Portal Uwodzicieli
Witryna poświęcona relacjom damsko męskim oraz budowaniu międzyludzkich więzi emocjonalnych.
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit END.

Bajka, jej wyjazd, zagubienie i cisza

5 posts / 0 new
Ostatni
noover
Portret użytkownika noover
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2013-10-02
Punkty pomocy: 309
Bajka, jej wyjazd, zagubienie i cisza

Witam wszystkich,

będzie przydługo, chcę wszystko dobrze zoobrazować i opisać. Rozumiecie

Zacznę od początku, poznałem ją na imprezie w czwartek. Od razu wpadliśmy sobie w oko. Na początku ją delikatnie zlewałem, nie miałem ochoty na nowe znajomosci mimo że była śliczna ponadto zobaczyłem, że kumpel coś świruje do niej, to mysle niech działa. Powiedziałem jej na samym wstępie, że mam dziewczynę, unikałem i tyle (miałem, z mojej strony się wypalilo i na dniach to zakonczyłem, tak na to patrzac to w sumie zdradziłem). Mimo wszystko kolegę ciagle spławiała i do mnie. Koniec końców, zacząłem z nią więcej rozmawiać, gadka mi się z nią kleiła tak, że aż byłem zdumiony, pozniej za moją sugestią już mi na kolanach, przytula się, buziaki w policzek, szczere rozmowy itp. Wracając nad ranem do domu we dwoje całą drogę szliśmy za rękę, a swój numer sama mi wpisywała. Nie chciała kończyć tej nocy więc nalegała na after u jej koleżanek. Chwilę posiedzieliśmy, coś tam wypiliśmy, po czym na ucho mi szeptać zaczęła byśmy poszli do pokoju. Ja na to że nie, że zaraz zawijam. Stwierdziła, że ok. Chwilę później poszedłem na balkon zajarać, pobiegła za mną i zaczęła wręcz mnie prosić szklanymi oczkami żebym nie szedł, wtuliła się że chce ze mną jak najwięcej czasu spędzić przed wyjazdem w poniedziałek, a koleżanki mnie polubiły i same ją namawiały, powiedziałem ok, złapała mnie za łape nawet szlugi nie dała dokończyć i wyrwała przed siebie. Chwilę później zawołali nas na blanta, pani gospodarz roześmiana - wszędzie tylko nie ten pokój, zmieniliśmy. Było miło, słabo się już czuliśmy więc nic grubszego prócz rozmowy i czułości nie było. Wtuleni w siebie zasnęliśmy i tak samo wstaliśmy. Dom obudził się koło 17, od razu zrobiła mi kawę, wszyscy pili herbate lub czarną tylko ja z mlekiem. Zanim się spostrzegłem ona już wrocila ze sklepu z owym mlekiem - miło, dałem całusa we włosy. Wypiwszy, udałem się na chate, ładna pogoda więc z buta, a ona odprowadziła mnie kawałek. Piątkowy wieczór pare wiadomości, chwilę rozmawialiśmy przez tel. Byłem już wcześniej umówiony więc nie spotkaliśmy się, umówiliśmy się na sobotni wieczór. 1 jej pytanie jaki plan, na co ja że spontan, uradowana wniebogłosy.

Pozytywnie zaskoczyła mnie ubiorem, mimo że nic o tym nie wspominałem, kobieco i delikatnie - czarne rurki, puchaty sweterek i włosy lekko roztrzepane, jakby specjalnie, a z makijażu tylko rzęsy. Jak tu się nie zauroczyć? Uwielbiam tak. Ja w eleganckim czystym dresie szanowanej marki. Para jak talala. Lataliśmy autem po mieście, dużo śmiechu, dotyku itd. Wybraliśmy przypadkowo "naszą nutke", która szła później ciągle na zapętlaniu. Z 2h później pojechalismy do mnie posiedzieć, zapytałem o której musi wracać do domu, zarumieniła się i cichutkim, zawstydzonym głosem powiedziała, że nie musi. Trochę w pory narobiłem, bo zdążyła mi się baaardzo spodobać i w 3s zawiechy śmieszna rozkmina czy z przyszłą żoną tak można na 1 randce haha? Skoro nie musi wracać, a ja nie muszę być kierowcą zaproponowałem rożnoraki alkohol. Nie chciała, pusciłem muzykę, zrobiliśmy wspólnie kawę, poszliśmy na taras - cisza, czyste gwieździste niebo, klimat był. Zaczęliśmy się długi czas całować podsmiechowywując się z nuty, która w międzyczasie wleciała. Ona szczęśliwa niesamowicie, ja też. Zaproponowałem film odrzekła, że jedyne czego chce to czasu we dwoje, wszystko inne jest jej obojętne. W głowie ciągle mam jej spojrzenie, patrzyła na mnie jak na jakieś bóstwo ciągle się rumieniąc. Skończyliśmy w łóżku, była dziewicą. Po wszystkim delikatnie się rozpłakała, z uśmiechem mnie mocno calujac i przytulajac mówiąc, że czemu ja jej to zrobiłem i pojawiłem się w jej życiu, czemu akurat przed wyjazdem, czemu nie wcześniej. Że będzię ciągle płakać i tęsknić za mną i ten wyjazd to będzie koszmar dla niej. Odpowiedziałem krótko, że będę na nią czekał. Rozpłakała się jeszcze mocniej ściskając mnie wręcz dusząc skwitowała, że ma nadzieję że damy rade, że miała zjechać za 8msc ale mnie poznała i weźmie krótki urlop i przyleci na święta.

