Chciałbym omówić 2 przypadki
Przypadek nr 1
Spotykam się z laską, taka modeleczka, na pierwszym spotkaniu pocałunki, prawie lodzik w pubie. Na drugim spotkaniu znowu pocałunki, bilard, biorę ją na chatę i zaczynam działać, a mi dziewczyna sztywnieje, że jestem 'żałosny', bo sprowadziłem ją na sex. Trochę pocałunków jeszcze po czym się żegnamy. Dzwonię do niej raz po 2dniach, pisze sms, po czym dostaje zwrot. "To by było na tyle". Zaznaczam, że laska była zafiksowana na moim punkcie. Pytanie brzmi, czemu tak?
Przypadek nr 2
Spotykam się z lachą po czym na pierwszym spotkaniu lądujemy w łóżku i zaczynają się dramaty (cały czas powtarza, że nigdy tak nie zrobiłą i zaczyna mi fiksować). Dużo telefonów, trochę z nią pogadałem po czym umawiamy się na spotkanie i w ostatniej chwili odwołuje mówiąc, że chodzi mi tylko o wykorzystanie jej, że mi nie ufa itd. itp. Po czym znowu jakiś tam telefon, sprawe podsumowałem tak, że dość rozmów 'online' i że albo rozmawiamy w cztery oczka albo wgl i nie ma tematu. Wytłumaczcie mi co jej w główce usiadło i czy to bezpieczne się z nią widywać? Laska inteligentna, wykształcona i to całkiem nieźle, tylko jak na moje trochę przesadza.
To proste, nie zbudowałeś w nich zaufania do siebie i poczucia bliskości. Wydaje się też, że nie masz szacunku do tych panien, one to czują. Wbrew pozorowi, szacunek wobec kobiety, nawet w sytuacji, gdy chodzi tylko o sex, jest sprawą kluczową.
Przez to, że laska nie przespała się z Tobą na pierwszym spotkaniu pytasz czy bezpiecznie się z nią widywać i że ona przesadza?
Jakoś źle budujesz klimat skoro uciekają Ci w tych ostatnich chwilach. Jak tak szybko chcesz doprowadzac do seksu to musisz sprawić, że po pierwsze ona Ci zaufa a po drugie, że to wyszło samo z siebie, emocje wzięły górę i tak dalej. Jak Ci kobieta wyczuje, że chodzi Ci tylko o jedno na tak wczesnym etapie no to nie dziw się jak uciekają
The only time success comes before work is in the dictionary.
@huka Z tym szacunkiem wlaśnie bym polemizował. Na pierwszym spotkaniu ta pierwsza była mega pijana i gotowa, a mimo wszystko wsadziłem ją do ubera i kazałem odwieźć do domu (nawet jej się film urwał). Na rozmowę też mogą liczyć. Ale dziękuję, postaram się to przekminić. Tylko wytłumacz proszę o jakim szacunku tu mówimy.
Może to jest związane z tym, że bardzo ciężko mi usiedzieć w miejcu. Uwielbiam działać. Bywam niecierpliwy i wszystko chce na już. Laski często mówią, że nie mam serca, a raczej jestem wrażliwym typem. Poza tym jestem mega otwarty na ludzi, dużo mówię, dużo żartuje i to widać wszędzie. Chciałbym to przedyskutować.
Szacunek będzie w stosunku do panien wtedy, gdy będziesz je traktował, jak drugiego człowieka z którym możesz miło i wesoło spędzić wspólnie czas, a nie jak lachony które, trzeba szybko zaliczyć, nawet nie budując jakiś nici zauroczenia między wami .
Nie zbudowałeś zaufania na poziomie pozwaląjacym uprawiać sex.
"Wyrzuty kupującego" jakoś tak to się nazywało. Za szybko poleciałeś do przodu i laska pewnie dostała moralniaka.
Kolega wyżej rozłożył Ci temat na kawałki
Rozumiem. W takim razie to może moje przeświadczenie o jakimś takim poczuciu, że podchodzę do kobiet z mega szacunkiem? Ja naprawdę bardzo lubię kobiety. W pracy mam ich mega dużo i z każdą się mega lubimy. Bardzo dużo rozmawiam z kobietami i świetnie mi wychodzi poprawianie im nastroju, często same przychodza pogadać. Możliwe, że podchodzę zbyt niedojrzale i duzo rzeczy traktuje jako po prostu dobrą zabawę i fajne spędzanie czasu?
