Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Chciałbym poznać opinię doświadczonych na mój problem

18 posts / 0 new
Ostatni
delta1984
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-09-27
Punkty pomocy: 2
Chciałbym poznać opinię doświadczonych na mój problem

Znaliśmy się z pracy i to od dłuższego czasu. Związek trwał krótko bo 3 miesiące. Gdy jej powiedziałem, że coś do niej czuję to była wesoła. Zaczęły się wspólne wypady, kina. Potem zaprosiła mnie pod namioty na kajaki. Super. Jeszcze mniej więcej na początku naszej znajomości rzuciła tekstem "MASZ KOCHAĆ ASIĘ". Pytałem się czy będzie to odzwajemnione. Odpowiedź była wymijająca. Oczywiście był alkohol i to temat nr 1. Potem zaczęły się spotkania, raz u niej, raz u mnie. U niej było zawsze pięknie ale zawsze był alkohol. U mnie podobnie ale też był alkohol oczywiście jakoś zorganizowany/kupiony przez nią. Na pytanie czy coś do mnie czuje to odpowiadała "że świruję", to temat nr 2. Poruszając temat wspólnego życia też mniej więcej w podobnym tonie to kwitowała (choć raz stwierdziła, że skoro mnie zaprasza do siebie co jakiś czas to po co te pytania). Pomimo drobnych różnic zdań związek się rozwijał. Czasami powiedziała taki tekst, że może nie wie co do mnie czuje ale czuje się przy mnie dobrze. Generalnie szło ku dobremu. Wziąłem ją raz w góry, potem stwierdziłem, że zorganizuję jakieś tanie wczasy w Grecji dla nas. Ucieszyła się. Choć zastanawiało mnie to, że skoro nic do mnie nie czuje, to po co ze mną chce lecieć. W Grecji też było super choć także alkoholowo. Generalnie ona należy do osób, które lubią wypić. Po pracy do baru na 1, 2 szybkie piwa, weekendowe spotkania także zakrapiane alkoholem. Wiedziała, że mnie to denerwuje. Wiedziała też, że denerwuje mnie jej podejście do alkoholu, że nie chce porozmawiać o wspólnym życiu, o uczuciach itp. Dni mijały względnie spokojnie. Coraz bardziej wkurzało mnie to, że wolny czas lubi spędzać w barze. Miała też inne zainteresowania (ogródek, rzadko kiedy rower). Ostatni weekend przed ostatecznym rozstaniem przebiegał tak, że najpierw w barze jakaś popijawa z tytułu urodzin koleżanki, potem wspólna noc, poranek na kacu gdzie nie szło ją nigdzie wyciągnąć (ok kac, trudno). Wieczorem jakimś cudem wyciagnąłem ją na basen i kolację gdzieś na mieście. Przy okazji zastanowiło mnie jedno. Wspomniała przez chwilę o pewnej koleżance z osiedla, która lubi sobie zmieniać facetów. Jak stwierdziła "tak to jest jak się bzyka bez miłości". To mnie zastanowiło bo przecież ona też nic do mnie nie czuje (choć tłumaczyła to, że ona w ogóle nic nie czuje, a na pogrzebie ojca nie płakała). Po basenie i kolacji mieliśmy się udać każdy do siebie. No ale ona stwierdziła, że idzie do baru (no to jak ja chciałem ją gdzieś wyciągnąć to źle, a do baru to z wielką ochotą). Problemy związane z alkoholem, brakiem uczuć z jej strony i unikaniem rozmów o wspólnym życiu narastały. Choć jej zachowanie wobec mnie (przedstawiła mnie swoim znajomym, matce, i to w krótkim czasie, zaproszenie do domu gdzie mieszka wraz z matką). Przez to wszystko pokłóciliśmy się i związek się rozpadł choć dzień wcześniej zapewniała mnie o tym, że mnie nie zostawi. Powiedzcie mi jak odbierać to, że ona co jakiś czas mi mówiła "ja w ogóle nic nie czuję, taka jestem"? Czy ja coś spieprzyłem? Inna sprawa to jej podejście do alkoholu. Picie prawie codziennie jest dla mnie czymś dziwnym. Każde nasze intymne sytuacje były zakrapiane sporą ilością alkoholu. Normalnie to jej nie szło za bardzo nawet pocałować. Koniec końców stwierdziła, że "bzykanie bez miłości" jest bez sensu. Czuję się jak ostatni frajer. Mam 34 lata, ona 37 lat, a dałem się omotać jak dziecko i jak dziecko piszę na tym forum. Mówiłem jej co tydzień, że skoro nic nie czuje to się wycofamy i tyle, z tej Grecji też (sama z resztą zapraszała mnie do Kołobrzegu ale nie wypaliło, więc wyszła Grecja). Powtarzała mi, że czuje się przy mnie dobrze, że potrzebuje mnie, że nie muszę jej imponować ale nigdy nie usłyszałem od niej słów "kocham". Co najwyżej "kochany" itp. Kocham ją i nie chcę z nią być. Takie kuriozum z powodu jej chlania. Poza tym nie raz jej gadałem, żeby się zastanowiła czy chce ze mną być. Dopiero w ostatnim dniu naszego związku dało się wyczuć, że coś nie tak. Na moje ostatnie pytanie czy chce odejść? Powiedziała, że musi się zastanowić. Postanowiłem iść "za ciosem" i powiedziałem, kończymy to bo chlejesz i oszukujesz mnie i w ogóle to wszystko udawałaś. Potem jeszcze kilka maili w temacie odzyskania kasy za wczasy (część już zapłaciła) i przeprosin za to co niby złego powiedziałem.