Rano nie mogliśmy się od siebie odkleić. Z bólem jechaliśmy pod jej dom. Szczerze jeszcze pogadaliśmy, powiedziałem że chcę przed jej wyjazdem się z nią zobaczyć. Powiedziała, że musi dużo rzeczy jeszcze ogarnąć ale też tego chce i zrobi wszystko żeby choć na chwilę się zobaczyć. Wieczorem napisała mi, że nie wie co się z nią dzieje od kiedy mnie poznała, że nigdy w życiu się tak nie czuła i czy mam czas. Byłem z kumplem akurat na piwie, wziąłem taxe, podrzuciłem go i pojechałem po nią. Siedziała na schodach nieopodal mieszkania koleżanki cała zmarznięta i zapłakana. Zobaczyła mnie i rozpromieniała. Buziak w usta na powitanie, od razu się wtuliła. Mówiła, że miała ochotę po prostu tak posiedzieć i pomyśleć. Pojechaliśmy do mnie, od razu mi powiedziała z miną jakby sama w to nie wierzyła, że ma tylko godzine, nic sobie z tego nie zrobiłem, już tego nie poruszaliśmy i po prostu cieszyliśmy się sobą i chwilą razem, a ona końcowo została na całą noc z własnej inicjatywy. Rano dowiedziałem się tylko, że okłamała wszystkich, rodziców itd żeby tylko zostać ze mną ale nie żałuję i jest szczęśliwa. Dałem jej moją koszulkę żeby mogła jej o mnie przypominało, sama od razu, że który to perfum miałem na sobie gdy się poznaliśmy. Spryskała obficie i do końca nie mogła nosa od niej oderwać mocno się usmiechajac za każdym niuchem. Przeszliśmy się jeszcze na krótki spacer trzymając się cały czas za ręce i całujac co rusz. Samo pożegnanie było szybkie, podniosłem ją dociskając do ściany i zaczeliśmy się całować, ze szklanymi oczami i drżącym głosem powiedziała że idzie bo nie wytrzyma bez płakania, a tego mi chce oszczedzić, dała mocnego buziaka w usta, powiedziała, że też na mnie czeka, żebym się odzywał i pobiegła machając do mnie przy drzwiach.

Bajka, co? Jak w każdej bajce w pewnym momencie zaczyna się problem.

Jest już ponad 3 tygodnie po jej wyjeździe, pisała mi ciągle baardzo długie wiadomości, w których podkreślała, za każdym razem że coś poczuła do mnie, że przekroczyła ze mną wszystkie swoje granice, a nawet razem nie jesteśmy. Jest bardzo szczęśliwa, że mnie poznała. To wszystko było tak szybko, że nigdy tak nie miała i nie czuła i potrzebuje teraz dużo spokoju żeby to wszystko przemyśleć, poukładać w głowie i tak dalej. Od samego początku napierałem na dzwonienie do siebie zamiast pisać, bo tego nie lubię. Unikała jak ognia.
Pierwsze dni były bardziej niż ok. Opowiadała o mnie swojej rodzinie u której tam mieszka itd. Na pozór wszystko idealnie. Później ogólnie z każdym dniem po samych wiadomościach widać co raz większy mętlik, jakieś narastające opory i obawy, że się boi, zaprzeczanie sobie samej w wielu kwestiach i to w tej samej wiadomości. Rozchwianie totalne jakby się broniła sama przed sobą. Np. dzień wcześniej bardzo się cieszyła, że mamy dobry kontakt mimo wyjazdu, że jej na tym zależy, bała się a jest idealnie, że to wspaniałe itd. Kolejnego zapytałem tylko jak jej minął dzień i życzyłem udanego wieczoru, to była moja jedyna wiadomość tego dnia, na co ona napisała dłuugiego smsa i w nim prócz wielu miłych rzeczy i o swoich uczuciach, 2 zdania że ją kontroluje i przytłaczam,a na to za szybko - serio, 1 wiadomością dziennie i to z pytaniem jak minął dzień? Nigdy mi żadna kobieta tak nie powiedziała i ostatnimi czasy to zwykle one mnie przytłaczają i musze je hamować.

