwyczajnie w świecie wymagania mi skoczyły przez ten rok i mi się zwyczajnie w świecie nie podoba.
''...Facet jesteś czy pipka? Jeśli facet, to weź samego siebie za mordę i ... nie oczekuj od życia zbyt wiele, bo rzeczywiście nie dostaniesz od niego więcej, niż sam sobie weźmiesz...."
Czytam i aż mi się to w głowie nie mieści. Większość pisze "tak mam na nią wyjebane" a robi co innego. Jeśli są tacy co chcą odzyskać swoją ex i dalej chcą jej skamlać o powrót dlaczego nie odzyskanie sobie dziewczyny za rok ? Nie interesujecie się nią, nie zagadujecie,zero kontaktu nic. A dlaczego rok ? Bo to idealny czas aby zainwestować nieco w siebie, ogarnąć się, poznawać inne panny, ochłoną po rozstaniu. To nie tak, że nagle po tyg. "ahh to była moja wielka miłość chce wrócić". Tak na prawdę większość to jakieś czyste zauroczenie. Panowie jeśli po roku czasu obudzicie się z myślą "chce wrócić do ex" to wtedy kombinujcie... Jeśli po roku stwierdzicie "w sumie zajebiście jestem szczęśliwy bez niej od roku" to gratulacje Idziecie tylko do przodu. Postawcie sobie Ci co tak bardzo chcą wrócić "dobra wrócę do tego tematu za rok" i koniec gnębienia się "a gdyby, a jak to, a co jak się odezwie" odezwie się przez ten czas ? No i olać wyjebane...
Odox, masz rację.
Ja postanowiłem z samej czystej ciekawości po 1,5 roku "odbić" sobie byłą laskę od kolesia dla którego mnie zostawiła - dla sprawdzenia samego siebie, "czemu nie", "a co mi tam, namieszam". Byliśmy kiedyś 3,5 roku razem. Było to także spowodowane rozstaniem z obecną wtedy dziewczyną. Ona z tamtym zerwała. No i zaczeliśmy bliższą relacje - spotkania, wspólne weekendy, sex.
Problem w tym, że - ja się zmieniłem, a ona nie - i to nie współgrało.
Zacząłem bowiem dostrzegać wiele cech, nawyków - niesłowność, zakłamanie, obecny styl bycia których w moim odczuciu nie powinna mieć kobieta z którą miałbym wiązać "jakąś tam" poważną przyszłość tym bardziej, która miałaby mi dać dziecko.
Po kolejnej krzywej akcji - decyzja była jasna
Mimo wszystko, w 100% nie żałuje. Każdy mi doradzał "odpuść sobie", ale gdybym nie spróbował i nie odczuł na własnej skórze - może do końca życia zastanawiałby się "jakby to było".
Cause it's me, you, you, me, me, you all night
Have it
Your Way
Forplay
Before I feed you appetite
w wiekszośći wypadków chodzi o to aby zaspokoić własne ego i ona do nas wróciła albo ja odbić komus innemu, wiadomo jak sie skonczy ale dla własnejw wartosci to sie robi i na koncu to my odchodzimy tym razem
Ooo oooo ooo, wczoraj dostałem SMS od ex ze chce oddac moje rzeczy i tam odzyskać swoje, itd.
Odpisałem że za miecha bo teraz nie mam czasu bo mam mega dużo zajęć, praca, wyjazdy, kursy, i... olałem.
Pisala jeszcze zebym pozniej dal znac czy cos jak bede mial czas. Ale olałem.
Mam teraz około miesiąca by przypakować i zmienić się fizycznie nie do poznania (już zacząłem 2 tyg temu i jest poprawa), żeby ją skręciło w środku na koniec. RAA!! 3majcie kciuki!
Ciężka praca. Indywidualne zasady. Nieustający rozwój.
rób to dla siebie a nie dla niej !!!! a rzeczy oddaj jej jak najszybciej jak tego tak chce
Oczywiście że robię dla siebie! Ale mam motorek napędowy przy okazji, nic na tym nie stracę. Jej się nie śpieszy a ja jestem zajęty to co będę czas tracił?
Ciężka praca. Indywidualne zasady. Nieustający rozwój.
Nie jestem z laską już miesiąc, ale co dzień się z nią widzę, bo ciągle mieszkamy razem. Ogólnie nie narzekam, bo i posprząta i ugotuje, także luz. Czasem zaprosiłby jakąś laseczkę na noc, ale nie mam wielkiego ciśnienia na to.
Ogólnie jest dużo lepiej niż jak byliśmy razem , także możecie potraktować to jako eksperyment. Ja nie spinam się o nic, ciągle żartuje, nie pieskuję i stawiam sprawy jasno. Ona sama zagaduje na jakieś tematy, ja czasem złapię za tyłek
Wiem, że kręciła z typkiem, który zresztą wyrywał ją tylko w jednym celu, a potem olał. Dzisiaj coś bąknąłem o jej fagasie, ona mówi, że nie ma.