delta1984
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-09-27
Punkty pomocy: 2

Wszystko na to wskazywało. Dlatego często jej gadałem "skoro nic do mnie nie czujesz, to po co ze mną jesteś? Skończymy ten związek i po kłopocie". Zawsze po tym, stwierdzała, że świruję ale potrafiła nawet do mnie niespodziewanie przyjechać, czy też do mnie do pracy, jak miała wolne. Tym chyba usypiała moją czujność. Potem wiele razy gadała, że nie potrafi okazywać uczuć, że nie płakała na śmierci ojca. Generalnie robiła wszystko by mi się przypodobać (i to od początku) jak np wspólne kajaki, inne wyprawy czy wspólne noce u niej, też praktycznie od początku (mieszka z matką, tak swoją droga). Generalnie nie kryła się ze mną. W tydzień poznałem jej znajomych, matkę i kogo tam jeszcze. Na mediach społecznościowych się od razu pochwaliła mną. Zanim się "zeszliśmy" to sporo do mnie startowała ale długo się przed nią broniłem. Prawie rok. Nawet dzwoniła do mnie na rozmowę wideo i pokazywała mi jak całuje się z koleżanką, potem na rolki raz mnie zabrała, chciała wziąć na sylwestra itp. i to grubo przed tym "związkiem". Potem coś we mnie pękło ale z początku zakładałem, że związek miał być na chwilę ale szybko się uzależniłem bo pierwszy raz doznałem tyle dobrego od niej. Począwszy od super śniadań, wspólnych nocy, a na innych rzeczach skończywszy.

Ronlouis
Portret użytkownika Ronlouis
Nieobecny
Zasłużony
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer
Płeć: mężczyzna
Wiek: 31
Miejscowość: Warszawa

Dołączył: 2009-04-20
Punkty pomocy: 1816

Dziewczyna się stacza po linii pochyłej, pamiętam, jak kiedyś na studiach miałem taką koleżankę, mega wygadana, dobrze ubrana z dobrą pracą, ale lubiła, przy imprezować z tego, co się zorientowałem to piła codziennie. Po paru latach spotykam tę samą dziewczynę w klubie i w świetle świateł fluorescencyjnych uśmiechnęła się do mnie rozmawiając ze mną o czymś tam. W tym właśnie momencie trudno mi było ukryć zażenowania, bo jej całe uzębienie od strony bliżej dziąseł było zakryte próchnicą. A tak się dzieje, jak ludzie wcierają sobie koks w dziąsła. To tak apropos uzależnień ja wiem, że włożyłeś w ten związek, dużo, czasu, pieniędzy i starań, ale jeśli ona na Twoje uwagi odnośnie picia i tego, że to Ci nie odpowiada, reagują obojętnością. To tak naprawdę nie liczy się z Twoim zdaniem i jej nie obchodzisz.

