Witam serdecznie, pisze w pewnej sprawie która mnie męczy strasznie.. Parę lat temu odkąd zainteresowalem sie tematem uwodzenia zacząłem walczyć z podchodzeniem do dziewczyn, pamiętam do dziś moje pierwsze podejście do dziewczyny w którym to powiedziałem dwa słowa i powiedziałem że muszę lecieć a czułem się jak jakiś bóg, ale po pewnym czasie sprawiało mi to coraz większą frajdę i coraz lepiej mi to wychodziło doszedłem do momentu w którym robiłem to bez większego problemu i byłem w stanie zbudować taki raport ze dostawalem numery od dziewczyn i za parę dni się z nimi spotkać bez problemu. Aktualnie nie wiem jak sobie poradzić z sytuacją w której to w jeden dzień potrafię odruchowo zagadać do dziewczyny i się pośmiać i poprostu sobie pójść a w drugi mam taka blokadę że nawet jak zobaczę że dziewczyna się na mnie patrzy i uśmiecha to jak już podejdę to po dwóch zdaniach mam blokadę.. Powróciłem do podstaw i codziennie podchodzilem zapytać o godzinę poprostu licząc że to pomoże, ale nawet z tym był problem bo jak w jeden dzień robiłem to bez problemów tak w drugi miałem blokadę.. Liczę że coś pomożecie albo dacie chociaż jakieś fajne ćwiczenia aby to przejść.
Może coś się wydarzyło ostatnio w Twoim życiu co na to wpłynęło, albo kojarzysz nieświadomie jedną sytuację z inna i się blokujesz, zastanów się czy coś się w tym czasie zmieniło od kiedy zacząłeś się blokować.
Mam podobnie zauważyłem, że u mnie zależy to od mojego samopoczucia, energii
Jeśli mam być szczery to nie przychodzi mi nic innego do głowy, gdy to piszę jak zwykłe słowo DZIĘKUJĘ za tak obszerną odpowiedź i pomoc.