Dla niej tez jest to zalosne i niegodziwe, wiec chyba najlepiej bedzie jak sobie odpuszcze, bo tego nie da sie juz naprawic.
Wiem, ze masz racje, a tak to ona sama mi nawet pokazywala jak on cos smiesznego do niej napisal. Debil ze mnie i tyle.
Przepros i wyjdź... i k... zamilcz! Nie masz absolutnie żadnego wpływu na dalszy rozwój wydarzeń!
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
niuniu... do "duzych" emocji to mi tu jeszcze sporo brakuje. Ale fakt - denerwuje mnie głupota:)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
odczekaj jakiś czas, po pierwsze, to panience muszą emocje puścić, potem zacznie sobie "tłumaczyć" Twoje postępowanie - i wyjdzie jej, że z miłości to zrobiłeś - jeśli jej zależy, to sama sobie wkręci taki scenariusz, pobuczy, pobuczy, coś za karę wymyśli i w końcu odpuści - baby potrafią cuda ze swoim deklem robić...
Czyli bez kolejnego, zbednego tlumaczenia odsunac sie na bok, przyjac bierna pozycje i zajac praca nad soba? Juz jej tlumaczylem , ze zrobilem to z milosci, bo ona oglupia, przeciez nikt o zdrowych zmyslach by tak nie postapil
Gdybym byl jej miescju to bym wybaczyl, wiec zobaczymy czy jej tez zalezy.
Nic mi wiecej nie pozostalo.
Gdyby nie moje kretynskie zachowanie, to teraz by plusowaly "pozytywne emocje pourlopowe", a tak to pewnie ma to teraz gowniany wplyw na cala sprawe.
Z ta mania prywatnosci tez masz po czesci racje - zastanawialem sie nad tym i to wlasnie to wywoluje u mnie nie tyle poczucie zazdrosci co czystej ciekawosci. Po chuj ona tak wszystko chowa i z wszystkiego robi tajemnice? Naczytala sie pewnie jakichs durnych porad i tak jak tutaj co niektorzy nadinterpretuje te wszystkie "zlote zasady" o tajemniczosci.
Peter dałeś ciała po całości. Tyle Ci powiem. I nie wiem, czy to się da odkręcić.
Każdy człowiek potrzebuje pewnego marginesu prywatności. Każdy ma prawo do tajemnic, a Ty nie masz prawa żądać od dziewczyny kompletnej transparentności.
Znałeś hasła, Wasz związek był niezły, wyraziliście wzajemnie zgodę na kontakty telefoniczne/przez sieć ze znajomymi płci obojga, więc?
Gdyby mój mąż (informatyk), który dobrze wie, że ja tu piszę, wie że mam kontakt z wieloma mężczyznami, znajomymi, kolegami, jednym z eks-facetów, poprosił o możliwość przeczytania prywatnej korespondencji, jeśli uznałabym, że to nie narusza w żaden sposób dóbr tych osób, pozwoliłabym bez problemów.
W zasadzie mój lapek godzinami jest włączony i stoi na środku salonu. Każdy może zajrzeć na moją pocztę gmailowską, czy też w inne miejsce.
Ale gdybym się dowiedziała, że bez mojej wiedzy i zgody włączył kompa, przeleciał się po wyszukiwarce, poczcie, itd... i coś tam pokasował, pousuwał, dopisał itd... to nie wiem czy nie skończyłoby się to rozwodem.
Elba, doskonale sobie zdaje sprawe z tego ze zjebalem. Ona ma swoja prywatnosc na pierwszym miejscu, niemal graniczy to z mania i obsesja. Nie sadzisz ze w takim przypadku nawet jezeli jej zalezy to pewnie juz mi tego nigdy nie wybaczy?
a) jaki był jej poprzedni partner, czy też któryś z Twoich poprzedników. Jeśli chociaż jeden był patologicznym zazdrośnikiem, kontrolował ją, śledził etc... - może być ciężko. Mówię to z pozycji osoby będącej kiedyś w związku z takim typem. Mam alergię na zazdrośników, ogromną. Nienawidzę takich zachowań (zachowań! nie ludzi) i mnie to odstręcza, złości i budzi niechęć (mąż wie o tym i nawet nie próbuje okazywać zazdrości, bo wie że nie życzę tego sobie, ale i też nigdy nie dałam mu powodów). Jeśli Twoja panna ma podobnie - sam wyciągnij wnioski.
b) Może ona jest wyjątkowo przeczulona na punkcie swojej autonomii i takie zachowanie potraktowała jako bezpośredni atak nań.
c) Może i coś ukrywa, ma swoje sekrety, ale to coś wcale nie musi mieć związku z Tobą i wkurzyła ją ta inwigilacja.