Nie pytaj, też kobiet otwarcie co do Ciebie czują, bo to jest przejaw braku pewności siebie, bo nawet jeśli kobieta coś do Ciebie czuje, to w tym właśnie momencie pytając, ją o to tracisz swój urok. Jeśli ona spotyka się z Tobą, inwestuje w Ciebie swój czas, planujecie wspólne wyjazdy, to nie potrzebujesz zapewnień czy potwierdzenia. Pozwól, kobietom martwić się o Ciebie one są w tym świetne. Zastanów się też, dlaczego akurat ten rodzaj kobiet Ci się podoba ? Dlaczego nieświadomie przyciągasz do swojego życia kobiety z nałogami ? Jakie kobiety lubisz, a jakie nie ? Kwalifikuj. To są pytania, które powinieneś sobie zadawać, aby w przyszłości dopierając sobie partnerkę, uniknąć podobnych problemów.

Dobrze się stało, że się z nią rozstałeś, bo ona jest na takim etapie, że się stacza i dopiero jak znajdzie, się na dnie to się odbije a jak nie...Jaka jest pierwsza zasada w kontaktach z takimi ludźmi ? Tonącemu nie podawaj ręki, bo co zrobi ? bo Cię wciągnie. Takim osobom powinieneś pozwolić być takimi, jakimi są, bo próby zmiany ich spełzną na panewce, dopiero jak sięgnie, dna to się obudzi. Parafrazując za słowami Sokoła "Nie bądź pizda trzeba liznąć trochę życia, ale do tego lizania się za bardzo nie przyzwyczaj"

O czym myśliciel myśli, empiryk udowadnia

richard35
Nieobecny
Wiek: 35
Miejscowość: nikisz

Dołączył: 2017-05-21
Punkty pomocy: 45

typowy materiał na krótkotrwałą znajomość imprezowo weekendową... nic więcej, chyba że masz coś z Doktora Judyma i lubisz uzdrawiać... może się udać, ale po cholerę Ci 37 letnie pudło z chorobą alkoholową??? wyluzuj, bo możesz tylko stracić czas a tego życie nie zwraca... zresztą, alkoholiczki słabo się sypią/rżną, zwłaszcza na trzeźwo...

raM
Portret użytkownika raM
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: .
Miejscowość: Rzeszów

Dołączył: 2011-09-05
Punkty pomocy: 794

Stary, na oko widać że jesteś po prostu jej LOGICZNYM wyborem. Zero uczuć, czysta kalkulacja.
Laska sobie zdaje sprawę z wieku w jakim jest (37) oraz że żaden normalny facet nie zechce wybrać alkoholiczki na partnerkę swojego życia.
Nieźle Cię omotała stary. Przynajmniej o tyle fajnie, że jest z Tobą szczera. Że otwarcie mówi Ci, że Cię nie kocha. Ale też nie chce Cię puścić, bo jest jej względnie dobrze i niewykluczone że planuje z Tobą przyszłość (o ile jej się nie odmieni lub nie znajdzie bogatszego portu) ale jest to tylko zwykłe wyrachowanie, kompletnie wyprane z uczuć.
Pytanie, czy Ty chcesz w tym uczestniczyć. Bo kwestia dorobienia przez nią rogów w przypadku dłuższego związku jest bardziej niż pewna, gdy pojawią się emocje które w niej wywoła ktoś inny.

EDIT: Nie doczytałem że się rozstaliście, słuszny wybór Wink

Guest
Portret użytkownika Guest
Nieobecny
Starszy moderator
ModeratorWtajemniczonyTa osoba pomogła w składce na serwer

Dołączył: 2009-02-11
Punkty pomocy: 12898

zrób kurs barmański, będziesz jej robił drinki.
+ 5 do skila. Apetyczna partia się z ciebie zrobi.

________________________________________________________________
"Szczęście to łza, którą się otarło i uśmiech, który się wywołało."
Maxence van der Meersch
"ŻYCIE NALEŻY PRZEŻYĆ TAK, ŻEBY WSTYD BYŁO OPOWIADAĆ, ALE MIŁO WSPOMINAĆ"

delta1984
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-09-27
Punkty pomocy: 2