Nie odpowiadałem bo nie miałem czasu po czym spytała jeszcze rano co robie, bo ona do pracy się szykuje.
Trochę zjebałem bo odpisałem od razu porobiony, wysłałem zdjęcie że nie wiem która to już domówka dziś i o 8 rano jeszcze driny na dobitke pijemy i palimy - napisała od razu z pretensjami na co się wkurwiłem i odpisałem(wiem mój błąd) i na to i na tamtą długą wiadomość że szkoda że tak łatwo przychodzi jej w sms psuć wszystko co zbudowaliśmy, że rozchwiana jest i jest całkiem inna osobą na odległość niż jak ją poznałem i że bardzo ją lubie i coś do niej poczułem ale do niczego nie zmuszam. Na to już bez odzewu, już ponad 3 dni ciszy.

Wkreciłem się w nią to pewne, nie pisałbym tego jakby tak nie było. Jest świetną, szczerą i czułą kobietą, acz zagubioną. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że moglibyśmy być razem szcześliwi choć wiem, że za szybko by o tym mówić i oceniać. Wiem tylko tyle, że gdyby nie ten wyjazd inaczej by się to wszystko potoczyło, a na odległość mam uwiązane ręce. Myślałem, za pare dni po prostu do niej zadzwonić, przez te pisanie jest wiele niedomówień między nami i chcę coś zrobić, przynajmniej spróbować bo z założonymi rękoma siedziec nigdy nie potrafiłem.

Wytykałem ostatnio kumplowi, że jak można mieć doła po krótkiej znajomości, a sam go teraz mam. Wiele lat czegoś takiego nie miałem. W głowie rozpierdol, skupic się nie mogę na niczym i żałuję że to się tak potoczyło wszystko w mgnieniu oka.

Cenię to forum i jego społeczność, a wasza pomoc i rada jest nieoceniona. Co myślicie? Każda sugestia i opinia mile widziana.

benrot
Portret użytkownika benrot
Nieobecny
Płeć: mężczyzna
Wiek: 27
Miejscowość: Wroclaw

Dołączył: 2012-12-05
Punkty pomocy: 247

Ciężki temat, a dokąd wyjechała? Nie ma opcji spotkać się w międzyczasie ( poza świetami ), ciężko będzie utrzymać coś takiego, choć wiadomo nie jest nic niemożliwego, pewnie da się ogarnąć 8 miesięcy rozłąki ale tylko i wyłącznie jeśli OBOJE BĘDZIE TEGO BARDZO CHCIELI. Dużo łatwiej byłoby gdybyście byli na prawdę parą już jakiś czas. Tak na prawdę mało co się znacie i jedynie połączyło was jakieś zauroczenie sobą, nie będę filozofował bo w sumie nie byłem w takiej sytuacji nigdy, ale powiem Ci jedno, przestań się wkręcać tak mocno bo stawiasz siebie na przegranej pozycji, weź pod uwagę to, ze skoro ona sama na ten seks naciskała to może również poznać na wyjeździe nowego faceta i zrobić to samo. Sam byłem 2 x w USA ( 4 miesięczny program dla studentów), gdzie poznałem masę osób, na prawdę zdziwiłbyś się jak działa to na dziewczyny, ze są z dała od domu, od swoich facetów, nie mówię, ze każda się puszcza jak kurwa, ale szukają zainteresowania i czułości bo to raczej normalna ludzka potrzeba. Tutaj jeszcze sytuacja jest taka, ze nawet nie jesteście oficjalna para, nie mówię, ze tak będzie, ale możliwe, ze kogoś pozna i przeżyje kolejne lovestory a ty będziesz czekał na nią. Generalnie jeśli jej zaangażowanie spada to ja bym chyba trochę odpuścił i zajął się tym czym zajmowałem się wcześniej, zobaczysz jak przyjedzie w święta i co z tego wyniknie, ale nie traktowałbym tej znajomosci jak sprawę życia i smierci.

W ogóle jestem zdziwiony, ze okazała się dziewicą, ciekaw jestem dlaczego tak bardzo zależało jej, aby to dziewictwo stracić. Ma ktoś pomysł ?