Nie wiem czy Ci wybaczy. Jednorazowy wybryk chyba da się jakoś odkręcić. Ja bym wybaczyła, ale ja to miękkie mam serducho i lubię powalczyć o związek, łatwo się nie poddaję. Niestety nie każda kobieta jest równie wspaniałomyślna.
a) nic z tych rzeczy, sama mi mowi, ze jestem pierwszym z jej partnerow [a miala przede mna dwa dlugie zwiazki], ktory w ogole wzial jej telefon do reki.
b) jesy bardzo wyczulona, swoim zachowaniem [cytuje] zawiodlem ja, okazalem brak szczerosci i zaufania, a takze stracilem jej szacunek.
c) wiadomosci wymienia z wszystkimi, nie tylko z eksem ale takze z przyjaciolmi i znajomymi - teraz pewnie mnie podejrzewa o to ze takowe tez moglem przeczytac i chyba problem tkwi glownie w tym.
Wobec tego pozostaje Ci jedynie wyrazić skruchę (normalnie przeprosić, a nie błagać, pełzać i płakać), powiedzieć, że to było ostatni raz, i spokojnie poczekać na rozwój sytuacji. Może jej przejdzie złość i Ci wybaczy.
Jeśli nie, trudno. Bywa. Zawsze zostaną Ci wnioski wyciągnięte z tej lekcji.
(Co do punktu b. powiedziałabym dokładnie to samo na jej miejscu.)
Wiec w takim razie zrobilem juz wszystko co moglem, oddalam sie w cien i pracuje nad soba.
Co do tych wnioskow, to uwierz mi, ze ja doskonale sobie zdawalem sprawe z tego, ze to moze przyniesc takie konsekwencje, jednak w tamtym momencie, moj mozg zostal odciety od doplywu krwi poprzez wzburzone emocje - zalosne. Jak sobie teraz o tym wszystkim mysle to mam kaca moralnego.
laska pisze z byłym, koles sie wkurza bo jest o nią zazdrosny ( nie dziwie się ) ... wiec On z zazdrosci blokuje numer... a Elba kaze jeszcze mu ją przepraszać :>
Anarky, ty nadal nie kapujesz. Na poczatku ustalilismy, ze pozwalamy na kontakt z bylymi, ja ze sowja tez pisze. Natomiast trzepania telefonow, kasownaia wiadomosci uznalismy za niedopuszczlane. Zjebalem podwojnie, bo raz dalem sie poniesc negatywnym emocjom, dwa naruszylem cos co jest dla niej arcywazne.
Urlich.... Urlich... Urlich.... Ja nie dokoncze, a Ty wiesz o co chodzi;) No bez przesady.
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
A Ty nadal swoje? Bez urazy, ale masz bardzo waskie pole widzenia jak na swoj wiek. Interesujesz sie w swoim zyciu czyms innym poza tutejszym forum?
Edit: a tak na Twoj rozum, to niby co ona teraz powinna zrobic? niech zgdane: powinna przyjsc do mnie z przeprosinami, ze raczylka mi w ogole zwrocic uwage o to ze ingerowalem w jej prywatne wiadomosci, powiedziec, ze wiecej nie bedzie z nim pisala a mi powiedziec: nie dotykaj juz prosze mojego telefonu? Nie wieam z jakimi Ty kobietami masz do czynienia, ale Ona jest dojrzala i wymaga od sowjego partnera tego samego, a ja ja zawiodlem na calej linii zachowaniem rodem z gimnazjum.
Edit 2: powiem Ci jeszcze jedno, ze teraz sam przed soba robie sobie rozliczenie, czy ten jej kontakt z eks bedzie mi przeszkadzal w dalszym czasie, czy bede potrafil to zaakceptowac w 100%. Jezlei dojde do wniosku, ze nie to oczywistym jest, ze jej to powiem, gdyz taka niejasna sytuacja bedzie prowadzic do kolejnych tego typu akcji.