No właśnie nie chcę w tym jej "życiu" uczestniczyć, choć dla mnie robiła wiele i też poświęcała wiele czasu. Nawet za Grecję zdecydowała się oddać całą kasę (z resztą się umówiliśmy, że trochę jej doplacę). Sama mnie zabierała też gdzie się dało, a jej podejście do mnie przez cały prawie czas mi się podobało. Nawet coś zaczęła z rowerami kombinować ale jak widziałem jak pije z koleżankami, to miałem ochotę uciec. Jej matka też lubi "grzać". Zakładałem, że spróbuję i wycofam się w miarę szybko gdyby coś. Jednak szybko się uzależniłem. Czyniąc długą historie, krótką można to skwitować: fajna była ale za dużo piła. Z resztą pływak amator i pijaczka, to nie może wyjść z tego nic dobrego. Wykazywała mną zainteresowanie w jakiś tam sposób ale czegoś mi brakowało. Dlatego co jakiś czas proponowałem jej wycofanie się bo skoro nie wie co do mnie czuje (a tak gadała) to możemy się wycofać.

gogoha
Portret użytkownika gogoha
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 26
Miejscowość: Kraków

Dołączył: 2013-09-23
Punkty pomocy: 90

Odnośnie pytania czy ona czuje , odp Dostojewski

"Czyż nie odczuwam? Owszem. Im więcej piję, tym więcej odczuwam. Właśnie dlatego piję, że w trunku tym szukam współczucia i serca. Nie wesela szukam, lecz jedynie boleści… Piję, albowiem pragnę dotkliwiej cierpieć!"

W logice tkwi zawsze pierwiastek nudy.

Pozdrawiam

Gudenty
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 38
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2014-11-16
Punkty pomocy: 47

Tak jak przedmówca zacytował. Trzymaj się od niej z daleka chłopaku. Na pierwszy rzut oka widać, że to dziewczyna z problemami, i nie mam na myśli picia, picie to tylko ulga w pustce. Nie myśl też o byciu jej terapeutą, stracisz tylko mnóstwo czasu i znacząco pogorszysz swój dobrostan psychiczny, a nic nie wskórasz, najlepiej zostawić ją samej sobie. Żeby ruszyć, trzeba samemu dostrzec swoje problemy. Po co Ci branie czyichś na plecy?

delta1984
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-09-27
Punkty pomocy: 2

Co mnie zastanowiło, to jej stwierdzenie na początku związku "czy podejmiesz się zadania ujarzmienia mnie". Ewidentnie skrywa jakiś problem ale raczej nie warto się tym zajmować. Tym bardziej, że sam mam wiele na głowie. Mam jakąś głupią tendencję do "naprawy ludzi". To jak z naprawą chińskiej zabawki, nic to nie da, a jeszcze się lutownicą idzie poparzyć. Normalnie to bym temat olał po 1 dniu ale to jak to wszystko wyglądało, jak i wiele pięknych chwil, to trochę człowiekowi szkoda. Choć z drugiej strony ile idzie chodzić w wieku 37 lat do baru, do wesołego miasteczka, na koncerty czy gdzie tam jeszcze. No i kobieta, która potrafi wypić więcej ode mnie (i to o wiele więcej) to już przeginka. Niby chciałem to skończyć. Jeszcze jej teksty "ja chcę Kamila, który by akceptował mnie taką jaką jestem". No jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić. Koniec końców musiałbym być terapeutą alkoholowym dla niej albo z baru ją wyciągać. Pewnie w przyszłości by stwierdziła, że pije przeze mnie, bo nie daję jej wsparcia. Owszem jeszcze w przypływie emocji chciałem walczyć o ten "związek" ale to tak przez może 2 godziny poprzez "pyskówki smsowe". Potem powiedziałem, że kończymy bo chlejesz (to tak w skrócie to było). Jej poprzedni, z którym się zakończyło 2 lata temu, a była z nim 10 lat, stwierdził na odchodne, że "ona jest bez przyszłości". Niby to przeżywała czy coś. Niewiele o tym gadała, a i mnie średnio to obchodziło choć byłem ciekaw dlaczego się rozpadło, jeszcze gadała o nim, że z początku był taki jak ona, a potem się zmienił. Jednak pomimo jej chlania to dawała mi wiele radości życia. Sporo spotkań i innych atrakcji, spowodowało, że zacząłem odżywać. W czasie gdy moja Córka ledwo z choroby się uwolniła, w pracy też nie było najlepiej to była to jakaś odskocznia, jakieś wyluzowanie. Także po 4 latach singielstwa i wręcz unikania kobiet z uwagi na poprzednie doświadczenia. Poczułem się doceniany jak nigdy wcześniej, poczułem się młodo. Jednak córka jest najważniejsza. Gadałem jej to. Dobrze, że Córka nie poznała jak ona żyje. Z resztą ona się nadaje najwyżej do wychowywania swojego kota. Kolega z pracy powiedział "ona ma 37 lat, a umysł 18 latki". Byłem podejrzliwy, to fakt ale trochę dałem się nabrać na to, że jak kobieta "zaprasza cię do domu na noc tyle razy, poznaje cię z matką, znajomymi, całym prawie osiedlem, czasami zrobi obiad do pracy, czy porządnie cię ugości" to coś z tego będzie. No ale chlanie przekreśla wszystko. Nie zaakceptuję jej takiej jaką ona jest, a chlanie to powód raczej do ucieczki. Nie jestem jakimś strasznym abstynentem ale też bez przesady. Szalało się za młodu ale wiadomo, z wiekiem człowiek patrzy po prostu stabilizacji. Jeden pies wie, kto z kim skończył bo potem mi jeszcze pisała "że jestem psychiczny, że mam 2 osobowości i takie tam", że ona by ze mną nie wytrzymała, że musiałaby mnie ciągle pocieszać (choć ku temu większych powodów nie było, a czasem byłem przygnębiony bo po prostu człowiek się martwi o córkę, o przyszłość, o kasę itp. Nie kłóciliśmy się jakoś. Zwykła wymiana argumentów. Głosu na nią nigdy nie podniosłem, a jedynie gadałem (czy też pisałem) co mi przeszkadza. Dziwne to wszystko. Niby nie wiedziała co do mnie czuje ale robiła dla mnie więcej niż wszystkie moje poprzednie, a w 3 miesiące przeżyłem więcej atrakcji niż w cały rok.