J: Co już cię olał?
O: Nie to ja go olałam. (taaaaa )Ale z tobą też nie chce być.
J: Po pierwsze to jeszcze ja musiałbym tego chcieć, a po drugie to chcesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz.
Także dalej nie wiem jak się to potoczy, ogólnie mam na to wyjebane. Szkoda mi 4 lat z dziewczyną, która na prawdę mnie kochała i potrafiła być cudowna. Ale jak to się mówi: trudno. Czas na następne. Pozdrawiam.
Be yourself!
Być może, ale od razu jej powiedziałem, że powinna się wyprowadzić.
Be yourself!
"od razu jej powiedziałem, że powinna się wyprowadzić."
haha, dobre o ile dobrze zrozumiałem, to mieszkanie jest Twoje? No to nie ma żadnej gadki-szmatki, tylko wystawiasz jej walizki przed drzwi i heja, DROGA WOLNA, skoro chciała być sama.
Pomyśl jak to z boku wygląda - laska z Tobą zrywa, a Ty dalej z nią mieszkasz W SWOIM MIESZKANIU!
No proszę Cię... Na co Ty liczysz?
Wyjebałbyś ją z mieszkania bez pardonu, to pokazałbyś jej, że masz jaja, a tak to dupcia sobie podśmiechujki robi z kumpelami, że w kiblu Cię spuściła, a dalej ma gdzie mieszkać...
Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.
Taaa, to tak jak zjeść cukierka i mieć cukierka. Nie liczę na nic, ale nie mam serca jej tak wyjebać na bruk. W końcu znamy się nie od dziś. Chyba tak jednak powinienem zrobić...
Be yourself!
Powinna honorowo sama się wyprowadzić. A jeśli nie umie to trzeba jej pomóc się nauczyć caritas masz na drugie imię?
Ciężka praca. Indywidualne zasady. Nieustający rozwój.
Jeżeli chcesz z nią być - działaj. Jeżeli nie chcesz z nią być - wypieprz ją z chaty.
Bo obecnie trwasz w jakimś dziwnym układzie...
Pimpin' ain't easy, but somebody gotta do it.
Moje też nie jest. Wynajmowaliśmy razem, ale jak zerwała to powiedziałem, że musi jak najszybciej znikać. Ja nie mam zamiaru się wyprowadzać, bo mieszkanie jest tanie, duże i w zajebistej lokalizacji.
Be yourself!
No i teraz sprawa wygląda inaczej. Ona pewnie też nie ma zamiaru z podobnych zapewne powódek co Ty
Nie odzywaj się do niej jak nie musisz, nie jedz jej z ręki - gotuj se sam, niech nie sprząta Twoich 'miejsc'.
Może wkurwi się i sama odejdzie... jak potraktujesz ja jak powietrze, tylko jej nie wdychaj
Ciężka praca. Indywidualne zasady. Nieustający rozwój.
Wypieprzać już ją wypieprzałem. Obiecywała , że już szuka mieszkania itd., ale jak przestawałem naciskać to przycichała sprawa. Działaj czyli co? Nie mam zamiaru jej prosić,a ni nic z tych rzeczy. Ogarnąłem sobie drugą robotę, ciągle bajeruję jakieś laseczki. Jeśli przyjdzie sama i będzie chciała pogadać to wysłucham, ale to do niej należy pierwszy krok. Moim zdaniem ja zachowuję się bardziej w porządku niż powinienem.
Caritas? Aż taki dobroczynny nie jestem. Ona dokłada się do rachunków, kupuje jedzenie i sprząta, czego ja nie robię np. Ogólnie sprawa wygląda patologicznie i drażni mnie to. Najchętniej bym ją wyjebał na zbity pysk, ale nic na siłę.
Be yourself!
"Obiecywała , że już szuka mieszkania itd., ale jak przestawałem naciskać to przycichała sprawa."
Mogła walić ściemę, widocznie jest jej dobrze u Ciebie, gdzie indziej może sobie nie poradzić. Możliwe że jeszcze jej zależy, ale może myśleć że to Ty będziesz pieskował.
"Nie mam zamiaru jej prosić,a ni nic z tych rzeczy."
No Stary.. do czego dochodzi że trzeba łaskawie kurwa błagać by ktoś wyszedł z Twojego mieszkania? Gdyby to było jej mieszkanie to pozwoliła by Ci na to co sama teraz odpierdala?
"Moim zdaniem ja zachowuję się bardziej w porządku niż powinienem."
Powinien być jakiś umiar
"Ona dokłada się do rachunków, kupuje jedzenie i sprząta, czego ja nie robię np."