Często słyszę, że mnie każdy lubi. Rozmawiam niemalże z każdym.
Moim zdaniem traktujesz je przedmiotowo i one to wyczuwają. W ogóle naucz się w kobietach budować zaufanie, bo bez tego żadna nie będzie chętna na seks, nawet taka lubiąca ONS, bo będzie się bała, że zrobisz jej krzywdę. Jak kiedyś randkowałam, to często trafiałam na typów, z którymi nie chciałam nawet wracać w kierunku swojego mieszkania, bo wydawali mi się niegodni zaufania. Dało się wyczuć, o co im chodzi.
Zaufanie to nic innego jak dobra kalibracja. Czyli zwracanie uwagi na to, jak dziewczyna się czuje i adresowanie tego - dajesz do zrozumienia, że jak nie ma ochoty na seks/ma stresa itd, to luz, nie ma problemu (krok w tył), kutas Ci nie odpadnie z tego powodu, a za jakiś czas możesz ponowić temat, możesz odwrócić role itd.
Jeśli dziewczyna czuje lęk (a niekoniecznie Ci o tym powie, musisz się liczyć z tym, że spotkasz osoby u których szwankuje asertywność), a Ty masz to w dupie, narzucasz swoją "agendę" - w ten sposób narasta coraz bardziej opór, tak jak u kota, który nie chce być głaskany ^^ aż w końcu wybucha agresją lub zmusza się do czegoś a potem ma wyrzuty sumienia i pretensje. Gdy widziałeś, że dziewczyna Ci sztywniała, albo była dziwnie bierna, unikała kontaktu wzrokowego, odsuwała się - mogłeś to zaadresować, zapytać się.
Lęku nie ma gdy kobieta wie, że to doświadczenie jest dla niej i ma przeświadczenie, że partner dostosuje się (kalibracja) do jej potrzeb.
I twój krok w tył musi być szczery, bo po twarzy/mowie ciała WSZYSTKO można wyczytać, że np. mówisz "spoko", a tak naprawdę myślisz "głupia cipa, ma opory".
"There is no glory in being well-adjusted in a maladjusted society" — RSD Tyler
W pełni Cię popieram. Od siebie dodam jeszcze, że w ogóle warto nauczyć się odczytywać reakcje kobiety na to, co robisz. Poczytaj trochę książek o mowie ciała, aby zrozumieć, że ona się odsuwa, unika Cię, bo jej się coś nie podoba w Twoim zachowaniu.
Od siebie przytoczę swoją wczorajszą historię. Akurat wracam z pracy z pudłem, na ulicy czekał na mnie facet, który zapytał, czy może mieć pytanie. Na początku myślałam, że on chce się zapytać o coś związanego z infrastrukturą, szuka jakiegoś adresu etc. A on coś bełkocze bez składu i ładu, nie spodobało mi się to. Powiedziałam mu, że jak nie ma konkretnego pytania, to ja idę, bo nie mam czasu. On za mną leciał, dalej gadając bez składu i ładu, w końcu złapał mnie za ramię, co było największym błędem, bo od razu zareagowałam agresją, bo poczułam się zagrożona.
to że ludzie mówią ze Jesteś lubiany nie oznacza, ze sam na sam z kobietą nie jesteś dla niej chlodnym dretwiakiem. Tlumaczysz sobie swoja zajebistość na podstawie tego co inni powiedzieli na temat zupełnie innych sytuacji, okoliczności i straciłeś garde. Jak dla mnie najzwyczajniej w swiecie nie kontrolujesz swoich emocji, reakcji i laski to widzą, widzą co myslisz.
W ogóle można być duszą towarzystwa i straszną ciapą w relacjach z kobietami. Jedno drugiego nie wyklucza. Znam faceta, który jest bardzo nieśmiały w relacjach z kobietami, do których ma słabość. A bardzo wygadany na imprezach.