Wiesz na czym polega problem ? Ty nigdy nie potrafiłeś zaakceptować tego jej kontaktowania się z eksem. Z początku znajomości miałeś to w dupie bo nie byłeś z nią związany, ale jak się zaczęła tworzyć więź to zaczęło Ci to przeszkadzać, ale że skoro iż ponieważ byłeś zbyt miękki i nie chciałeś jej urazić to uznałeś to za nieszkodliwy kontakt. Trzymałeś to w sobie tak długo aż w końcu wyjebało z ciebie niczym bomba z opóźnionym zapłonem. Tak właśnie się kończy początkowe "ustalanie zasad" w których Ty boisz się powiedzieć kobiecie jak na prawdę reagujesz na pewne rzeczy w nadziei, że ona nie zauważy albo że temat przycichnie. Temat cały czas był, a twoja odporność psychiczna się załamała i skończyło się panicznym gwałtem na telefonie komórkowym.
Zasada jest prosta - z eksami się nie kontaktujemy. Tobie się nie podoba ten fakt, że ona z eksem ma kontakt, ale ze strachu okłamałeś samego siebie oraz ją, że jest inaczej. Nic powrót nie da bo prędzej czy później znowu wybuchniesz. Zjebałeś na samym początku bo od razu zamiast poinformować co NA PRAWDĘ o tym myślisz to Ty się jej przestraszyłeś i ona teraz czuje się oszukana - całkiem słusznie zresztą. Fakt czy ona wróci czy nie, nie ma wobec tego żadnego znaczenia bo problem jest w tym, że ją okłamałeś i albo sam nie wiesz o co Ci chodzi albo się jej boisz.
I co jej powiesz jak wróci - znowu będziesz ją oszukiwał, że masz w dupie fakt, że oni się kontaktują ? Jak długo można okłamywać samego siebie oraz partnerkę ??? Najpierw uporządkuj sobie w bani o co na prawdę Ci chodzi bo na dzień dzisiejszych to Ty tego nie wiesz, a na takim gruncie to nic się nie zbuduje.
Problem nie polega na tym, że sprawdziłeś telefon, a na tym, że boisz się własnych odczuć i reakcji wobec niej. Dlatego się ukrywasz i właśnie dlatego ten związek musiał się skończyć. Nie można się bać kobiet, a Ty się jej bałeś cały czas tylko umiejętnie to ukrywałeś do pewnego czasu.
Dla mnie to niedopuszczalne, znajomi okej, ale co ona ma do pisania z eksem ? Związek to jakiegoś rodzaju zobowiązanie, oddanie się partnerowi a nie szukanie towarzystwa do smsowania. Co ona nie ma życia prywatnego ze ma czas na tracenie czasu na byłego?
Ja bym w takim związku nie wytrzymał nawet miesiąca mając w głowie że ona sobie popisuje z byłym, a ja mam na to pozwolić ?
Wiesz też bym się wkurwił że mi ktoś telefon przegląda, też uważam że to prywatne itd. Tylko że jak ona wkurzyła się nawet o to że jej komórkę do ręki wziąłeś, oj coś musiało być na rzeczy
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki
Uwaga! Tematy odzyskiwania ex, powrotów do byłych kobiet - są tu zabronione i będą USUWANE. Jeśli już chcesz, to szukaj rozwiązania na www.jakodzyskacbyla.pl
Dla niej tez jest to zalosne i niegodziwe, wiec chyba najlepiej bedzie jak sobie odpuszcze, bo tego nie da sie juz naprawic.
Wiem, ze masz racje, a tak to ona sama mi nawet pokazywala jak on cos smiesznego do niej napisal. Debil ze mnie i tyle.
Przepros i wyjdź... i k... zamilcz! Nie masz absolutnie żadnego wpływu na dalszy rozwój wydarzeń!
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
niuniu... do "duzych" emocji to mi tu jeszcze sporo brakuje. Ale fakt - denerwuje mnie głupota:)
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
odczekaj jakiś czas, po pierwsze, to panience muszą emocje puścić, potem zacznie sobie "tłumaczyć" Twoje postępowanie - i wyjdzie jej, że z miłości to zrobiłeś - jeśli jej zależy, to sama sobie wkręci taki scenariusz, pobuczy, pobuczy, coś za karę wymyśli i w końcu odpuści - baby potrafią cuda ze swoim deklem robić...