Ja na jej miejscu pomyślałbym sobie: aha on pewnie sobie z tym nie poradzi, dlatego mnie jeszcze nie wyjebał z mieszkania, on nie przeżyje jak mnie nie będzie.
Może w ten sposób chce uśpić Twoją czujność i jakoś przetrwać, póki co się jej udaje
"Jeśli przyjdzie sama i będzie chciała pogadać to wysłucham, ale to do niej należy pierwszy krok."
Oczywiście, ale przemiany w jej mózgu zaszły by szybciej gdybyś ja wyjebał, wtedy prędzej się to stanie niż teraz. W informatyce liczymy od zera więc powinieneś ją dawno wyjebać i ewentualnie czekać na jej pierwszy krok
Zgodnie z tradycją randki w ciemno "wybór należy do Ciebie"
Ciężka praca. Indywidualne zasady. Nieustający rozwój.
Dzięki za radę. A co do "Nie mam zamiaru jej prosić,a ni nic z tych rzeczy" chodziło mi o proszenie o powrót, szansy itp. Powiedziałem dzisiaj, że skoro ma wolny dzień to niech szuka mieszkania. A ona, że teraz nie ma kasy, zmienia pracę. Ja na to, że to jej problem i mogła o tym myśleć wcześniej.
Be yourself!
Więcej zdecydowania. Np. "masz tydzień na spakowanie rzeczy i wyprowadzkę".
Co Cię obchodzi że ona nie ma kasy? Mogła lepiej w związku się zachowywać, out!!!
Ciężka praca. Indywidualne zasady. Nieustający rozwój.
Ale jemu jeszcze na niej zalezy no!;D
"Strach" to tylko rzeczownik
4 lata to jednak sporo. No cierpi chłopak, jak ciężko na związek pracował to mu zależy. Nie ma się co dziwić.
Bynajmniej powinien dawno kopnąć w dupe z pół-obrotu będąc w stanie nieważkości i w trakcie salta równolegle do podłoża.
Ciężka praca. Indywidualne zasady. Nieustający rozwój.
Powiem tak znalazłem ten temat zupełnie przypadkowo....Nie da sie ukryć że oprócz BAYTA i skauta reszta bredzi jakieś dyrdymały......Znam w swoim otoczeniu pare związków co laska z gościem rozstali sie.Potem wrócili jednak do siebie bo gość sie zmienił.Jeden związek od 2009 roku trwa do dziś, drugi znajomej od 2010 roku również trwa w najlepsze.Kuzyn tak samo sie z panna rozstał w 2012 jakoś w kwietniu, a teraz sie hajta 1 marca. Jak to panowie podrywacze wytłumaczycie co????
"Potem wrócili jednak do siebie bo gość sie zmienił."
i jesteś pewien, że tylko facet przeszedł metamorfozę?
hmmmm.....W jednym wypadku nie jestem pewien, mianowicie takie Kamili co pisałem że w 2010 roku sie zeszla z typem,ale reszta (np.Kuzyn) ewidentnie gość sie zmienił.Tak ja uważam...Sądze że jak był związek ponad rok,laska to nie typ jakiejś facebookowej kurwy co sypie ST, jak z rękawa tylko normalna panna (a takich mało), gość dawał ciała a laska go ostrzegała by sie ogarnął , ona miał to w dupie i potem sie pojebało.To jeśli typ sie zmieni ale naprawde, a panna dalej jest jaka była.To mu szans dae...Tak widze po przykładach.....
Co ty na to Gen????
Lukasek kawa na ławę. Ta Twoja była dalej Ci siedzi w głowie, nie? Kopiesz forum i zakładasz nowe tematy, tylko żeby znaleźć odpowiedź czy dobrze byś zrobił wracając do niej. Ten temat + ta wypowiedź:
Bo ostatnio przypomniałem sobie o pewnej sytuaji.Mianowicie w mam takiego dalekiego znajomego co był z panna jakiś rok, jednak go ona olała bo wolał gość kolegów, imprezki, pił, cpał.Jakieś tam miał pozytywne cechy, ale go panna pojebała w końcu.Nienawidziła go napierdalała sie z niego potem.... I wiecie co??.Koleś zniknął na jakieś pół roku i pojawił sie znowu totalnie zmieniony...No i panna od 2010 roku dalej jest z nim nieustannie.... Co wy na to jest to zastanawiajace bo mam takich też kilka przykładów nawet taki dobrego kumpla....Dziwne
Niestety nikt nie podejmie decyzji za Ciebie, a najważniejsze jest to, co chcesz zrobić. Chcesz do niej wrócić - wróć. Proste:)
jak wróci, to powinien dostać bana na forum i order uśmiechu za naiwność
A zdziwiłbyś sie Walkie101 .Poprostu tak zaciekawiło mnie to i tyle....Ja wracać nie mam do czego więc luz.....Zgdodze sie z jednym siedzi w głowei to fakt....