Gudenty
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 38
Miejscowość: Polska

Dołączył: 2014-11-16
Punkty pomocy: 47

Miałem sporo do czynienia z tematami zaburzeń, bardzo dużo czytałem o tym i jak na dłoni widać takie wszędzie powtarzane w opracowaniach znaki: na początku idealizacja/nienaturalnie intensywne przyciąganie Ciebie, ale również wysyłanie sygnałów ostrzegawczych (to o tym ujarzmieniu). Brak głębszej uczuciowości. Brak autorefleksji. No i projektowanie na Ciebie tego że jesteś psychiczny etc... Rzuć okiem na jej rodzinę i przeszłość, tam z reguły znajduje się mnóstwo odpowiedzi. Pijąca matka (ojciec też?) i już po nitce zmierzasz do kłębka. Zachowanie nastolatki zamkniętej w ciele dojrzałej kobiety...
Poczytaj trochę, nie czuję się uprawniony do stawiania diagnoz, bo od tego są psychiatrzy, ale jeśli w kilku źródłach trafisz na opisy które pasują jak ulał, to trudno przechodzić obok tego obojętnie...
Uważaj po prostu, takie osoby naprawdę kaleczą kochających ludzi wokół, wykorzystują i idą dalej, zwłaszcza gdy odkryjesz kim są i ujawnisz się z tym przed nimi.
No i popatrz w siebie, tendencje do naprawiania, ratowania innych są ważnym objawem tego co masz w środku, czego być może sobie nie uświadamiasz, a czym przyciągasz takie, a nie inne typy ludzi.
Dobrze dla Ciebie że to tylko 3 miesiące były.
Jeśli śmigasz po angielsku, to sprawdź sobie blog shrink4men.com, już tu wiele razy polecany, może nieco tendencyjny się wydawać, ale świetny. Po polsku są tłumaczenia, nie pamiętam dokładnie, ale serumnatoksycznakobiete, czy jakoś tak się to zwie. Potem już polecisz po materiałach w sieci.

delta1984
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-09-27
Punkty pomocy: 2

Ciekawe to co piszesz. Zabujałem się bardzo szybko, choć długo się przed nia broniłem. Pokłóciliśmy się o pierdołę jakąś. Bo niby świruję itp (z uwagi na poprzednie związki wolę uważać). Matka pije, to fakt. Co do ojca nie wiem ale zmarł dość młodo (chyba w okolicach 60 lat), a pić chyba za dużo nie pił gdyż pracował jako kierowca, chyba zmarł na zawał czy coś. Nie wiem. Podobno porządny człowiek, a tak przynajmniej gadali o nim. Siostra też lubi dziabnąć. Mieszka w UK, czasami przylatuje do Polski. W domu nie widać patologii na pierwszy rzut oka (czysto, schludnie itp) ale zawsze jakieś winko, piwko czy wódka jest. Nie rozkochałem jej w sobie i chyba to mnie boli ale czy ona jest zdolna do wyższych uczuć. Jeszcze jej koleżanka mi gadała, że ona jest nieco "oryginalna". Nic rozpadło się, trzeba żyć dalej. Mam tylko ciągle takie przeczucie, że ja swoimi pytaniami o uczucia to spieprzyłem.