Poolek
Nieobecny
Wiek: 28
Miejscowość: UK

Dołączył: 2017-07-02
Punkty pomocy: 113

No stary rozbujales w sobie laske i po prostu wyslales jej smsa w ktorym piszesz ile to ty nie melanzujesz i nie pamietasz ktora to impreza (gdzie ona ci wczesniej pisze dlugie wywody w ktorych pisze mile rzeczy). Czego nie rozumiesz? Ona sie boi ze nie traktujesz jej serio a swoim zachowaniem tylko ja w tym utwierdzasz. Wiec nie wiem czego nie rozumiesz.

eldoka
Portret użytkownika eldoka
Nieobecny
Zasłużony
Wtajemniczony
Płeć: mężczyzna
Wiek: 32
Miejscowość: Wyspa Genialnego Żółwia

Dołączył: 2015-08-13
Punkty pomocy: 2039

Czytając poczatek Twojego posta, bez obrazy oczywiście, odniosłem wrażenie najpierw że jesteś podrywacz, stary wyjadacz. Może trochę kozaczek. Kończąc go, zmieniłem zdanie o 180 stopni. Że nie jesteś pewny siebie i łatwo wytrącić Cię z równowagi i do tego zachowujesz się jak gówniarz pisząc takie smsy o imprezach.
Którą wersją jesteś naprawdę?
Kolega Poolek trafił w sedno.
Co do dziewic, to może dziewczyna miała parcie na to żeby już nią nie być bo np. wszystkie koleżanki już były po? Albo może ona chciała być tą pierwszą z nich? I tylko tyle chciała? I z tobą bo wydawałeś się atrakcyjny a później tą atrakcyjność zabiłeś w jakiś sposób.
Może po prostu już wie jak to jest fajnie i chce popróbować?
Kobit się nie rozkminia, bo tylko się zagubić w tym można.
Moja rada, wiem że ciężko Ci będzie ale narazie odpuść. Nie odpisuj kilka dni, jak napisze to tak samo jej odpisuj bez emocji, najlepiej nie od razu tylko po kilku godzinach. Niech zrozumie, że nie jest Twoim pępkiem świata. I obserwuj co się stanie na chłodno.

__________________________________________________________
"Babie trzeba założyć chomąto. Tak robili do XII wieku polscy chłopi. Zakładali babom chomąto i orali nimi pole."

"Nie próbuj! Rób albo nie rób, nie ma próbowania."

noover
Portret użytkownika noover
Nieobecny
Wiek: 24
Miejscowość: Wrocław

Dołączył: 2013-10-02
Punkty pomocy: 309

@eldoka, dobre pytanie. Którą wersją jestem szczerze na tą chwilę nie wiem. O tym dalej

Odezwała się. Pogadaliśmy szczerze bez żalu, powiedziała wprost, że musze najpierw poradzić sobie sam ze sobą zanim z kimkolwiek będę wchodził w głębszą relacje, bo facet marzenie jestem ale mam olbrzymi problem i on mnie zniszczy prędzej czy później. Ona tego nie widzi przez odległość i właśnie przez to co się dzieje jest wykończona. Dawała mi wiele znaków np wtedy co proponowałem jej alkohol, ona nie chciała, a ja z tekstem "a ja sobie dziabne". Pamiętam spojrzała na mnie i wzrokiem przeskoczyła na piwo jakby zapaliła jej się żółta lampka, nigdy nie zapomnę tego spojrzenia. Wziąłem łyka i odłożyłem go. Będę szczery, to była moja 1 trzeźwa noc od długiego czasu.

W którymś momencie przekroczyłem granice.

Pytała co porabiam np. o 2 w nocy nieważne jaki dzień, klasyk odpowiedź z mojej strony - "jestem na imprezie". W końcu za którymś razem napisała mi "stop, przestań", to jeszcze ją pogasiłem, że i tak zrobię co bede chciał.

W końcu zrozumiałem sam swój problem - alkohol, ciągły balet i wiecznie mi mało. Pierwsze 4 trzeźwe i spokojne dni i rozkminy, inny umysł, nagle natłok wspomnień słów bliskich mi ludzi, ich łzy. Wewnętrznie czułem się już jak wrak człowieka, teraz jakby pomału odżywam.

Powiedziałem jej, że też tego nie widzę. Raz, że byłem już w związku na odległość i to dla mnie nie związek. A dwa najważniejsze, że muszę najpierw skupić się na sobie i wziąć się w garść, a w tym czasie nie chcę się w nic ładować.

Ogólnie wszystko z mojej strony brzmiało jak pożegnanie i zerwanie kontaktu, ale widzę że odzywa się co jakiś czas. Napisze zwykle coś miłego ale zawsze podkreśla żeby każdy zajął się swoim życiem i życzy powodzenia, bo mocno wierzy że zły czas u mnie minie.

Pożyjemy zobaczymy, na razie na głowie mam o wiele większy problem, niż kobiety.

Dzięki panowie za rady, z fartem