Czyli bez kolejnego, zbednego tlumaczenia odsunac sie na bok, przyjac bierna pozycje i zajac praca nad soba? Juz jej tlumaczylem , ze zrobilem to z milosci, bo ona oglupia, przeciez nikt o zdrowych zmyslach by tak nie postapil
Gdybym byl jej miescju to bym wybaczyl, wiec zobaczymy czy jej tez zalezy.
jest takie powiedzonko - przyszedł czas dać popracować czasowi... tu muszą emocje opaść...
Nic mi wiecej nie pozostalo.
Gdyby nie moje kretynskie zachowanie, to teraz by plusowaly "pozytywne emocje pourlopowe", a tak to pewnie ma to teraz gowniany wplyw na cala sprawe.
Kilka dni temu wrocilismy z 10-cio dniowej wycieczki z cieplych krajow, ktora okazala sie dla nas fantastyczna i scementowala nasz roczny zwiazek
to chyba za bardzo nie scementowała skoro jej nie ufasz
z drugiej strony skoro ma taką "manię prywatności" to może nie bez powodu
(co oczywiście nie tłumaczy twoje niecnego występku, po drugie jak już "kradniesz" to przynajmniej nie daj się złapać jak dziecko)
they hate us cause they ain't us
Z ta mania prywatnosci tez masz po czesci racje - zastanawialem sie nad tym i to wlasnie to wywoluje u mnie nie tyle poczucie zazdrosci co czystej ciekawosci. Po chuj ona tak wszystko chowa i z wszystkiego robi tajemnice? Naczytala sie pewnie jakichs durnych porad i tak jak tutaj co niektorzy nadinterpretuje te wszystkie "zlote zasady" o tajemniczosci.
Peter dałeś ciała po całości. Tyle Ci powiem. I nie wiem, czy to się da odkręcić.
Każdy człowiek potrzebuje pewnego marginesu prywatności. Każdy ma prawo do tajemnic, a Ty nie masz prawa żądać od dziewczyny kompletnej transparentności.
Znałeś hasła, Wasz związek był niezły, wyraziliście wzajemnie zgodę na kontakty telefoniczne/przez sieć ze znajomymi płci obojga, więc?
Gdyby mój mąż (informatyk), który dobrze wie, że ja tu piszę, wie że mam kontakt z wieloma mężczyznami, znajomymi, kolegami, jednym z eks-facetów, poprosił o możliwość przeczytania prywatnej korespondencji, jeśli uznałabym, że to nie narusza w żaden sposób dóbr tych osób, pozwoliłabym bez problemów.
W zasadzie mój lapek godzinami jest włączony i stoi na środku salonu. Każdy może zajrzeć na moją pocztę gmailowską, czy też w inne miejsce.
Ale gdybym się dowiedziała, że bez mojej wiedzy i zgody włączył kompa, przeleciał się po wyszukiwarce, poczcie, itd... i coś tam pokasował, pousuwał, dopisał itd... to nie wiem czy nie skończyłoby się to rozwodem.
Elba, doskonale sobie zdaje sprawe z tego ze zjebalem. Ona ma swoja prywatnosc na pierwszym miejscu, niemal graniczy to z mania i obsesja. Nie sadzisz ze w takim przypadku nawet jezeli jej zalezy to pewnie juz mi tego nigdy nie wybaczy?
Peter to zależy od wielu czynników.
a) jaki był jej poprzedni partner, czy też któryś z Twoich poprzedników. Jeśli chociaż jeden był patologicznym zazdrośnikiem, kontrolował ją, śledził etc... - może być ciężko. Mówię to z pozycji osoby będącej kiedyś w związku z takim typem. Mam alergię na zazdrośników, ogromną. Nienawidzę takich zachowań (zachowań! nie ludzi) i mnie to odstręcza, złości i budzi niechęć (mąż wie o tym i nawet nie próbuje okazywać zazdrości, bo wie że nie życzę tego sobie, ale i też nigdy nie dałam mu powodów). Jeśli Twoja panna ma podobnie - sam wyciągnij wnioski.
b) Może ona jest wyjątkowo przeczulona na punkcie swojej autonomii i takie zachowanie potraktowała jako bezpośredni atak nań.
c) Może i coś ukrywa, ma swoje sekrety, ale to coś wcale nie musi mieć związku z Tobą i wkurzyła ją ta inwigilacja.