delta1984
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-09-27
Punkty pomocy: 2

No właśnie w temacie alkoholu to może ze 3 razy jej napomknąłem, w miarę delikatnie, że nieco przesadza, że może zrobimy "złoty podział" i oprócz spędzania czasu w barze, to też się za rowery weźmiemy. Za jakiś czas poprosiła mnie o remont swojego roweru, na co się ucieszyłem. Nawet parę razy się wybrała z koleżanką na rowery, potem ze mną. Ucieszylo mnie to. Dodatkowo, chciała wyrobić sobie kartę na basen ale potem znowu bar z matką, popijawy z koleżankami itp. Większość sporów to o uczucia. Było kilka momentów, tak jak piszesz, że ją "postawiłem pod ścianą" i jej napisałem "skoro nie wiesz co do mnie czujesz, to rozstajemy się i tyle", zarówno po Grecji jak i przed Grecją. Zawsze wtedy nie chciała odejść, czasem przyjechała do mnie czy to do pracy czy do domu i wyjaśniała, że ma problem z okazywaniem uczuć, że jej zależy, że jestem jej potrzebny. Gadała tak praktycznie do samego końca.

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 452

To że laska to średni materiał na długofalową relację to pewnie wiesz.
Ale w 3 miesięcznym związku czy relacji, nie można wymagać by ktoś coś do ciebie czuł. Ty zamiast robić swoje, to pytałeś czy kocha, czy jej zależy - to jej strona, ona powinna o to pytać, nie można czegoś takiego wymagać, jeszcze w tak krótkim czasie - moim zdaniem to dość sporo rzutowało, że ona robiła się jeszcze bardziej chłodna i obojętna.

shaker
Portret użytkownika shaker
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 29
Miejscowość: Katowice

Dołączył: 2012-01-17
Punkty pomocy: 452

To że laska to średni materiał na długofalową relację to pewnie wiesz.
Ale w 3 miesięcznym związku czy relacji, nie można wymagać by ktoś coś do ciebie czuł. Ty zamiast robić swoje, to pytałeś czy kocha, czy jej zależy - to jej strona, ona powinna o to pytać, nie można czegoś takiego wymagać, jeszcze w tak krótkim czasie - moim zdaniem to dość sporo rzutowało, że ona robiła się jeszcze bardziej chłodna i obojętna.

delta1984
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 34
Miejscowość: Poznań

Dołączył: 2018-09-27
Punkty pomocy: 2

Fakt faktem. Byłem dla niej za dobry, a to wynikało tylko z tego, że ona zaczęła ten "związek" z pełnej pary. Od kajaków i namiotów. Z początku byłem powściągliwy ale potem szybko się wkręciłem. Ona dalej była dla mnie taka jak opisywałem. Pomimo jej chlania, mam miłe wspomnienia, choć teraz mam jakieś poczucie winy, że spieprzyłem ale z biegiem czasu dochodzę do wniosku, że dlatego nieco posmutniałem bo często przebywała w tym barze. Czy powrót jest możliwy? Nie, za dużo jej po zerwaniu wygarnąłem, że chleje, że oszukiwała i takie tam. Dodatkowo mnie podłamało to, że się dałem tak omotać, że ją na wczasy zagraniczne wziąłem. Jak ten policjant co kiedyś modelce kupił operację na piersi. Na szczęście mam od niej "kwit", że będzie to spłacać w ratach. Pomimo tego, że nie wiedziała co czuje, to robiła dla mnie więcej niż wszystkie moje poprzednie razem wzięte. No nic. Człowiek jest stary, a głupi. Przed nią (zanim miałem 4 lata starokawalerstwa) to miałem wiele kobiet. Generalnie z podrywaniem u mnie nie było problemu. Wręcz przeciwnie, same przychodziły. Problem polegał na tym, że związki się rozpadały z różnych powodów. Z ostatnią, z którą mam dziecko, związek rozpadł się z tego, że paliła w czasie ciąży, a ja ją opieprzyłem.