Witam szanowne grono, wiele razy daliście mi do myślenia i tym razem liczę ze nakierujecie mnie na dobra drogę.
Jestem z moja [K]obieta (19 lat, ja 22) ponad 2 miesiące, na początku związku ustaliliśmy zasady; szacunek, szczerość i zaufanie.
Wiadomo na poczatku zauroczenie, do niczego sie przyczepić nie szlo bylo idealnie, moja [K] jest typem dziewczyny która od imprez woli książki i seriale. I przez to mam pewien mindfuck. Ma swojego wymarzonego aktora ktorego uwaza za "idealnego" .
Akcja wlasciwa, wydaje mi sie ze zauroczenie powoli opada i:
Coraz częściej zaczyna przy mnie o tym aktorze gadac, ze on jest taki idealny ze szkoda ze ja taki nie jestem, nawet zdarzyla sie cos takiego przy jej siostrach, (np. skad ja Ciebie wzielam? szkoda ze Ty nie jestes blondynem, szkoda ze Ty takiego brzucha nie masz). Jestem człowiekiem, który ma duży dystans do siebie, zawsze staram sie obracac to w zart, nie mam kompleksow na tym punkcie. Lub poprostu jej mowie ze ma droga wolna niech go bierze. Wszystko niby mowi w zartach, ale z biegiem czasu zaczyna mnie to meczyc.
Wiem ze kobiety non-stop nas testuja ale to nie jest przesada by podczas jednego spotkania mi 5 razy o nim wspominala?
Widze dwie opcje:
1. Poważna rozmowa
2. Dalej postepowac tak samo? (Ale jak dluzej to bedzie trwac nie wiem czy podołam, po prostu drazni mnie takie cos)
3.???
Jest to moj pierwszy zwiazek, nie chce by zawedrowal na nieodpowiednia sciezke
Może zripostuj, że sama nie wygląda jak aktorka porno a jakoś z nią jestes?
Tak szczerze to bym z nią pogadał i powiedział, słuchaj nie podoba mi się to i żeby sobie dała na wstrzymanie, bo 1-10 razy ten sam żart może jest fajny, ale zaczyna Cie to irytować
Zadziałaj lustrem, czyli znajdź ideał wśród aktorek. Porównywanie swojej dziewczyny do innej kobiety działa jak płachta na byka - sprawdzone i przetestowane.
Nie ma co się dawać i przymykać oka na jej głupkowate gadanie.
"To co mówi kobieta jest jak chmura wędrująca po niebie: dobrze uformowana i spójna, a po chwili nie do poznania"
Ja mialem kiedys w sumie podobna sytuacje. Laska tez cos tam narzekala na mnie ze to i tamto, blablabla. Mowie jej spoko, to lec do niego, a ja uciekam, bo Kaska na piwo zaprasza. (kasia to moja byla, ona o tym wiedziala). Ubralem sie i wyszedlem. Minela godzina, laska dzwoni, jak nie odebralem to wyslala chyba ze 30 wiadomosci xD. Moze pojechalem troche po bandzie, ale po tej akcji odechcialo jej sie wspominac o kims innym
Dokladnie, brak Ci jaj autorze. Ona tak robi bo jest mloda i glupia i nie zna granic.
_____________________________________________________________
Osoba, która wiecznie mówi „tak”, nieustannie pomija osobiste potrzeby i powoli buduje w sobie ogromny gniew.
W związkach i relacjach - i to nawet w życiu ogólnie - trzeba być racjonalnym egoistą i umiarkowanym egocentrykiem. Koledzy Ci wyżej dobrze podpowiedzieli. Takie teksty ktoś o wysokiej samoocenie po prostu wyśmiewa wprost i idzie przed siebie! A już szczególnie facet w relacji.
Jak nie umiesz się z tego śmiać, to postaw wyraźną granicę: "słuchaj mała, jeszcze jeden taki tekścik, i lecisz do odstrzału ok?"
To Ty zapewniasz ramy relacji i ustanawiasz granice. Nie zrobi za tego Ciebie laska, więc za ewentualne braki szacunku możesz obarczyć siebie samego: "ona mnie nie szanuje" -> bo "ja się nie szanuję".
Powiedz jej kilka razy o tym, że nie wygląda jak aktorki, wyjdź z koleżankami na piwo to się szybko zamknie i nauczy...
"Może mój świat marzeń być jak głupia historia
Po to mam wyobraźnie by bujać w obłokach"
~ Vixen - Myśl co chcesz
Obracac w zart mozna, ripostowac wrecz wypada. Problem polega na tym ze dopierdala sie za czesto i rozumiem zdenerwowanie. Moja rada przy nasepnej takiej akcji powiedz, widzialy galy co braly, ze nudza Cie te teksty i ze jak jej cos w tobie nie pasuje to droga wolna, nie musisz kogos uszczesliwiac na sile.
Stary Wąż
Fakt znam to i ja na poczatku olewka czlowiek ma to w dupie co mowii i ma ja w dupie ale jak bedzie mial gorszy dzien i sie to skumuluje to w koncu wybuchnie
Dzięki za rady.
Zadzwoniłem do niej i powiedziałem ze musimy poważnie pogadać, przez telefon ani cała drogę autem (50 minut) nie mówiłem o czym, mimo jej przerażenia w oczach i setki pytań. Dodatkowo chłodziłem rozmowę. Piękna sprawa jak laska widzi że to może być koniec i jak potrafi się zaangażować. Finalnie skończyło się obiecaniem poprawy i przepraszaniem. Cały późniejszy wieczór nic podobnego miejsca nie miało, oby tak zostało do końca naszego związku.
Na marginesie dodam ze kontakt z innymi kobietami daje same korzyści, dużo łatwiej przyszła mi ta rozmowę, po tym jak sie okazało ze moje 2 stare znajome sa bardzo chętne na piwko.
Pozdro!