Nie wiem czy Ci wybaczy. Jednorazowy wybryk chyba da się jakoś odkręcić. Ja bym wybaczyła, ale ja to miękkie mam serducho i lubię powalczyć o związek, łatwo się nie poddaję. Niestety nie każda kobieta jest równie wspaniałomyślna.
a) nic z tych rzeczy, sama mi mowi, ze jestem pierwszym z jej partnerow [a miala przede mna dwa dlugie zwiazki], ktory w ogole wzial jej telefon do reki.
b) jesy bardzo wyczulona, swoim zachowaniem [cytuje] zawiodlem ja, okazalem brak szczerosci i zaufania, a takze stracilem jej szacunek.
c) wiadomosci wymienia z wszystkimi, nie tylko z eksem ale takze z przyjaciolmi i znajomymi - teraz pewnie mnie podejrzewa o to ze takowe tez moglem przeczytac i chyba problem tkwi glownie w tym.
Wobec tego pozostaje Ci jedynie wyrazić skruchę (normalnie przeprosić, a nie błagać, pełzać i płakać), powiedzieć, że to było ostatni raz, i spokojnie poczekać na rozwój sytuacji. Może jej przejdzie złość i Ci wybaczy.
Jeśli nie, trudno. Bywa. Zawsze zostaną Ci wnioski wyciągnięte z tej lekcji.
(Co do punktu b. powiedziałabym dokładnie to samo na jej miejscu.)
Wiec w takim razie zrobilem juz wszystko co moglem, oddalam sie w cien i pracuje nad soba.
Co do tych wnioskow, to uwierz mi, ze ja doskonale sobie zdawalem sprawe z tego, ze to moze przyniesc takie konsekwencje, jednak w tamtym momencie, moj mozg zostal odciety od doplywu krwi poprzez wzburzone emocje - zalosne. Jak sobie teraz o tym wszystkim mysle to mam kaca moralnego.
laska pisze z byłym, koles sie wkurza bo jest o nią zazdrosny ( nie dziwie się ) ... wiec On z zazdrosci blokuje numer... a Elba kaze jeszcze mu ją przepraszać :>
czyli jak z jamnika zrobic ratlerka..
Jeżeli masz pytania - pisz PW
Anarky, ty nadal nie kapujesz. Na poczatku ustalilismy, ze pozwalamy na kontakt z bylymi, ja ze sowja tez pisze. Natomiast trzepania telefonow, kasownaia wiadomosci uznalismy za niedopuszczlane. Zjebalem podwojnie, bo raz dalem sie poniesc negatywnym emocjom, dwa naruszylem cos co jest dla niej arcywazne.
Stary Ty nie kapujesz. Skoro jej pozwalasz na smsowanie z byłym to po co ja kontrolujesz i zakladasz tutaj temat?
sam się na to godzisz........
Jeżeli masz pytania - pisz PW
widze , ze w koncu zaczales czytas to co pisze, to teraz przypomne Ci watek glowny:
Panowie, wiem ze zjebalem na calej lini, sam nie moge uwierzyc w swoja glupote/naiwnosc.
Moje pytanie brzmi czy da sie to jakos odkrecic? czy jest juz to sytuacja patowa i powinienem przyjac na klate ze rostanie jest jedyna opcja?
Gdyby mój mąż (informatyk), który dobrze wie, że ja tu piszę, wie że mam kontakt z wieloma mężczyznami, znajomymi, kolegami, jednym z eks-facetów,
nie widzę logicznego powodu aby dorosła kobieta w związku musiała mieć kontakt z wieloma mężczyznami na forum
to nie wiem czy nie skończyłoby się to rozwodem.
gdyby miał jaja to rozwodem raczej z jego strony
they hate us cause they ain't us
Urlich.... Urlich... Urlich.... Ja nie dokoncze, a Ty wiesz o co chodzi;) No bez przesady.
________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"
Mala aktualizacja: z tego co widze juz odblokowala moj nr, bo doszedl sms z poniedzialku. Robie dalej swoje, czyli nic
Czyli ona nadal z nim smsuje a Ciebie ma gdzieś :>
wierzysz, ze to jest powód tej calej ciszy :> ...
Jeżeli masz pytania - pisz PW
A Ty nadal swoje? Bez urazy, ale masz bardzo waskie pole widzenia jak na swoj wiek. Interesujesz sie w swoim zyciu czyms innym poza tutejszym forum?
Edit: a tak na Twoj rozum, to niby co ona teraz powinna zrobic? niech zgdane: powinna przyjsc do mnie z przeprosinami, ze raczylka mi w ogole zwrocic uwage o to ze ingerowalem w jej prywatne wiadomosci, powiedziec, ze wiecej nie bedzie z nim pisala a mi powiedziec: nie dotykaj juz prosze mojego telefonu? Nie wieam z jakimi Ty kobietami masz do czynienia, ale Ona jest dojrzala i wymaga od sowjego partnera tego samego, a ja ja zawiodlem na calej linii zachowaniem rodem z gimnazjum.
Edit 2: powiem Ci jeszcze jedno, ze teraz sam przed soba robie sobie rozliczenie, czy ten jej kontakt z eks bedzie mi przeszkadzal w dalszym czasie, czy bede potrafil to zaakceptowac w 100%. Jezlei dojde do wniosku, ze nie to oczywistym jest, ze jej to powiem, gdyz taka niejasna sytuacja bedzie prowadzic do kolejnych tego typu akcji.
ok zawiodłeś, więc skoro wszystko jasne to po co nam się tłumaczysz ?
więcej w tym twoim rozliczeniu obłędu niż chłodnej logiki bro
they hate us cause they ain't us
Wiesz na czym polega problem ? Ty nigdy nie potrafiłeś zaakceptować tego jej kontaktowania się z eksem. Z początku znajomości miałeś to w dupie bo nie byłeś z nią związany, ale jak się zaczęła tworzyć więź to zaczęło Ci to przeszkadzać, ale że skoro iż ponieważ byłeś zbyt miękki i nie chciałeś jej urazić to uznałeś to za nieszkodliwy kontakt. Trzymałeś to w sobie tak długo aż w końcu wyjebało z ciebie niczym bomba z opóźnionym zapłonem. Tak właśnie się kończy początkowe "ustalanie zasad" w których Ty boisz się powiedzieć kobiecie jak na prawdę reagujesz na pewne rzeczy w nadziei, że ona nie zauważy albo że temat przycichnie. Temat cały czas był, a twoja odporność psychiczna się załamała i skończyło się panicznym gwałtem na telefonie komórkowym.
Zasada jest prosta - z eksami się nie kontaktujemy. Tobie się nie podoba ten fakt, że ona z eksem ma kontakt, ale ze strachu okłamałeś samego siebie oraz ją, że jest inaczej. Nic powrót nie da bo prędzej czy później znowu wybuchniesz. Zjebałeś na samym początku bo od razu zamiast poinformować co NA PRAWDĘ o tym myślisz to Ty się jej przestraszyłeś i ona teraz czuje się oszukana - całkiem słusznie zresztą. Fakt czy ona wróci czy nie, nie ma wobec tego żadnego znaczenia bo problem jest w tym, że ją okłamałeś i albo sam nie wiesz o co Ci chodzi albo się jej boisz.
I co jej powiesz jak wróci - znowu będziesz ją oszukiwał, że masz w dupie fakt, że oni się kontaktują ? Jak długo można okłamywać samego siebie oraz partnerkę ??? Najpierw uporządkuj sobie w bani o co na prawdę Ci chodzi bo na dzień dzisiejszych to Ty tego nie wiesz, a na takim gruncie to nic się nie zbuduje.
Problem nie polega na tym, że sprawdziłeś telefon, a na tym, że boisz się własnych odczuć i reakcji wobec niej. Dlatego się ukrywasz i właśnie dlatego ten związek musiał się skończyć. Nie można się bać kobiet, a Ty się jej bałeś cały czas tylko umiejętnie to ukrywałeś do pewnego czasu.
Dla mnie to niedopuszczalne, znajomi okej, ale co ona ma do pisania z eksem ? Związek to jakiegoś rodzaju zobowiązanie, oddanie się partnerowi a nie szukanie towarzystwa do smsowania. Co ona nie ma życia prywatnego ze ma czas na tracenie czasu na byłego?
Ja bym w takim związku nie wytrzymał nawet miesiąca mając w głowie że ona sobie popisuje z byłym, a ja mam na to pozwolić ?
Wiesz też bym się wkurwił że mi ktoś telefon przegląda, też uważam że to prywatne itd. Tylko że jak ona wkurzyła się nawet o to że jej komórkę do ręki wziąłeś, oj coś musiało być na rzeczy
Kobiety dojrzewają do 10 roku życia, potem rosną już im tylko cycki